• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Red Bull dodał skrzydeł lotnisku w Rębiechowie

ms
29 lipca 2014 (artykuł sprzed 10 lat) 
  • 125 niewielkich samolotów stacjonowało na lotnisku w Gdańsku podczas ostatniego weekendu, gdy w Gdyni odbywały się zawody z cyklu Red Bull Air Race.
  • 125 niewielkich samolotów stacjonowało na lotnisku w Gdańsku podczas ostatniego weekendu, gdy w Gdyni odbywały się zawody z cyklu Red Bull Air Race.
  • 125 niewielkich samolotów stacjonowało na lotnisku w Gdańsku podczas ostatniego weekendu, gdy w Gdyni odbywały się zawody z cyklu Red Bull Air Race.

Wyścigi samolotów Red Bull Air Race przyciągnęły do Trójmiasta rekordową liczbę prywatnych samolotów. Podczas zawodów w Gdyni na lotnisku w Rębiechowie stacjonowało ich ponad 125. To rekord w historii gdańskiego portu lotniczego.



W miniony weekend w Porcie Lotniczym Gdańsk im. Lecha Wałęsy został pobity rekord liczby zaparkowanych małych samolotów, przypisywanych do kategorii General Aviation. Dotychczasowy najlepszy wynik został ustanowiony 22 czerwca 2012 roku (podczas Euro 2012) i wynosił 62 samoloty.

Wynik z ostatniego weekendu wskazuje jednak na to, że wśród użytkowników prywatnych samolotów, zawody Red Bull Air Race cieszyły się dużo większą popularnością, niż mistrzostwa Europy w piłce nożnej.

W piątek 25 lipca do Portu Lotniczego w Gdańsku przyleciało ponad 50 awionetek. Był to dopiero początek, gdyż od sobotnich godzin porannych przyloty zaczęły odbywać się wręcz lawinowo. Pierwszego dnia zawodów na płytach postojowych gdańskiego lotniska zaparkowanych było aż 125 statków powietrznych, które wraz z regularnymi liniowymi samolotami stanowiły liczbę niemal 140 jednostek.

- Było to zupełnie inne zadanie niż przy Euro 2012. W tamtym przypadku wszystkie operacje zostały wcześniej zgłoszone do służb lotniskowych, a trudniejszym zadaniem była obsługa dużej liczby pasażerów, z kolei przy imprezie Red Bull nie posiadano wcześniejszych informacji o planowanej wielkości ruchu. Wszystko odbywało się na bieżąco. - mówi Jarosław Trzoska, kierownik działu operacyjnego Portu Lotniczego Gdańsk im. Lecha Wałęsy.

- Gdyńska impreza była nie lada wyzwaniem również dla obsługi naszego lotniska. W miniony weekend, oprócz standardowej obsługi około 30 tysięcy pasażerów podróżujących regularnymi liniami lotniczymi, obsłużyliśmy wiele prywatnych, małych samolotów, które na bieżąco przylatywały do nas jak na zwykły parking - zwraca uwagę Tomasz Kloskowski, prezes zarządu Portu Lotniczego Gdańsk im. Lecha Wałęsy.

Najciekawsze momenty zawodów Red Bull Air Race.



Red Bull Air Race od kuchni



Pokaz lotniczy grupy Breitling Jet Team.

ms

Miejsca

Opinie (212) ponad 10 zablokowanych

  • I dobrze - niech korzysta póki może

    Bo jak ruszy Kosakowo to zgodnie z obawami Budynia wiele straci.

    • 8 5

  • oj mali, mali gdynianie ponosi was fantazja z tym małym lotniskiem jak Sindbada LATAJĄCY DYWAN

    • 2 5

  • Lotnsko jest w Gdańsku

    nie bójcie się używać słowa Gdańsk

    • 3 3

  • Podpisał Danziger.

    • 0 0

  • Kawałek historii. Kto z nas tego nie zna :)

    W 1903 Sknerus, po powrocie z Południowej Afryki, zastał w skarbcu spore zmiany: armię urzędników, Kwaczymona Kaczora jako zarządcę biura i pannę Dziab jako sekretarkę. Na wyraźną prośbę swoich sióstr, zabrał je na kolejną wyprawę do Afryki. Hortensja i Matylda, zobaczywszy, w jaki sposób Sknerus rozprawił się z wioską Fula Zuli, który odmówił mu sprzedaży ziemi, opuściły brata i wróciły do Kaczogrodu. McKwacz usiłował dogonić siostry, ale na drodze najpierw stanął mu zombie nasłany przez Fula Zulę, a później wizja nowych zarobków. Ostatecznie wrócił do Kaczogrodu w 1930 r., robiąc przedtem interesy na całym świecie.

    W Kaczogrodzie powitano go jak króla, on jednak był zainteresowany jedynie stanem swojej gotówki. Rozzłoszczona Hortensja powiedziała mu, co o nim myśli, a następnie zabrała swojego męża Kwaczymona, swoje dzieci: Donalda i Dellę, oraz siostrę Matyldę i opuściła Kaczogród. Sknerus, dowiedziawszy się, że jest najbogatszą osobą na świecie, porzucił myśl o przeproszeniu sióstr.

    W 1937 r. McKwacz zamknął swoje imperium, nabył ogromną posiadłość i zniknął z życia publicznego. 10 lat później, pod koniec grudnia, udostępnił swojemu siostrzeńcowi, Kaczorowi Donaldowi, i jego siostrzeńcom domek w górach (chcąc, by spędzili tam święta), a następnie zaprosił ich do swojej posiadłości, gdzie przedstawił się im, a następnie zabrał do skarbca. Dzięki pomocy Hyzia, Dyzia, Zyzia i Donalda udało mu się wówczas odeprzeć atak nowego pokolenia Braci Be, a także odzyskać wiarę w siebie i chęć do działania. (opisuje to historyjka ,,Setny Numer'' zawarta w setnym numerze Giganta.

    • 3 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane