Po raz pierwszy w historii, pod
Urzędem Wojewódzkim w Gdańsku wspólnie protestowali przedstawiciele policji, Państwowej Straży Pożarnej i Straży Granicznej.
- Mamy wspólnego ministra oraz cele do osiągnięcia, ponadto łączy nas zła sytuacja finansowa, w której znajdują się służby mundurowe - powiedział przewodniczący Międzyzakładowego Komitetu Protestacyjnego podinsp.
Marek Tandek tuż po przedłożeniu postulatów wojewodzie pomorskiemu Janowi Ryszardowi Kurylczykowi.
Protestujący żądają wzrostu uposażeń funkcjonariuszy i pracowników służb mundurowych MSWiA oraz zwiększenia nakładów finansowych gwarantujących normalne ich funkcjonowanie. Ponadto domagają się przeprowadzenia społecznej debaty dotyczącej bezpieczeństwa publicznego i pisemnych gwarancji spełnienia wcześniejszych porozumień płacowych.
Gdańska manifestacja stanowi część ogólnopolskiej akcji. W całym kraju o godzinie dwunastej przedstawiciele wojewódzkich komitetów protestacyjnych przedłożyli postulaty na ręce swoich wojewodów. Jak poinformował nas przewodniczący związków zawodowych Komendy Powiatowej Policji w Bytowie - uczestnik rozmów - wojewoda pomorski przyjął postulaty protestujących ze zrozumieniem i zapewnił, że jeszcze dziś przekaże je ministrowi Janikowi. Następnie z żądaniami zapozna się premier.
W przypadku ich niespełnienia protestujący zapowiadają kolejne demonstracje, które zamierzają przenieść do Warszawy. Z województwa pomorskiego do stolicy wybierają się trzy autokary związkowców. Pod Sejmem nie ograniczą się tylko do wywieszenia flag, lecz używając megafonów i strażackich syren, po raz kolejny żądać będą realizacji głoszonych postulatów.
Dzisiejsza oraz planowana na 16 grudnia w Warszawie akcja protestacyjna nie wpłynie jednak na prawidłową pracę funkcjonariuszy.
Nasuwa się jednak pytanie, czy zjednoczone działania służb odniosą skutek i doprowadzą do realizacji żądań, czy staną się kolejną bezowocną manifestacją społecznego niezadowolenia?
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
