Czy rada miasta może wesprzeć stowarzyszenie, do którego należy jeden z radnych, a w którego władzach zasiada jego córka? Przed takim dylematem stanęli sopoccy rajcy.
tak, przcież nie można karać danej instytucji za to, że ma członków zaangażowanych w działania na rzecz miasta
19%
trudno powiedzieć, na pewno nie powinno wspierać finansowo takiego stowarzyszenia, ale wydzierżawienie działki jest tu do zaakceptowania
16%
nie, nawet jak sam radny wyłączy się z głosowania w takiej sprawie, to będzie ona budzić różne wątpliwości
65%
Chodzi o
Sopockie Stowarzyszenie Sportowe Automobilklub Orski, którego jednym z założycieli był
Lesław Orski, obecnie radny PO. Dziś Orski jest jednym z siedmiuset szeregowych członków klubu, choć w zarządzie stowarzyszenia zasiada jego córka. Z radnym kojarzy się ono także poprzez swoją nazwę, którą zaczerpnęło od jego nazwiska.
Stowarzyszenie dzierżawi od Sopotu działkę przy
ul. Moniuszki ![zobacz na mapie Sopotu zobacz na mapie Sopotu](/_img/icon_map_16x12.gif)
. Organizuje tam swoje imprezy, znajduje się na niej także parking obsługujący
Operę Leśną.
Umowa dzierżawy kończy się w kwietniu przyszłego roku. Już teraz jednak klub poprosił miasto o jej przedłużenie o kolejnych 10 lat.
Urzędników miejskich przekonały argumenty dotyczące m.in. chęci zainwestowania w ten teren i wybudowania w tym miejscu siedziby stowarzyszenia (dopuszcza to plan zagospodarowania przestrzennego). Przygotowali więc uchwałę o zgodzie na bezprzetargowe wydzierżawienie działki stowarzyszeniu (podpisał ją
Bartosz Piotrusiewicz, wiceprezydent Sopotu).
Uchwała miała być głosowana w ostatnią środę, w ostatniej chwili spadła jednak z programu obrad. A o jej zdjęcie poprosił prezydent
Jacek Karnowski. -
Myślę, że ta sprawa wymaga jeszcze przedyskutowania i uściślenia, jaką działkę powinniśmy wydzierżawić klubowi - mówi nam prezydent Sopotu. Po chwili dodaje jednak, że wycofał uchwałę także dlatego, by przez spodziewaną awanturę "Lesław Orski dostał obuchem w głowę".
Projekt był bowiem już wcześniej dyskutowany na komisjach rady miasta, gdzie wielu radnych wypowiadało się o nim negatywnie.
- Dla mnie jest oczywiste, że osoba radnego nie powinna mieć żadnych powiązań z instytucjami występującymi o jakiekolwiek wsparcie od miasta. Ja rozumiem, że dla Automobilklubu Orski jest to utrudnienie, ale taka jest cena bycia radnym - mówi
Piotr Meler (PiS).
-
Nie dziwię się, że inni radni mają obiekcje, bo taka sytuacja może budzić wątpliwości - mówi z kolei
Wojciech Fułek (Kocham Sopot), przewodniczący sopockiej rady. -
Powodów do odrzucenia tej uchwały jest zresztą więcej. Sądzę, że z decyzją odnoście przyszłości parkingu przy Operze Leśnej warto poczekać do zakończenia jej remontu.Co na to autor projektu uchwały? -
Gdyby pan przewodniczący Fułek założył kiedyś stowarzyszenie szachistów "Ułek", które chciałoby teraz wydzierżawić od miasta działkę pod siedzibę, to podlegałoby ono dokładnie tym samym procedurom, jakim podlegał Automobilklub Orski. To są standardowe procedury, którym podlegają wszyscy. Nie widzę powodu, aby tylko jeden z nich miał cierpieć dlatego, że jego założycielem był wybitny rajdowiec, który obecnie jest radnym - mówi Bartosz Piotrusiewicz.
Na całe zamieszanie z lekkim rozgoryczeniem reaguje też obecny zarząd Automobilklubu Orski. -
Kilkanaście lat temu na placu, który teraz dzierżawimy, szaleli kierowcy, którzy urządzali sobie nielegalne rajdy. Policja nie mogła sobie z nimi poradzić. My to wszystko ucywilizowaliśmy, rozwiązaliśmy problem. Jest rzeczą naturalną, że w końcu chcielibyśmy mieć siedzibę. Nie wymagamy przecież od nikogo żadnych pałaców. Sami sobie ją postawimy, prosimy tylko o dzierżawę miejsca, z którym jesteśmy związani emocjonalnie, w którym wielu z nas się poznało. Chcemy po prostu, aby potraktowano nas w porządku - mówi
Jarosław Młynarski, wiceprezes stowarzyszenia.
Sam Orski nie widzi także nic dziwnego w tym, że stowarzyszenie jego imienia i z jego córką w zarządzie zwraca się do miasta o bezprzetargowe wydzierżawienie
nieruchomości na swoją siedzibę. Zaznacza jednak, że gdyby uchwała była w przyszłości głosowana, wyszedłby z sali, aby uniknąć jakichkolwiek posądzeń o stronniczość.