• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Pod patronatem pierwszej damy

O.K.
9 stycznia 2004 (artykuł sprzed 20 lat) 
Z udziałem pierwszej damy RP, prezydentowej Jolanty Kwaśniewskiej uroczyście zawieszono wiechę w nowo budowanej Klinice Hematologii i Onkologii Dziecięcej AMG. Klinika powstaje dzięki fundacji prezydentowej "Porozumienie bez barier", która na ten cel przeznaczyła ponad 4 mln zł.

Budowa kliniki rozpoczęła się w Dzień Dziecka - 1 czerwca 2003 r. - od położenia kamienia węgielnego pod przyszłą inwestycję. Przez siedem miesięcy wykonawca - gdańska firma "Polnord" - postawił fundamenty, mury, dach, zapewnił niezbędne instalacje - co kosztowało już ponad 1 mln zł. Do końca tego roku trzypiętrowy budynek, w którym dla chorych dzieci zostanie przygotowanych 37 łóżek, będzie wykończony i wyposażony. Przekazanie go małym pacjentom zaplanowano na 6 grudnia - jako mikołajkowy prezent.

- Z ogromną przyjemnością uczestniczę wraz z państwem w dzisiejszym święcie zawieszenia wiechy - mówiła prezydentowa Jolanta Kwaśniewska. - To, że mury przyszłej kliniki już stoją, to dowód na to, że krok po kroku zmierzamy do celu, który wyznaczyliśmy 1 czerwca, kiedy wmurowaliśmy kamień węgielny. Głęboko wierzę, że już w tym roku, 6 grudnia otworzymy tę piękną placówkę. Mam też nadzieję, że uda nam się sprawić, aby był to jeden z najpiękniejszych szpitali na terenie Gdańska, który będzie wizytówką nie tylko miasta, ale i mądrego myślenia o małym pacjencie. Będzie to kolejny "motylkowy", przyjazny dzieciom szpital. Takich placówek w Polsce mamy już 470. Tutaj udało mi się zaprosić wielu świetnych artystów - do tego, żeby wzięli udział w wykończeniu obiektu. To nie będzie tylko miejsce, gdzie dzieci będą efektywnie leczone, ale także jedno z najpiękniejszych miejsc, gdzie będzie też galeria obrazów doskonałych polskich artystów. Dziękuję wykonawcom, wszystkim państwu za ten budynek, który w tej chwili widzimy. Chciałabym też życzyć pani prof. Balcerskiej, żeby przypadków zachorowań na choroby nowotworowe było jak najmniej. Ale ponieważ jest to życzenie nierealne, to chciałabym również życzyć, aby medycyna poszła w takim kierunku, żeby udawało się pani jak najwięcej tych chorych dzieci wyleczyć.

Kierująca Kliniką Hematologii i Onkologii Dziecięcej prof. Anna Balcerska nie ukrywała swojej radości:

- Wszyscy nasi mali pacjenci są leczeni według takich samych programów terapeutycznych, zatwierdzonych przez Światową Organizację Onkologii Dziecięcej - powiedziała "Głosowi Wybrzeża". - Natomiast dużym utrudnieniem było dla nas zorganizowanie pobytu rodziców. Bo jak mamy małe, czteroosobowe sale, to gdzie zmieścić dodatkowych ludzi? Teraz będziemy mieli specjalne, rozkładane łóżka dla rodziców. Dużą trudnością było dla nas zapewnienie dzieciom warunków do nauki - teraz to będzie można poprawić. My nie poprawiamy metod leczenia, my poprawiamy warunki pobytu. Dzięki nowej klinice będzie mniejsze ryzyko pojawienia się powikłań, infekcji. Będziemy mogli przeprowadzać przeszczepy szpiku u dzieci, we współpracy z prof. Hellmannem z Kliniki Hematologii Dorosłych. Będziemy też mieli możliwość rehabilitowania naszych małych pacjentów jeszcze podczas pobytu na oddziale.

W Polsce na nowotwory zapada rocznie ok. 1400 dzieci. Na szczęście liczba ta na przestrzeni lat się nie zwiększa, choć - niestety - również nie zmniejsza. Większość małych pacjentów udaje się wyleczyć - dzięki temu, że nowotwory u dzieci są bardziej podatne na chemio- i radioterapię.
Głos WybrzeżaO.K.

Opinie (207)

  • Są w Warszawie rodziny, gdzie dziecko nie może wrócić do domu, jeśli nie zdobędzie pieniędzy. Może ukraść bądź zarobić,

    wszystko jedno - pisze "Życie Warszawy". Nikt do tej pory nie próbował policzyć dzieci poniżej 15.roku życia, które pracują zarobk "Koledzy zazdroszczą mi, bo mam pracę. Wszyscy z mojej klasy chcieliby zarabiać na siebie, ale albo nie ma dla nich pracy, albo rodzice im nie pozwalają" - zwierza się uczennica gimnazjum ze Śródmieścia.

    Już od roku sprząta w sklepach i w domach prywatnych. Dwunastoletni chłopak z Pragi jest kurierem, kursującym pomiędzy stręczycielami a prostytuującymi się dziewczynkami z domu dziecka. Inne dzieci stoją na czatach, gdy ich starsi koledzy włamują się do samochodów - opisuje "ŻW".

    • 0 0

  • A co ma piernik do wiatraka?
    Zupełnie bez związku.

    • 0 0

  • bo to był piernik z wiatraka... eeee tfu.... wiatrak z piernika... starego piernika...

    • 0 0

  • chyba że tak była tego przyczyna
    jak napisał wiatrak...piernik...piekarzyna

    • 0 0

  • nie ważny jest problem,
    nie ważna przyczyna,
    nie ważne jest także,
    jak się przegina,
    liczy się efekt,
    skutek, me dzieci,
    kasa i władza,
    a nie MY, "śmieci".

    • 0 0

  • I znów żeś się Gumofilc popisał! :)))))))

    • 0 0

  • puściłeś chopie chyba boNka

    • 0 0

  • Jola

    Zauważyłem ze na szczęscie nikt nie podważa celów działania i skutków działania fundacji-atakuje się tylko motywy działania,pobudki.To normalne i prawdopodobnie nikomu by tego nie oszczędzono.Ale przynajmniej Jola dzała z głową i nie sądzę zeby ktoś kwestionował samą ideę czy też potrzebę
    inwestycji.A pamietacie jak Danka podarowała klinice dla dzieci niewidomych w Laskach kolorowy telewizor?I co,beka nie?!

    • 0 0

  • To był TV marki rubin made in USSR

    • 0 0

  • GALLUX

    pomijam to, czy Twoje wypowiedzi mi odpowiadaja, czy nie, ale chociaz sam sie dodatkowo nie osmieszaj piszac "cofac do tylu". Chyba ze umiesz sie cofnac do przodu. - jak tak, to nobel dla polaka.

    a co do tego, co robi Jola - obrze ze cos pozytecznego zdzialala, kwestia tego skad ma pieniadze, jest drugozedna dlatego, ze nie marnuje ich, tak jak politycy, darmozjady ze strazy miejscij i inni.

    pozdrawiam

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane