Władze Sopotu chcą wprowadzić specjalne karty, dzięki którym mieszkańcy miasta będą korzystać ze zniżek w sopockich instytucjach kultury i firmach. Urzędnicy swój pomysł wprowadzić chcą do końca roku, po wyborach samorządowych.
świetny pomysł, inne miasta powinny zrobić podobnie
49%
pomysł jest dobry, ale po wyborach odejdzie do lamusa
18%
obawiam się, że częsć firm wprowadzi najpierw podwyżki, a później będzie się chwalić upustami
10%
to zły pomysł, miasto żyjące z turystów nie powinno ich w ten sposób dyskryminować
23%
Podobnie jak w wypadku innego zaprezentowanego ostatnio projektu urzędników, czyli
pomysłu na stworzenie miejskiej spółki zajmującej się budową mieszkań komunalnych, także i w tym wypadku nie ma mowy o wydawaniu miejskich pieniędzy.
Urzędnicy rozesłali do ponad 400 działających w kurorcie firm i instytucji list, w którym proponują im miejsce na specjalnej stronie internetowej, którą utworzy miasto. W zamian chcą, aby przedsiębiorcy i szefowie instytucji publicznych zaoferowali zniżki i upusty dla mieszkańców Sopotu - tylko jednak tych zameldowanych w mieście.
Póki co, pozytywnie odpowiedziało około 20 z 400 firm i instytucji, w tym m.in. Aquapark Sopot, Państwowa Galeria Sztuki, Teatr Atelier, ale też i zakłady fotograficzne, restauracje, a nawet firma zajmująca się... poradami dietetycznymi. Władze miasta pozostałym adresatom swojego pisma czas na odpowiedź dają do października.
-
Chcielibyśmy, aby korzystanie z instytucji kultury w ogóle było dla mieszkańców Sopotu bezpłatne. W wypadku firm liczymy na zniżki od 5 proc. w górę. Na razie mogę powiedzieć, że te firmy, które zgodziły się na taką formę współpracy, oferują upusty w granicach 10-15 proc. - mówi
Joanna Cichocka-Gula, wiceprezydent Sopotu.
Skąd pomysł na stworzenie karty, czy przypadkiem nie chodzi o głosy wyborców w zbliżających się wyborach? -
Absolutnie nie! To żadna wyborcza kiełbasa. Dyskusje na ten temat zaczęliśmy już dobry rok temu, a prezentujemy to teraz, bo teraz zaczynamy realizować to, co sobie wcześniej założyliśmy. Chodzi nam o zachęcenie osób, które kupują w Sopocie mieszkania, do meldowania się w mieście. Jeżeli ktoś płaci podatki w Sopocie, to niech wie, że może też liczyć na zniżki - mówi
Anna Łukasiak, sopocka radna (Samorządność Sopot) i jedna z pomysłodawców projektu.
Opozycja jednak jej nie wierzy. -
Zaskakujące jest to, że nagle, przed wyborami, podobne inicjatywy zaczynają się pojawiać, jak grzyby po deszczu. Trochę to dziwne, że te same osoby, z którymi nie raz spieraliśmy się, chociażby w sprawie bezpłatnych parkingów dla sopocian czy darmowego wejścia na molo, teraz wychodzą z takim pomysłem. Niemniej jednak każda idea, która odciąży mieszkańców miasta będzie przez nas popierana. Będziemy bardzo dokładnie śledzić dalsze poczynania miasta w tej kwestii, licząc na to, że po wyborach zapał co niektórych nie wyparuje nagle - mówi
Piotr Meler, radny PiS i, najprawdopodobniej, przyszły kandydat tej partii na prezydenta Sopotu.
Joanna Cichocka-Gula: -
Cokolwiek byśmy teraz nie ogłosili, to opozycja powie, że to kiełbasa wyborcza. Musielibyśmy chyba przestać pracować, aby tego typu zarzuty się nie pojawiały.
Miasto podkreśla, że udział firm i instytucji w programie jest dobrowolny. Urzędnicy nie będą także nikomu płacić za to, iż zdecyduje się wprowadzić zniżki dla sopocian. Jedyny koszt, jaki ponieść ma miasto, to koszt wydrukowania specjalnych imiennych kart oraz koszt prowadzenia strony internetowej projektu.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
