150 tysięcy złotych rocznie - tyle kosztuje usuwanie artystycznej pracy graficiarzy na wagonach Szybkiej Kolei Miejskiej w Gdańsku. Jak podkreśla rzecznik pomorskiej
SKM-ki
Paweł Wróblewski, praktycznie nie ma dnia, by nie trzeba było wycofywać ze składu jakiegoś , fantazyjnie, zdemolowanego wagonu. To już prawdziwa plaga.
- Graficiarze robią to na bocznicach kolejowych, często ogrodzonych płotem. Wykonują naprawdę duży wysiłek by tam się dostać i niepostrzeżenie malować - powiedział HIT FM
Paweł Wróblewski, rzecznik prasowy pomorskiej SKM-ki.
Zarząd SKM-ki uważa, ze problemem są graficiarze ale i fakt, ze są oni bezkarni. A często nawet wiadomo, kto niszczy pociągi.
- Podajemy te dane do organów ścigania, ale nie dostajemy nawet odpowiedzi zwrotnych. Także nie wiemy czy te osoby są karane czy nie. - mówi Wróblewski.
Najczęściej jednak nie są karani, bo zazwyczaj są to osoby niepełnoletnie.
A to w jakim stanie składy SKM wyjeżdżają na trasę świadczy o ich właścicielu, który starając się mocno, może nie zaspokoić naszych wymagań co do wyglądu tych środków lokomocji.