• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Problem z uciążliwym sąsiadem na osiedlu Mickiewicza w Sopocie

Rafał Borowski
22 czerwca 2021 (artykuł sprzed 3 lat) 
Opisana historia dotyczy jednego z bloków na osiedlu Mickiewicza w Sopocie. Powyżej poglądowe zdjęcie tego osiedla. Opisana historia dotyczy jednego z bloków na osiedlu Mickiewicza w Sopocie. Powyżej poglądowe zdjęcie tego osiedla.

Najprawdopodobniej chory psychicznie sąsiad zamienia życie pozostałych lokatorów w mordęgę. Czy są oni skazani na znoszenie uciążliwości bez końca? Niekoniecznie, ale jeśli chcą rozwiązać ten problem, nie wystarczy wykonać jednego telefonu.



Czy masz problemy z uciążliwymi sąsiadami?

Opisana w artykule sytuacja wydarzyła się w jednym z wieżowców przy ul. MickiewiczaMapka w Sopocie. Z naszą redakcją skontaktowała się grupa mieszkańców, która opisała poważny problem z sąsiadem.

To młody mężczyzna, który od dawna - delikatnie mówiąc - sprawia różnego rodzaju problemy na klatce schodowej. O jakich uciążliwościach mowa?

Chodzi m.in. o wyrywanie gniazdek elektrycznych, wyrzucanie śmieci przez balkon, sprowadzanie na klatkę narkomanów i bezdomnych, rozsypywanie zużytego żwirku dla kotów wraz z odchodami czy rozrzucanie śmieci gdzie tylko się da, w tym w windzie.

Instytucje rozkładają ręce?



W ostatnich tygodniach miał zostać nakryty przez osobę z administracji budynku na wrzucaniu surowych pierogów do skrzynek na listy. Jak nietrudno domyślić się, z relacji naszych rozmówców wynika, że uciążliwy sąsiad jest najprawdopodobniej chory psychicznie.

- Nigdy nie był zdiagnozowany, ani leczony. Jest prawdziwą zmorą naszego bloku i stanowi realne zagrożenie dla mieszkańców i całego osiedla Mickiewicza. Nie reaguje na nasze prośby, a jego działanie jest złośliwe, długotrwałe oraz uporczywe. Jako mieszkańcy zgłaszaliśmy problem w spółdzielni oraz w sopockim MOPS [Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej - dop. red.]. Spółdzielnia ignoruje problem. A pracownik socjalny odesłał mnie do prokuratury. Twierdził, że jeśli mieszkańcy obawiają się osoby chorej psychicznie to powinni to zgłosić właśnie tam, a MOPS nie ma żadnych narzędzi, by zmusić kogoś do przyjęcia pomocy - relacjonuje pani Katarzyna*.

Uciążliwy bezdomny na Karwinach uprzykrza życie mieszkańcom



Rozmowy nic nie wskórały



Nasi rozmówcy tłumaczą, że oprócz kierowania zgłoszeń do spółdzielni i MOPS, próbowali także osobiście przemówić sąsiadowi do rozsądku. Bez skutku. Podobnie miały wyglądać rozmowy z członkiem jego rodziny, który mieszka w tej samej klatce.

- Mieszkam tu od kilku lat i ten problem trwa, odkąd pamiętam. Ten pan ewidentnie wymaga opieki. Rozumiem, że on za siebie nie odpowiada. Tymczasem w naszym budynku mieszka także jego ciotka, która się nim nie opiekuje. Próbowaliśmy z sąsiadami porozmawiać z nią, ale ona się odcina od tej sytuacji. Natomiast ten pan, gdy zwraca mu się uwagę, jak mantrę powtarza: to nie ja. To problem, z którym za bardzo nie ma co zrobić - uzupełnia pani Natalia*.

"Podejrzewamy, że chodzi o konflikt sąsiedzki"



O odniesienie się do sprawy zwróciliśmy się najpierw do sopockiego MOPS. Dyrektor instytucji tłumaczy, że z jego perspektywy ta sytuacja nie jest czarno-biała. Dlaczego? Pracownikom socjalnym po prostu trudno potwierdzić prawdziwość zarzutów mieszkańców. Zarówno mężczyzna, na którego wpływają skargi, jak i wspomniany członek jego rodziny przedstawiają własną wersję wydarzeń.

- Sprawdzamy opisaną sytuację. Nasi pracownicy nie zastali w mieszkaniu mężczyzny, który według sąsiadów utrudnia im życie. Rozmawiali natomiast z jego ciocią, która jest w stałym kontakcie z siostrzeńcem. Nie potwierdza ona zgłaszanych zarzutów. Zgłoszenie telefoniczne przez sąsiadkę w maju również zostało zweryfikowane przez pracownika socjalnego, który udzielił podstawowych informacji w zakresie ochrony zdrowia psychicznego. Tego samego dnia pracownik socjalny udał się na miejsce. Nie zastał w domu mężczyzny. Rozmawiał natomiast osobiście z ciocią i później telefonicznie z młodym mężczyzną, który również nie potwierdził oskarżeń pod swoim adresem - tłumaczy Andrzej Czekaj, dyrektor sopockiego MOPS.

Można zaangażować psychologa lub psychiatrę, ale...



Nasz rozmówca zapewnił, że podlegli mu pracownicy będą monitorować sytuację. Zwrócił jednak uwagę, że kluczowe znaczenie dla jej dalszego rozwoju miałoby ewentualne potwierdzenie przez policję prawdziwości przypadków łamania prawa przez mężczyznę.

- Z uzyskanych przez nas informacji podejrzewamy, że chodzi o konflikt sąsiedzki. W przypadku agresywnego zachowania lub niszczenia mienia najlepiej zgłosić sprawę policji. Jeśli potwierdzi ona takie działania, mamy możliwość, aby wejść do mieszkania z psychologiem, a jeśli będzie taka potrzeba również z psychiatrą. W sytuacji konfliktów sąsiedzkich można również skorzystać z pomocy mediatora - uzupełnia Czekaj.

Policja zachęca do kontaktu z dzielnicowym



Co ciekawe, z informacji od sopockiej policji wynika, że w ostatnim czasie nie wpłynęły do nich żadne zawiadomienia w sprawie problematycznego sąsiada. Stróże prawa sprawdzili ich rejestry począwszy od stycznia 2020 r. Jednocześnie przypominają, że aby zgłosić tego typu problemy, nie trzeba dzwonić na numer alarmowy 112.

Najlepiej skontaktować się bezpośrednio z dzielnicowym, czyli policjantem, który utrzymuje bezpośredni kontakt z wybraną społecznością lokalną. Dane kontaktowe sopockich dzielnicowych, w tym także określenie podległych im rewirów, bez trudu można znaleźć w internecie.

- W ostatnim czasie nikt z mieszkańców ani ze spółdzielni nie zgłaszał dzielnicowemu opisanych problemów, niemniej jednak policjanci przyjrzą się sprawie i sprawdzą te informacje. Zachęcamy też mieszkańców do kontaktu z dzielnicowym. Dzielnicowy to przecież policjant, który zbiera informacje co do oczekiwań mieszkańców w kwestii bezpieczeństwa, np. pomaga w rozwiązywaniu konfliktów sąsiedzkich. Gdy sytuacja tego wymaga, angażuje do działań również pracowników MOPS - komentuje st.asp. Lucyna Rekowska, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Sopocie.

Skierowanie na przymusowe leczenie



Z podobnym problemem boryka się zapewne więcej czytelników, niż grupa mieszkańców ul. Mickiewicza w Sopocie. Co więc należy zrobić, jeśli telefony do MOPS czy na policję zdałyby się na nic? O poradę zwróciliśmy się do prawnika.

Skierowanie przez sąd na przymusowe leczenie do szpitala psychiatrycznego, które można byłoby rozważać w opisanej sytuacji, raczej nie wchodzi w rachubę. Wbrew pozorom, sam fakt zmagania się z chorobą psychiczną nie jest wystarczającą przesłanką do zastosowania takiego rozwiązania.

- Do szpitala psychiatrycznego można przyjąć osobę chorą psychicznie bez jej zgody, której dotychczasowe zachowanie wskazuje na to, że nieprzyjęcie do szpitala spowoduje znaczne pogorszenie stanu jej zdrowia psychicznego, bądź która jest niezdolna do samodzielnego zaspokajania podstawowych potrzeb życiowych, a uzasadnione jest przewidywanie, że leczenie w szpitalu psychiatrycznym przyniesie poprawę jej stanu zdrowia. Z relacji czytelników wynika, że ich sąsiad, choć postępuje w sposób zdecydowanie odbiegający od przyjętych norm społecznych, zachowuje się podobnie na przestrzeni ostatnich lat - wyjaśnia adwokat Oliwia Likierska.
Innymi słowy, jeśli dana osoba jest w stabilnym - co wcale nie oznacza, że dobrym - stanie psychicznym, szanse na skierowanie na przymusowe leczenie są bliskie zeru. Jeśli jednak mieszkańcom udałoby się zebrać dowody, że o żadnej stabilności nie może być mowy, powinni udać się do prokuratury. Wniosku do sądu o zgodę na przymusowe leczenie nie może złożyć dowolna osoba, ale prokurator jest jednym ze ściśle określonych podmiotów, który ma takie uprawnienie.

Przymusowa sprzedaż mieszkania



Znacznie skuteczniejszym rozwiązaniem może okazać się dążenie do przymusowej sprzedaży mieszkania należącego do uciążliwego sąsiada. W tym przypadku prawo skierowania sprawy do sądu również nie przysługuje poszczególnym sąsiadom. Kto może to zrobić w ich imieniu?

- Zgodnie z przepisami, jeżeli właściciel lokalu wykracza w sposób rażący lub uporczywy przeciwko obowiązującemu porządkowi domowemu albo przez swoje niewłaściwe zachowanie czyni korzystanie z innych lokali lub nieruchomości wspólnej uciążliwym, możliwe jest domaganie się przed sądem, aby mieszkanie takiego uciążliwego sąsiada zostało sprzedane w drodze licytacji. W przypadku wspólnot mieszkaniowych z pozwem takim może wystąpić wspólnota mieszkaniowa, zaś w przypadku spółdzielni mieszkaniowych - zarząd spółdzielni na wniosek rady nadzorczej - kwituje mec. Likierska.
* na prośbę rozmówców, ich imiona zostały zmienione

Opinie (252) ponad 10 zablokowanych

  • A to z jakiej

    racji ta Pani ciocia, ma się opiekować tym chorym człowiekiem?

    • 4 1

  • Biedne przestraszone społeczeństwo (1)

    Jacy słabi jesteście że nie potraficie sobie poradzić z jednym psycholem. Artykuły piszą blagając o pomoc.

    • 4 3

    • Dokładnie. Zebrać się w kilka osób. Tak mu przetrzepać skórę żeby ledwo mógł chodzić

      I zaraz się skonczą chore akcje

      • 0 0

  • Przemoc powszechnie akceptowana wciaz

    Rozumiem, że taki sąsiad jak w artykule to problem, ale ilość głosów tutaj nawołujących do przemocy i do pobicia człowieka to jakiś dramat. Dzieciom też spuszczacie wpitol jak coś zrobi nie po waszej myśli? Zonie lub mężowi też? W pracy też się bijecie? Zgłaszać na policje a nie jakies lincze lub pogromy rodem z Kielc.

    • 6 6

  • Tylko dobry prawnik może pomóc (1)

    Mieszkańcy wieżowca powinni zrobić zrzutkę na dobrego prawnika, który poprowadzi ich sprawę. W 10-pietrowym wieżowcu mieszka pewnie wielu lokatorów, a zrzutka od każdego mieszkania będzie niewielka. Po drugie można zrobić zrzutkę na kamerkę i zainstalować ją na piętrze uciążliwego sąsiada w taki sposób, aby udokumentować wszelkie występki. Wtedy macie państwo dowody czarno na białym.

    • 4 3

    • a może na wszystkich piętrach i wtedy się okaże kto co komu robi?

      • 2 0

  • kamionka

    Też mam problem z sąsiadami tyle że wyzwiska nękanie i prześladowanie jeszcze trochę i zgłoszę ich na policję. patologia

    • 2 2

  • kamery i sprawa sądowa i nie wiadomo czy jemu, może jemu sąsiedzi robią jakieś szkody

    może jemu sąsiedzi robią jakieś szkody

    • 1 1

  • Stygmatyzacja osób chorych psychicznie?

    Dlaczego od razu "chory psychicznie"?
    Niszczy mienie, jest złośliwy wobec sąsiadów, robi syf, kumpluje się z narkomanami... Może raczej uzależniony od narkotyków? Albo po prostu buc.

    • 2 3

  • Szczerze z dwojga złego wole psychicznego wrzucajacego pierogi

    Niż rodwydrzone bachorstwo biegajace wiecznie bez kapci nad głową.

    • 2 1

  • U nas w bloku też (1)

    taka jedna wariatka mieszka. Dzielnicowy radzi sąsiadom omijac ją z daleka i nic więcej.

    • 2 0

    • Bo wasz dzielnicowy to piz..da (jak większość), głupi osiedlowy pies karierowicz

      Wariatce tak wyebać kijem po plecach aż będzie błagała o litość. Gwarantuję zerro problemów a przyszłość

      • 1 0

  • Chełm (1)

    Witam. Na starym Chełmie słyszałem o podobnych przypadkach. Nie raz słyszałem o zostawionych majtkach, szczoteczkach czy kapuście....co kieruje takimi ludźmi....czy to taka moda z zachodu??

    • 3 0

    • Cooo???

      Zwierzęta nie ludzie!
      Jak tak można?!
      Kiedyś znajoma mi opowiadała, ze ktoś na klatce zostawił szklany czajnik elektryczny a w środkumajtki! (widać było markę gaci)!
      Chyba jest więcej takich świrów niż nam się wydaje:/

      • 2 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane