Ponad pół godziny walczyli z ogniem gdyńscy strażacy, nim udało im się opanować pożar drewnianego domu na tyle, by wyeliminować zagrożenie dla sąsiednich budynków.
Pierwsze zgłoszenia, jakie dotarły do strażaków, donosiły o lekkim zadymieniu w budynku przy al. Zwycięstwa. Na miejsce wysłano cztery wozy, sytuacja okazała się jednak dużo groźniejsza.
- Gdy dotarliśmy na miejsce, płomienie wydostawały się już z budynku ogarniając dach - mówi
kpt. Piotr Socha, rzecznik Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Gdyni.
- Palił się mieszkalny budynek o konstrukcji drewnianej, istniało realne zagrożenie, że pożar przeniesie się na sąsiednie budynki.Na miejsce wezwano posiłki. Łącznie w akcji wzięło udział dziesięć jednostek straży pożarnej, w tym siedem gaśniczych (razem z cysterną z 18 tonami wody). Pół godziny zajęło strażakom opanowanie ognia, potem zajęto się dogaszaniem. W spalonym domu mieszkała 82-letnia kobieta, jednak udało się jej opuścić zagrożony budynek jeszcze przed przybyciem straży pożarnej. Na razie przyczyny pożaru nie są znane, ustali je policja.
Rozpaczająca przed zgliszczami kobieta powtarzała, że grożono jej wcześniej podpaleniem.
Pożar spowodował olbrzymi korek na głównej arterii łączącej Gdynię z Sopotem. Sytuacja pogorszyła się po wypadku w Kamiennym Potoku, w którym uczestniczył trolejbus.