- 1 Do 5 tys. zł dotacji na rower elektryczny (221 opinii)
- 2 Rowerzyści: nie dzwońcie na pieszych (764 opinie)
- 3 Hałas stoczniowych imprezowni nieco zelżał (120 opinii)
- 4 Kultowa "Górka" i widok na morze (116 opinii)
- 5 Pamiątka z wakacji jak wyrzut sumienia (55 opinii)
- 6 Na spacer po Trójmieście z przewodnikiem (20 opinii)
Rodzina na komunalnym, czyli jak najłatwiej o pracę w miejskim TBS-ie
W Gdańskim Towarzystwie Budownictwa Społecznego pracuje kilkunastu pracowników, ale kilkoro nosi takie samo nazwisko. Przypadek czy nepotyzm? Przyjrzeliśmy się tej sprawie i nie jest ona jednoznaczna.
Od kilku lat GTBS-em kieruje Włodzimierz Pietrzak, który wcześniej przez osiem lat pełnił funkcję skarbnika miasta Gdańska. Prezesem spółki został po wygraniu konkursu zorganizowanego przez miasto. O nazwiskach swoich pracowników opowiada starannie dobierając słowa.
- Faktem jest, że na dzień dzisiejszy w GTBS-ie pracują dwie osoby o nazwisku Zapadka na umowę o pracę i jedna na umowę na czas zastępstwa - wylicza Włodzimierz Pietrzak. - Zostałem prezesem tej spółki w 2008 r. i jedną z pierwszych rzeczy, jaka mnie zaintrygowała, było to, że moja główna księgowa Barbara Zapadka ma nazwisko zbieżne z księgową, która pracuje pod jej nadzorem. Zacząłem przeglądać akta. Wynikało z nich, że podwładna - pani Magdalena - została przyjęta do pracy kilka lat wcześniej, kiedy jeszcze nosiła inne nazwisko i z panią Barbarą nie łączyło jej żadne pokrewieństwo. Dopiero później wyszła za mąż za syna swojej szefowej. Pytanie, czy w takiej sytuacji miałem ją zwolnić, bo stała się synową głównej księgowej, skoro w pracy nie mam do niej żadnych zastrzeżeń?
Sprawa jednak komplikuje się, gdy dodamy do tego jeszcze jedną panią o nazwisku Zapadka, daleko spokrewnioną z główną księgową, a także kolejne powtarzające się nazwisko: Sobiak.
Okazuje się, że za tę zbieżność odpowiadają... ciąże w GTBS-ie. - W marcu, kwietniu i maju 2010 r. zgłosiło się do mnie pięć pracownic z informacją, że są w ciąży. Wśród nich była synowa głównej księgowej [Magdalena Zapadka - przyp. red.]. Panie poszły na urlop macierzyński we wrześniu i październiku, a jedna w styczniu 2011 r. Do momentu ich powrotu musiałem kogoś zatrudnić. Nie robiliśmy więc żadnych konkursów, tylko szukaliśmy osób godnych zaufania, które mogłyby od razu usiąść za biurkiem i wykonywać ich prace. Było wiadomo, że po pół roku, góra ośmiu miesiącach będą musiały odejść - wyjaśnia Włodzimierz Pietrzak.
I tak właśnie pracę dostała trzecia pani Z - tym razem Anna, daleka krewna głównej księgowej Barbary, która sama zaproponowała jej przyjęcie. - Mieliśmy wątpliwości, ale obiecałem, że ją sprawdzimy, gdyż o przyjęciu do pracy decyduję nie ja sam, ale zarząd GTBS - mówi prezes. - W swojej pracy okazała się świetna.
Miała pracować do momentu, aż z urlopu macierzyńskiego wróci osoba, którą zastępowała. Tyle że mniej więcej w tym czasie poważnie zachorowała jedna z pracownic z działu kadr, która musiała udać się na długie zwolnienie. Kłopoty zdrowotne dotknęły też Annę Zapadkę. I wszystko zaczęło się jeszcze bardziej komplikować.
- Na dwa tygodnie przed planowanym zwolnieniem Anna Zapadka trafiła do szpitala. Poproszono mnie, żeby tymczasowo została. Przedłużyłem więc jej umowę na trzy, może cztery miesiące. Szybko jednak wróciła do pracy i zastępowała kadrową. Nie mam jednak dla niej etatu, gdyż te w spółkach samorządowych są reglamentowane. Gdy tyko wróci kadrowa, pani Anna Zapadka będzie musiała odejść - zapewnia Włodzimierz Pietrzak.
O komentarz w tej sprawie poprosiliśmy główną księgową. - Dla mnie najważniejszą rzeczą jest dobro firmy, z którą się identyfikuję i to, żeby praca była wykonana rzetelnie. Nazwisko ma, według mnie, mniejsze znaczenie, zwłaszcza jeśli osoby te nie zajmują kierowniczego stanowiska - mówi Barbara Zapadka.
Także ciąże sprawiły, że w GTBS pracę dostała siostra sekretarki prezesa Pietrzaka. - Kiedy pani Anna [Sobiak - przyp. red] poszła na urlop macierzyński, sam poprosiłem, żeby poleciła mi na zastępstwo kogoś zaufanego. I tak trafiła do nas jej siostra - mówi Pietrzak.
Czy nie za dużo tych rodzinnych poleceń? Prezes przyznaje, że dla osób spoza spółki sprawa powtarzających się nazwisk wyglądać może bardzo dwuznacznie.
- Nie wykluczam tego, że, patrząc z zewnątrz, to może wyglądać dziwnie. Dlatego poważnie zastanawiamy się nad zatrudnieniem firmy rekrutacyjnej, by w przyszłości nie było żadnych niedomówień. Do końca września przestawimy też Radzie Nadzorczej "zasady dobrych praktyk" na podstawie kodeksu spółek handlowych - dodaje Włodzimierz Pietrzak.
W miejskich spółkach procedura zatrudniania pracownika na etat musi być przejrzysta. Dlatego GTBS współpracuje z Powiatowym Urzędem Pracy, od którego dostaje aplikacje o pracę. Następnie w drodze konkursu i po rozmowie kwalifikacyjnej wyłaniany jest pracownik. W przypadku zatrudniania osób na umowy czasowe takie rygory nie obowiązują. Zarząd spółki GTBS nie złamał więc prawa, zatrudniając kobiety z rodziny Zapadka i Sobiak.
- Na czasowe zastępstwa nie obowiązują procedury konkursowe. Natomiast na stałe etaty GTBS przyjmuje pracowników polecanych przez Urząd Pracy. Kryterium jest kompetencja, a nie nazwisko, pochodzenie społeczne, przynależność partyjna, rasa czy wyznanie - mówi Antoni Pawlak, rzecznik prezydenta miasta Gdańska.
Miejsca
Opinie (199) 6 zablokowanych
-
2011-08-19 07:14
hahaha a ile takich firm komunalnych jest jeszcze (1)
sprawdzic pozostale
- 27 1
-
2011-08-19 10:44
Prościej by było je po prostu zlikwidować
Dziwnym trafem nepotyzm w firmach prywatnych nie jest szkodliwy :)))
- 2 1
-
2011-08-19 07:31
Normalka w tym kraju. (1)
KOnkursy, wykształcenie,zawody doświadczenie to pic na wodę.Liczą sie znajomosci, rodzinne koneksje. To jeszcze o tym nie wiedzieliście????
- 26 0
-
2011-08-19 10:38
Wiedzą, wiedzą !!!!
Wiedzą doskonale i skrupulatnie z tego korzystają, a potem pohukują gniewnie gdy ktoś inny zrobi tak samo , a co nie daj Boże polityk - czasem mam wrażenie, że Polskę zasiedlili potomkowie Kalego po przedawkowaniu wybielacza do prania.
- 3 1
-
2011-08-19 07:45
Świetny artykuł (6)
To jest kawał dobrej roboty. Suche fakty bez ściemniania ale i bez rzucania niepotrzebnych oskarżeń. Nie lubię urzędników i urzędów, ale przyznaję, że pan Pietrzak odpowiada spokojnie i profesjonalnie. Nie będę rzucał słów na wiatr i powstrzymam się od stronniczych komentarzy. Natomiast podoba mi się sposób przedstawienia sprawy - pełen profesjonalizm.
- 22 6
-
2011-08-19 09:37
Bardzo dobry komentarz Panie Pietrzak:) (1)
- 4 3
-
2011-08-19 18:46
zmiana siedziby GTBS
dziekuje, chcialem naszym mieszkancom przekazac, od 29 sierpnia bedziemy z Panstwem na osiedlu Wilanowska 2a, bardzo blisko i zawsze do dyspozycji.
- 1 1
-
2011-08-19 09:43
Pan (3)
Pietrzyk , skacze z kwiatka na kwiatek , urzędasy krzywdy nie dadzą zrobić , to też jest klan !!!
- 3 2
-
2011-08-19 18:20
(1)
To może niech Pan Pieczak doda, że sekretarka jest córką jego kolegi :P
- 2 0
-
2011-08-19 18:51
Walaszczyk i td
przecie to oczywiste a to ze nikt nie zajaknal sie ze w gtbs za Karskiego, czyli prze d przyjsciem Pietrzaka pracowaly same rodziny, Radca Prawny i syn to nic juz nie pracuje, ze w dziale inwestycj byla i jest corka z ojcem to tego Pani nie doniesli? o tym samym nazwisku.
- 1 0
-
2011-08-19 18:41
dziekuje nie wiedzialem ze nazywam sie Pietrzyk, i ze jestem urzedasem i ze skacze z kwiatka na kwiatek
- 1 1
-
2011-08-19 07:47
w ,,trójmieście,, (1)
zapewne nie ma nikogo o takim samym nazwisku nie mówiąc już o osobach zatrudnionych z polecenia , a nawiasem mówiąc co to za podawanie publicznie nazwisk .Ja bym złożył zawiadomienie do prokuratury.
- 11 17
-
2011-08-19 07:50
To złóż.
Z pewnością się nie ośmieszysz.
- 9 2
-
2011-08-19 07:49
CALA PRAWDA (1)
w tym kraju bez znajomosci pracy nie znajdziesz,jak masz znajomosci i kase to i mieszkanie komunalne zalatwisz, tak wlasnie jest w Gdyni i nikt w tej sprawie nic nie robi, a kolejka coraz dluzsza
- 11 2
-
2011-08-19 21:01
DZIKI KRAJ
tak samo w sopocie.... NIK powinien zbadać przyznawanie nowych mieszkań komunalych przy ul. ŚWIERADOWSKIEJ W SOPOCIE!!
- 1 0
-
2011-08-19 07:51
MASZ RACJE SIWY (1)
CHYBA TYLKO ROZPIERDUCHA ZALATWILABY TEN CALY BURDEL
- 13 1
-
2011-08-19 10:43
Rozejrzyj się we własnej rodzinie
bo być może ta rozpierducha i ciebie zahaczy
- 0 2
-
2011-08-19 07:57
A W LOTOSIE? (6)
w lotosie też cały klan pracuje.....
- 37 0
-
2011-08-19 09:14
i to nie jeden .... (1)
współpracuję z lotosem jako podwykonawca, czasami oczy przecieram ze zdumienia.
- 12 0
-
2011-08-19 09:50
Toć
tam całe rodziny pracują , od dziadka do wnuczka i to nie jest "nepotyzm" , pytam ??
- 5 0
-
2011-08-19 09:20
a lekarze, a prawnicy (1)
urzędy i firmy państwowe - przecież tak jest wszędzei
- 7 0
-
2011-08-19 21:56
Tylko lekarz i prawnik musi skończyć studia więc jakąś wiedzę ma. Zresztą tam wybór kształcenia jest "rodzinny", a nie zatrudnianie. Jak otwierają prywatną kancelarię to ich sprawa czy w 100% rodzinną czy nie... Inne są okoliczności. A tutaj mamy coraz więcej ludzi, którzy g... wiedzą, ledwo skończyli średnią i siedza za biureczkiem za pewną, często sporą kasę + inne profity.Ktoś z zewnątrz nie ma szans bo albo jejst zagrożeniem albo nie podpasował córeczce z którą dana osoba siedziałaby biurko w biurko.Innym przykładem są nabory w Urzędach. Zbieranie aplikacji, informacja, że wybór kandydatów w trakcie bo czym kilka dni przed ogłoszeniem wyników "anulowano z powodu naboru wewnętrznego"+ nie ma nazwiska osoby, która "wygrała". Dodam,że dokumenty trzeba było dostarczyć osobiście. I teraz sobie wyobrażam kogoś to np. z Pruszcza (to mały pikuś jeszcze) bądź z dalszej miejscowości osobiście się zgłasza, czeka "bo może się uda" po czym dowiaduje się, że im się zmieniło. Uważam, że takie zachowanie powinno być zabronione w państwówkach. Nagle się im przypomniało, że ktoś chętny na nabór wewnętrzny!? Śmiech na sali!
- 6 0
-
2011-08-19 09:40
Też o tym słyszałam!
- 3 1
-
2011-08-19 09:41
Teraz
towarzysze jest wicie taki trend , "rodzina na swoim" , po co dzielic się z obcymi , nieprawdaż !!!
- 7 0
-
2011-08-19 08:06
LUdzie ?? (1)
Nie ważne czy rodzina ,ważne są kwalifikacje i predyspozycje...
- 5 18
-
2011-08-20 08:37
Ale jak zarządzać rodziną?
U mnie w pracy jest jedna para - szef i podwładna. Masakra - kłócą się , a wyniki ich kłótni nie sa merytoryczne tylko emocjonalne. Pół zespołu musi robić bez sensu coś głupiego tylko po to by szef nie miał pozniej nieprzyjemnosci w domu, gdy dorwie sie do neigo jego kłótliwa dziewczyna.Jak egzekwowac na rodzinie / znajomych polecenia służbowe?Powiedz swojej teściowej: dzis zostaniesz dłużej w pracy by zrobić ten raport....hehepOza tym tworzą się zapoły do obgadywania innych i żadne decyzj enie sa już bezstronne, tylko uwzględniaja prywatny interes innych.
- 0 0
-
2011-08-19 08:15
Jaaa pierdziuuu (4)
A teraz wyobraźcie sobie że w wiekszośći spółek skarbu państwa urzędów i agencji rządowych siedzi albo rodzina albo członkowie PO i już wiecie dlaczego głupie załatwienie tablic rejestracyjnych w Gdańsku to sprawa porównywalna z obroną dyplomu na wyrzszej uczelni a coś poważniejszego w urzędzie to niemal przewód doktorski!
- 14 11
-
2011-08-19 08:31
dyplomu z polskiego byś jednak nie obronił...
nie tylko na "wyrzszej" uczelni, ale dziwię się, że maturę masz...
- 6 1
-
2011-08-19 08:51
Pieniądze.....
...posiadasz takie same, jak "wyrzsze" wykształcenie ;)
- 6 1
-
2011-08-19 10:42
Jakoś nie zauważyłem żeby były aż takie problemy z rejestracją pojazdów w Gdańsku
no chyba, że ktoś jest "młody, wykrztałcony z dóżego mniasta" i mam nadzieję, że nie z Gdańska - mamy dość dużo swoich debili więc nowych nam nie potrzeba.
- 1 1
-
2011-08-19 21:15
Może i młody
ale nie nachalnie wykształcony. Duże miasto nie ma tu nic do rzeczy. Idioci są wszędzie!
- 2 0
-
2011-08-19 08:22
Do redaktor... (1)
Jest napisane ze P.Magdalena w czasie zatrudniania nie miała powiązań z główną księgową a ta trzecia Pani jest tylko na czas zastępstwa na które nie ma konkursów..no i tam jeszcze jedna Pani na czas zastępstwa..nie rozumiem zupełnie po co ten szum jeżeli wyraźnie jest napisane ze na CZAS ZASTĘPSTWA A POTEM DO WIDZENIA JAK I TO ZE MIŁOŚĆ NIE WYBIERA...Kobieto najpierw pomyśl i dopiero potem pisz artykuł...
- 6 19
-
2011-08-19 09:28
Czytaj dokładnie, jest napisane: "pani Magdalena - została przyjęta do pracy kilka lat wcześniej, kiedy jeszcze nosiła inne nazwisko i z panią Barbarą nie łączyło jej żadne pokrewieństwo." Pokrewieństwo ją nie łączyło, ale może znajomość przez syna. Kwestią najważniejszą jest, ile lat w związku jest p. Magda z synem Gł. Księgowej. Jeśli okres ten jest dłuższy, niż jej praca w GTBS-ie to sprawa jest chyba rozwiązana.
- 1 3
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.