W wigilię Dnia Górnika, zwanego również
Barbórką, hajerzy, sztygarzy i wszyscy ci, którzy pracują w pocie czoła na kopalnianych przodkach Śląska, piją piwo i śpiewają na męskich karczmach lub kobiecych combrach. Jednak przeważnie odchodzi się od tego zwyczaju. Dziś górnicy świętują raczej na koedukacyjnych o wiele skromniejszych - niż jeszcze w latach osiemdziesiątych - imprezach barbórkowych, bez lis majora (wodzireja), przymierzania butów i przyśpiewek górniczych.
Trudno dociec kiedy górnicy obrali sobie za patronkę św. Barbarę, cudzoziemkę, która za niezłomną wiarę chrześcijańską została zabita przez ojca poganina. Faktem jest, że legendarna postać nieodłącznie kojarzy się ze Śląskiem i z górnikami, chociaż patronuje kilkunastu zawodom. Jak donoszą źródła historyczne, uciekając przed ojcem, Barbara schroniła się w środku skały, która rozwarła się przed nią. Górnicy pracują wewnątrz ziemi, niepewni godziny śmierci, mogą zginąć bez wiatyku, czyli komunii świętej. Kult świętej Barbary najsilniej związany jest właśnie z fachem górniczym, chociaż Barbara, "patronka dobrej śmierci", czuwa także nad żołnierzami, marynarzami, flisakami, żeglarzami. Starym zwyczajem górnicy w Barbórkę nie pracowali. Także w obejściach śląskich wstrzymywano się od cięższych prac takich jak pranie bielizny, czy szorowanie podłóg. Płatna dniówka dla górników nastrajała ich do całodziennego świętowania.
Wczesnym rankiem budziła ich orkiestra, oznajmiając, że dziś święto Barbary. Do grających górników przyłączali się odświętnie ubrani pracownicy kopalni i ich rodziny. Wspólnie maszerowali na place zebrań, by wysłuchać życzeń zwierzchników. Potem paradowali do kościoła. Na koniec górnicy odbierali przydział w postaci kiełbasy, dwóch bułek, paczki papierosów, dwóch cygar, kwaterki wódki i dwóch dużych piw.
- Ten zwyczaj się zachował, jak najbardziej. Około godziny szóstej, siódmej rano orkiestra ubranych w czarne stroje górnicze i czapki z czerwonymi pióropuszami budzi górników - mówi
Marian Mazur, rzecznik prasowy Rudzkiej Spółki Węglowej w Katowicach.
- Górnicy przyłączają się do muzyków, idą do kościoła. Potem różnie spędzają wolny czas. W niektórych kopalniach jubilaci górnictwa jedzą obiad z kierownictwem, w innych wręcza się zasłużonym medale. Karczmy i combry zostały zastąpione biesiadami. Atmosfera na Śląsku nie sprzyja jednak zabawom, więc niektóre kopalnie rezygnują z hucznych imprez. Program restrukturyzacji zakłada likwidację siedmiu kopalń. Do 2006 roku pracę straci trzydzieści pięć tysięcy osób.Restrukturyzacyjne zmiany czekają także górników z Pomorza. Uprzedzili o nich na wczorajszej Barbórce w siedzibie Pomorskiego Zakładu Gazowniczego zwierzchnicy. Górnicy z pomorskiego wydobywają naftę i gaz ziemny. Choć ich
praca różni się od pracy kolegów z południa, świętują Dzień Górnika corocznie. Na Wybrzeżu pracuje 2,3 tys. górników, zatrudnionych w siedmiu przedsiębiorstwach. Ponad pięćdziesięciu z nich odebrało od Jana Ryszarda Kurylczyka, wojewody pomorskiego, odznaczenia resortowe zasłużonego dla górnictwa.
- Jesteśmy morskimi górnikami - żartuje Zdzisław Siamion, rzecznik prasowy
Petrobaltic Sp. z o.o. w Gdańsku, firmy wydobywającej ropę naftową i gaz z Bałtyku.
- Przy kuflu i lampce wina podsumowujemy mijający rok pracy. Są także mundury i czapki ozdobione piórami, białe nosi nadzór górniczy, dyrektorzy górniczy noszą czapki z zielonymi, a orkiestra, z czerwonymi piórami. W tym roku zagra nam orkiestra krakowska.
EBro
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
