- 1 Będzie 500+ dla małżeństw ze stażem? (430 opinii)
- 2 Wznowili drogi remont po pół roku przerwy (52 opinie)
- 3 Tak wybuchł pożar w Nowym Porcie (262 opinie)
- 4 "Bilet miejski" bez zniżek dla seniorów (165 opinii)
- 5 Karne kupony za niewłaściwe parkowanie (107 opinii)
- 6 Piłeś? Nie włamuj się do auta (56 opinii)
"Przez mandat wnuk nie dostanie prezentu". Jak tłumaczą się złapani na śmieceniu?
"To nie moje", "wszyscy śmiecą", "my pomagamy zwierzętom!", "może i wyrzuciłem, ale przez mandat wnuk nie dostanie prezentu" - to tylko niektóre z wymówek, jakimi próbują bronić się przyłapani na wyrzucaniu śmieci w Trójmieście. Od 2019 roku funkcjonariusze w podobnych sprawach interweniowali ponad 4,5 tys. razy, a liczba zgłoszeń i tak nie oddaje skali problemu. Z drugiej strony mieszkańcy Trójmiasta organizują sprzątanie na własną rękę i zwracają uwagę na zaniedbaną okolicę.
Z kolei by ukarać "śmieciarza", który lekceważy porządek w przestrzeni publicznej, trzeba go złapać za rękę. Z doświadczenia funkcjonariuszy wynika, że delikwent nawet wówczas, wzorem bohaterów filmu "Młode Wilki", zapewnia, że to nie jego ręka.
Od służb zajmujących się porządkiem w mieście słyszymy, że kategorie "śmieciarzy" w przestrzeni publicznej są dwie: ci, którzy "walą z grubej rury", i ci, którzy działają "z partyzanta".
"Śmieciarze tajniacy" i ci, którzy "walą z grubej rury"
- Pierwsi to osoby, które nie szczypią się i wyrzucają pół przyczepy gruzu na polance w pobliskim lasku. Drudzy to "tajniacy", którym "przypadkowo wypadnie" pusta puszka, papierek po batonie czy śmieć znaleziony w kieszeni. Właściwie nie wiem, którzy są gorsi - śmieje się jeden z gdańskich urzędników, przez ręce którego przechodzą informacje na temat porządku w mieście.
W podobnym tonie wypowiadają się strażnicy miejscy.
- Najczęściej na dzikich wysypiskach wyrzucane są odpady poremontowe (gruz, sanitariaty), ale także części samochodowe czy urządzenia AGD. Zdarzają się śmieci wyrzucane po porządkach w domach, garażach czy altankach działkowych. Był też np. przypadek znalezienia odpadów wywiezionych w odludne miejsce po sprzątaniu hali fabrycznej - wspomina Marta Drzewiecka ze Straży Miejskiej w Gdańsku.
Potwierdza, że zdarza się wyrzucanie worków z domowymi śmieciami do koszy ulicznych, szczególnie w okolicach przystanków komunikacji miejskiej, i zostawianie "problematycznych" odpadów pod wiatami śmietnikowymi - najczęściej z dala od swojego miejsca zamieszkania. Poza tym dochodzi "drobnica": czyli opakowania po jedzeniu, butelki, puszki.
Wyrzucił śmieci z samochodu.
Wyrzuty sumienia z reguły na pokaz
Niestety, "wyrzuty sumienia" czy refleksja u przechodnia, który "przypadkowo" zgubił śmieć, przychodzi dopiero, gdy funkcjonariusz sięgnie po bloczek z mandatami. Te, w zależności od skali wykroczenia, wynoszą od 50 do nawet 500 zł.
- Bywa, że osoby, które nielegalnie pozbyły się śmieci, mają wyrzuty sumienia, przepraszają i od razu deklarują, że zrobią porządek ze swoimi odpadami. Dzieje się tak w sytuacjach, kiedy zostają na śmieceniu przyłapane lub gdy strażnikom uda się ustalić sprawcę na podstawie np. pozostawionych wśród śmieci dokumentów z danymi osobowymi - opowiada Marta Drzewiecka.
Skrucha niekoniecznie jest szczera, a zwykle zanim do niej dojdzie, winowajca próbuje się usprawiedliwiać, a czasem grać na emocjach mundurowych.
"Ten tapczan to mi spadł z przyczepki"
- Takie osoby tłumaczą się najczęściej niewiedzą albo faktem, że "wszyscy tak robią", i nie są zadowolone, że zostaną ukarane za popełnione wykroczenie. Przykład: mało uczęszczana okolica, starszy pan wyrzuca do przydrożnego rowu tapczan w częściach. Złapany na gorącym uczynku tłumaczy się, że mebel spadł mu z przyczepki. Ukarany mandatem mówi z wyrzutem do strażników, że przez nich jego wnuk nie dostanie prezentu na urodziny - relacjonuje gdańska funkcjonariuszka.
Kto tak śmieci? - pyta nie bez słuszności czytelnik Raportu z Trójmiasta.
Mundurowi przyznają, że gdyby spróbować wyliczyć podobne przykłady, zabrakłoby palców u rąk i stóp. Wspominają na przykład wielką stertę odpadów budowlanych na chodniku przy ogródkach działkowych. Działkowicze, do których należały śmieci, tłumaczyli, że to materiały do budowy i izolacji nowej altanki.
"Nie śmiecimy! Pomagamy zwierzętom"
Innym razem pod numer 986 wpłynęło zgłoszenie dotyczące wyrzucania odpadów z samochodu dostawczego. Dwaj mężczyźni na pace samochodu mieli skrzynki z resztkami organicznymi. Strażnikom powiedzieli, że są z fundacji, która pomaga zwierzętom.
- Wyrzucanie resztek było - w ich tłumaczeniu - zaplanowanym dokarmianiem dzików. Nie mieli jednak pozwolenia administratora terenu na prowadzenie akcji - opowiada Marta Drzewiecka.
Kolejna historia dotyczy mężczyzny, który wyrzucał odpady w kilku miejscach tego samego dnia. Mundurowym powiedział, że pracuje w firmie zajmującej się odbiorem surowców wtórnych. Tłumaczył, że pracownicy firmy, z której odebrał kontenery, wskazali mu, gdzie ma pozbyć się odpadów.
"... bo właściciel kazał tu gruz wyrzucić!"
Zdarzyło się też, że grupę mężczyzn złapano na wyrzucaniu odpadów po remoncie. Ci znaleźli wymówkę, stwierdzając, że to właściciel mieszkania, które remontują, kazał im właśnie w tym miejscu pozbywać się desek i gruzu.
- Podobno uzgodnił to z zarządcą wspólnoty mieszkaniowej. Strażnicy od razu skontaktowali się z administratorem działki. Okazało się, że nikomu nie dał on zgody na składowanie odpadów na swoim terenie - słyszymy w gdańskiej straży miejskiej.
Tysiące zgłoszeń o "śmieciarzach" w Trójmieście
Problem z nieodpowiedzialnymi mieszkańcami Trójmiasta pokazują statystyki strażników miejskich. W Gdańsku - od 2019 r. do chwili obecnej - podjęto 1638 interwencji w sprawie "śmieciarzy". W Gdyni 2070, w Sopocie - 1085.
Problem jest jednak dużo większy. Nie każde zgłoszenie trafia bowiem do mundurowych, a koronawirus dołożył funkcjonariuszom "pandemicznych" obowiązków. Zdarza się także, że sprawa drobnych odpadków (np. niedopałka na plaży czy zostawionych mniejszych śmieci) kończy się pouczeniem.
Firmy sprzątające z Trójmiasta
Widzisz śmieci? Informuj!
Na koniec zaznaczmy: ze śmieciami w okolicy należy i warto walczyć - nawet na własną rękę. Nie zawsze chodzi o sprzątanie po kimś - można po prostu zgłosić problem odpowiednim służbom. Jedną z możliwości jest powiadomienie urzędników za pomocą Gdańskiego Centrum Kontaktu.
Posprzątali cmentarz na górze Donas
Wybierając odpowiednią kategorię zgłoszenia, warto udokumentować je zdjęciem i wskazaniem lokalizacji. Sprawie następnie zostanie nadany numer, który warto zapisać. Dzięki temu będzie można na bieżąco monitorować, na jakim etapie się znajduje.
Dzikie śmietniska (11 opinii)
Opinie (255) ponad 10 zablokowanych
-
2021-04-19 14:30
Wizytówka Starego Miasta
Właśnie ten brzeg Motławy w stronę ulicy Toruńskiej to wielki śmietnik i toaleta . Tak jest od lat . Przejście tym odcinkiem tylko w kaloszach. Funkcjonariusze straży miejskiej i policji nie maja kaloszy . A szkoda !
- 2 1
-
2021-04-19 15:14
Osiedle Brodwino w Sopocie bije niechlubne rekordy w śmieceniu. SM nie zwraca uwagi, administracja osiedla
ma to w nosie UM nie widzi problemu a w statystykach wychodzi, że Sopot choć malutki w porównaniu do Gdańska czy Gdyni, zaśmiecony jest najbardziej. Na Brodwinie rządzi menelstwo, chlejące w każdym zakątku lasu i zostawiające masę śmieci po sobie. Odpowiednie służby wiedzą dokładnie kto, gdzie i kiedy ale polują na babcię bez maseczki! Jak się do nich dzwoni i informuje o kolejnej libacji, udają zdziwionych i mówią że wysyłają patrol, który albo nie dojeżdża a jak już, to wiele godzin po imprezie meneli lub następnego dnia. Super!!!
- 1 0
-
2021-04-19 15:16
Moj sasiad wlasciciel przedwojennej kamienicy i trzech luksusowych samochodów wyciąga wory ze smietnika i laduje do samochodu po czym je wywozi zapewne nie na Szadulki
- 2 1
-
2021-04-19 15:21
Ludzie wożą po mieście bagażniki wypchane odpadami i szukają okazji. Przy takim worku typu Big bag zatrzymuje się dziennie nawet kilkadziesiąt osób, jak nie uda się znaleść to wała gdzie popadnie. Śmiecioturytyka kwitnie
- 11 1
-
2021-04-19 15:48
Podrzucanie
Podrzucanie śmieci i syfiarstwo mamy we krwi. Niektórzy to się nawet nie szczypią i śmieci większe po remontach przywożą na zakład pracy do pojemników tak samo z domków jednorodzinnych wożą w bagazniku i rano wcześnie albo osiedlowy śmietnik albo przy wiacie przystankowej. Oj oj ogrom możliwości m
- 3 0
-
2021-04-19 16:57
Wysokość kary, mandatu jest po prostu śmieszna. Minimum 1000zł mandatu plus skierowanie sprawy do sądu a tam na dokładkę 100godzin pracy społecznej a konkretnie zbieranie śmieci. Praca dla takich lewusów to najlepsza kara i nauczka.
- 2 1
-
2021-04-19 17:16
Ankieta jeszcze raz po Polsku tym razem
- 1 1
-
2021-04-19 17:57
Prosta kalkulacja:
Dopóki mandat za wywożenie śmieci do lasu będzie niższy niż cena kontenera na odpady, to nie ma się czemu dziwić. Zapłacić 500 zł mandatu ( o ile złapią cię na gorącym uczynku) czy zamówić kontener za 1000 zł, który w dodatku twoi sąsiedzi zapełnią w ciągu jednej nocy ???
- 4 0
-
2021-04-19 18:17
"....przez mandat wnuk nie dostanie prezentu" tylko typowa łajza może tak powiedzieć. Kary są zdecydowanie zbyt niskie.
- 3 0
-
2021-04-19 18:18
Roboty spoleczne i 2 tys mandatu, wtedy sie naucza
- 4 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.