• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Personel strajkujących szpitali bez pensji?

Alicja Katarzyńska
12 czerwca 2007 (artykuł sprzed 17 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Uniknęliśmy ewakuacji szpitali
Już drugi tydzień lekarze nie wypełniają dokumentacji medycznej. Ta forma protestu może okazać się najdotkliwsza: i dla pacjentów, i pracowników szpitali, bo bez faktur NFZ nie przekaże lecznicom pieniędzy. Nie będzie na pensje ani leki.

- Czarny scenariusz jest taki, że już w czerwcu, a najpewniej w lipcu nie dostajemy z Narodowego Funduszu Zdrowia pieniędzy - przyznaje Mirosław Domosławski, dyrektor Pomorskiego Centrum Traumatologicznego w Gdańsku. - Ja w tej chwili nie mam podstaw prawnych, żeby wystawić faktury i przesłać je do Funduszu, bo lekarze po prostu nie wypełniają kuponów Rejestru Usług Medycznych.

Kiedy spotkania Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy z rządem nie przyniosły nadziei na konkretne negocjacje, lekarze, oprócz pracy jak na ostrym dyżurze, wprowadzili restrykcje administracyjne: przestali wypisywać zwolnienia lekarskie, akty zgonu i przede wszystkim dokumentację medyczną (kupony RUM, zestawienia statystyczne), na podstawie której NFZ płaci szpitalom za wykonane usługi.

Czym to grozi? Bez wypisanych przez lekarzy dokumentów dyrektor szpitala nie może udowodnić Funduszowi, że np. w ciągu miesiąca na oddziale chirurgii zoperowano w jego szpitalu trzydziestu pacjentów (w tej chwili przyjmowane są osoby w stanie zagrożenia życia). Dlatego choć zabiegi wykonano, nie będzie za nie refundacji.

- W ramach umowy z NFZ mamy co miesiąc informować Fundusz o tym, co robimy - dodaje Krystyna Grzenia, dyrektor szpitala specjalistycznego na gdańskiej Zaspie. - Za wykonane usługi dostajemy pieniądze na koniec miesiąca. Przez strajk lekarzy tych pieniędzy będzie mniej albo wcale, bo szpital nie wykonuje zabiegów planowych, a do tego nie wysyłamy do NFZ żadnych dokumentów. Czyli nie ma podstawy, żeby NFZ zapłacił nam za cokolwiek. Boję się końca czerwca.

- Szpital w 95 procentach utrzymuje się z tego, co dostaje z Funduszu - mówi Domosławski. - Z tego kupujemy leki, narzędzia, płacimy pensje wszystkim pracownikom: salowym, pielęgniarkom, również dyrekcji. Dlatego z każdym dniem robi się coraz niebezpieczniej.

NFZ w Gdańsku czeka na wytyczne z centrali Funduszu lub Ministerstwa Zdrowia. - To jasne, że trudno nam płacić szpitalom na bazie szczątkowej dokumentacji - tłumaczy Mariusz Szymański, rzecznik pomorskiego Funduszu. - Ale przecież to nie jest problem regionu pomorskiego, tylko wszystkich strajkujących w Polsce szpitali. I o tym, w jaki sposób im zapłacić, zdecyduje pewnie wkrótce Ministerstwo Zdrowia.

Tymczasem wczoraj w szpitalu wojewódzkim w Słupsku 130 lekarzy złożyło wypowiedzenia. Oznacza to, że w październiku zabraknie prawie całej kadry lekarskiej w placówce. Przez najbliższe trzy miesiące lekarze będą pracować normalnie, po tym czasie większość z nich zamierza negocjować z dyrektorem Ryszardem Stusem inne formy zatrudnienia, np. kontrakty - ale już na swoich warunkach.

W Pomorskiem strajkuje obecnie 16 szpitali - lekarze domagają się podwyżek i reformy całego systemu ochrony zdrowia. Akcję popierają też pielęgniarki i lekarze podstawowej opieki medycznej. Do gdańskiego Narodowego Funduszu Zdrowia ani izby lekarskiej nie trafiła żadna skarga pacjenta, który nie otrzymał pomocy medycznej podczas protestu. Decyzję o wysokości wynagrodzeń lekarzy za czas strajku (ponieważ przyjmują pacjentów w stanie zagrożenia życia) zgodnie z przepisami powinni podjąć dyrektorzy szpitali. Prawdopodobnie jednak również tu ostateczny głos będzie miało Ministerstwo Zdrowia.
Gazeta WyborczaAlicja Katarzyńska

Opinie (102) 1 zablokowana

  • Właśnie przeszłam się pod Akademią. Łażą w tych białych kitlach i sobie owocki kupują. Fajnie po prostu ...

    • 0 0

  • zawiść homo sovieticus

    "...albo wyjedzie, albo sobie prywatny gabinecik założy i będzie zarabiał, jak ci starzy wyżeracze. Patrzeć na to nie mogę. I strasznie mnie to boli!..."

    Pewnie że boli, jeśli ktoś zarabia więcej ode mnie. Musi wymrzeć pokolenie wychowane w komuniźmie, zanim zrobi się normalnie.
    Nie wszyscy muszą mieć po równo. Ludzie nie są równi.

    Lekarze przyjmują na siebie wielką odpowiedzialność i mają większe obciążenie nerwowe niż inne zawody. Za odpowiedzialność (za którą można ich też ciągać po sądach, jak coś spaprzą) należy się więcej. A ile zarabiają kolesie z partyjnego nadania na kierowniczych stanowiskach w państwowych firmach i jakie są ich wyniki?

    • 0 0

  • do Sowy

    Sama jesteś homo sovieticus. Skąd u Ciebie ten pomysł, że wszyscy (lekarze) mają zarabiać po równo? Po równo to się już w obecnym systemie nie zarabia. Chcesz mieć więcej - staraj się, pracuj, kombinuj, samo nie spadnie, czyż nie?

    Stąd lekarz z prywatnym gabienetem, z wyrobionym nazwiskiem, osiadły na dodatek na etacie płaconym z NFZ, wyciąga sporo kasy, a młoda pani doktor na stażu - nie wyciąga tyle, ile by jej się marzyło.

    A teraz mity i fakty o lekarzach w naszym ślicznym kraju:
    - ciężkie studia - mit; medycyna to nie jest wiedza tajemna, tylko materiał do opanownania (zwykle wkucia i wypchnięcia z pamięci) i nieco praktyki,
    - odpowiedzialna praca - mit; a widziałaś w Polsce lekarza, który naprawdę odpowiada za popełniony błąd w sztuce? na palach (jednej ręki) można policzyć tych zawieszonych w wykonywaniu zawodu, a i tak za ich nonszalancję/nieuctwo/arogancję płącimy my, bo to z pięniędzy podatnika idą odszkodowania
    - niskie zarobki - i fakt, i mit - ale w kapitaliźmie nie ma równych płac dla wszystkich;

    No i ciekawe postulaty - pytanie, czemu w środowisku lekarskim niepopularne:
    - kasy fiskalne w gabinetach prywatnych
    - podwyżka owszem, ale pracujesz na etacie opłacanym z NFZ? podpisz deklarację (analogiczną do tych podpisywanych przez nauczycieli akademickich), że już poza tym etatem nie pracujesz - zwłaszcza w gabinecie
    - odpowiedzialność za błędy w sztuce płacona z prywatnego ubezpieczenia lekarzy

    • 0 0

  • Kolesie z partyjnego nadania to nie jest zawód. Nic nie ujmując lekarzom, trochę męczy mnie słuchanie o tym "wyjątkowym zawodzie", "ciężkich studiach" i wielkich nerwach.

    Natomiast ostatnia podwyżka - o 30% - jest czasowa , na rok.

    • 0 0

  • ciekawe, że weterynarze kuźwa nie strajkują, co?
    im sie opłaca leczyć zwierzaki
    zawsze

    • 0 0

  • Bo, Galuś, weterynarze są prywatni i za swoje usługi dostają normalne pieniądze ;)
    Jakby byli publiczni, to też by strajkowali ;)

    • 0 0

  • Jestem za podwyżkami dla lekarzy ale co to zmieni z punktu widzenia pacjenta.Czy ktoś zagwarantuje że jak Pan Doktor zarobi 5.000 a nawet 10000 zł to ja nie będę musiał czekać miesiącami do specjalisty ,że poswięci mi się podczas wizyty wiecej niż 5 minut.

    • 0 0

  • Jak to jest ? Studia medyczne sa bardzo ciezkie

    trzeba zakuwac na pamiec farmakologie, anatomie, interne, ect, wszyscy wiedza ze lekarze zarabiaja malo, a chetnych na studia medyczne jest wiecej niz wolnych miejsc.
    Czym sie kieruja mlodzi ludzie wykierajac taki ciezki, odpowiedzialny i malo plany zawod, bo monza isc na politechnike skonczyc mechanike gdzie mozna sie sie dostac nawet bez egzaminu, i zarabiac 2 razy lepiej po studiach.

    • 0 0

  • Weterynarze walący głową o mur głupoty ludzkiej dopiero muszą mieć stresującą pracę. Weterynarzowi też pacjent nie wytłumaczy, co mu dolega i jak się czuje.

    • 0 0

  • A kto temu świetnie zarabiającemu weterynarzowi sprzęt kupuje? Podatnicy?

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane