- 1 Sześciu poszukiwanych wpadło w dwa dni (38 opinii)
- 2 Jadowite pająki w porcie w Gdańsku (170 opinii)
- 3 Autobus nie przyjechał? Oddadzą za taxi (96 opinii)
- 4 Za grób w Gdańsku zapłacisz więcej (139 opinii)
- 5 Kopał kobietę po głowie, nie trafił do aresztu (252 opinie)
- 6 Pierwsza maszynistka SKM w XXI wieku (29 opinii)
Polityk nie przepuści policjantom
Dwaj policjanci są teraz zawieszeni w czynnościach służbowych. We wtorek prokuratura w Wejherowie postawiła im zarzuty przekroczenia uprawnień i pobicia.
Problemy funkcjonariuszy zaczęły się w grudniową noc 2003 roku. W barze Pod Wierzbą przy ul. Monte Cassino w Sopocie doszło do pijackiej burdy. Na miejsce pojechały trzy radiowozy. W ogródku lokalu latały krzesła, któryś z chuliganów walczył sztachetą wyrwaną z płotu. Według świadków awanturę rozpoczęło kilku pijanych, młodych ludzi. Na widok policji próbowali uciec, ale nie wszystkim się udało. Jednego przytrzymali klienci lokalu. Na Monciaku policjanci dopadli dwóch innych podejrzanych o awanturę, w tym młodego Duszewskiego.
Wówczas 18-letni syn działacza SLD miał 1,8 promila alkoholu. Jego dwaj zatrzymani koledzy - jak się okazało, bracia - też byli pod wpływem alkoholu. Całą trójkę przewieziono do gdyńskiej izby wytrzeźwień. Syn polityka został przesłuchany. O zadymie pod lokalem opowiadał policjantom w następujący sposób: (...) zaczęła się awantura. Wiem, że koledzy szarpali się z jakimiś ludźmi, którzy i mnie uderzali. Broniłem się przed ciosami. Zostałem uderzony w twarz. Nie pamiętam dokładnie tego zdarzenia.
Podczas pierwszego przesłuchania Maciej D. nic nie wspomniał o pobiciu przez policjantów. Jego kolega również niewiele pamiętał z zadymy Pod Wierzbą, bo, jak przyznał "wypił siedem piw i był mocno pijany".
Sprawa wydawała się ewidentna - kolegium za awanturę. Cała trójka w marcu 2004 roku została ukarana grzywnami po 100-150 zł, ale odwołała się do sądu wyższej instancji. Zaczęły się przepychanki proceduralne i sprawa z powodu przedawnienia została zakończona.
Tymczasem Jarosław Duszewski zabiegał o ukaranie policjantów, którzy interweniowali w Sopocie. - Funkcjonariusze zachowali się po bandycku, pobili mojego dzieciaka, ze wstrząśnieniem mózgu trafił do szpitala - opowiada Duszewski. - Nie uczestniczył w bójce i mu wierzę. Ma piętnaście obdukcji, kilkadziesiąt zdjęć obrażeń. Powodem zatrzymania go był brak dowodu tożsamości. Potem sopocka prokuratura po kumpelsku robiła wszystko, żeby policjanci nie byli ukarani. Nie dałem za wygraną i śledztwo przeniesiono do Wejherowa.
W sprawę zaangażował się ówczesny SLD-owski wiceminister MSWiA Andrzej Brachmański. Na jego polecenie zbadano sprawę.
- Nie prosiłem o interwencję ministra Brachmańskiego, choć znam go, byłem nawet jego asystentem - zapewnia Duszewski.
Mimo kontroli policjantom nie udowodniono rzekomego pobicia, śledztwo prawomocnie umorzono. Półtora roku po awanturze w prasie pojawiło się ogłoszenie o poszukiwaniu świadków. Zgłosili się dwaj - osiedlowi koledzy zatrzymanych nastolatków, którzy mieli widzieć, jak ci byli bici przez policjantów. Świadkowie nie rozpoznali funkcjonariuszy, ale okazali się na tyle wiarygodni dla prokuratury, że policjantom postawiono zarzuty.
- Skąd wiadomo, że obrażenia Macieja D. były skutkiem interwencji funkcjonariuszy, a nie bijatyki Pod Wierzbą?
- Nie jest możliwe ustalenie, jak mocno pobito go przed barem - odpowiada prowadząca śledztwo Jadwiga Wójciak.
- Jest Pani przekonana do zarzutów, które postawiono funkcjonariuszom?
- Proszę o inny zestaw pytań... - odpowiada prokurator Wójciak.
Jarosław Duszewski nie kryje satysfakcji. - Dostali zarzuty? No, nareszcie - mówi. - I ważne, że postawiła je niezależna prokuratura. Nikt mi nie powie, że to załatwiłem, bo mam pieniądze albo znajomości.
O autorze
Krzysztof Wójcik
Dwukrotny laureat nagrody Grand Press za ujawnienie afer korupcyjnych na wydziale prawa Uniwersytetu Gdańskiego oraz w pomorskim wymiarze sprawiedliwości. Autor książek: biografii Ryszarda Krauzego „Depresja miliardera”, „Mafii na Wybrzeżu” oraz „Psów wojen. Od Wietnamu po Pakistan – historii polskich najemników”.
Opinie (138) 3 zablokowane
-
2006-04-27 12:31
pierwszą urwaną słuchawke odnotowano w 1962 roku w sopocie kiedy to mój znajomy chciał sobie z elektromagnesików słuchawki zrobić przystawke do gitary
potrzebne były trzy słuchawki pudełko po "akronie" i troche sprytu
z góry zaznaczam, ze ja miałem znajomego w telekomunikacji który mi takie słuchawki przyniósł bez potrzeby dewastacji trzech budek
ale wtedy było parcie na przystawki....trzysta tysiecy gitar nam gra spiewał toni keczer- 0 0
-
2006-04-27 12:34
Lew Rywin nie da się otruć ...
- 0 0
-
2006-04-27 12:37
Żebyśmy wszyscy na czasie byli... ;)
Yo ziomale! Tracham sobie dzis bryką jak wporzo umcyk, z ziomalem
pingpongiem. Nagle lookam, a tu śmiga dojara, szmaty ma cool, aż widać jej majtki z uzdą, na gałach matriksy, normalnie z*******zczo. Koleś szybko zlepil balwana i pyta - sciemniamy? Nie chciałem, bo z niego przygas i zawsze trzodę robi. No i widać że to blachara, a moja bryka to trabant po tuningu. Mi to tito, ziomal, mówię, palimy trampki, jutro tejknę od zgreda
fure i pościemniamy, zresztą dziś nie mam genów nawet na ciurlanie dropsa.
Poza tym jutro pogrzeb oralny a ja czeski jestem i nie chcę rano schizować.
Ziomal walnął karpia i looka na mnie jakbym miał errora, ale gada MTV brachu - sobie możesz nawet bić Niemca po kasku jak lubisz. Uderzyliśmy jeszcze do Maca i wrzuciliśmy po wieśmaku a potem na chawire. Yo! Spox!
Pozdro!
TŁUMACZENIE:
umcyk - mężczyzna, który jezdzi samochodem, słuchając muzyki techno;
dojara - kobieta z dużymi piersiami
majtki z uzdą - stringi
matriksy - okulary przeciwsłoneczne
bałwany - zażywać amfetaminę
przygas - mało rozgarnięty chłopak
robić trzodę - zachowywać się niestosownie
blachara - dziewczyna, której podobają się chłopcy mający dobre auta
mi to tito - nic mnie to nie obchodzi
palić trampki - uciekać z lekcji
tejknąć - wziąć, często bez pozwolenia
ciurlać dropsa - uprawiać seks
oralny pogrzeb - praca klasowa
czeski jestem - nic nie umiem
schizować - panikować
walnąć karpia - zdziwić się
mieć error - mieć trudności ze zrozumieniem czegoś
MTV - skrót od: mnie to wali
bić Niemca po kasku - onanizować się
bez trzody chlewnej - spokojnie, bez zbędnego pośpiechu
dzień zagłady - wywiadówka
K3 - określenie randki: kino, kolacja, kopulacja
kanarinios - kontrolerzy biletów
kaszlaki - papierosy
Klubowe karmić łabędzie - wymiotować
na Irak - na pewno nie
mieć genów - być zniechęconym do wszystkiego
paćkarnia - plastyka
pinpong - o kimś niewielkiego wzrostu
pizza - trądzik
RWD - skrót od: ratuj własną dupę - uciekamy
sorka - ogólnie o nauczycielce, siostra, przepraszam
szczansko - radość, śmiech
szmalarny - człowiek bogaty
wiesław - człowiek ubierający się niegustownie, niemodnie
wygib - osoba uważana za dziwną
z*******zczo/z****iaszczo/z****iście - doskonale, dobrze, świetnie zarzucić -
zjeść
zdzisiu? - czy coś cię dziwi?
zapalić znicza - zapalić papierosa- 0 0
-
2006-04-27 12:38
Lwy to nie sepy .
Byle czego do paszczy nie biora.- 0 0
-
2006-04-27 12:40
sld kgb!
- 0 0
-
2006-04-27 12:47
Marku
jeżeli lew będzie trzymał" mordę w kubeł " to nic mu sie nie stanie , chyba że zechce mu sie ryknąć
- 0 0
-
2006-04-27 12:49
Kombatant,
moim zdaniem powinien zatkac sobie uszy , bo jak zacznie ojca Dyrektora sluchac - to zbaranieje i straci wowczas posluch wsrod zwierzat .
- 0 0
-
2006-04-27 12:50
dobry lew nigdy nie jest tłusty
- 0 0
-
2006-04-27 12:52
Warto odnotować w annałach post "a".
Dzień dobry- 0 0
-
2006-04-27 12:53
w przeciwienstwie do dobrego zakonnika.
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.