- 1 Rowerzyści: nie dzwońcie na pieszych (540 opinii)
- 2 Na spacer po Trójmieście z przewodnikiem (16 opinii)
- 3 Pamiątka z wakacji jak wyrzut sumienia (20 opinii)
- 4 Dworzec PKS w Gdańsku: co dalej? (237 opinii)
- 5 Rekordzista dostał 5 mandatów (82 opinie)
- 6 Były senator PiS trafił do więzienia (354 opinie)
Pieniądze zamiast obrazu
O sprawie "Głos" pisał 29 maja br., choć swój początek miała 29 sierpnia 1999 r. Wtedy to Wincenty Szafałowicz ze Sztumu po nabożeństwie w oliwskiej archikatedrze zdeklarował proboszczowi ks. Brunonowi Kędziorskiemu, że ofiaruje 6 tysięcy zł na zakup do świątyni obrazu z wizerunkiem Matki Bożej Ostrobramskiej. Obietnicy dotrzymał, wysyłając duchownemu 24 marca 2000 r. 1 tys. zł i drugim przekazem - 8 grudnia 2000 r. - 5 tys. zł.
Ofiarodawca potwierdzenia wpłaty z podziękowaniem doczekał się dopiero po interwencji mieszkańca Sztumu, który osobiście w jego imieniu udał się do wielebnego. W końcowej części pisma proboszcz Kędziorski poinformował pana Wincentego, że jego wolę zrealizuje "do końca października 2001 r.". Niestety, obrazu w kościele nie ma do dziś. Czym tłumaczył proboszcz tak długą zwłokę w spełnieniu woli Wincentego Szafałowicza?
"W Gdańsku takich obrazów nie spotkałem" - stwierdził proboszcz.
Pan Wincenty wysyłał listy z prośbą o interwencję do Sekretariatu Episkopatu Polski, gdzie użalał się na bezczynność proboszcza. Stamtąd list odesłano do Kurii Metropolitalnej w Gdańsku. Gdy jednak także ta nabrała wody w usta, pan Wincenty napisał do Watykanu, ale i Stolica Apostolska okazała się być głucha na lament i wołanie o pomoc zrozpaczonego wiernego.
W rozmowie z "Głosem Wybrzeża" ks. Brunon Kędziorski powiedział, że najlepiej oddałby te pieniądze i byłby spokój. Dodał, że z drugiej strony skłonny jest wolę ofiarodawcy spełnić, przed czym się wcale nie broni. Mówił, że gdzie tylko jeździł po Polsce, szukał takiego obrazu, a znalezienie odpowiedniego - jego zdaniem - wcale nie jest łatwe.
Proboszcz obrazu szukać już nie musi. Wincenty Szafałowicz wysłał do niego list z żądaniem niezwłocznego zwrócenia mu 6 tys. zł.
Opinie (14)
-
2002-06-12 11:43
Eee tam...
...ksiądz wziął kasę, a potem nie chciało mu się ruszyć z miasta, żeby kupić obraz. W Częstochowie jest takie zagłębie sklepów z dewocjonalną tandetą, że na pewno by coś dostał. A jak nie, to mógł zamówić.. Nic się zresztą nie stało, pieniądze zwróci. Cała sprawa artykułu jest absurdalna, zupełnie jak z Pythona. I zgadzam się, że adekwatna do poziomu pisma.
- 0 0
-
2002-06-12 13:10
najlepsze
są jednak przedruki z NIE (czasem przeglądam u Cyniola bo swołocz kupuje)
wole jednak o cos takiego:
jak dziad obrazowi
tak kapłan dziadowi
:))))- 0 0
-
2002-06-12 14:37
Do Galluxa
Każdy ma swój zły dzień. U Ciebie jednak ostatnimi czasy przeciąga się na tygodnie. Im więcej Ciebie, tym mniej... sensu. Zaczynam nawet podejrzewać, że być może ktoś się pod Ciebie podszywa. Bo to nie ten Gallux. Trzymaj poziom!
- 0 0
-
2002-06-12 14:42
może to ty janusz masz złe dni??
pomyślałeś o tym??- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.