• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Pogrzeb na Wawelu dzieli Polaków

Katarzyna Moritz
14 kwietnia 2010 (artykuł sprzed 14 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Uczcili pamięć ofiar katastrofy smoleńskiej
Lech i Maria Kaczyńscy w niedzielę zostaną pochowani na Wawelu w Krakowie. Lech i Maria Kaczyńscy w niedzielę zostaną pochowani na Wawelu w Krakowie.

Prezydent Lech Kaczyński i jego małżonka Maria, zostaną pochowani w niedzielę w krypcie na Wawelu. W związku z tym żałoba narodowa została przedłużona do niedzieli do północy. Decyzja o pochówku w krypcie marszałka Józefa Piłsudskiego podzieliła Polaków.



Czy prezydent Lech Kaczyński powinien zostać pochowany na Wawelu?

We wtorek po godz. 18 kardynał Stanisław Dziwisz, gospodarz Wawelu, poinformował że para prezydencka będzie pochowana w krypcie, w której spoczywa marszałek Józef Piłsudski.

Dwie godziny później kilkuset krakowian przyszło pod "papieskie okno" przy ulicy Franciszkańskiej, aby zaprotestować przeciwko tej decyzji. Protestujący, którzy wcześniej skrzyknęli się na forach internetowych, przynieśli ze sobą transparenty: "Szanuj Kraków, kardynale" czy "Czy na pewno godzien królów?".

Pochówek na Wawelu podzielił nie tylko krakowian. Zaczęło wrzeć na wielu forach internetowych. W negatywnych opiniach dominowało stanowisko, że chowanie zmarłego prezydenta wśród królów, wieszczów i bohaterów narodowych (m.in. Juliusza Słowackiego i Tadeusza Kościuszki) to wynik naszego zamiłowania do popadania w skrajności.

"Gazeta Wyborcza" na pierwszej stronie zamieściła komentarz, nie opatrzony żadnym nazwiskiem, pt. "Pochopna decyzja". Redakcja podkreśla w nim, że pochówek na Wawelu powinien być "wynikiem narodowej dyskusji i możliwie szerokiej społecznej zgody."

Kardynał Stanisław Dziwisz na pewno nie spodziewał się takich reakcji. Podobnie prezydent i radni Krakowa. Wręcz przeciwnie, kardynał zaznaczył, że jego pragnieniem jest, by uroczystość pogrzebowa na Wawelu zjednoczyła cały naród.

- Prezydent spocznie na Wawelu razem z tymi, którzy zasłużyli się dla dobra naszej ojczyzny: od królów, po bohaterów. Zmarł w warunkach wyjątkowych, można by powiedzieć: po bohatersku, bo leciał do Katynia, oddać w imieniu całego społeczeństwa hołd męczennikom - podkreślał kardynał.

Podsekretarz stanu w kancelarii Lecha Kaczyńskiego Andrzej Duda, powiedział na antenie radia RMF FM, że pomysł miejsca pochówku nie wypłynął od rodziny pary prezydenckiej, jednak spotkał się z ich akceptacją. Jak tłumaczył, była to z pewnością ciężka decyzja choćby dla córki, a jednym z najbardziej prozaicznych powodów jest sama odległość.

- Tradycyjnym motywem jest to, że człowiek, który pełnił najwyższe stanowisko w państwie, który zginął na służbie tego państwa, jest chowany na Wawelu. Wiem, że to bolesna i trudna decyzja, ale to rodzina w takiej tradycji wychowana - wyjaśniał Andrzej Duda. - To nie był pomysł rodziny, to była zgoda rodziny. I chciałbym, żeby to było jasno i wyraźnie zaakcentowane - zaznaczał były wiceminister sprawiedliwości.

Nie należy zapominać, że Wawel nie po raz pierwszy dzieli Polaków. Przed laty doszło do narodowej awantury, gdy Józef Piłsudski w 1933 roku sam wskazał katedrę Wawelską, jako miejsce złożenia swych prochów. Wtedy abp Adam Sapieha krytykował decyzję marszałka i przypominał, że był on człowiekiem lewicy, który ponadto zmieniał wyznanie, aby poślubić drugą żonę.

W tej sytuacji rodzi się pytanie, czy protesty muszą zniszczyć klimat żałoby i narodowego pojednania, które zapanowało w ostatnich dniach? Czy świat musi patrzeć jak w obliczu tragedii znów się kłócimy? Tym bardziej, że udział w pogrzebie zapowiedziało wielu znakomitych gości z prezydentem USA Barackiem Obamą - co oficjalnie potwierdził rzecznik MSZ. Spodziewani są też czołowi europejscy przywódcy - kanclerz Niemiec Angela Merkel, prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew i Francji Nicolas Sarkozy.

W związku z wyznaczeniem na niedzielę daty uroczystości pogrzebowych żałoba narodowa, zaplanowana na siedem dni, została przedłużona do niedzieli do północy.

Władze Gdańska chcą, by gdańszczanie mogli wspólnie uczestniczyć w sobotnich i w niedzielnych uroczystościach pogrzebowych. Dlatego w oba te dni na placu Solidarności zostanie ustawiony telebim dla mieszkańców.

Opinie (4332) ponad 500 zablokowanych

  • Prawda jest taka, że...

    ...jeżli to Kaczyński kazał lądować pilotowi to zostanie to zatuszowane a on będzie sobie spokojnie leżał juz na Wawelu. Rząd może i odostępni w mediach nagranie z ostatniej 3 czarnej skrzynki, ale może co nieco wytnie tak, żeby nikt nie dowiedział sie prawdy!

    • 8 6

  • No to teraz Jarek w listopadzie bedzie szalal po Polsce z BORowcami

    Autem za nasza kase

    • 5 7

  • 5 lat klamst TVNU na temat Kaczynskiego jednak przynioslo owoce

    czego przykladem powyzsze posty jakis idiotow

    • 7 6

  • www.rp.p - Już nie przeszkadza (Zdzisław Krasnodębski) (8)

    Od dłuższego czasu planowałem napisanie dla „Rzeczpospolitej” artykułu, w którym chciałem uzasadnić, dlaczego będę głosował na Lecha Kaczyńskiego i dlaczego uważam Go za dobrego prezydenta, za najlepszego, jakiego mieliśmy od 1989 roku. Wiedziałem, jakie będą reakcje tak wielu ludzi Mu niechętnych – że to oczywiste, bo to pisze pisowiec, lizus, oszołom od ojca Rydzyka, wyrzucony z UW za głupotę, ideolog IV RP, któremu szkoda sutych apanaży, członek Honorowego Komitetu Wyborczego Lecha Kaczyńskiego w 2005 r. Także tego ostatniego określenia używano jako obelgi.
    Obelgi były zaszczytem
    Od paru lat spadały na nas wyzwiska – na tych wszystkich, którzy nie chcieli przyłączyć się do chóru wylewających pomyje na głowę Prezydenta, przystąpić do walki z kaczyzmem, dołączyć się do zbożnego czynu dożynania watah. Tak jakby nie było o wiele łatwiej płynąć z głównym nurtem, pisać do „GW” i odcinać kupony od poglądów wytartych w powszechnym obrocie. Nie, wcale się nie skarżę. Te obelgi były zaszczytem. Dzisiaj wiem, że są największym zaszczytem, jaki mnie spotkał w życiu.
    Znacznie potężniejsze razy spadały na współpracowników Prezydenta i polityków PiS, także takich, których kiedyś Platforma chciała mieć w swoim szeregu, jak Grażyna Gęsicka. Nie mogę zapomnieć, jak uszargano Annę Fotygę, która chciała służyć Prezydentowi, realizować jego politykę najlepiej jak umiała. Można się było nie zgadzać z tymi celami, ze sposobami ich realizacji. Ale drwiny dotyczyły sposobu bycia, wyglądu. Znamy także odwrotne przypadki – wystarczyło się odciąć od Prezydenta i jego brata, by znowu zostać uznanym za subtelnego intelektualistę, by wznosić się w rankingach zaufania, by odzyskać godność i urodę.
    Był konserwatywnym socjalistą czy socjalnym konserwatystą, łączącym patriotyzm z wrażliwością społeczną i umiarkowanym konserwatyzmem obyczajowym
    Najbardziej dotkliwe obelgi, drwiny, poniżające wyzwiska posypały się na Prezydenta RP. Pierwsze spadły od razu po Jego wyborze. Nie oszczędzono także początkowo Jego Małżonki, zanim postępowe panie Jej nie polubiły. Pomiatano Prezydentem w sposób bezprzykładny, nękano Go bezustannie. Nie dbano o godność najwyższego przedstawiciela Rzeczypospolitej. Pamiętamy zabierany samolot, pamiętamy pomniejszanie rangi urzędu, który sprawował, przy pomocy usłużnych prawników i dziennikarzy.
    Pamiętamy wszystkie te haniebne: „nie potrzebuję tu pana prezydenta”, „jaki zamach, taki prezydent” i „durnia mamy za prezydenta”, „trup na wrotkach”. Wyśmiewano się z Jego nazwiska – typowego, szacownego polskiego nazwiska – wyśmiewano się w Polsce, jakby to nie była już Polska, jakby to było miejsce na Polenwitze lub Polish jokes. I liczono dni, jakie pozostały do końca Jego prezydentury.
    Zgromadzonym przed telewizorami Polakom cynicznie wmawiano, że ważniejsze niż ideowość są przekleństwa bezdomnego Huberta, od którego rozpoczęła się era „nowoczesnego PR” w Polsce, „Borubar”, „Irasiad”, przekręcony szalik czy flaga. Ekscytowano się „małpkami” wypijanymi przez zapraszanego dzień w dzień, wieczór w wieczór i promowanego w partii rządzącej przedstawiciela polskiego motłochu. Sam premier wyrażał się ciepło o tym wspaniałym PR-owskim pociągnięciu. (por. dzieło „Ja, Palikot”, Wydawnictwo Czerwone i Czarne, Warszawa 2010, s. 155)
    Tyrady o małpce
    Czołowi politycy przekraczali granicę przyzwoitości, krzycząc: „Były prezydent Kaczyński”, popisując się piskliwymi tyradami o dyplomatołkach i małpce Fiki Miki. Bo ani studia na najlepszej uczelni, ani dobra przeszłość, choćby opowiedziana tysiąc razy, nie ochronią przed obsunięciem się do poziomu motłochu. Niezawisłe sądy RP orzekały, że nazwanie prezydenta chamem nie jest obrazą, a jednocześnie skazywały doradcę prezydenta na kary za opisywanie powszechnie znanych poglądów słynnego na świecie obrońcy wolnego słowa i innych wolności.
    Gdy dzisiaj patrzymy na prezydenturę Lecha Kaczyńskiego, trudno wydestylować z potoku brudu rzeczowe argumenty mogące uzasadnić tę falę nienawiści. Mówiono, że to prezydentura partyjna. Żartobliwe powiedzenie, że „misja została wykonana”, traktowano jako dowód, mimo że wszyscy wiedzieli, że relacje między braćmi nie miały charakteru podległości.
    Oburzano się, że zwleka z podpisaniem traktatu lizbońskiego, chociaż zapowiadał, że go podpisze wtedy, gdy decyzję podejmą Irlandczycy. Bo tak jak w polityce wewnętrznej, także w polityce europejskiej Lech Kaczyński chciał, by nie było równych i równiejszych, tych, którym wolno wszystko, i tych, którym z góry przeznaczono miejsce poślednie. Sprawiedliwość, równe prawa dla słabszych i wolna, bezpieczna Polska – to było jego credo. Był w gruncie rzeczy konserwatywnym socjalistą czy socjalnym konserwatystą, łączącym patriotyzm z wrażliwością społeczną i umiarkowanym konserwatyzmem obyczajowym. Nie był antyeuropejski.
    Gdy zostawał prezydentem, nie miał wielkiego doświadczenia międzynarodowego. Szybko się jednak uczył, bo mimo braku talentów językowych był wyjątkowej klasy umysłem. Z początku był bardzo zdziwiony tym, jak silne są interesy narodowe w Europie i jak mocno trzeba ich bronić. Chciał zadbać o pozycję swego, naszego kraju – nie inaczej niż Angela Merkel, o której zawsze wyrażał się ciepło i z uznaniem, o interes Niemiec, i jak Nicolas Sarkozy, o którym mówił z uśmiechem, że na pewno przewyższa go ekscentrycznością, o interes Francji.
    Inni mieli mu za złe, że w ogóle traktat negocjował i że nań przystał. Ale Lech Kaczyński był realistą, wiedział, że Polska nie może pozostać wyizolowana. Niestety, dla Jego Polski, Polski równouprawnionej, podmiotowej, niewyrzekającej się swojej tożsamości, Polski ambitnej, zrobiło się ostatnio bardzo mało miejsca. W Europie coraz wyraźniejsza jest dominacja wielkich państw. Stany Zjednoczone coraz mniej interesują się Europą Środkową, rezygnując nie tylko z tarczy nad Polską, lecz także zabierając ochronny parasol znad głowy jej prezydenta.
    Niektórzy zaczęli trzeźwieć
    Lech Kaczyński był coraz bardziej osamotniony. Niedawno doszło do zwrotu na Ukrainie, coraz bardziej zagrożona jest Gruzja, ale pojawiły się znaki, że coś się zmienia. W niedzielę odbyły się wybory na Węgrzech, w których wygrał Fidesz. W Wielkiej Brytanii ogłoszono wybory, w których konserwatyści, sojusznicy PiS z Parlamentu Europejskiego, mogą odnieść zwycięstwo.
    W Polsce zaczęło rosnąć zaufanie dla Prezydenta. Ostatni sondaż przed Jego śmiercią pokazywał dziewięcioprocentowy spadek poparcia dla kandydata PO i siedmioprocentowy wzrost poparcia dla Lecha Kaczyńskiego. Mnożyły się sygnały, że Polacy, że znaczna ich część zaczyna trzeźwieć, zaczyna powoli dostrzegać rzeczywistość. Za pół roku sytuacja Polski mogła być zupełnie inna. Śmierć Prezydenta przekreśliła te nadzieje.
    Lecha Kaczyńskiego przedstawiano za granicą jako nacjonalistę i człowieka o skrajnych poglądach. Nigdy nim nie był. Kochał swoją rodzinę – tu nie było żartów i nie było „przebacz”. I kochał Polskę – tu też nie było żartów, nie było „przebacz”. Wiedział, że przeznaczenie postawiło Go na urzędzie w skomplikowanej sytuacji, na czele narodu zdezorientowanego. Był człowiekiem idei i wartości, nie taniej popularności. Był oryginałem.
    Był nieśmiały i uparty, niereformowalny i nieustawialny. Zupełnie też niemedialny, często nieporadny przed kamerą, choć dzisiaj widzimy, że także w mediach można było go pokazywać inaczej. Potrzebował ciepła i przyjaźni, choć bywał – co zrozumiałe – nieufny i impulsywny. Był naprawdę wielkim człowiekiem. Nie potrzebowałem Jego śmierci, by to widzieć. I nie piszę tego dlatego, że się poniewczasie wzruszyłem i przyłączam do chóru zawodowych płaczek.
    Nie znam innego przypadku współczesnego polityka, którego poglądy przedstawiane byłyby tak nieadekwatnie i niesprawiedliwie, w sposób tak zdeformowany. W Niemczech, i nie tylko w Niemczech, próbowano nawet zrobić z niego antysemitę, choć, jak wiemy, było wręcz przeciwnie i Jego ciepłe uczucia dla Żydów powodowały dystans u Polaków żywiących atawistyczne uprzedzenia.
    Przedstawiano Go jako homofoba. Ale fakt, że to właśnie Guido Westerwelle był tym politykiem niemieckim, który nie mógł powstrzymać łez i że po swej pierwszej, inauguracyjnej wizycie w Warszawie był wobec polskiego Prezydenta pełen przyjaźni i szacunku, mówi sam za siebie.
    Trzeci bliźniak
    Najgorsze rzeczy spotykały Go jednak od rodaków, którzy teraz Go opłakując, czują, że zostali oszukani i wzbiera w nich gniew i wstyd. Zawsze obawiałem się, że Jego prezydentura może zakończyć się tragicznie. Bałem się, że spotka Go los podobny do losu prezydenta Narutowicza, że znajdzie się jakiś intoksowany i indoktrynowany szaleniec, który będzie chciał zakończyć ten „obciach”. Spotkał Go jednak inny los.
    Elity III RP nienawiść do Niego siały świadomie i z premedytacją. Niedawno u czołowego dziennikarza, przedstawiciela ulizanego i zarazem agresywnego konformizmu, dominującego w polskich mediach elektronicznych, wyczytałem znamienną opinię: „A to obrażał się na profesora Bartoszewskiego, a to nie zaprosił Michnika na uroczystości z okazji Marca ,68, a to pomstował na (inna sprawa, że czasem słusznie) media. To sprawiło, że większość Polaków widzi w Nim raczej prezydenta jednopartyjnego, ideologicznego i uosabiającego małość wielu ludzi z jego zaplecza niż wielkość Rzeczypospolitej.”
    Ale Lech Kaczyński nie zapraszał tych osób nie tylko dlatego, że spotykały Go obelgi od obu tych autorytetów, ale dlatego, że głęboko nie zgadzał się z ich projektami Polski – takiej Polski, w której generał Kiszczak może uchodzić za człowieka honoru, a Anna Walentynowicz ma dogorywać w zapomnieniu, i takiej Polski, która ma się zachowywać jak brzydka panna na wydaniu i pozwalać na rewizję europejskiej historii przez sąsiadów.
    Razem z Prezydentem zginęli ludzie, którzy byli nadzieją polskiej polityki: Władysław Stasiak, Grażyna Gęsicka, Tomasz Merta, Aleksander Szczygło. Zginął Janusz Kochanowski, który podczas ostatniej rozmowy opowiadał mi o tym, jak jego i jego rodzinę zaczęły nękać odpowiednie instytucje. Zginął Janusz Kurtyka, o którego nękaniu wiedziała cała Polska. Zginęła Anna Walentynowicz, która przeżyła i próbę otrucia w 1981 roku, i stan wojenny, i lata zapomnienia w III RP. Ich wszystkich łączył jeden wspólny rys – byli ludźmi idei, a nie kariery. Byli państwowcami. Niestety już nie zabiorą głosu, by wyjaśnić, o co im chodzi, o co chodziło Prezydentowi.
    Teraz już nie będzie przeszkadzał. Nie ma człowieka, nie ma problemu.
    I gdy już nie ma problemu, nagle pokazano nam człowieka – jakiegoś innego Lecha Kaczyńskiego. Okazało się, że był jeszcze trzeci bliźniak. Nie nieudacznik, który napisał pracę doktorską o Leninie wtedy, gdy inni walczyli o wolność, nie zaciekły, zapiekły polityk, ale człowiek wielkiego serca i umysłu, choć skromnej postury. Teraz przez ekrany telewizorów przesuwają się zastępy tych usłużnych gadających głów, które nigdy nie potrafią zamilknąć i zawsze się pchają do pierwszego rzędu. Teraz jego dawni koledzy z opozycji pokonali amnezję i przypominają sobie wspólne czasy, choć jeszcze niedawno nie potrafili wykrztusić ani jednego życzliwego słowa.
    Grubej kreski nie będzie
    A od tych, którzy przy Nim stali i pozostali, wymaga się, by milczeli, by odkreślili przeszłość grubą kreską, by się pojednali, by nie zakłócali atmosfery żałoby. Ale ich – naszym – obowiązkiem wobec Niego i Nich jest mówić. Grubej kreski tym razem nie będzie.
    I wy miejcie odwagę, pozostańcie sobą. Już zaczęliście dzielić łupy i dobierać się do szaf. Zróbcie kolejne „Szkło kontaktowe”, wyśmiejcie tę śmierć, wypijcie małpki. Zaproście Palikota i Niesiołowskiego. Krzyczcie: „cham” i „dureń”, i „były prezydent Lech Kaczyński”. Wyśmiewajcie i drwijcie. Bądźcie sobą. Gardzę wami. Jestem dumny, że Go znałem.

    • 10 14

    • ale to już było........ (1)

      • 2 2

      • i nie wróci więcej :-)

        • 1 2

    • I przestań kopiować bresnie ze szmatławca. (1)

      • 2 3

      • hołota

        • 0 0

    • i poco się tak wysilać

      dobrze ze Polska ludowa nauczyła Cie pisać, szkoda ze nie nauczyła Cię samodzilnie myśleć!

      • 0 3

    • Czytałem w Rzeczypospolitej moje serce i myśli są przy prezydencie KaczyNskim Podziwiam pro Krasnodębskiego , popieram, i

      serdecznie pozdrawiam . Pozdrawiam też tych którzy myślą i czują .

      • 3 0

    • juz ....to spuśc wode bo strasznie śmierdzi

      • 0 0

    • nie spamuj

      • 0 0

  • na szczescie nie wszyscy POlacy to taka chołota!!! (3)

    Wiekszosć tej chołoty poprostu krzykacze jest ich garstka arobia wszystko by mysleli ze jest ich duzo!!
    !00 razy wiecej ludzi niema nic przeciwko by był nawawelu jesli taka podjeli decyzje to nich go tam chowają Nam nic do tego! A pamietam tak samo jak małe grupki chołoty protestowały tylkow Polsce porzeciwko wybraniu Niemca na Papierza !!!JPII by sie w grobie poprzewracał jacy ci ludzie są fałszywi!!
    Gdyby mogli to by chcieli by to oni mogli wybierac Papierza zawsze śa przeciw wszystkiemu i wszystko oprotestują!! Naszcescie to tylko niewielka grupa tej chołoto widac to wyrażnie po tym jak wielu ludzi cała dobe stoi w kolejce by choc na chwile stanac przed trumną pary prezydenta!

    • 7 8

    • nie interesuje mnie to, czy oni stoja czy leżą, mam prawo miec inne zdanie niz twoje

      • 3 0

    • Czlowieku wczoraj zaraz po wiadomosci protestowalo 30tys ludzi

      • 2 1

    • chyba innaznasz matematykę, 3/4 nie chce......

      tylko Pisowscy piarowcy mydlą oczy, ze jest inaczej..

      • 0 1

  • Jarek Kaczynski na prezydenta!!!! (1)

    Po smierci Jarka Kakaczynskiego tez pogrzeb odbedzie sie kiedyś na wawelu.I nic wam do tego!!! To my i kosciol rzadzimy Polską zbłakane owieczki!!!!

    • 5 13

    • A ty do psychiatry, zbłakany baranie!

      • 1 0

  • Okazuje się, że są przesłanki ku temu aby sądzić, iż to był zamach. (3)

    Fragment opinii Ryszarda Drozdowicza z Laboratorium Aerodynamicznego Politechniki Szczecińskiej :

    „Jako pilot oceniam, że sugerowany w mediach błąd pilota jest mało prawdopodobny. Na podejściu do lądowania nie wykonuje się żadnych manewrów typu silne przechylenie lub nagłe zmiany prędkości. A takie silne przechylenie zauważyli świadkowie. Pilot wykonał dodatkowe kręgi nadlotniskowe, aby upewnić się, co do warunków lądowania i na tej podstawie podjął uzasadnioną decyzję o lądowaniu. Nieprawdopodobne też jest, aby doświadczony pilot wraz z drugim pilotem pomylili się co do wzrokowej oceny wysokości, nawet w przypadku awarii przyrządów, która jest również nieprawdopodobna. Należy tutaj zauważyć, że mgła jest na ogół z prześwitami i przy dziennym świetle nie stanowi istotnej przeszkody do wzrokowej oceny warunków lądowania. Okoliczności wskazują jednak na poważną awarię lub celowe zablokowanie układu sterowania. Taką blokadę można celowo zamontować tak, aby uruchomiła się przy wypuszczeniu podwozia lub klap bezpośrednio na prostej przed lądowaniem. Przy blokadzie klap lub lotek na prostej katastrofa była nieunikniona, gdyż pilot nawet zwiększając nagle ciąg, nie był w stanie wyprowadzić mocno przechylonej ciężkiej maszyny, mając wysokość rzędu 50-100 m i prędkość rzędu 260 km/h”.

    • 5 5

    • heniek, nie idź tą drogą!

      • 1 2

    • Pamietaj ze tutek nie ma dopalaczy na zwiekszonym ciagu

      Nie porownuj F-16 z super dopalaczami i starego tutka.Nie da sie zablokowac lotek bez sladu.Nie przesadzajmy

      • 0 0

    • Delikatnie mowiac piepszniety facet , ale na 100 % populacji ok 5 to psychole wiec trzeba to przyjac jako fakt.

      • 0 1

  • Gdzie mozna kupić popiersie największego Wolaka ?

    • 3 7

  • Obelgi na Jarosława!

    Napisz do mnie człowieku, który stracisz brata i najbliższych a wtedy będę Ci urągać!

    • 7 4

  • JAnuszek Paliglup na Wawel!! (1)

    I tak sie z was smiejemy ze jestescie stadem bezwolnych lemingow w naszych rekach...

    • 0 6

    • żal ci rozum odebrał pisowczyku?

      kadra wam się "wykruszyła" nieprawdaż? żałoba skończona?

      • 0 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane