Prałat Henryk Jankowski właśnie przeszedł na emeryturę, ale nie daje o sobie zapomnieć. W kościele św. Brygidy w Gdańsku stanęło jego popiersie. Można je zobaczyć tuż obok portretu.
sygnał, że jest coraz bardziej oderwany od rzeczywistości
43%
zwykła rzecz, żaden nietakt
4%
dowód na narcyzm księdza
48%
dar dla parafian, za który powinniśmy być wdzięczni
5%
Ksiądz
Henryk Jankowski urodził się w Starogardzie Gdańskim i właśnie tam pierwotnie miał stanąć jego pomnik. Jednak w 2005 roku skończyło się tylko na zrobieniu gipsowego odlewu popiersia. Wykonali go dwaj młodzi plastycy, będącyjednocześnie ministrantami. Teraz stoi ono w kościele św. Brygidy - obok portretu Henryka Jankowskiego i innych byłych proboszczów parafi.
Prałat nie widzi w tym nic złego, jest nawet zadowolony. -
To w pewnym sensie dar od młodzieży, trzeba to uszanować. Nie ma w tym nic zdrożnego - mówi "Dziennikowi". Popiersie od młodych plastyków wykupił bowiem i przekazał kościołowi
Mariusz Olchowik, były prezes Instytutu księdza prałata Jankowskiego.
Innego zdania są pozostali duchowni. -
Stawianie pomników osobom żyjącym nie świadczy o najlepszym smaku. Poza kilkoma chlubnymi wyjątkami na przestrzeni wieków. Polacy dzięki Bogu już taki wyjątek mieli, chodzi oczywiście o Jana Pawła II, i powinniśmy dać sobie spokój na najbliższe sto lat - komentuje dla tvp.info ks.
Kazimierz Sowa.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
