- 1 Będzie 500+ dla małżeństw ze stażem? (509 opinii)
- 2 Zwężenie w centrum i remont we Wrzeszczu (129 opinii)
- 3 Pył węglowy nad Gdańskiem. Wyniki kontroli (109 opinii)
- 4 Koniec sporu o korty i "Górkę". Jest decyzja (88 opinii)
- 5 Mogli wlepić mandat, a zmienili mu koło (56 opinii)
- 6 "Bilet miejski" bez zniżek dla seniorów (195 opinii)
Założył kominiarkę, wszedł do sklepu i uderzył sprzedawcę, po czym - grożąc mu nożem - zażądał wydania całej gotówki z kasy. Ukradł 1100 zł i uciekł, kominiarkę wyrzucił kilkanaście metrów dalej, co okazało się błędem, bo dzięki zabezpieczonemu na niej DNA przedstawiono mu kilka dni temu zarzuty.
Po zgłoszeniu od sprzedawcy na miejscu pojawili się policjanci. Przesłuchali świadków, zabezpieczyli monitoring, ale też znaleźli nieopodal sklepu kominiarkę, z której korzystał bandyta.
Niespełna trzech miesięcy potrzebowali sopoccy kryminalni, aby zidentyfikować sprawcę tego napadu. Wytypowali 30-latka z powiatu gdańskiego. Mężczyznę zatrzymano 12 marca. Pobrano od niego materiał genetyczny, co okazało się decydującym dowodem.
- W wyniku dalszych działań policjanci z laboratorium kryminalistycznego Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku przeprowadzili badania z zakresu genetyki sądowej i potwierdzili, że na zabezpieczonej kominiarce znajduje się materiał biologiczny zatrzymanego 30-latka - mówi Lucyna Rekowska z Komendy Miejskiej Policji w Sopocie.
30-latka doprowadzono do prokuratury, gdzie przedstawiono mu zarzut rozboju z użyciem noża, za co grozić może od 3 do 20 lat więzienia.
Okradł swoją byłą partnerkę
Dodatkowo mężczyzna usłyszał zarzut kradzieży w zupełnie innej sprawie. Okazało się, że... miał okraść swoją byłą partnerkę. 30-latek miał wynieść z jej mieszkania przedmioty o łącznej wartości ok. 7 tys. zł, m.in.: laptop, telefon komórkowy, zegarek, konsolę oraz gotówkę. Do tego przestępstwa doszło pod koniec lutego tego roku.
Sąd już aresztował tymczasowo 30-latka na 3 miesiące.
piw