- 1 Historia 200-letniej gdańskiej wyspy (52 opinie)
- 2 Kto obawia się tramwaju przez Klonową? (367 opinii)
- 3 Jarmark: zobacz jego pierwszy dzień (123 opinie)
- 4 Okupacyjne losy jednego z symboli Gdyni (38 opinii)
- 5 Trójmiejskie mola, których już nie ma (107 opinii)
- 6 Długie Ogrody: ogłoszono konkurs na zmianę (303 opinie)
Prokuratura oskarża twórców oprogramowania dla szkół. Także z Pomorza
Kilkanaście firm komputerowych z całego kraju, w tym także z Pomorza, miało - zdaniem Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku - fikcyjnie handlować licencjami na oprogramowanie edukacyjne dla szkół. Miały w ten sposób uzyskać nieuprawnione zyski w wysokości 73 mln zł.
Ministerialne miliony na programy dla szkół
Do przetargu zgłosiło się kilkanaście konsorcjów. Sześć z nich zostało zaproszonych do dalszych negocjacji. Połowa z nich, nie podając przyczyny, wycofała się z postępowania. Na placu boju pozostały trzy konsorcja, w tym jedno, w skład którego wchodziła gdańska firma. One też wygrały ostatecznie przetarg MEN i powierzono im realizację zadania.
Jedno z konsorcjów miało za nieco ponad 34,7 mln zł netto przygotować pakiet dla szkół podstawowych, dwa pozostałe, za odpowiednio 31,3 mln zł netto oraz 80,1 mln zł netto - pakiety dla szkół gimnazjalnych oraz ponadgimnazjalnych.
- W przypadku pierwszego z tych zadań śledztwo nie wykazało żadnych nieprawidłowości. Z kolei w obu pozostałych zadaniach doszło do wystawienia faktur poświadczających nieprawdę, a także, w niektórych wypadkach, do wyłudzenia zwrotu podatku VAT - mówi Mariusz Marciniak, rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku.
Za pieniądze z ministerstwa konsorcja miały nie tylko stworzyć oprogramowanie, ale też dostarczyć licencje na jego użytkowanie dla kilku tysięcy szkół. W teorii wszystko odbyło się zgodnie z ustaleniami: oprogramowanie i licencje przygotowano, a ministerstwo zapłaciło firmom kwoty wynikające z postępowania przetargowego (i zgodne ze wcześniejszymi szacunkami MEN).
Jednak podczas kontroli skarbowej w 2010, okazało się, że mogło dojść do nieprawidłowości. Śledztwo w tej sprawie podjęła wówczas - pod nadzorem prokuratury apelacyjnej - gdańska delegatura Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
Na początku ustalono, że oprogramowanie dla gimnazjów i szkół ponadgimnazjalnych w rzeczywistości nie powstało w spółkach, które wygrały przetarg, a w małej firmie, która nawet nie wystartowała w przetargu. Odsprzedała ona większym podmiotom swój produkt wraz z licencjami.
Samo w sobie nie było to oczywiście złamaniem prawa. Wątpliwości prowadzących śledztwo wzbudziła za to droga, którą przebyły licencje na użytkowanie oprogramowania, zanim trafiły do ministerstwa i szkół.
Licencje drożeją w jeden dzień
Firma, która stworzyła oprogramowanie, wyceniła pakiet licencji dla szkół gimnazjalnych na 1,9 mln zł, a pakiet dla szkół ponadgimnazjalnych na ponad 12 mln zł. Za taką też kwotę pakiety zostały odsprzedane innej spółce.
I tu pojawił się problem. Zanim licencje trafiły do spółek, które wygrały przetarg, odkupywały je kolejne podmioty: w pierwszym wypadku było ich pięć, w drugim aż jedenaście. Co ciekawe, wszystko dokumentowały faktury wystawione tego samego dnia - 1 grudnia 2008 roku (do MEN licencje trafiły cztery dni później).
Prokuratura twierdzi, że chociaż w dokumentach była mowa o wykonywanych przez kolejne podmioty pracach nad projektem, to faktycznie firmy odsprzedawały sobie praktycznie te same licencje.
- Dokumenty te umożliwiły poszczególnym spółkom wygenerowanie fikcyjnych kosztów i pomniejszenie należnych podatków. Działania te nie miały natomiast żadnego wpływu na wcześniej ustaloną przez MEN, w ogłoszeniu przetargowym, cenę dostaw oprogramowania do nauki języków obcych wraz z licencjami - mówi Marciniak.
Cena ta jednak wzrosła - o ponad 24 mln zł w wypadku pierwszego z pakietów i o ponad 49 mln zł w wypadku drugiego z nich. To właśnie te kwoty - w ocenie prokuratury - stanowią korzyść, którą spółki uzyskały bezpodstawnie. Dzięki wystawieniu nieprawdziwych faktur mogły wykazać fikcyjne koszty i pomniejszyć swoje opłaty podatkowe.
MEN nie traci, ale fiskus - tak
Prokuratura ustaliła, że nie doszło do oszustwa na szkodę MEN, które kupiło ostatecznie oprogramowanie za kwoty określone w przetargach.
- Należy zauważyć i podkreślić, że w rozumieniu prawa karnego brak jest podstaw do formułowania wobec pracowników Ministerstwa Edukacji Narodowej zarzutów popełnienia przestępstw. Wątki śledztwa dotyczące przekroczenia uprawnień, bądź niedopełnienia obowiązków przez urzędników MEN, a także wątek dotyczący ewentualnego oszustwa na szkodę MEN, już wcześniej prawomocnie umorzono - mówi Marciniak.
Zaznacza także, że prokuratura nie doszukała się również przesłanek mogących świadczyć o tym, że doszło do zmowy przetargowej.
Łącznie w tej sprawie prokuratura oskarżyła 23 osoby. To szefowie i kierownicy z kilkunastu spółek, które utworzyły "licencyjny łańcuszek". Skierowane przeciwko nim zarzuty dotyczą m.in. poświadczenia nieprawdy w dokumentach i fałszowania faktur. Grozi im kara do ośmiu lat więzienia oraz grzywna i konieczność zapłaty zaległych podatków oraz zwrotu korzyści uzyskanych niezgodnie z prawem.
Dodatkowo przedstawicielom konsorcjów, które wygrały przetarg, zarzucono też wyłudzenie 11 mln zł zwrotu z podatku VAT.
Akt oskarżenia w tej sprawie trafił już do sądu.
Waldemar K.: "Prokuratura nic nie znalazła"
Wśród oskarżonych znajduje się m.in. Waldemar K., znany na Pomorzu biznesmen, współzałożyciel i były prezes zarządu Young Digital Planet SA, obecnie członek rady nadzorczej spółki Learnetic SA.
W roku 1990 Waldemar K. wraz z Piotrem Mrozem, Arturem Dyro i i innym z oskarżanych - Jackiem K. - ukończyli studia na Politechnice Gdańskiej i założyli firmę - Young Digital Poland Laboratorium Inżynierii Dźwięku.
Od 2011 r. YDP należy do fińskiej Grupy Sanoma. Dziś firma jest światowym liderem w produkcji programów do nauki języków obcych oraz interaktywnych wydawnictw edukacyjnych.
Waldemar K., który przebywa obecnie w Londynie, niechętnie komentuje całą sprawę.
- Wygląda na to, że po czterech latach bezowocnych poszukiwań prokuratura nic nie znalazła, a ponieważ bała się nikogo nie oskarżyć, przygotowała ten akt oskarżenia. Kiedy ustalimy wspólne stanowisko z innymi firmami, podejmiemy decyzję, czy komentować tę sprawę - mówi.
Opinie (93) 1 zablokowana
-
2014-12-03 12:43
niewielki komentarz
a więc tak naprawdę, za niecałe 10% wartości może powstać produkt który spełni wymagania zamówienia publicznego, natomiast same warunki udziału w postępowaniu publicznym wykluczają takie małe przedsiębiorstwo
to sprawia, że do przetargów publicznych w tym kraju stają tak naprawdę nie producenci, dostawcy usług czy firmy budowlane a jedynie POŚREDNICY którzy spełniają wymogi formalne zamawiającego, po czym kupują usługę, towar za ułamek wartości kontraktu i sprzedają zamawiającemu
na ławie oskarżonych powinien zasiąść cały aparat urzędu zamówień publicznych... jest to rak toczący nasz kraj a raka trzeba natychmiast wycinać zanim zarazi resztę organizmu- 30 0
-
2014-12-03 12:45
waldemar k. cwaniak
panie k. siedzisz se pan w londynie masz wywalone i jeszcze pyszczysz....poczekaj jak wrocisz cba od razu cie przejmie!!!
- 8 12
-
2014-12-03 12:49
Learnetic
a w zarzadzie i radzie nadzorczej Learnetic same nazwiska wymienione powyzej ;))) i to jest 25 lat wolności :))) Ryszard tez sie tak dorabiał
- 6 7
-
2014-12-03 12:56
tak to działa (1)
Pan Bóg i Św. Piotr ogłosili przetarg na budowę bramy niebiańskiej. Pierwszy zgłosił się Arab.
- Masz projekt? - pyta Bóg.
- Mam - odpowiada Arab.
- Masz kosztorys?
- Mam.
- To ile Ci wyszło?
- 900 milionów.
- A dlaczego aż tyle?
- No cóż, 300 mln na materiały, 300 mln na robociznę, 300 mln zysku.
- Dobra, dziękujemy, odezwiemy się jak podejmiemy decyzję - mówi św. Piotr.
Następny wchodzi Niemiec.
- Masz projekt? - pyta Bóg.
- Mam - odpowiada Niemiec.
- Masz kosztorys?
- Mam.
- To ile Ci wyszło?
- 1,5 miliarda.
- A dlaczego aż tyle?
- No cóż, 500 mln na solidne niemieckie materiały, 500 mln na rzetelną niemiecką robociznę no i 500 mln zysku.
- Dobra, dziękujemy, odezwiemy się jak podejmiemy decyzję - mówi św. Piotr.
Następny wchodzi Polak.
- Masz projekt? - pyta Bóg.
- Nie - odpowiada Polak.
- Masz kosztorys?
- Nie.
- A ile chcesz za robotę?
- 3 miliardy 900 milionów.
- Skąd Ty wziąłeś taką kwotę?!
- No cóż, miliard dla Pana Boga, miliard dla Św. Piotra, miliard dla mnie, a za 900 mln Arab zrobi bramę.- 47 0
-
2014-12-03 13:10
Nie Arab,tylko Turek. Arabowie robią na bogato
- 6 2
-
2014-12-03 13:29
ten kraj zawsze będzie stał nierządem (1)
sejm-wyłudzenie kosztów przejazdu
wojsko - ustawiane przetargi
edukacja - zawyżona wartość usługi
zus - przekręty przy oprogramowaniu
system wyborczy - rozkład
kolej- podobnie- 19 1
-
2014-12-03 19:46
Pytanie, kto tworzy ten "mityczny" kraj? Polacy?
Jeśli Polacy, to masz odpowiedź. Zdegenerowane społeczeństwo? Chciwość? 96% białych katolików. Czy w innych krajach jest lepiej??
- 1 2
-
2014-12-03 13:47
Banda Nierobów
Prokuratura najpierw oskarża , później uniewinnia ,sądy tak samo. Ministerstwo Sprawiedliwości przymyka na to oczy, udaje, że tego nie widzi i umywa ręce zamiast wnioskować do Sejmu o zaostrzenie Kodeksu Karnego.CAŁY RESORT WSZYSTKICH SĘDZIÓW, PROKURATORÓW NALEŻAŁOBY DOKŁADNIE PRZEWIETRZYĆ I NA ICH MIEJSCU POSADZIĆ BARDZIEJ ZNAJĄCYCH SIĘ W TYCH SPRAWACH I ZDECYDOWANYCH
- 7 0
-
2014-12-03 14:41
Firmy
A jakieś nazwy te firmy mają? Piszą, że cały łańcuszek ale ani jednej nazwy nie podali. Te które wygrały przetarg można sprawdzić, a reszta.
- 6 0
-
2014-12-03 15:18
Czyli według niektórych na tym forum, oszukiwanie państwa na podatkach jest w porządku. (2)
a potem płacz, że podatki coraz wyższe! a jakie mają być skoro trafiają do prywatnej kieszeni? z każdym przejawem defraudacji publicznych pieniędzy trzeba walczyć! albo drugie rozwiązanie, likwidujemy publiczne pieniądze i wtedy nie ma co kraść, jednak póki co, czuję się okradany. Nie wiem czy oni są winni czy nie, ale każdy taki przypadek należy sprawdzić. Niech prokuratura i sąd zabiorą się do roboty.
- 8 4
-
2014-12-03 19:55
Grecja bis. (1)
W Grecji trudno gdziekolwiek zapłacić kartą, wszystko za gotówkę i bez rachunku. To obserwacja sprzed 1 miesiąca. A więc budżet nie ma kasy z podatków i kraj bankrutuje (np. zamknięto tam 2500 szkół podstawowych! W 10 mln kraju!!). Podatki i biurokracja muszą być, aby funkcjonowało państwo. Kwestia tylko aby nie były zbyt wysokie, nie dublowały się i aby biurokracja nie przejadała tych podatków. W Polsce niestety urzędnicy przejadają tę kasę, a do tego dochodzi niegospodarność, korupcja, przekręty.. Aż dziw, że kraj to wytrzymuje.
- 1 1
-
2014-12-03 20:22
a mówi sie że tym wyższe podatki to tym szczesliwsze społeczeństwo !
- 0 0
-
2014-12-03 15:39
Kto był wtedy ministrem? Zapomniałem.
- 2 0
-
2014-12-03 15:43
Jak ma być dobrze skoro na lewo i prawo kombinują jak się nakraść?
Janusze biznesu tylko kombinują jak tu wydymać państwo, unię i zwykłych obywateli. Kary za takie przekręty powinny być na tyle surowe, aby nigdy nikomu nie przyszło więcej na myśl taki sposób dorobienia się.
- 4 3
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.