• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Połowa szpitali strajkuje

ms
21 maja 2007 (artykuł sprzed 17 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Uniknęliśmy ewakuacji szpitali
Lekarze protestują: 16 szpitali strajkuje, ok. 180 przychodni popiera akcję. Co drugi publiczny zespół opieki zdrowotnej działa dziś jak na ostrym dyżurze. Tak wygląda ogólnopolski strajk lekarzy w naszym województwie.

Protestujące szpitale mają funkcjonować jak na ostrym dyżurze. Oznacza to, że odwołano w nich wszystkie zaplanowane zabiegi i operacje. Wykonywane będą wyłącznie zabiegi ratujące życie. Bez żadnych zmian mają funkcjonować oddziały pediatryczne, onkologiczne i psychiatryczne.

Czego domagają się lekarze? Przede wszystkim zwiększenie nakładów na opiekę zdrowotną ze środków publicznych. Ponieważ zdają sobie sprawę, że państwa na to nie stać, chcą aby pacjenci mogli legalnie współfinansować usługi zdrowotne. Dzięki temu miałyby wzrosnąć lekarskie pensje: medycy bez specjalizacji zarabialiby ok. 3,5 tys. zł netto, zaś ze specjalizacją ok. 5 tys. zł.

Czy popierasz protest lekarzy?

Poza tym medycy chcą, by część placówek została sprywatyzowana. Wierzą, ze tylko to może je uchronić od permanentnego zadłużania się.

Wicewojewoda pomorski Piotr Karczewski określił zasady postępowania, które mają złagodzić skutki protestu. Zgodnie z nimi, to dyrektorzy szpitali i przychodni będą odpowiedzialni za stan zdrowia pacjentów, którzy zgłoszą się do ich placówek w czasie protestu.

Szpitale biorące udział w proteście będą muszą wyraźnie oznaczyć swoje budynki. Będą także informowały pacjentów, gdzie najbliżej mogą uzyskać niezbędną pomoc.
Te szpitale strajkują:

Gdańsk:
Akademickie Centrum Kliniczne, ul. Dębinki, ul. Kliniczna,
Pomorskie Centrum Traumatologii Szpital Wojewódzki, ul. Nowe Ogrody 1/6
Szpital Specjalistyczny im św. Wojciecha na Zaspie, al. Jana Pawła II,
Pomorskie Centrum Chorób Zakaźnych i Gruźlicy, ul. Smoluchowskiego;
Wojewódzki Szpital Psychiatryczny przy ul. Srebrniki,
Szpital Dziecięcy, ul. Polanki;

Gdynia:
Szpital Miejski, ul. Wójta Radtkego;
Szpital Morski, ul. Powstania Styczniowego;
Akademickie Centrum Medycyny Morskiej i Tropikalnej, ul. Powstania Styczniowego;

Poza Trójmiastem:
Wejherowo: Szpital Specjalistyczny, ul. Jagalskiego;
Kościerzyna: Szpital Specjalistyczny, ul. Piechowskiego;
Słupsk: Szpital Wojewódzki, ul. prof. Lotha;
Starogard Gdański: Szpital Psychiatryczny, ul. Skarszewska; Specjalistyczny Szpital św. Jana, ul. Balewskiego
Kartuzy: Szpital Powiatowy, ul. Ceynowy;
Lębork: Samodzielny Szpital, ul. Węgrzynowicza.
ms

Opinie (153) ponad 10 zablokowanych

  • do gallux

    Co brak Ci argumentów, albo inteligencji (albo jednego i drugiego). No cóż spodziewałem się tego

    • 0 0

  • Pomysł

    .............. Same problemy .
    Proponowałbym stworzenie tzw. bufora pieniężnego na specjalistyczne zabiegi .
    Bufor działałby następująco : jeżeli zabieg taki kosztowałby pewną kwotę pieniędzy , płatność rozkładana by była na raty , tak , aby pacjent mógł go spłacić z zarobków .
    Spłatami , obrotem pieniędzy zajmowały by się banki , inżynierowie finansowi etc . a czynnościami administracyjnymi , aktualizacją danych , ten sam personel , który nadal zajmuje się administracją po pewnym przeszkoleniu .

    • 0 0

  • berliner

    Zastanawia mnie jedno. Łapówkarstwo jest przecież w Polsce powszechne. Wszyscy wiedzą że bierze policja, egzaminatorzy, niekiedy nawet rekorzy, o wszelkiego rodzaju politykach nie wspominając. I mimo to nikt nie oburza się na w/w grupy społecze a wszyscy jak na komende atakują lekarzy, choć skala łapownictwa nie jest tam na pewno większa niż chciażby wśród policjantów. I w dodatku nie można też powiedzieć że łapownictwo w tym środowisku jest bardziej naganne niż wśród policjantów, bo Ci ostatni też często decydują o ludzkim życiu.

    Może mi to ktoś wyjaśnić ?

    Autor: berliner

    ja Ci to wyjaśnię w prostych słowach: bo od tego zalezy nasze życie i samopoczucie. a mamy ta paskudna świadomość, że takie stawianie sprawy jest bzdurą.bo płacimy za to o czym nam powiedziano:takie a nie inne usługi w NFZ. bo płacac za to de facto chcąc sie leczyć płacimy 2x razy tyle prywaciarzom,bo jest chory system, bo jest chore podejście, bo nagle lekarze maja byc grupa biznesową.
    onegdaj, lekarz rodzinny był osoba sznowana , ale jego zarobki były na poziomie przecietnych ludzi. do zawodu szli ludzie " z powołaniem'- mówie o koncówce XIX i początkach XX wieku.
    a tu nagle lekarze maja miec kasę biznesmenów.
    bo tak jest na Zachodzie.
    a kto ci karze córeczko czy synku iść " w lekarzy?"
    idz w biznes i wtedy zarabiaj.
    A TERAZ NIE BIERZ BOGU DUCHA WINNYCH PACJENTóW,KTóRZY SA SWIADOMI MARNOWANEJ FORSY JAKO ZAKłADNIKóW.
    zmień przede wszystkim swoje chore srodowisko, układy znajomosci i układziki, a potem weź sie do pracy i pracuj ZGODNIE ZE SWOIM POWOłANIEM.
    a jak nie, to jest jeszcze Politechnika, Uniwersytet,szkoła Morska itp. itd. nie MA MUSU na AM.

    • 0 0

  • jana

    Czy jesteś idealistką?

    • 0 0

  • lacoski

    nie wiem. ale znam realia, i szlag mnie trafia.
    bo wiem co gadają i widzę jak jest.
    MEDYCYNA?
    od wieków kierunek gdzie jest najwięcej chętnych.
    i po co?
    no na pewno nie po to zeby zarabiac grUUUUbo ponizej sredniej krajowej, przy tak , jak ktos rzekł " odpowiedzialnej i NIEBEZPIECZEJ ??????? pracy
    no więc po co?
    brzmi mi to obrzydliwie fałszywie. oBRZYDLIWIE fałszywie.
    a jak wykorzystuje sie do tego, najlepiej starych ludzi, bo tacy w wiekszości sie najwiecej lecza ( sprawa normalna- WSZYSCY będziemy starzy, i wiadomo że wizyt u lekaraz 30 czu40 letka nie porównasz do wizyt 70 czy 80 latka)
    TO ROBI MI SIE NIEDOBRZE.
    bo bierze sie jako zakładników ludzi którzy jako pacjenci i tak mają
    problemy, bo odsyła sie z planowanych operacji starszych ludzi gdzie tydzien , miesiac lub dwa moze byc kwestia zycia lub komfortu życia, bo ch ce sie na 'DZIEN DObRY" miec 3,5 tysiaca.
    i jeszcze z "imieniem pacjenta" i "jego dobra" na ustach.
    za duzo widziałam, wiem i za stara już jestem zeby to do mnie trafiło.

    • 0 0

  • POPIERAM!!!

    Lekarze walczcie o swoje!
    Co to za bzdura, żeby porównywać pensje lekarzy i murarzy czy kasjerek. Z CAŁYM szacunkiem dla tych osób, płaci się za to co ktoś umie, kryterium nie jest to, że obie osoby przepracowały 8 godzin dziennie. Posprzątać niestety umie (prawie) każdy, przeszczepić serce już nie.
    Prowadzę kursy językowe i uczyłam już kilka młodych lekarek, zamierzających wyjechać. Wierzcie mi, to nie była dla nich łatwa decyzja. Dwie z nich wciąż nie potrafią się zdecydować na wyjazd. Ale tu naprawdę jest im trudno.
    I jeszcze jedno - jestem pewna, że nawet jeśli nie wszyscy, to przynajmniej część zrezygnowałaby z tych dodatkowych etatów, gdyby miała godziwą pensję. Ja sama pracuję w szkole, prowadzę kursy i robię tłumaczenia. 10-12 godzin dziennie, plus tłumaczenia często w weekendy. Pracuję tak od pięciu lat i w zeszłym roku, kiedy dostałam trochę wyższe stawki za godzinę i nie miałam jeszcze kredytu na mieszkanie z rozkoszą zrezygnowałam z kilku godzin tygodniowo. Teraz mam kredyt i znowu pracuję na kilka etatów. Gdybym mogła zarobić więcej jako nauczyciel NA PEWNO zrezygnowałabym z części zajęć, aby mieć więcej czasu dla siebie i moich bliskich. Nie wszyscy są tacy pazerni jak niektórzy z Was myślą - moze nie należy zawsze sądzić własną miarą?
    Ale swoją drogą - system trzeba zreformować, sprywatyzować ile się da.
    A lekarze i stomatolodzy powinni mieć kasy fiskalne i rozliczać się z każdego prywatnego pacjenta.
    Pozdrawiam szlachetnych i dobrych lekarzy walczących o dobrą sprawę.

    • 0 0

  • spodziewać, to sie można dziecka
    mozna też być przy nadziei, jak strajkujący lekarze:-)

    • 0 0

  • jana

    Myślę że jednak jest w Tobie duch idealisty. Studia są pewnego rodzaju inwestycją mającą zapewnić godziwą przyszłość tym którzy mają takową możliwość, chęć i pieniądze. Tymczasem co tak naprawdę zapewniają? Ideały to fajna rzecz ale nikt się jeszcze nimi nie najadł, jeżeli największym profitem po ukończeniu medycyny ma być możliwość wyjazdu to dziękuję ale nie o taką ojczyznę ojcowie walczyli. Leśna Góra tak naprawdę nie istnieje, zamiast tego mamy Zaspę, Kopernika i inne przybytki które nazwałbym litościwie kultowymi. Tak naprawdę to chory jest system a jego naprawą nikt w III czy IV czy jeszcze innej RP się nie zajął i wygląda na to że nadal nie ma na to ochoty. Więc ponawiam moje poranne życzenia zdrowia dla nas wszystkich.

    • 0 0

  • tak sie biją o miejsca

    Natomiast na informatykę i ekonometrię w warszawskiej SGGW startowało 30 osób. Nie słabnie popularność psychologii - na UJ startowało ponad 20 osób na miejsce, w warszawskim Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego - ponad 22 osoby, na Uniwersytecie Gdańskim - 24, na Uniwersytecie Warszawskim - prawie 15, na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim - ponad 14. http://studia.studentnews.pl/serwis.php?s=24&pok=369

    O indeksy na poszczególnych kierunkach walczyło średnio:
    * 3,5 kandydatów na medycynę i stomatologię
    (dane strony uczelni krakowskiej, oto link: http://www.cm-uj.krakow.pl/wydarzenia/wyd00.php)

    tylu jest chetnych na jedno miejsce, tak strasznie sie biją, zeby dostac sie na medycyne!!! zamiast wypisywac totalne bzdry, lepiej zacznijcie sie zastanawiac nad faktami.

    • 0 0

  • ale o co chodzi tak naprawdę?

    Nie chodzi o to ILE zarabiają lekarze, ale o to czy ich zarobki są ADEKWATNE do wykonywanej pracy. Lata studiów, czas poświęcony na naukę, czas poświęcany na pracę, szkolenia, pieniądze na te szkolenia, czas poświęcany pacjentom – nie tylko w szpitalu czy w przychodni... to wszystko MA SWOJĄ CENĘ I WARTOŚĆ! A jeszcze do tego odpowiedzialność która ponoszą, za zdrowie i życie ludzkie! Wspaniali lekarze - znam takich – ich praca nie kończy się wraz z wyjściem ze szpitala/przychodni... Dostępni są zawsze, pod telefonem, „wpadają” na oddział do szpitala poza godzinami swojej pracy, bo się martwią o swoich pacjentów... Są tacy. Ale i każdemu innemu należy się godziwe wynagrodzenie za CZAS I WIEDZĘ włożoną z pracę!!! Porównując pracę zwykłego stoczniowca (jest nim mój ojciec) który w tzw. „spółce” w kraju może zarobić 4000zł za – powiedzmy - 200godzin pracy (tak, to prawda, ciężkiej fizycznej pracy, ale nie wysiłek fizyczny jest miara tego ile pracownik powinien zarabiać!) i porównując pracę lekarza, który skończył studia, staże, szkolenia, odpowiada za życie ludzkie i dostanie (może, jak się postara!) tyle samo, to chyba coś tu jest nie tak...

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane