• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Podrzucili umierającego pod SOR. Wcześniej wspólnie pili

Szymon Zięba
4 września 2024, godz. 13:00 
Opinie (44)
Pod gdyński SOR miał wczoraj podjechać samochód, z którego wyciągnięto mężczyznę w stanie agonalnym. Pod gdyński SOR miał wczoraj podjechać samochód, z którego wyciągnięto mężczyznę w stanie agonalnym.

Zanim trzej mężczyźni - w tym jeden w stanie agonalnym - podjechali pod SOR Szpitala Miejskiego w Gdyni, dwóch z nich piło razem alkohol. Gdy jeden z nich źle się poczuł, drugi postanowił poprosić znajomego, by ten zawiózł ich na ostry dyżur. Ujawniamy nowe fakty w sprawie 33-latka, którego w lipcu "podrzucono" pod gdyńską placówkę medyczną. Mężczyzna zmarł, mimo przeprowadzonej reanimacji.





Mężczyzna podrzucony pod SOR w Gdyni. Zmarł mimo reanimacji



Zdarzyło ci się kiedyś wypić tyle alkoholu, że wylądowałe(a)ś w szpitalu?

Przypomnijmy: wydarzenia rozegrały się 11 lipca, ok. godz. 19. Wówczas pod wejście gdyńskiego oddziału ratunkowego w Szpitalu św. Wincentego a Paulo podjechał samochód, z którego został wyciągnięty mężczyzna, z którym nie było już można nawiązać kontaktu.

Z naszych informacji wynika, że 33-latek został ułożony na ziemi, a ratownicy podjęli się reanimacji jeszcze na zewnątrz budynku. Niestety nie udało się mu uratować życia.

Mężczyźni, którzy przywieźli umierającego, mieli odjechać w trakcie reanimacji.

- Policjanci otrzymali zgłoszenie ze Szpitala Miejskiego w Gdyni o tym, że reanimowany jest mężczyzna, którego do szpitala przywiozły nieznane na tamtą chwilę osoby. Mimo podjętej przez ratowników reanimacji mężczyzna zmarł. W trakcie podejmowanych czynności ratujących życie mężczyźni odjechali spod szpitala - mówiła Trójmiasto.pl mł. asp. Ewa Kurowska z Komendy Miejskiej Policji w Gdyni.
Według prokuratury jeden z pasażerów samochodu miał pobiec po pomoc na oddział.

- Pod SOR w Gdyni podjechał samochód. Jedna z osób, która się nim poruszała, zawiadomiła lekarzy, że jest potrzebna pomoc medyczna. Trzeciego z mężczyzn wyprowadzono z samochodu, zajęli się nim ratownicy. W tym czasie auto odjechało, również zawiadamiający oddalił się z miejsca - poinformowała prok. Grażyna WawryniukProkuratury Okręgowej w Gdańsku.


Brak śladów udziału osób trzecich. Zatrucie wątrobowe?



Ze wstępnych informacji śledczych wynika, że mężczyzna miał 33-lata - doszło u niego do ostrego zatrucia wątrobowego. Prokuratura ustaliła, że do tragedii nie przyczyniły się "osoby trzecie".

Dziś wiemy o sprawie więcej, choć nadal nie brakuje w niej znaków zapytania.



- Bezpośrednio po przeprowadzonej w lipcu sekcji zwłok biegły nie wskazał przyczyny śmierci mężczyzny - mówi prok. Wawryniuk.
Tłumaczy, że trzeba przeprowadzić dalsze badania: histopatologię i toksykologię. Na tę chwilę śledczy nie mają jeszcze końcowej opinii biegłych.

Zanim przywieźli 33-latka na SOR w Gdyni, pili alkohol



Więcej wiadomo natomiast o tym, co się wydarzyło tuż przed samą tragedią.

- Przesłuchany został mężczyzna, który przywiózł pokrzywdzonego do szpitala. Zeznał, że pili razem alkohol. Gdy pokrzywdzony zasłabł, poprosił znajomego, aby zawiózł ich do szpitala. Powiadomił o przywiezieniu w izbie przyjęć, a następnie oddalił się - mówi prok. Wawryniuk.
Postępowanie prowadzone jest w sprawie. Oznacza to, że nikomu nie przedstawiono jak do tej pory zarzutów.

Miejsca

Opinie wybrane

Wszystkie opinie (44)

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane