- 1 Kontrola CBA w Urzędzie Miasta Gdyni (73 opinie)
- 2 Jest nowy szef Eko Doliny. Będzie lepiej? (44 opinie)
- 3 Sopot bez golizny i zakłócania spokoju (206 opinii)
- 4 Próbowali "odbić" przemyconą kokainę (22 opinie)
- 5 Będzie pył, nie będzie premii? (242 opinie)
- 6 Okradała drogerie, zmieniając peruki (69 opinii)
Po raz siódmy śledzie przeszły przez zatokę
Sukcesem zakończył się pierwszy zimowy Marsz Śledzia. W sobotę 9 lutego grupa śmiałków pokonała pieszo lub płynąc ponad 10-kilometrowy odcinek Zatoki Puckiej z portu rybackiego w Kuźnicy na Półwyspie Helskim do Rewy.
W ten sposób miłośnicy ekstremalnych wrażeń postanowili uczcić 82. rocznicę nadania praw miejskich Gdyni i 88. rocznicę zaślubin Polski z morzem.
Siódmy z kolei, a pierwszy zimowy marsz przez morze rozpoczął się o godzinie 8. Na starcie zjawiło się jedenastu śmiałków, chociaż organizatorzy zamierzali zebrać maksymalnie 10 osób. Wśród nich był m.in stały już uczestnik wyprawy burmistrz Jastarni Tyberiusz Narkowicz. Grupą dowodził Radosław Tyślewicz - pomysłodawca całego przedsięwzięcia.
Podróż przez Zatokę Pucką w wodzie o temperaturze 3 stopni C zajęła popularnym śledziom przeszło 5 godzin. Ponieważ jej poziom był tym razem wysoki, to kilka odcinków, które można pokonać pieszo trzeba było przepłynąć. W czasie eskapady śmiałkowie żywili się m.in. solonymi śledziami. Eskortowała ich również łódka.
Dwa odcinki trzeba jednak przepłynąć. Pierwszy, to naturalne przegłębienie (6-8 metrów głębokości i 100 m szerokości) w okolicach Kuźnicy. Drugi to sztuczny przekop umożliwiający żeglugę w okolicach Rewy. Tzw. głębinka ma 5 metrów głębokości i szerokość ok. 700 metrów.
Pierwszy "Marsz Śledzia" odbył się w maju 2002 roku i wzięły w nim udział 4 osoby. Szósta edycja miała miejsce w sierpniu ubiegłego roku. W podróż przez Zatokę Pucką wybrało się wówczas 67 osób.
Opinie (18) ponad 10 zablokowanych
-
2008-02-11 08:03
Dewastacja przyrody
Do Soboty też mi się wydawało że Ci ludzie mogą zaszkodzic tylko sobie ale jadąc autem włączyłem radio Gdańsk gdzie wypowidał się na ten temat jakiś profesor.
Okazuje się że na tej płyciźnie swoje siedliska mają ptaki a także foki i szczególnie ważne jest żeby nie zakłucać im spokoju w okresie jesień - zima - wiosna.- 0 0
-
2008-02-11 10:38
chyba byli upojeni napojami alkoholowymi
co za czubki!!
- 0 0
-
2008-02-11 11:02
Driverze, bardziej dewastujesz przyrodę jeżdżąc samochodem. Większym problemem są dla ptaków i fok pływające po zatoce łodzie czy kutry aniżeli grupa kilkunastu osób, która w tym okresie przejdzie tamtędy i co najwyżej nasika - i to raczej sobie w pianki aniżeli do wody.
do WYKSZTAŁCONEGO Z GDYNI - wygląda na to, że jesteś niedostatecznie wykształcony :-)- 0 0
-
2008-02-11 11:15
Dobrze, ze po zadnego sledzia
nie musiala wylatywac Anaconda.
To duzy sukces.- 0 0
-
2008-02-11 12:36
Do anonima
Dobry obyczaj nakazuje sie podpisać zwłaszcza jak poucza się innych.
"... Driverze, bardziej dewastujesz przyrodę jeżdżąc samochodem. Większym problemem są dla ptaków i fok pływające po zatoce łodzie czy kutry aniżeli grupa kilkunastu osób ..."
Łodzie i kutry raczej po płyciźnie nie popłyną.
Czy każde niszczenie przyrody można tak lekko usprawiedliwić ?
Czy ludzie z marszu śledzia nie mają samochodów?
Jak już wspomniałem wypowiadał się profesor specjalizujący w dziedzinie morskich zwierząt.
Nie słuchałem całej audycji ale mówił logicznie i przytoczył między innymi pewnien przykład
Morsy które prawie całkowicie zostały wytępione przez człowieka znalazły sobie odosobnioną i trudno dostępną plażę gdzie ich populacja się odradza. Niestety tą plaże znaleźli ludzie i aktualnie przypływają tam wycieczkowce z 2500 luda na pokładzie i część z nich jest transportowana na tą plaże żeby podziwiać zwierzęta. Jaki jest tego efekt - morsy opuszczają tą plażę.
Profesor z audycji bardzo przestrzegał przed propagowaniem takich marszy bo o naśladowców nie trudno i zanim się ktokolwiek obejrzy takie marsze staną się atrakcją turystyczną.- 0 0
-
2008-02-11 21:03
Nie chodź do lasu bo ptaki wyemigrują, obwodową to wogóle zamknąć, i nie tupać w miescie bo gołębie się straszy...
z takim podejściem to mozna... klikac na drewnianym laptopie przy świeczce :) nie no, może nie drewnianym, do drewno też z lasu...
Zawsze się jakiś profesór znajdzie co broni swojej "rospudy" :)- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.