- 1 Tunel czy pasy: co wybierają piesi? (173 opinie)
- 2 Nocny hałas z lotniska. Cena za rozwój? (360 opinii)
- 3 Okupacyjne losy jednego z symboli Gdyni (70 opinii)
- 4 Historia 200-letniej gdańskiej wyspy (72 opinie)
- 5 Jarmark: zobacz jego pierwszy dzień (131 opinii)
- 6 Kto obawia się tramwaju przez Klonową? (429 opinii)
Przyznano również trzy wyróżnienia.
- W wierszach wypowiadam się przede wszystkim o miłości - powiedział Bartosz, student Uniwersytetu Gdańskiego. - Nurtują mnie także problemy coraz trudniejszej ludzkiej egzystencji, przejawy krzywdy i biedy.
Laureaci recytowali swoje wiersze. Ukazał się tomik z nagrodzonymi utworami. Organizatorami konkursu są Gdańskie Towarzystwo Przyjaciół Sztuki i Urząd Miasta Gdańska.
Na zdjęciu: Lareatka I Nagrody Ela Galoch ze statuetkę "Czerwonej Róży"
* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *
Z Andrzejem K. Waśkiewiczem, literatem, jurorem Ogólnopolskiego Konkusu Poetyckiego o Laur "Czerwonej Róży", rozmawia
- Jakie były początki najstarszego w Polsce konkursu poetyckiego o nagrodę "Czerwonej Róży"?
- W 1959 roku w ramach Ogólnopolskiego Festiwalu Kulturalnego w Krakowie studenci przyznali honorowe nagrody młodym poetom. Była to zabawa studentów w czasie letnich Juwenaliów, którzy swoim rówieśnikom, lub nieco starszym poetom, przyznawali symboliczne laury. Rok później w Klubie Studentów Wybrzeża "Żak" w Gdańsku ogłoszono konkurs poetycki na wiersz społecznie zaangażowany o laur "Czerwonej Róży". Obie imprezy, jako przejaw aktywności w kulturze studenckiej, połączono w jedną i na stałe przeniesiono na Wybrzeże. Konkurs narodził się z pokolenia "Współczesności". Trochę wcześniej zrodziły się i działały "Bim-Bom" w Gdańsku i warszawski Studencki Teatr Satyryków. Studenci ustosunkowywali się do otaczającej ich rzeczywistości. - Z konkursem "Czerwonej Róży" jest pan związany od momentu jego powstania. - W 1960 roku kolega z internatu przyniósł mi numer czasopisma "Współczesność" i zakomunikował, że właśnie narodził się nowy poeta, Marian Grześczak, laureat I nagrody w konkursie "Czerwonej Róży". Występowałem w roli obserwatora. Później zacząłem pisać i drukować wiersze, wysyłałem utwory na konkurs "Czerwonej Róży". Zdarzyło mi się zostać jednym z laureatów. Później byłem jurorem i jestem do dziś. Współredagowałem dwie antologie wierszy nagrodzonych w tym konkursie.
- Na przestrzeni lat w obradach jury zasiadali najwybitniejsi polscy poeci.
- Wiersze oceniali m.in. Artur Sandauer, Julian Przyboś, Krzysztof Gąsiorowski, Leszek Żuliński i inni wielcy poeci. Od kilku lat na czele jury stoi Piotr Kuncewicz, jeden z wyitniejszych polskich krytyków, już prawie nestor.
- Laureci stawali się uznanymi poetami.
- Zdobywcy głównych nagród byli i są przez konkurs odkrywani. "Czerwona Róża" wyłania odmienne zjawiska, honoruje poetów, którzy przecierają nowe szlaki. Zaraz po uzyskaniu lauru wydawali i wydają tomiki, stają się obecni w życiu literackim. Przez konkurs przewinęła się czołówka poetów kilku pokoleń od "Współczesności" poprzez "Orientację", "Nową Falę", "Nową Prywatność" aż po debiutantów lat 80. i 90. Dziś wnukowie pierwszych laureatów otrzymują nagrody w tym konkursie.
- Co, pana zdaniem, zadecydowało, że "Czerwona Róża" przetrwała do dziś?
- Konkursów poetyckich było i jest w Polsce wiele. "Czerwona Róża" różniła się od konkursów organizowanych przez urzędy wojewódzkie, urzędy miejskie. Było i jest w niej zawsze trochę powagi i trochę zabawy. Konkurs istnieje dzięki uporowi kilku zagorzałych zwolenników. W latach 90. imprezą nikt nie chciał się zajmować. Uratował ją poeta, Eugeniusz Kupper, organizując w pojedynkę. Po kilku latach "Czerwoną Różę" przejęło Gdańskie Towarzystwo Przyjaciół Sztuki. I tak jest do dziś.
- Nie wszystkie kategorie nagród przetrwały.
- Kontynuacja przedsięwzięcia w formie takiej, jaka obowiązywała w latach największej jego prosperity, jest teraz niemożliwa. Nie mamy ani infrastruktury, ani takich możliwości finansowych, jakimi dysponował KSW "Żak". "Czerwona Róża" odbywała się w ramach "Spotkań Jesiennych", na które przyznawano ogromne środki, nie mówiąc o wielkim zespole ludzi. Przed laty konkurs składał się z dwóch części - turnieju poetyckiego i nagród symbolicznych. Nie wręczamy już nagród "Peleryny" za najciekawszy debiut poetycki roku, "Pegaza" za przekład poetycki, "Pierścienia" za całokształt dorobku, "Pióra" za działalność krytyczno-literacką w zakresie poezji, ani "Wiatru od morza" za poezję marynistyczną. Kategorii było na przestrzeni lat więcej. Ostał się tylko turniej poetycki. Od kilku lat wydajemy książeczkę z wierszami laureatów. Utwory nagrodzone drukowane są także w "Autografie".
- Za dwa lata najstarszy konkurs poetycki obchodzić będzie 45 - lecie.
- Z tej okazji chcielibyśmy wydać porządny almanach wierszy nagrodzonych we wszystkich dotychczasowych edycjach. Jest to oczywiście niesłychanie kosztowne przedsięwzięcie wymagające wiele wysiłku.
- Dziękuję za rozmowę.
Opinie (26) 1 zablokowana
-
2002-12-05 15:09
ciaptak - widzę,że twórczość Kazika jest ci obca i
słabo chwytasz . Ale podziwiam za długość postu.- 0 0
-
2002-12-05 15:39
mh1
nie mozliwe , przemawia ludzkim glosem ale przeciez to jeszcze nie wigilia!
Eee to jakas anomalia :-=- 0 0
-
2002-12-05 20:07
MH1
nie pyskuj nie trwoń weny tylko RYMUJ
he he he he- 0 0
-
2002-12-05 22:41
Niechaj mnie Gallux o wiersze nie prosi
Bo kiedy Gallux na ten portal wroci
gdzie kazdy ciaptak w sobie wiedze nosi
Zawsze mu mama swa baje zanuci
nie nie moge :) poddaje sie :) nie jestem w stanie- 0 0
-
2002-12-06 08:28
mh1
ktora lapa ten plagiat pisales amoze ogonem?
- 0 0
-
2002-12-06 08:33
ciaptak :) przepisywanie idzie ci znacznie lepiej niż
tworzenie nowych zdań- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.