3 mld dolarów - tyle chce zainwestować międzynarodowe konsorcjum inwestycyjne w budowę siedmiu
elektrowni wodnych na Wiśle. Wiodącym jego udziałowcem jest
Ortima - Trenhand AG z siedzibą w Szwajcarii. Jest ona funduszem powierniczym składającym się z amerykańsko-europejskich inwestorów.
Ortima gotowa jest powołać w Polsce firmę inwestycyjną i przy udziale kilkunastu polskich firm budowlanych oraz polskich specjalistów inwestycję zrealizować w całości, według światowego standardu technicznego.
- Trwają rozmowy z Międzynarodowym Stowarzyszeniem Biopaliw, które na obecnym etapie negocjacji pomaga konsorcjum prezentować ofertę rządowi i poszczególnym ministerstwom - informuje prezes MSB
Bernard Kwiatkowski.
- Takich partnerów należy szanować i stworzyć im jak najdogodniejsze warunki do inwestowania. Konsorcjum chciałoby połączyć budowę hydroelektrowni z gospodarczym programem małej retencji.Wykorzystanie nowych powierzchni dorzecza pozwoliłyby zwiększyć uprawy rzepaku i wierzby energetycznej, a w efekcie zwiększyć możliwości produkcyjne biopaliw.
- Konsorcjum zainteresowane jest również inwestowaniem w budowę agrorafinerii. Po rozmowie z Josefem Veitem dyrektorem generalnym Ortimy jestem pełen entuzjazmu - mówi Bernard Kwiatkowski.
Wierzy, że w końcu spełnią się marzenia związane z gospodarczym wykorzystaniem Wisły. To czy w Wyszogrodzie, Płocku, Ciechocinku, Solcu Kujawskim,
CHełmnie, Kwidzynie i Tczewie powstaną hydroelektrownie na Wiśle będące jednocześnie mostami łączącymi się z planowaną autostradą A-1 zależy teraz od decyzji rządu.
- Ważne jest, aby samorządy lokalne tych miast z determinacją walczyły o swoją niepowtarzalną szansę gospodarczego rozwoju - mówi Bernard Kwiatkowski. I to nie w pojedynkę, ale dobrze zorganizowani, razem, bo chociaż oferta decydentom została złożona, odpowiedzi jak nie było tak nie ma. Pieniądze płyną - oby po raz kolejny nie odpłynęły.