• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Po latach znaleźli ciało kobiety zakopane w ogródku. Rozpoczął się proces w sprawie głośnego zabójstwa

Piotr Weltrowski
1 czerwca 2017 (artykuł sprzed 7 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Przed sąd za zabójstwo sprzed 26 lat
Sławomir Ż. dopiero przed sądem postanowił przedstawić swoją wersję zdarzeń. Sławomir Ż. dopiero przed sądem postanowił przedstawić swoją wersję zdarzeń.

Osiem lat temu zgłosił na policję zaginięcie swojej żony, a dziś odpowiada za jej zabójstwo. Przed gdańskim sądem rozpoczął się proces 49-latka, który oskarżony jest o zabicie i zakopanie swojej małżonki w ogrodzie przy domu. Tę sprawę po latach rozwiązało policyjne Archiwum X.



Policyjne Archiwum X rozwiązuje po latach wiele spraw, o czym to świadczy?

Sławomir Ż. - niepozorny 49-latek - nie wygląda na przestępcę. Prowadzi niewielki kiosk w Gdyni, mieszka w Rumi, wysławia się płynnie, sprawia wrażenie normalnego człowieka w swoim wieku. Zasiada jednak na ławie oskarżonych. Odpowiada za zabicie i zakopanie w ogródku swojej żony.

Według prokuratury do zbrodni doszło niemal równo osiem lat temu. Zdaniem śledczych Ż. przez kilka lat znęcał się nad swoją żoną, po czym postanowił ją zabić, a zabójstwo dokładnie zaplanował.

Ich zdaniem 16 czerwca 2009 roku udusił kobietę torbą foliową założoną na głowę, a jej ciało ukrył w ogrodzie koło swojego domu - wykopał dół, wrzucił tam zwłoki, przykrył je warstwą wapna i betonowych płyt, po czym zakopał.

Dwa dni później udał się na policję i zgłosił zaginięcie małżonki.

Jaki miał motyw? Według prokuratury chodziło o chorobę alkoholową kobiety. Zamiast pomóc jej zwalczyć nałóg, Sławomir Ż. wolał "pozbyć się problemu".

Kobiety szukano przez blisko osiem lat

Początkowo policja prowadziła śledztwo dotyczące zaginięcia kobiety. Wiadomo było, że leczyła się z choroby alkoholowej, dwa razy lądowała na odwyku. Policjanci nie mieli podstaw, aby nie ufać zeznaniom jej męża, który w całej sytuacji wydawał się raczej ofiarą, a nie sprawcą (to on wcześniej wzywał np. policję do awantury domowej wywołanej przez jego małżonkę).

Kobiety nie odnaleziono, a śledztwo umorzono. Wznowiono je w zeszłym roku, po tym, jak do Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku trafił list od członków rodziny zaginionej, w którym wyraźnie sugerowano, że za zniknięciem żony stać może sam Sławomir Ż.

Sprawą zajęło się słynne policyjne Archiwum X, co ostatecznie doprowadziło do odnalezienia zwłok kobiety i aresztowania Ż.

Oskarżony dopiero przed sądem zaczyna mówić

Sławomir Ż. był kilkukrotnie przesłuchiwany przez prokuratora prowadzącego postępowanie, za każdym razem jednak odmawiał składania wyjaśnień i nie przyznawał się do niczego poza posiadaniem kilku sztuk amunicji bez zezwolenia (twierdził, że jego hobby jest zbieranie militariów). W czwartek przed sądem wreszcie postanowił przerwać milczenie. Złożył wyjaśnienia, ale nie chciał odpowiadać na pytania sądu i prokuratora.

Przez ponad godzinę opowiadał o tym, co - wedle jego wersji - wydarzyło się osiem lat temu. Stwierdził, że wieczór spędzał w salonie, zaś jego żona wyszła na chwilę do sklepu, a później zamknęła się w sypialni. Kiedy poszedł sprawdzić, co się z nią dzieje, zobaczył pustą szklankę i poczuł alkohol.

Chciał znaleźć schowaną butelkę (jego żona była na odwyku, brała też leki, których nie można mieszać z alkoholem), ale kobieta zagrodziła mu drogę. Odepchnął ją więc, a ta upadła. Miała się później chwycić za brzuch i kazać mu się wynosić, on zaś - nie chcąc awantury - znów poszedł do salonu. Tam zasnął na kanapie i obudził się dopiero około godz. 1 w nocy. Poszedł do żony i zastał ją leżącą bez ruchu i zimną.

Pytania sądu i prokuratora bez odpowiedzi

Ż. - szlochając - opowiadał przed sądem, że wpadł w panikę i dlatego postanowił wykopać w ogródku dół i zakopać tam zwłoki małżonki. Nie był jednak w stanie wytłumaczyć racjonalnie, dlaczego to zrobił.

Nie odpowiedział też na szereg pytań sądu i prokuratury. A pytano go m.in o to, dlaczego nie zadzwonił po pomoc, dlaczego ciało żony przykrył wapnem i betonowymi płytami, a także o to, dlaczego na głowie kobiety znaleziono foliową torbę. Prokurator zapytał go również wprost, czy odciął szpadlem głowę swojej żony, gdy kobieta już nie żyła. Tu także Ż. odmówił udzielenia odpowiedzi.

Złamał się tylko raz - wytłumaczył sądowi, że nie szukał przed zabójstwem w Internecie informacji o duszeniu, a strony o takiej tematyce przeglądał, owszem, ale trzy lata po zdarzeniu, kiedy... szukał informacji o chloroformie, ale "komputer przekierował go na inne strony o podduszaniu".

Policyjny film z zeszłego roku, widać na nim miejsce, gdzie znaleziono ciało kobiety

Opinie (89) ponad 10 zablokowanych

  • jak można zabić i zakopać swoją żonę

    owszem zdarza się pozbawienie życia ale zakopać można tylko ciało bo żony już nie ma

    • 0 3

  • Archiwum X działa i to perfekcyjnie (1)

    ale ta niby "normalna" policja beznadziejnie - i nie chodzi tylko o tą sprawę ale każdą inną. 99% spraw jest umarzanych bo po prostu nie chcę się. Po co zapiep**ać jak można pozorować pracę a potem napisać pismo o umorzeniu z powodu niewykrycia sprawcy. Niewykrycia, bo sprawca był na tyle bezczelny i sam się nie zgłosił.
    W przypadku zabójstw, jak w tym przypadku, pierwszymi podejrzanymi są członkowie najbliższej rodziny - w tym przypadku oczywiście mąż, zwłaszcza że kochającym małżonkiem to on nie był. To, że zabił było nader prawdopodobne, to że mógł zakopać zwłoki również. Trudno było znaleźć w ogródku ślady świeżego kopania? Bardzo trudno, jeśli się nie chciało.
    Wniosek z tego jest prosty, za nierobów ktoś powinien się wreszcie wziąć. Jeśli policjanci z archiwum X po 8 latach, kiedy było nieporównywanie trudniej, potrafili odnaleźć sprawcę to ci, którzy działali bezpośrednio po fakcie co najmniej powinni byli. Brak efektów w pracy powinno oznaczać "adieu"

    • 8 0

    • xxx

      przecież on był policjantem,mówi to wam coś?

      • 0 0

  • Jak babka zatłukła męża alkoholika to po godzinie procesu miała zawiasy

    Zobaczymy co tutaj niezawisłe wykombinują

    • 0 1

  • archiwum x dziala bo im sie chce pracowac

    normalna policja ma to gdzies,a i tak panstwowa kasa leci na konto ;)
    Byle do emerytury ;)

    • 1 0

  • Rumia wlokiennicza. Z sierzbudu z balkonu to jak siedzieć w pierwszym rzędzie

    • 0 0

  • Nic nie dzieje sie bez przyczyny.....Ale wszystko ma swoje granice.
    kto nie zyje z alkocholikiem nie ma pojecia co to oznacza....

    • 0 2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane