• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Ponad 500 lat temu Gdańsk zdobył "Sąd Ostateczny"

Katarzyna Moritz
27 kwietnia 2013 (artykuł sprzed 11 lat) 
Statek Peter von Danzig namalowany w 1943 roku przez Adolfa Bocka. Statek Peter von Danzig namalowany w 1943 roku przez Adolfa Bocka.

Kaper Paweł Beneke, któremu legenda nadała przydomek "niezłomnego morskiego ptaka" wsławił się ponad pół tysiąca lat temu złupieniem olbrzymiej burgundzkiej galaidy "San Matteo", wiozącej cenny łup - "Sąd Ostateczny" Memlinga, który do dziś możemy oglądać w Gdańsku.



Badania Sądu Ostatecznego przeprowadzone w zeszłym roku w Muzeum Narodowym.


- Tam jest tęgi łup do wzięcia, aleć nas nieco pracy będzie on kosztował. Chcecież jako ja poważnie działać, tedy nam nie ujdzie, ale tu mężne serca i twarde pięści w cenie. Galaida jest wielka i dziwaczne to bydle, widoku takiemuście nie zwyczajni, wiele większa od naszego okrętu, i małoć tego, siła na nim luda i armaty takoż, lecz to Włochy, a nie Niemcy - takimi to słowami 27 kwietnia 1473 roku zagrzewał do boju załogę karnaki "Peter von Danzig" kaper Paweł Beneke.

Przemowa Pawła Beneke do załogi "Petera von Danzig"

Makieta statku Pawła Beneke "Peter von Danzig" (wcześniej Pierre de la Rochelle). Jeszcze w tym roku rozpoczną się prace nad budową okrętu-muzeum, który będzie wierną rekonstrukcją słynnego kaperskiego okrętu. Makieta statku Pawła Beneke "Peter von Danzig" (wcześniej Pierre de la Rochelle). Jeszcze w tym roku rozpoczną się prace nad budową okrętu-muzeum, który będzie wierną rekonstrukcją słynnego kaperskiego okrętu.
Dlaczego musiał zachęcać swoją załogę? Burgundzka galaida "San Matteo" była większa od gdańskiego statku, lepiej uzbrojona i miała liczniejszą obsadę. Ponoć marynarze i żołnierze Benekego przed starciem wpadli w panikę i chcieli uciekać.

Jednak z drugiej strony zgodnie z badaniami prof. Otto Lienaua, profesora Technische Hochschule (Politechnika Gdańska), wydrukowanymi w 1942 roku, gdańska jednostka łupiną nie była. "Peter von Danzig", miał trzy maszty, ponad 52 metry długości, około 12 m szerokości, ponad 5 metrów zanurzenia, ładowność około 800 ton i żagle o powierzchni ponad 750 m kw.

Historia statku "Peter von Danzig"

Ostatecznie gorąca przemowa kapra sprawiła, że możemy do dziś podziwiać w Gdańsku tryptyk Hansa Memlinga "Sąd Ostateczny", którym obdarowano kościół Mariacki. Losy tego obrazu to temat rzeka. Nie raz próbowano go Gdańskowi odebrać. Jak podkreśla prof. Jerzy Samp, walczyli o obraz m.in. panowie Florencji, Anglicy, sam papież, car Rosji Piotr I, Napoleon Bonaparte, czy ludzie związani z Hitlerem, a po drugiej wojnie światowej - ze Stalinem.

Pod koniec II wojny światowej dzieło Memlinga zostało wywiezione przez Niemców w głąb Rzeszy i wpadło w ręce Armii Czerwonej. Jako zdobycz wojenna stało się eksponatem ówczesnego leningradzkiego Ermitażu. W roku 1956 tryptyk Memlinga powrócił ponownie do Gdańska. Nie zawisł w kościele Mariackim (jak poprzednio), tylko stał się eksponatem muzealnym ówczesnego Muzeum Pomorskiego w Gdańsku. W Kościele Mariackim znajduje się kopia obrazu.

Przeczytaj też: O Hanzie i kaprach w dawnym Gdańsku.

Tryptyk to nie był jedyny cenny łup. Na "San Matteo", który należał do spółki księcia Karola Śmiałego i domu Medyceuszy były skarby o wartości 48 tys. guldenów, w tym wiele rzeczy, które miały trafić m.in. na dwór papieża Sykstusa IV jako wyposażenie jego komnat.

Czy widział(a)eś oryginał "Sądu ostatecznego" w Muzeum Narodowym w Gdańsku?

Dlaczego doszło do złupienia? Gdańsk był zaangażowany w wojnę angielsko-hanzeatycką. Trwała ona już dwa lata. "Peter von Danzig" miał patrolować wody terytorialne i współdziałać z innymi jednostkami w blokadzie brzegów angielskich. A "San Matteo" płynący pod neutralną banderą Burgundii, zmierzał ku brzegom Anglii. Mimo że załoga galaidy odważnie się broniła, walka zakończyła się druzgocącą klęską. Poza stratą ładunku, poległo 13 marynarzy, a aż 100 było rannych.

Przeczytaj też: Zrekonstruowany "Piotr z Gdańska" nowym gdańskim muzeum.

Paweł Beneke dzięki temu zyskał ogromną sławę. Jak pisze prof. Jerzy Samp, był czas, że pisano o nim książki, układano pieśni na temat czynu jakiego dokonał. Nadawano jego imię gdańskim ulicom czy statkom, dedykowano mu tablice pamiątkowe, zdarzyło się, że też hitlerowcy nazwali jego imieniem schronisko na Biskupiej Górce. Honorowanie jego imieniem zakończyło się po II wojnie światowej, gdy zrodziła się niechęć do wszystkiego, co wydawało się poniemieckie.

A co właściwie stało się z dzielnym kaprem? Dowodził on swoim statkiem do 1475 roku, kiedy to "Peter von Danzig", dotarłszy do Brugii, prawdopodobnie rozbił się o skały. Po powrocie do Gdańska, za zasługi dostał parcelę pod kamienicę, lub wręcz kamienicę, na rogu ulic świętego Ducha i Węglarskiej, gdzie zamieszkał z córką Elżbietą. Miał stąd blisko do kościoła Mariackiego, gdzie znajdował się słynny tryptyk. Czy kapitan został pochowany w tej świątyni, czy na żeglarskim cmentarzu koło kościoła św. Jakuba, do dziś nie wiadomo.

Opinie (78) 10 zablokowanych

  • kilkanaście lat temu obraz próbował złupić Kościół Katolicki (2)

    na szczęście się nie udało.

    • 11 7

    • Podobnie jak franciszkanie pragnęli zawłaszczyć budynek obecnego Muzeum Narodowego, (1)

      chociaż ci sami franciszkanie przekazali go miastu z jednym zastrzeżeniem, by służył nauce i kulturze (co jest respektowane do dzisiaj)

      • 8 4

      • pazerna to instytucja

        nie potrafią utrzymać tego co mają, a żądają więcej i więcej.

        • 4 1

  • Bóg męczy ludzi wiecznie WIECZNIE ? Ten sam Bóg o którym Jezus powiedział , że ON jest DOBRY ? (3)

    Tak jak to przedstawił Hans Memling na obrazie Sąd ostateczny ?

    Już od najwcześniejszego dzieciństwa ludzie wyrastają w przekonaniu, że piekło to miejsce ognistych, wiecznych mąk, gdzie źli ludzie, za swoje grzeszne postępowanie, smażą się w ogromnym kotle, wypełnionym smołą. Babcie często powtarzają swoim wnukom: Jak nie będziesz grzeczny, pójdziesz do piekła!.

    Egzystując w społeczeństwie, w którym nauka o piekle jest tak silnie zakorzeniona, trudno się dziwić, że większość w nią wierzy. Ale warto sprawdzić, czy faktycznie należy się obawiać piekła? Może, jak mówi przysłowie: nie taki diabeł straszny, jak go malują

    Czym tak naprawdę jest piekło?

    Aby poznać odpowiedź na to pytanie, poznajmy definicję piekła oraz jego założenia. Encyklopedia PWN podaje:
    Według dogmatyki katolickiej, piekło oznacza rzeczywistość śmierci wiecznej, czyli potępienia; miejsce przebywania lub stan dusz zmarłych, skazanych za grzechy popełnione na ziemi; zasadnicza kara piekła polega na wiecznym oddzieleniu człowieka od Boga; do piekła idą dusze ludzi, którzy umierają w stanie grzechu śmiertelnego i za grzech ten nie żałują (czyli z własnego wyboru oddzielają się od Boga).

    Z definicji tej wyłowić można podstawowe założenia nauki o piekle:
    1.Piekło jest karą dla tych, którzy świadomie grzeszą i nie chcą się zmienić
    2.Z piekła nie ma wyjścia przebywający tam ludzie cierpią całą wieczność
    3.Kara za grzechy dosięga ludzi po śmierci.


    Wiemy już zatem, co o piekle ma do powiedzenia Kościół Katolicki. A co na ten temat mówi największy autorytet wielu religii (w tym przede wszystkim katolickiej) Pismo Święte?

    Przeanalizujmy kilka jego fragmentów.

    Słowa modlitwy Skład apostolski, powtarzanej wielokrotnie przez wyznawców religii katolickiej brzmią: ()wstąpił do piekieł, po trzech dniach zmartwychwstał() O kim jest tu mowa? O Jezusie Chrystusie Co takiego zrobił ten Syn Boży? Modlitwa, której naucza Kościół Katolicki wskazuje, że poszedł on do piekła, a po trzech dniach się z niego wydostał!

    Michał Anioł, fresk Sąd Ostateczny z Kaplicy Sykstyńskiej w Watykanie.

    W związku z powyższym, powstaje jednak wazki problem. Biblia podaje, bowiem, iż Pan Jezus nie popełnił żadnego grzechu. W liście apostoła Pawła do Hebrajczyków 7:26 czytamy:
    Takiego to przystało nam mieć arcykapłana, świętego, niewinnego, nieskalanego, odłączonego od grzeszników i wywyższonego nad niebiosa.

    Dlaczego Chrystus doskonały, bezgrzeszny człowiek, największy ze wszystkich ludzi, jacy stąpali po ziemi, trafił do piekła? Czy popełnił jakiś grzech, czy jak mówi katolicka definicja z własnego wyboru oddalił się od Boga? Czy kiedykolwiek zgrzeszył przeciwko Bogu? Oczywiście że NIE!

    Za co więc poszedł do piekła?! I jak to możliwe, że po trzech dniach z niego wyszedł?! Przecież z piekła nie ma wyjścia! Pytania te aż proszą się, by na nie odpowiedzieć.

    Nim to jednak zrobimy, przyjrzymy się bliżej jeszcze jednemu z ludzi. Pozwoli nam to lepiej zrozumieć omawiany tu temat i odpowiedzi na te niezwykle interesujące pytania

    Z całą pewnością każdy katolik słyszał w swoim życiu o Hiobie (często z hebrajska nazywanym Jobem) bogobojnym człowieku, który do samego końca był wierny i lojalny swemu Bogu, mimo, iż stracił w krótkim czasie cały dorobek swego życia oraz dzieci. W Piśmie Świętym zawarte są słowa samego Boga, który powiedział do Szatana:
    Czy zwróciłeś uwagę na mojego sługę, Joba? Bo nie ma mu równego na ziemi. Mąż to nienaganny i prawy, bogobojny i stroniący od złego. (Joba 1:8) W tym miejscu sam Bóg mówi o Hiobie, że jest to człowiek prostolinijny, postępujący właściwie, dobry. Przeczytajmy wspólnie jeszcze jeden fragment: Ktoby mi to dał, abyś mię zakrył w piekle i zataił mię()? (Hioba 14:13 Biblia Wujka z 1599) Czyżby Hiob modlił się do Boga i prosił Go o to, by ów zabrał go do piekła? Czy ktokolwiek chciałby pójść dobrowolnie do piekła? A czy ten, kto zaznał w życiu tyle cierpień, co Hiob, nie pragnąłby raczej wreszcie doznać czegoś dobrego? Czy sam chciałby się skazać na wieczne katusze i męczarnie w ogniu?

    Odpowiedź na to pytanie jest chyba oczywista Na pewno nie!!! A czy Hiob jako dobry człowiek mógł pójść do piekła? Zgodnie z założeniami doktryny o piekle, nie! O co więc prosił Hiob?
    Na pytanie to znajdziemy odpowiedź za chwilę. Teraz zastanówmy się nad Bogiem i nad Jego postępowaniem. W Piśmie Świętym czytamy, że: Bóg jest miłością. (1 List Jana 4:8)

    Ile lat żyje przeciętnie człowiek? Średnio 70-80 lat. Czy kochający Bóg skazywałby nas na wieczne cierpienia za te kilkadziesiąt lat grzesznego życia? Czy świadczyłoby to o Jego miłości i sprawiedliwości?
    A co byś pomyślał o rodzicach, którzy trzymaliby rękę dziecka nad ogniem, żeby je w ten sposób za coś ukarać? Aż brak słów na takie postępowanie! Czy wobec tego Bóg, nasz niebiański Ojciec czyniłby coś, na co by się nigdy nie zdobyli zdrowo myślący rodzice? Na pewno nie! Czy zatem karałby swoje dzieci mękami w piekle? Odpowiedź nasuwa się sama

    Na początku podaliśmy sobie 3 założenia doktryny o ogniu piekielnym. Ostatnie mówi, że ludzie trafiają do piekła po śmierci i tam czeka ich dalsza kara za grzechy. Czy to założenie ma podstawy biblijne?
    Przeczy temu Biblia, między innymi wersetem z listu apostoła Pawła do Rzymian 6:23: Zapłatą za grzech jest śmierć. Pismo Święte mówi wyraźnie, że płacimy za swoje grzechy śmiercią toteż mamy niejako czyste konto u Boga, nie musimy już dłużej cierpieć za swoje złe postępowanie.

    Jedno z założeń definicji piekła, podawanego przez Kościół Katolicki okazało się fałszywe. A co z pozostałymi dwoma? Czy one są prawdziwe?

    Powróćmy do przykładu Pana Jezusa i Hioba. Byli to ludzie prawi, przestrzegający przykazań Bożych. Chrystus był przecież nawet bezgrzeszny! Skoro dobrzy ludzie trafiają do piekła, złamane zostaje kolejne, pierwsze założenie doktryny o piekle, mówiące o tym, że tylko źli ludzie do niego idą!

    A co z drugim założeniem? Czy z piekła można się wydostać? Przykład Jezusa Chrystusa dobitnie dowodzi, że tak! Zresztą słowa po trzech dniach zmartwychwstał są częścią modlitwy, której uczy Kościół Katolicki. Kościół sam więc sobie zaprzecza.

    W taki oto sposób obaliliśmy wszystkie założenia nauki o piekle. Są one fałszywe, toteż cała owa doktryna staje się nieprawdziwa. Ale nie chodziło nam tylko o to, by wykazać, że piekło, o którym uczy religia katolicka to nie miejsce wiecznych mąk, na które skazani są źli ludzie po śmierci! Chcemy również ustalić, czym jest owo piekło

    Z Pisma Świętego jasno wynika, że piekło to wspólny grób wszystkich umarłych. Sam wyraz piekło jest tłumaczeniem hebrajskiego słowa sze'òl oraz greckiego hades. Oba te wyrazy oznaczają to samo, mianowicie powszechny grób ludzkości. W Biblii są one kojarzone ze śmiercią i umarłymi, a nie z żywymi. Zobaczmy chociażby księgę Objawienia 20:13: I wydało morze umarłych, którzy się w nim znajdowali, i śmierć, i Hades wydały umarłych, którzy się w nich znajdowali. Słowa te nie zawierają w sobie żadnej myśli o odczuwaniu przyjemności albo bólu ani niczego takiego nie sugerują.

    Odczytajmy jeszcze inny werset, który bardziej naświetli nam tą sprawę:Bo żyjący są świadomi tego, że umrą, lecz umarli nie są świadomi niczego ani już nie mają zapłaty, gdyż pamięć o nich poszła w zapomnienie. () Wszystko, co twoja ręka ma sposobność zrobić, rób całą swą mocą, bo nie ma pracy ani snucia planów, ani poznania, ani mądrości w Szeolu w miejscu, do którego idziesz. (Kaznodziei 9:5,10)

    Jeżeli umarli nie mają żadnej świadomości, nie mogą też odczuwać bólu. Nie mogą więc być męczeni w piekle. Gdy jednak wykorzystamy znajomość owego pojęcia dowiemy się, że po śmierci człowiek przestaje zupełnie istnieć!

    Teraz, gdy wiemy już, że piekło to powszechny grób ludzkości, odpowiedzi na wszystkie postawione tu pytania wydają się proste, logiczne i oczywiste
    I tak na przykład Hiob modlił się, by Bóg zabrał go do piekła, czyli do grobu. Chciał się w ten sposób uwolnić od cierpień i bólu, jakiego musiał zaznawać w swoim życiu. Jezus Chrystus dostał się natomiast do piekła w tym sensie, że zmarł i został pogrzebany, czyli innymi słowy dostał się do grobu. Po trzech dniach został z powrotem wzbudzony do życia, ożył i w ten sposób niejako wydostał się z piekła.

    ¤ ¤ ¤

    Jak zatem się dowiedzieliśmy wcale nie trzeba się obawiać piekła! Nie jest to miejsce, w którym Bóg karze ludzi za ich grzechy, lecz grób, gdzie po śmierci pogrzebani są wszyscy umarli. Jak czytaliśmy w księdze Kaznodziei, wszyscy do owego grobu zmierzamy. Ale, jak donosi Biblia, niektórzy nigdy się do niego nie dostaną, czyli nigdy nie umrą. Nadzieję na takie wieczne życie może mieć każdy z nas, jeśli tylko pozna wymagania Boże i dostosuje do nich swoje życie. Ale skąd możemy wiedzieć czego wymaga od nas Bóg?

    Pozdrawiam i życzę i Błogosławieństwa, poznania Prawdy o Jedynym Prawdziwym Bogu i Jezusie Chrystusie, którego posłał (Jana.17:3, 3:16)

    Warto też wspomnieć o słowie: gehenna, było to wysypisko za murami Jerozolimy, gdzie palono śmieci, podsycając ogień siarką. Słowo to symbolizuje śmierć wieczną, bez nadziei na zmartwychwstanie. Te dwa słowa: szeol i gehenna, w większości przekładów przetłumaczono na piekło takie są korzenie Piekła jako miejsca wiecznych mąk. Prawdziwi naśladowcy Pana Jezusa nie wierzą w piekło (w pojęciu katolickim) ale mają dokładnie taką samą nadzieję jak Jego pierwsi uczniowie że nastąpi ZMARTWYCHWSTANIE. (Dzieje Apostolskie 24:15)

    • 6 5

    • Więc co się stanie po śmierci z ludźmi świadomie odrzucającymi Boga... (1)

      i nieżałującymi swoich grzechów śmiertelnych?

      • 0 0

      • Także z-martwych-wstaną - na sąd.

        " albowiem oczekujemy zmartwychwstania zarówno sprawiedliwych jak i nie sprawiedliwych..." Dz.Apost. 24:15

        • 0 0

    • Ani boga

      Ani pana.

      • 0 0

  • Dusza wędruje po śmierci ? TY jesteś duszą żyjącą. Nie ma w tobie duszy idącej do piekła czy nieba. (2)

    KIM LUB CZYM JEST DUSZA?

    W sprawie tej panuje wielkie zamieszanie. Znaczna cześć ludzi sądzi, że dusza jest w człowieku i po śmierci opuszcza ciało, idąc do nieba, czyśćca albo piekła. Nic dziwnego, że tak mniemają tak, bowiem, są nauczani w kościołach.

    » CO W TEJ SPRAWIE MA DO POWIEDZENIA BIBLIA.

    Słowo dusza jest tłumaczeniem hebrajskiego słowa nefesz i greckiego psyche; pierwszy raz spotykamy je w Ks. Rodzaju 2:7: I stał się człowiek dusza żyjącą Tak oddają ten werset katolickie Biblie: gdańska z 1635 roku oraz księdza Wujka, zredagowana wcześniej (Nowy testament wydano w 1593r., natomiast całość w 1599r). Natomiast we współczesnym przekładzie Biblii Tysiąclecia zmieniono słowo dusza na istota żyjąca, lecz już w 1 liście do Koryntian 15:45, który nawiązuje do Rodzaju.2:7, zapomniano usunąć słowo dusza i widnieje tam: I stał się pierwszy człowiek duszą żyjącą.

    » KOLEJNE WERSETY MÓWIĄCE O DUSZY:

    1 list Piotra 3:20: Za dni Noego () niewielu, to jest osiem dusz, ocalało przez wodę. W oryginale występuje w tym miejscu słowo: psy-chai (liczba mnoga od psy-che), i większość polskich przekładów Biblii oddają to greckie słowo jako dusza (Biblia Tysiąclecia, Biblia gdańska, Biblia księdza Romaniuka, księdza Wujka, Przekład Nowego Świata). Jak widać, i co ciekawe, nawet Biblia Tysiąclecia (katolicka jedna z najbardziej znana i popularna) notuje w tym miejscu słowo dusza.

    Księga Rodzaju 9:5: Albowiem krwi dusz waszych będę się domagał (Wujek 1962) wynika z tego, że dusza posiada krew. Niestety, w Biblii Tysiąclecia pominięto w tym miejscu słowo dusza.

    Jozuego 11:11: Zabili każdą duszę, która była w niem, ostrzem miecza mordując. w tym wersecie czytamy, że dusze dały się zabić, więc są materialne, a nie mają postaci jakiegoś ciała astralnego. W Biblii Tysiąclecia czytamy w tym miejscu: Nie pozostawili żadnej żywej duszy.

    1 Mojżeszowa (Rodzaju) 1:20-21, 24-25: I rzekł Bóg: Niech hojnie wywiodą wody płaz duszy żywiącej (). I stworzył Bóg wieloryby wielkie, i wszelką dusze żywiącą płazającą się (). I rzekł tez Bóg: Niech wyda ziemia duszę żywiącą według rodzaju swego () (Biblia gdańska) występuje tu również wiele razy słowo nefesz-dusza; tak samo oddaje to Wujek; jednak Biblia Tysiąclecia zamienia duszę na istoty, nie mogąc pogodzić się z myślą, że i zwierzęta nazywane są duszami.

    3 Mojżeszowa (Kapłańska) 24:17-18: Jeżeli mężczyzna ugodzi śmiertelnie jakąś duszę (nefesz w hebrajskim oryginale) ludzką, należy go niechybnie wydać na śmierć. A kto ugodzi śmiertelnie duszę (to samo słowo nefesz) zwierzęcia domowego, ma za nią dać zadośćuczynienie: duszę za duszę (nefesz). (New World Translation)
    Jak wyraźnie widać, to samo hebrajskie słowo nefesz, oznaczające duszę, odnosi się zarówno do ludzi, jak i do zwierząt. Niestety, Biblia Tysiąclecia znowu zamienia słowo dusza na człowiek oraz zwierzę.

    Objawienia 16:3: I zamieniło się w krew jakby zmarłego, i co było w morzu, powymierało każda żywa dusza. (New World Translation)
    A zatem, również i chrześcijańskie pisma greckie mówią, że zwierzęta są duszami.
    W tekście greckim występuje tu słowo psyche odpowiednik hebrajskiego nefesz, czyli dusza. I znowu poprawnie oddaje ten werset Wujek oraz Biblia gdańska, natomiast Biblia Tysiąclecia podaje tu słowo istoty.

    CZY DUSZA MOŻE UMRZEĆ?

    Jozuego 11:11: (wspominane już wyżej) i pozabijali wszystkie dusze

    Ezechiela 18:4: Oto wszystkie dusze do mnie należą. Jak dusza ojca, tak i syna należą do mnie. Dusza, która grzeszy, właśnie ta umrze. (New World Translation)
    Znowu rzetelnie użyto tu słowa nefesz, zarówno w Biblii Wujka, Biblii gdańskiej, natomiast w Biblii Tysiąclecia zamieniono dusze na osoby, lecz w przypisie do tego wersetu wyjaśniono, że dosłownie chodzi o dusze.

    Mateusza 10:28: (Pw) Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, ale duszy (lub życia) zabić nie mogą. Bójcie się raczej tego, kto może i ciało i duszę zniszczyć w gehennie.
    W tekście greckim występuje tu psyche w bierniku. Biblia gdańska, Wujek, Biblia Tysiąclecia, Biblia warszawska, Biblia poznańska, Romaniuk, Kowalski, Dąbrowski oddają tu słowo dusza. Natomiast Biblia Tysiąclecia skwapliwie korzystając z okazji do poparcia nauki o nieśmiertelności duszy ludzkiej podaje też słowo dusza (nefesz)! Dlaczego więc w innych miejscach Biblii, to samo słowo nefesz tłumaczy na osoba, istota albo zwierzę?!?! Fałsz oczywisty, bo zamierzony.

    Dlaczego Biblia Tysiąclecia (która programowo podmienia wszędzie hebrajskie słowo nefesz) w tym właśnie miejscu oddaje je wiernie jako dusza? Podyktowane jest to chęcią wykorzystania tego wersetu do podpierania nauki o posiadaniu przez człowieka nieśmiertelnej duszy oraz niebiblijnych nauk nauk, mówiących o wędrówce dusz po śmierci (do nieba, czyśćca albo piekła).

    Pan Jezus mówiąc o zabiciu ciała i duszy, miał na myśli ,że można zabić człowieka-duszę, ale tylko ciało, natomiast człowieka, który jest w pamięci u Boga zabić nie można w tym sensie nie mogą zabić duszy, lecz Bóg może to uczynić, nie wzbudzając go z martwych i zacierając go w swojej pamięci. [Zobacz mój artykuł, pt.PIEKŁO, gdzie w post scriptum wspominam o gehennie i szeolu. Oba te słowa gehenna i szeol przetłumaczono na piekło i stąd wywodzi się ta niebiblijna nauka o piekle-smażalni (notabene, pojęcie piekła funkcjonowało już od dawna w wierzeniach pogańskich, a nawet było piekło zimna, no, ale ostało się tylko gorące).

    Dzieje Apostolskie 3:23: Wszelka dusza (gr. psyche) , która by nie słuchała proroka tego, będzie wykorzeniona z ludu. (Wujek)

    CZY DUSZA I DUCH TO JEDNO I TO SAMO?

    Wiemy już, że nefesz i psyche to hebrajskie oraz greckie odpowiedniki duszy, A jakimi słowami oddawany jest duch?
    Duch z hebrajskiego to ruach a z greckiego pneumatos.

    A więc dusza żyjącą nazywani są w Piśmie zarówno ludzie jaki i zwierzęta. Nie mamy w sobie jakiejś duszy, która wędruje gdzieś po śmierci jesteśmy martwi i oczekujemy na zmartwychwstanie (Dzieje Apostolskie 24:15), po czym będziemy mieszkać w Królestwie Bożym na rajskiej ziemi (Księga Daniela 2:44).

    Dopiero święty Augustyn radykalnie odseparował duszę od ciała, widząc w niej substancję samoistną i nieśmiertelną.

    Co prawda, dla niektórych ludzi Biblia zawiera też nadzieję niebiańską; i oni będą żyli w niebie, ale otrzymają ciało duchowe.

    SKĄD WZIĘŁA SIĘ WIARA W NIEŚMIERTELNĄ DUSZĘ?

    Dopiero Orygenes (zm. ok. 254r.) oraz św. Augustyn (354-430 r.) uznali, ze dusza jest substancją duchową i stworzyli jej koncepcję filozoficzną. Byli oni pod wpływem neoplatonizmu tak napisano w New Catholic Encyklopedia,1967,t 13 str.452-454.

    Nieśmiertelność duszy jest pojęciem greckim, powstałym w starożytnych kultach i rozwiniętym przez filozofa Platona (Presbyterian Life z 1 maja 1970, str.35)

    Polecam: Fedeon Platona str. 381-464. Znajdziemy tam platońskie koncepcje o nieśmiertelnej duszy, ale i Platon wzorował się na innych, m.in. na kapłanach babilońskich. (M.Jastrow jun., The Religion of babylonia and Assyria, str.556)

    Warto więc sprawdzać czy religia , którą wyznajemy pochodzi od JEDYNEGO prawdziwego Boga i czy nie jesteśmy pod wpływem nauk, inspirowanych przez Bożego przeciwnika szatana diabła.
    Może się okazać , że ucztujemy ze stołu demonów a nie ze stołu Ojca Pana Jezusa. (1 list do Koryntian 10:21)

    • 4 1

    • tl;dr

      • 0 1

    • Salve, Frater

      milo wiedziec ze sa jeszcze ludzie oswieceni w tym ignorancji padole.

      • 2 0

  • I tak to wszystko mitologia

    • 3 4

  • nie

    Nawiedzony

    • 1 2

  • bardzo ładny ten obraz (statku w Gdańsku) nad artykułem

    Piękna ilustracja do artykułu!

    • 6 0

  • 33% nie widziało Sądu Ostatecznego Memlinga (5)

    Czy w tej ankiecie biorą udział warszawiacy, szczecinianie i opolanie???

    • 3 4

    • W sumie tak... (4)

      Może nie dokładnie stamtąd, ale mnóstwo ludzi w Gdańsku to osoby przyjezdne z Warmii, Mazur, Białostocczyzny i innych okolicznych regionów. Zauważ ilu ludzi dookoła mówi jadę "na Oliwę", "na Brzeźno", dziwi się na zwrot "jadę do Gdańska" itd. Jaki prawdziwy Gdańszczanin by tak powiedział?

      No nic, może z czasem, w miarę mieszkania w naszym pięknym mieście załapią nasz gdański klimat, poczują się jak u siebie i zostaną tworząc nowe pokolenia gdańszczan :)

      • 6 2

      • Wrzeszcz to Wrzeszcz, Oliwa to Oliwa (3)

        No nie wiem, kolego. Jesli ktos mieszka w Oliwie albo we Wrzeszczu to mowiac ze jedzie do Gdanska ma jak najbardziej historyczna racje. Wszyscy starsi ludzie ktorzy tu mieszkaja od wojny tak mowia.

        • 2 0

        • Wizyta w Muzeum Narodowym powinna być zaliczona przynajmniej raz w życiu

          W ogóle Gdańsk ma fajne muzea.
          Nie trzeba było mieszkać we Wrzeszczu czy Oliwie, żeby mówić że jedzie się do Gdańska. Ja mieszkałem na Siedlcach, dawnej wiosce podległej zakonowi w Oliwie. Kiedyś mieszkańcy Siedlec, mimo że mieszkali 20 minut od Gdańska, do sądu musieli jechać aż do Kwidzyna:)

          U nas też się mówiło, że jedzie się do Gdańska.

          • 1 0

        • Do Gdańska tak, ale nie na Gdańsk.

          • 2 0

        • Wiem kolego, wiem. Źle to sformuowałem. Wielu przyjezdnych ludzi dziwi sie, kiedy będąc u mnie na Olszynce, mówię im - "jedziemy do Gdańska". "Jak to do Gdańska, a to gdzie my jesteśmy?" - dziwią się. My którzy tu mieszkamy od urodzenia to rozumiemy, oni nie bardzo.

          Ale i tak bardziej drażni mówienie "jadę na Brzeźno", "jadę na Nowy Port, itd".

          • 4 0

  • ciekawy, starannie przygotowany artykuł

    • 6 2

  • Ksiądz infułat, S. B. od wielu lat ostrzy sobie ząbki na to dzieło sztuki. Chętnie by je złupił z muzeum i umieścił w kościele. Na szczęście nie udaje się mu.

    • 4 4

  • Do pani Moritz

    Statek podczas swojej służby w Gdańsku nosił nazwę "Peter von Danczk".

    "Peter von Danzig" to nazwa obrazu i niemiecka nazwa statku. Równie dobrze można było napisać "Piotr z Gdańska".

    Więc pisząc w artykule o statku, poprawnie byłoby używać jego oryginalnej nazwy z epoki, lub polskiej - wszakże żyjemy w Polsce.

    Pozdrawiam.

    • 12 2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane