- 1 Biegli zbadali list Grzegorza Borysa (94 opinie)
- 2 Wypadek w Gdyni. Potrącono trzy osoby (275 opinii)
- 3 Paragon grozy za kurs taksówką (416 opinii)
- 4 Zuchwały napad na sklep z elektroniką (142 opinie)
- 5 List gończy za byłym senatorem PiS (268 opinii)
- 6 Zmiany w ruchu przez Open'era (84 opinie)
Po zmroku miasto tonie w ciemnościach
Poruszanie się po Gdańsku w godzinach po zachodzie słońca staje się coraz bardziej niebezpiecznie. Powód? Miasto tonie w ciemnościach, nie działa uliczne oświetlenie - uważa nasza czytelniczka, pani Katarzyna.
Jako mieszkanka Gdańska pragnę zwrócić uwagę na problemem ciemności, jakie zapadają na ulicach miasta po zmroku, zanim włącza się oświetlenie zmierzchowe ulic. Otóż - prawdopodobnie w celu zaoszczędzenia pieniędzy - przestawione zostały włączniki zmierzchowe w taki sposób, że obecnie w ciągu około pół godziny po zapadnięciu zmroku światło nie włącza się, podczas gdy na zewnątrz panują już ciemności.
Sytuacja taka trwa już co najmniej od kilku miesięcy, problem stał się palący zwłaszcza ostatnio, ponieważ zmrok zapada dość wcześnie, gdy na ulicach jest jeszcze spory ruch zarówno pieszych, jak i samochodów. Na dowód załączam zdjęcie wykonane w ostatnią niedzielę na skrzyżowaniu ul. Miszewskiego i al. Grunwaldzkiej we Wrzeszczu o godzinie 18.00. Nie, to nie była awaria oświetlenia ulicznego, tylko po prostu dzień jak co dzień, albo raczej wieczór jak wieczór.
W kraju, w którym w odpowiedzi na gwałty kobietom wyjaśnia się, że zostały zgwałcone, bo chodzą w miejsca słabo oświetlone (patrz głośna sprawa gwałtu w Lasku Kabackim, do którego doszło w okolicach godziny 19:00), istotny jest także fakt, że ciemne są chodniki i nawet w miejscach dość uczęszczanych w takich ciemnościach z trudnością można dostrzec co dzieje się np. po drugiej stronie ulicy, co ma spory wpływ na bezpieczeństwo głównie kobiet, choć nie tylko.
Zwracam uwagę na fakt, że nie mówię tu o późnych godzinach nocnych, ale o porze, w której mieszkańcy i mieszkanki miasta wracają z pracy, uczelni czy szkoły, a zatem nie da się uniknąć poruszania się po ulicach w tych godzinach. Ciemności zachęcają też różnej maści złodziei i wandali. Nie jest to sytuacja normalna, co widać choćby po fakcie, że w czasie gdy w ościennych miastach pali się już oświetlenie uliczne, wjeżdżam do Gdańska i co widzę? Ciemność widzę, ciemność.
Czytaj też: o mroku na ul. Świętojańskiej w Gdyni 85 lat temu.
Podsumowując, rozumiem doskonale potrzebę oszczędzania miejskich pieniędzy (z czegoś trzeba przecież zapłacić za te wszystkie stadiony, centra solidarności i mieszkania komunalne), jednak ciemności panujące w mieście to sprawa nie tylko wygody, ale również bezpieczeństwa obywateli.
Uważam, że władzom miasta należy przypomnieć, że nie jesteśmy zapadłą dziurą, w której mieszkańcy siedzą przy świeczkach, a na noc zwijany jest asfalt, tylko miastem, które ma aspiracje do bycia stolicą biznesową i kulturalną regionu. Stolicą, która obecnie o godzinie 18 jest ciemna niczym, bez urazy, kaukaska wioska. Czy władze Gdańska i ZDiZ obudzą się dopiero wtedy, gdy na ulicach miasta dojdzie do jakiejś tragedii? Mieszkańcy nie godzą się na narażanie ich na niebezpieczeństwo.
Co Cię gryzie - artykuł czytelnika to rubryka redagowana przez czytelników, zawierająca ich spostrzeżenia na temat otaczającej nas trójmiejskiej rzeczywistości. Wbrew nazwie nie wszystkie refleksje mają charakter narzekania. Jeśli coś cię gryzie opisz to i zobacz co inni myślą o sprawie. A my z radością nagrodzimy najciekawsze teksty biletami do kina lub na inne imprezy odbywające się w Trójmieście.