• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Po prostestach rodziców sześciolatki mogą zostać w przedszkolach

Magdalena Raszewska
12 marca 2008 (artykuł sprzed 16 lat) 
aktualizacja: godz. 20:41 (12 marca 2008)
Zajęcia w zerówce w przedszkolu nr 45 w Gdańsku. Także w przyszłym roku dzieci będą tu uczyły się literek i cyfr. Zajęcia w zerówce w przedszkolu nr 45 w Gdańsku. Także w przyszłym roku dzieci będą tu uczyły się literek i cyfr.

Gdańscy urzędnicy pozostawili rodzicom swobodę wyboru: ich sześciolatki mogą w tym roku iśc do zerówek szkolnych, lub przedszkolnych. Zmiana dopiero za rok.



Czy skonsultowanie pomysłu z rodzicami pozwoliłoby wprowadzić reformę?

Urzędnicy proponowali przeniesienie zerówek do szkół, ponieważ chcieli, by w przedszkolach znalazło się miejsce dla młodszych dzieci. Gdańsk miał w ten sposób wyjść naprzeciw reformie szykowanej przez Ministerstwo Edukacji Narodowej. W ten sposób, gdy w latach 2009-2010 obniżony zostanie wiek obowiązku szkolnego do sześciu lat, gminie łatwiej byłoby wdrożyć reformę.

Tak się jednak nie stanie. Radni i urzędnicy ulegli rodzicom przeciwnym zapowiadanym zmianom. Nagłośniony przez media protest zaktywizował, jak twierdzą urzędnicy, 7 proc. rodziców wszystkich dzieci, które w nadchodzącym roku szkolnym trafią do zerówek.
Tymczasem nasz czytelnik zwraca uwagę, że protest podpisali rodzice blisko 1000 dzieci, które objęłaby reforma. - Czyli protest poparło 76 proc., a nie 7 proc. rodziców - pisze ojciec sześciolatka.

- Rodzice nadal będą mieli wybór, czy wyślą swoje dzieci do zerówki przedszkolnej, czy też szkolnej - zapowiedziała na środowej konferencji prasowej Ewa Kamińska, zastępca prezydenta Gdańska ds. polityki społecznej.

Skąd w ogóle wziął się protest? Rodzice martwili się, że szkoły nie są przygotowane na przyjęcie sześciolatków oraz zapewnienie im opieki porównywalnej z tą, jaką mają w przedszkolach.

- Rodzicom zabrakło zaufania do nas, kiedy przekonywaliśmy ich, że warunki w szkolnych zerówkach są dobre. Często górę brały emocje. Jedna z mam powiedziała mi, że w szkolnej zerówce nie mogła znaleźć swojego dziecka wśród 100 innych. W Gdańsku nie ma świetlicy, która pomieściłaby tyle dzieci. Możliwe, że taka liczba padła pod wpływem emocji. Jesli w jakiejkolwiek placówce zdarzają się nieprawidłowości, musimy posiadać konkretne dane, aby je usunąć - mówiła Ewa Kamińska.

Rodzice oburzali się, że urzędnicy chcieli zrobić miejsce dla trzylatków, wysyłając sześciolatki do szkół. Argumentowali, że nie w każdej dzielnicy i nie w każdym przedszkolu, automatycznie zwolnią się miejsca.

- W tej chwili, 3,5 tys. sześciolatków i tak uczęszcza już do zerówek szkolnych. Jeżeli pozostałe 1300 dzieci przeniesiemy do szkół, zwolnią sie miejsca dla młodszych dzieci - tłumaczył wówczas Jerzy Jasiński, zastępca dyrektora Wydziału Edukacji gdańskiego magistratu.

Miasto wycofało się ze swojego pomysłu, ale nie zaproponowało żadego rozwiązania problemu braku miejsc w przedszkolach. Tymczasem podczas ubiegłorocznej rekrutacji do przedszkoli, zabrakło około 1200 miejsc dla dzieci. Aby temu zaradzić, trzeba by zainwestować 50 mln zł w budowę 10 nowych przedszkoli. Póki co wiadomo, że w dzielnicy Gdańsk Południe wyznaczono pięć działek pod nowe przedszkola. Już wkrótce można się spodziewać ogłoszenia konkursu na budowę, a następnie prowadzenie placówek przedszkolnych.

Urzędnicy mają także nadzieję, że wiosną uda im się wprowadzić elektroniczną rejestrację do przedszkoli. W ten sposób dałoby się uniknąć sytuacji, w której rodzic zapisuje swoje dziecko do kilku placówek na raz, blokując na pewien czas miejsca dla innych dzieci.

Opinie (84) 2 zablokowane

  • (1)

    To jest tak zwana polityka prorodzinna, kobiety maja rodzic i to wszystko. To jest kraj w którym debatuje się częsciej nad ochroną dziei nienarodzonych niż nad sprawami naszych dzieci.

    • 0 0

    • otóż to

      dlaczego samotni rodzice mają pierwszeństwo w przyjęciu dzieci do przedszkoli? Ilu z nich żyje "samotnie" tylko na papierze? Co z konstytucyjnym prawem równości? Dlaczego dyskryminuje się dzieci z pełnych rodzin?!? chyba się rozwiodę...

      • 0 0

  • Co tu sie duzo dziwić kazdy myslio o swoim tyle
    A co maja zrobić te nieszczesne mamy 3latkow,chcialabym bardzo isć do pracy ale nie mam szans.Mąż pracuje do nocy,nie możemy liczyc na pomoc dziadków.Musze liczyc tylko na siebiea jednym z wymóg jest zeby oboje rodziców pracowało.Super moge isc na spotkanie w sprawie pracy z dzieckim na reku z pewnoscia odrazu zostane przyjeta paranoja.

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane