- 1 Biegli zbadali list Grzegorza Borysa (109 opinii)
- 2 Wypadek w Gdyni. Potrącono trzy osoby (288 opinii)
- 3 Paragon grozy za kurs taksówką (440 opinii)
- 4 Zuchwały napad na sklep z elektroniką (147 opinii)
- 5 Osiedle zamiast KFC w Sopocie (30 opinii)
- 6 Port nie radzi sobie z pyłem nad Gdańskiem (290 opinii)
Poprawczak za śmierć Ani?
Przed sądem dla nieletnich stanęli wczoraj Łukasz P., Arkadiusz P., Mateusz W., Michał Sz. i Dawid M. z Gimnazjum nr 2 w Gdańsku. Usłyszeli zarzut "psychicznego i fizycznego znęcania się oraz doprowadzenia do innej czynności seksualnej koleżanki z klasy". Zdaniem policji bezpośrednią konsekwencją tego molestowania było samobójstwo Ani.
Rozpoczęte postępowanie poprawcze (w sprawach dla nieletnich to odpowiednik procesu karnego) może zakończyć się skierowaniem gimnazjalistów do zakładu poprawczego na dwa lata. Ale sąd może także zdecydować o karze w zawieszeniu lub uniewinnieniu nastolatków.
- To ostatnie jest najmniej prawdopodobne - przyznaje obrońca jednego z gimnazjalistów. - Decyzję o karze podejmie przecież ta sama pani sędzia [Hanna Ostaszewska, przewodnicząca wydziału rodzinnego i dla nieletnich SR w Gdańsku - red.], która wcześniej prowadziła postępowanie wyjaśniające w tej sprawie.
Inny obrońca dodaje: - Ale zrobimy wszystko, żeby przekonać sąd o niewinności chłopców. Przedstawimy nowych świadków i niezbite dowody świadczące na ich korzyść. Kiedy? Poczekamy z tym do końca postępowania.
Wczoraj przez kilka godzin 15-latkowie składali wyjaśnienia. Co powiedzieli, nie wiadomo, bo sprawa toczy się z całkowitym wyłączeniem jawności. Nieoficjalnie wiemy, że nie przyznali się do winy i powtórzyli to, co mówili w czasie zakończonego kilka tygodni temu postępowania wyjaśniającego.
W sądzie chłopcom towarzyszyli rodzice i bliscy. Postanowili nie rozmawiać z dziennikarzami.
- Już wystarczająco dużo krzywdy wyrządziliście chłopakom. Oni przez was normalnego życia nie mają - mówił zdenerwowany na fotoreporterów krewny jednego z nastolatków.
Do sądu przyszły także Beata Wandałowska i Iwona Warda - pedagog i psycholog z Gimnazjum nr 2. W razie potrzeby miały profesjonalnie pomóc gimnazjalistom.
Sprawa przebiegła jednak spokojnie i interwencja kobiet nie była potrzebna.
- W jakim stanie są chłopcy? Jak to wszystko przeżywają? - pytali dziennikarze.
- Nie możemy z wami rozmawiać. Taka jest decyzja dyrekcji naszej szkoły - odpowiedziały.
Kolejna rozprawa za tydzień. Będą zeznawać pierwsi z kilkudziesięciu świadków. Postępowanie zakończy się najwcześniej w połowie lipca.
|
|
Opinie (185) 9 zablokowanych
-
2007-05-18 10:47
uczniu
z nasladowca masz rację, kwestia emocji, z rewanzyzmem nie,.ale to pewnie kwestia wieku, bo za moich czasów wielu mówiło sie o niemieckim rewanżyźnie i stad wiem
fyi:
rewanżystyczny, rewanżystowski
związany z rewanżyzmem albo rewanżystą; odwetowy- 0 0
-
2007-05-18 10:52
Do Smh
Może i porażka rodziny, może wina szkoły, ale 15-letni człowiek jest świadomy swoich czynów i wie co jest dobre, a co złe. Dlatego kara powinna być najwyższa.
- 0 0
-
2007-05-18 10:53
konradk
a czemu zakładasz, że wybaczyła bo jest zastraszana?
a może jest człowiekiem miłosierdzia?
moze tym nielicznych prawdziwym katolikiem, który słowa z "Ojcze nasz" odmawiane prawie codziennie :" i odpuśc nam nasze winy jako i my odpuszczamy naszym winowajcom"
przekłada na prawdziwy sens: wybaczenia i miłosierdzia?
a nie tylko klepie, sztuka dla sztuki.
tego wiedziec nie mozesz, i nie nasza to działa zeby tak głeboko wchodzic człowiekowi w jego dusze.- 0 0
-
2007-05-18 10:55
może zostawimy matkę Ani w spokoju?
co to ma wspólnego z procesem w sądzie?- 0 0
-
2007-05-18 10:59
Do konradk
"Myślę że stronnicy oskarżonych z wiochy Kiełpin Górny "
hmm....jakby Ci to powiedzieć to naucz się poprawnie pisać bo ta "wiocha" to popierwsze nazywa się Kiełpino Górne, a po drugie to już od dobrych kilku lat jest w obszarze administracyjnym "wiochy" Gdańska ( wystarczy pojechać 2-3 km za Auchan).
Wniosek: Jak nie wiesz o czym piszesz to nie pisz!!!- 0 0
-
2007-05-18 11:00
Ang
jest dobre i wie co jest zle... wg tych norm, ktore podali mu opiekunowie...
wiec jesli 'w domu' cos jest dobre i normalne to stety niestety w tym wieku jeszcze ma to wplyw na rozpoznanie dobra/zla...
kiedys w przedszkokolu/szkole byly wpajane jakies tam wartosci (czy dorbe czy zle to juz inna kwestia), ale na pewno bylo wbite do lba ze babci sie na przejsciu pomaga, jak sie patrzy w lewo w prawo, BYLO powiedziane co jest zle co dobre, pozatym podobne rzeczy slyszalo sie w domu (wiadomo z wyjatkami), lecz bylo cos takiego robione, a teraz?
liczy sie zupelnie co innego no i mamy tego efekty na kazdym roku naszego pieknego miasta... i nie tylko jego. Problem dotyczy calego kraju, lecz ciezko sie do tego przyznac...- 0 0
-
2007-05-18 11:01
jana
Stąd:
Mama Ani: Nigdy nie wybaczę oprawcom mojej córki
Opis filmu z dręczenia gimnazjalistki
Po obejrzeniu filmu, jaki w gdańskim gimnazjum nakręcił jeden z napastników, matka zaszczutej Ani zrozumiała, dlaczego jej dziecko popełniło samobójstwo. "Tym, którzy ją doprowadzili do śmierci, nigdy nie wybaczę" - mówi Mariola H. Szczegóły dramatycznego filmu opisuje "Fakt".
Ania miota się w klasie, chowa pod ławki, krzyczy, płacze, wzywa pomocy. Na próżno. Napastnicy nie mają litości. Rozbierają ją, dotykają intymnych miejsc i każą dotykać siebie. Udają gwałt. Łukasz P. chwyta Anię za szyję i przystawia głowę dziewczyny do swego krocza. Udaje, że dziewczyna uprawia z nim seks oralny. Zadręczona dziewczynka wybiega z klasy. By uciec do domu i nad ranem powiesić się na skakance. "Boże, moja ukochana córcia została tak poniżona, dlaczego mi nie opowiedziała..." - płacze mama Ani.
Mariola H. myślała, że najgorsze już przeżyła. Że nie czuje już nawet bólu. Że nie jest już w stanie płakać, bo jej oczy wypłakały morze łez. Myliła się. Gdy obejrzała film z telefonu komórkowego, nagrany przez oprawców Ani, cały ból powrócił.
Rodzice dziewczynki obejrzeli film kilka dni temu podczas rozprawy w gdańskim sądzie. Wtedy byli nim tak wstrząśnięci, że nie byli w stanie o tym rozmawiać z dziennikarzami. Pani Mariola po obejrzeniu filmu przepłakała całą noc. Gdy zamykała oczy, widziała to wszystko raz jeszcze - ostatnie godziny życia swojej ukochanej córki. Chwile, w których koledzy zabili w jej córce delikatną dziewczęcość i zhańbili jej godność.
Do tej pory rodzice Ani bronili chłopców. Nie wierzyli, że 14-letni Michał, Dawid, Arkadiusz, Mateusz i Łukasz mogli ich córce wyrządzić tak potworną krzywdę. Tym bardziej że w domach obok wciąż mieszkają rodzice zwyrodniałych nastolatków.
Źródło: Dziennik, 22.02.2007
Ta, niezwykle ważna relacja, znalazła się wyłącznie w Dzienniku. Reszta "poważnych" gazet i czasopism wolała rozpisywać się o "końskich zalotach" oraz o tym jacy to te "dzieci" są biedne, pokrzywdzone i niewinne!- 0 0
-
2007-05-18 11:04
kk
Wszystko jest w porządku. Pisząc "wiocha" nie myślałem o znaczeniu administracyjnym, lecz o mentalności części mieszkańców Kiełpina Górnego.
- 0 0
-
2007-05-18 11:05
w swietle tego, tym lepiej bedzie jak sie ten proces szybko zakonczy.żeby rodzice mogli zostac i pogodzic sie ze swoim bólem sami.nie dzielic tego wiecznie z mediami.
nie mam juz tez pewności co do poprawczaka.- 0 0
-
2007-05-18 11:07
konrd k
no i chyba Fakt, ten szmatławiec? z rozkosza opisuje , co do najdrobiejszego szczególu.
pewnie zeby rodzinie ani było lepiej co?
no bo nie wierze zeby podnieść swój nakład.- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.