Prof. Józef Borzyszkowski, prezes Instytutu Kaszubskiego w Gdańsku, dwukrotnie zwracał się do władz samorządowych w Wejherowie z propozycją wystawienia w miejscu największej na Pomorzu kaźni hitlerowskiej pomnika Niemcom, którzy zostali tam zamordowani. Propozycje te wywołały niesmak i oburzenie, i zostały odrzucone.
O sprawie poinformował nas były prezes wejherowskiego oddziału Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego, Bronisław Naczk. Dotarliśmy do pisma, które prof. Borzyszkowski skierował w maju 2001 r. do wójta, prezydenta i starosty w Wejherowie. Czytamy w nim m.in.:
"(...)Szczególnie bliskie jest nam Sanktuarium Męczenników w Lasach Piaśnickich. (...) Już przed laty próbowałem przekonać Gospodarzy Piaśnickiego Sanktuarium, że czas najwyższy, byśmy to upamiętnili. - Idzie często o całe rodziny - ludzi, których przewieziono w tych "Transportach Rzeszy", po to, by tu na Kaszubach - w Województwie Pomorskim ich bestialsko zamordować - tak dalece, że ginie także pamięć o nich, że nawet rodziny nie upominają się o to, o co ja jeszcze raz proszę! (...) Jestem przekonany, że na dziś wystarczy skromny kamień z napisem "Na wieczną pamiac Niemców a inszech Ledzi z Rzesze zamordowónych przez Niemców w Pióśnice" * W piśmie tym, podanym do wiadomości ówczesnemu wojewodzie
Tomaszowi Sowińskiemu i metropolicie gdańskiemu
abp. Tadeuszowi Gocłowskiemu, prof. Borzyszkowski powołuje się m.in. na książkę dr Barbary Bojarskiej pt. "Piaśnica. Miejsce martyrologii i pamięć", w szczególności na jeden z rozdziałów zatytułowany "Transporty z Rzeszy".
- Propozycję prof. Borzyszkowskiego oceniam jako wielką manipulację - oburza się
Bronisław Naczk.
- Piaśnica od lat bardzo mnie interesuje. Zginął tam mój ojciec i inni członkowie rodziny. To ja przed laty założyłem pierwszą drużynę harcerską im. Martyrologii Piaśnicy. Znam chyba wszystkie publikacje na temat Piaśnicy i wynika z nich, że z terenu Rzeszy szły transporty, ale z Żydami, Czechami i Polakami tam zamieszkałymi, przede wszystkim z tymi, którzy będąc obywatelami Rzeszy, działali w wielu organizacjach polonijnych. Jeżeli zamordowano tam rdzennych Niemców, to najwyżej w śladowych ilościach. Stoi zresztą w Piaśnicy pomnik poświęcony WSZYSTKIM pomordowanym. Po co jakąś nację wyróżniać? Po raz pierwszy prof. Borzyszkowski wystąpił z tą propozycją w 1994 r. Wtedy na spotkaniu u ówczesnego prezydenta Wejherowa, Jerzego Budnika, z udziałem środowisk kombatanckich, zrzeszeńców, przedstawicieli władz samorządowych i dziekana wejherowskiego ks. prałata Bogusława Żurawskiego, prezesa Komitetu Piaśnickiego, z oburzeniem odrzuciliśmy tę propozycję. Był również prof. Borzyszkowski, któremu zdrowo "oberwało się" za ten pomysł. Jednak niczego go to nie nauczyło, bo w 2001 ponownie z nią wystąpił. Na co liczył? Że zmieniły się władze? Czy na to, że straciliśmy pamięć? - pyta
Bronisław Naczk.
- Pamiętam spotkanie przed laty w sprawie propozycji postawienia Niemcom pomnika w Piaśnicy - wspomina
Dariusz Rytczak, ówczesny wójt gminy Wejherowo, na której terenie znajduje się piaśnicka nekropolia.
- Wszyscy jednogłośnie byliśmy przeciwni tej decyzji. - Mam ogromną prośbę do tych wszystkich, którym śnią się podobne pomysły - kończy Bronisław Naczk.
- Poczekajcie, aż nasze pokolenie wymrze. To jeszcze kilka lat... Może naszym dzieciom, dla których te sprawy nie są już tak bliskie i bolesne, nie będzie to przeszkadzało. * pisownia oryginalna
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
