• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Poznaj tajemnice Rady Miasta podczas dnia otwartego

km
7 września 2012 (artykuł sprzed 11 lat) 
W sobotę będzie można wczuć się w rolę gdańskiego radnego i zasiąść na jego miejscu. W sobotę będzie można wczuć się w rolę gdańskiego radnego i zasiąść na jego miejscu.

W sobotę będzie można nie tylko poznać miejsce, w którym zapadają kluczowe decyzje dla Gdańska, ale też porozmawiać ze swoim radnym, poznać z reguły niedostępne zakamarki dawnej siedziby Komisarza Ligi Narodów, a także zobaczyć pokazy strażackie, małe ZOO i wojskowy symulator strzelań.



Podczas ubiegłorocznego dnia otwartego przez siedzibę Rady Miasta Gdańska przewinęło się ponad 2,5 tys. gości. W tym roku na chętnych poznania tego miejsca czeka jeszcze więcej atrakcji, niż podczas poprzednich edycji.

- Zawsze staramy się pokazać, że drzwi do Rady Miasta Gdańska nie mają wysokich progów, że można wejść do każdego pokoju, wszystkiego dotknąć, z każdym porozmawiać. Spodziewamy się, że część osób przyjdzie dowiedzieć się czegoś konkretnego, część szukać porady lub interwencji u radnych, a część przyjdzie, by zwiedzać i dobrze się bawić - przekonuje Bogdan Oleszek, przewodniczący Rady Miasta.

Co właściwie czeka na zwiedzających?

Szczególnie wiele atrakcji przewidzianych jest dla rodzin z dziećmi. Goście będą mogli zapoznać się z elektronicznym systemem do głosowania, zasiąść za stołem prezydialnym, udzielić głosu i wziąć udział w procedurze uchwalania lokalnego prawa. Tajemnice budynku, który w okresie Wolnego Miasta Gdańska był siedzibą wysokiego komisarza Ligi Narodów, a po wojnie legendarnego klubu studenckiego Żak, zdradzą i wyjaśnią przewodnicy PTTK.

Wiele będzie się też działo na podwórzu gmachu, gdzie odbędą się m.in. koncerty, zawody na laserowej strzelnicy, w poławianiu bursztynu, zaprezentowany zostanie symulator karabinka AK47, będą pokazy umundurowania, sprzętu wojskowego, sprzętu Straży Granicznej, policji, Straży Miejskiej i straży pożarnej, pokazy tresury psów ratowniczych i gaszenia pożarów. Z bliska zobaczyć będzie można robota pirotechnicznego, kombinezon antywybuchowy, ale też zaprzyjaźnić się ze zwierzętami z małego zoo, spotkać popularnych dziennikarzy i prezenterów TVP Gdańsk, którzy będą relacjonować dzień otwarty.

Na najmłodszych czekać będzie malowanie twarzy, popcorn, wata cukrowa i spektakle przygotowane przez Centrum Hewelianum oraz Pałac Młodzieży. Będą konkursy plastyczne, zręcznościowe, z wiedzy o samorządzie i o ruchu drogowym.

Dzień otwarty Rady Miasta w Nowym Ratuszu przy ul. Wały Jagiellońskie 1 zobacz na mapie Gdańska w sobotę, 8 września, potrwa od godz. 9 do 14. Wstęp wolny.
km

Wydarzenia

Dzień Otwarty Rady Miasta Gdańska (1 opinia)

(1 opinia)
festyn, dni otwarte

Miejsca

Opinie (78)

  • tylko przy wódce, ale nie wiem czy chcecie je poznać. Was to przerasta.

    tylko przy wódce, ale nie wiem czy chcecie je poznać. Was to przerasta.

    • 0 0

  • Chce zobzczyc pokój.....

    w ktorym Budyń bierze łapówki dla Peło

    • 13 2

  • Otwarte od 9 do 14? Czy to godziny pracy radnych? Poza tym nazwanie tego "dniem" jest trochę zbyt szumne:-)

    • 8 3

  • tarzam się ze śmiechu...

    ..zupełnie jak za komuny.Impreza dla przygłupich lemingów.Chyba warto by było wrócić do nowel Gustawa Morcinka,albo komedii Barei.

    • 7 2

  • Znam ich tajemnice: Duza liczba idiotow głównie z PO oraz pis.

    Nawet Guntera 'SS' Grassa wykasować z listy h.gdańszczan nie potrafią.

    • 2 1

  • hmmmmmm....

    w/g tego co sie dzieje ostatnio w Polsce to chcę sie powiedzieć ,że prawo stoi po stronie tego, kogo stać na kupno prawa do swoich potrzeb.
    A chciałoby się żyć o Polsce doskonałej. Demokratycznej, bogatej, z perspektywami, wykształconej i mądrze rządzonej

    • 3 0

  • Promocja

    Będą buraki i POzdrawiają ziemniaki

    • 5 1

  • Grecja ma pomysł na zadłużenie

    Grecja wraca do pomysłu, by Niemcy zapłaciły za drugą wojnę światową. Zapłaciły gotówką i to w grubych miliardach. Greckie ministerstwo finansów zapowiedziało wyliczenie wartości szkód, które spowodowała agresja Trzeciej Rzeszy.

    • 2 0

  • W niedzielę Niemcy zakończą I wojnę światową

    Dopiero w niedzielę Niemcy zakończą I wojnę światową. Tego dnia zapłacą ostatnią ratę reparacji wojennych zasądzonych im przez państwa ententy w traktacie wersalskim w 1920 roku. Sprawą otwartą pozostaje problem niemieckich reparacji wojennych za II wojnę światową wobec naszego kraju. Polska nigdy oficjalnie nie zrzekła się roszczeń wojennych wobec Niemiec. Przed podjęciem tego tematu Berlin zasłania się wymuszoną przez Stalina na komunistycznych władzach w Warszawie deklaracją o zrzeczeniu się roszczeń, ale tylko w stosunku do dawnego NRD.

    Zgodnie z harmonogramem tegorocznego federalnego budżetu, 3 października tego roku Niemcy zapłacą ostatnią ratę reparacji wojennych w wysokości 70 mln euro na rzecz Francji i Wielkiej Brytanii za straty poniesione przez te kraje w czasie I wojny światowej. Tym sposobem po 92 latach Berlin będzie całkowicie rozliczony za wyrządzone szkody, jakie nastąpiły po rozpętanej przez Niemcy wojnie 1914-1918.Niemcy rozpoczęły spłatę reperacji już w 1920 roku. Po II wojnie światowej w 1945 roku Republika Federalna Niemiec przejęła te długi i sumę wynikającą z reperacji wojennych uregulowała, ale bez odsetek, w 1983 roku. Zgodnie z umową londyńską podpisaną w 1953 roku, odsetki Berlin miał spłacić dopiero po zjednoczeniu Niemiec.

    Zjednoczenie to nastąpiło w 1990 roku, a niemiecka spłata odsetek od reperacji wojennych za I wojnę światową rozpoczęła się w 1996 roku. Ostatnia rata zostanie zapłacona w najbliższą niedzielę. To będzie ostateczny koniec I wojny światowej dla Berlina, co szczególnie mocno podkreślają niemieckie media.
    Sprawą otwartą pozostaje problem niemieckich reparacji wojennych za II wojnę światową wobec Polski. Jeszcze w 2004 roku prawicowi posłowie domagali się, by Polska wyegzekwowała reparacje od Niemiec za straty poniesione w jej trakcie. W zamówionej przez Sejm ekspertyzie pt. "Reparacje wojenne w stosunkach polsko-niemieckich" berliński adwokat Stefan Hambura stwierdził, że takie reparacje są możliwe do wyegzekwowania. Profesor Jan Sandorski (Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu) także jest przekonany, że według prawa międzynarodowego Polska nigdy nie zrzekła się reparacji od Niemiec. W swojej ekspertyzie napisał: "Oświadczenie rządu PRL z 23 sierpnia 1953 r., dotyczące zrzeczenia się z dniem 1 stycznia 1954 r. spłaty odszkodowań na rzecz Polski, było nieważne (...) i jako takie nigdy nie wywierało i nie wywiera skutków prawnych".Znawca II wojny światowej dr hab. Bogdan Musiał, historyk z Instytutu Pamięci Narodowej, potwierdził w rozmowie z "Naszym Dziennikiem", że Polska nigdy oficjalnie nie zrzekła się roszczeń wojennych wobec Niemiec. - Nie ma żadnej ustawy na ten temat. To Sowieci podjęli za Polskę decyzję, że jakoby zrzekamy się takich reparacji - wskazał Musiał, dodając, że w 1953 roku Związek Sowiecki wyrzekł się roszczeń, ale w stosunku tylko do dawnego NRD, i zrobił to także w imieniu Polski. Zdaniem historyka, ówczesny komunistyczny polski rząd nie miał innego wyjścia, jak tylko zaakceptować decyzje pochodzące z Moskwy. - To nie zostało nawet ogłoszone w żadnym dokumencie rządowym, napisali o tym jedynie w jakiejś gazecie, najprawdopodobniej w "Trybunie Ludu" - podkreślił Bogdan Musiał. - Nie ma na ten temat żadnego oficjalnego aktu prawnego - dodał. Jednocześnie zaznaczył, że gdyby nawet taki akt prawny istniał, to i tak byłby nieważny - nie była to bowiem suwerenna polska decyzja, lecz podjęta za nas w Moskwie.

    Zdaniem niemieckich prawników, decyzja z 1953 roku, jakoby Polska zrzekła się wobec Niemiec jakichkolwiek roszczeń za II wojnę światową, skutkuje tym, że sprawy te zostały definitywnie załatwione. Według niemieckiej doktryny prawnej, Polska zrzekła się reparacji wojennych od Niemiec na mocy jednostronnej deklaracji z 23 sierpnia 1953 roku. Niestety, istnieje także w Polsce rzesza "usłużnych" prawników, którzy nie zważając na fakty historyczne, także propagują niemiecki punkt widzenia w tym aspekcie. Bogdan Musiał jest pewny, że zgodnie z prawem międzynarodowym i zgodnie z faktami historycznymi Polska ciągle ma prawo dochodzić od Niemiec reparacji wojennych. - Nigdy nie zrzekliśmy się od Niemiec żadnych reparacji - stwierdził Musiał. Jego zdaniem, ich prawdziwa wysokość nigdy nie będzie jednak możliwa do precyzyjnego ustalenia ze względu na ogrom strat, zarówno materialnych, jak i moralnych, jakich doznaliśmy ze strony Niemiec. - Kto nam zapłaci za utratę wolności, za pięć lat niewoli, za śmierć milionów rodaków? - pytał retorycznie historyk.

    Musiał podkreślił, że niemieccy prawnicy i politycy stosują bardzo wygodną dla siebie wykładnię prawa, z której wynika, że państwo niemieckie nie ma żadnych reparacyjnych zobowiązań wobec Polski, ale od Polski indywidualni Niemcy już mogą dochodzić roszczeń na drodze prawnej.

    Niemieckie Ministerstwo Finansów w jednym z listów stwierdza, że RFN, podpisując traktaty graniczne, zrezygnowała jedynie z roszczeń terytorialnych wobec Polski i uznała jej granice, ale nie zrezygnowała z indywidualnych roszczeń niemieckich obywateli wobec naszego kraju. Resort posunął się nawet do zasugerowania swojemu obywatelowi, aby wystąpił przeciwko Polsce na drogę sądową. - Niemcy o żadnych roszczeniach Polski nie chcą słyszeć - zauważył Musiał - ale sami coraz częściej i głośniej zaczynają mówić o swoich stratach kulturalnych związanych z II wojną światową, a także coraz częściej zaczynają się domagać od Polski zwrotu jakoby zrabowanych przez nas ich dóbr kultury, zapominając o zrabowanych oraz perfidnie i z premedytacją niszczonych polskich dziełach sztuki, księgozbiorach i obróconych w gruzy zabytkach architektury.

    • 3 3

  • Grass

    Günter Grass w wywiadzie dla izraelskiej gazety Haarec porównał Holocaust do śmierci sześciu milionów niemieckich jeńców, którzy jego zdaniem mieli zginąć w sowieckich łagrach. Na szczęście na jego bzdury pierwsi zareagowali sami Niemcy.

    () Szaleństwo i zbrodnie nie przejawiały się tylko w Holocauście. To trwało po zakończeniu wojny: z 8 mln niemieckich żołnierzy wziętych do radzieckiej niewoli przeżyły może 2 mln. W Niemczech było 14 mln uchodźców. Pół kraju spod tyranii nazistowskiej dostało się pod tyranię komunistyczną. Nie mówię tego, żeby zmniejszyć wielkość zbrodni dokonanej na Żydach, ale Holocaust nie był jedyną zbrodnią - mówił pisarz. Niemieccy historycy bardzo szybko wytknęli nobliście, że opowiada bzdury: w sowieckich łagrach i innych obozach pracy znalazło się maksymalnie trzy mln niemieckich żołnierzy, z czego zmarło co najwyżej 1,1 mln i to na skutek chorób i niedożywienia, a nie w wyniku celowej eksterminacji. Stalin już w czerwcu 1941 roku, bezpośrednio po inwazji hitlerowskiej kazał uwięzić tysiące Niemców żyjących w ZSRR, ale rzadko ginęli oni od kul enkawudzistów. Podobnie było później z niemieckimi jeńcami wojennymi Stalin przede wszystkim chciał ich wykorzystać jako niewolników.

    Jeżeli jakakolwiek zbrodnia stalinowska zasługuje na porównanie z zagładą Żydów, to są to masowe mordy na Polakach w latach 1937-1941. Sowieci zabili przed wojną w trakcie tzw. operacji polskiej co najmniej 150 tys. Polaków mieszkających w ZSRR, których zbiorowo oskarżano o przynależność do nieistniejącej wówczas Polskiej Organizacji Wojskowej. Ludobójstwo kontynuowano po zajęciu Kresów we wrześniu 1939 roku. Polacy mieli zniknąć z powierzchni ziemi na wschód od Buga. Masakra na Polakach była pierwszą czystką etniczną w ZSRR, wcześniejsze ludobójstwa miały charakter klasowy.

    Grass długo łajał rodaków i kreował się na swego rodzaju pokoleniowe sumienie Niemiec, a ż w końcu sam przyznał przed pięciu laty, że jako młodzieniec wstąpił do Waffen SS i szczerze wierzył w Adolfa Hitlera. Zrobił to jednak przy okazji promocji swojej książki Przy obieraniu cebuli co każe sądzić, że mocne wyznanie miało wzmocnić akcję promocyjną. Ostatnie wypowiedzi wskazują, że pochodzący z Gdańska noblista jest nieobliczalny i coraz mniej pasuje na patrona pojednania między Polakami i Niemcami. Kiedyś mówiło się o kiczu pojednania, gdy puste gesty zastępowały realne działania. Po tym co mówi Grass właściwym słowem jest chyba obciach.

    • 4 2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane