• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Rodzinne spotkania: jak często i na jak długo?

Borys Kossakowski
16 marca 2013 (artykuł sprzed 11 lat) 

Jak często odwiedzamy swoją rodzinę? Tylko od święta, czy regularnie? A może jeszcze rzadziej? Dlaczego jedni lubią takie spotkania, a inni wręcz nie znoszą? Co nas irytuje, a co sprawia, że czujemy się dobrze? Nim przyjdzie Wielkanoc, warto zastanowić się, po co właściwie się spotykamy? Czy faktycznie z bliskimi dobrze wychodzi się tylko na zdjęciu?



Spotkania rodzinne: co nas cieszy, a co irytuje? Spotkania rodzinne: co nas cieszy, a co irytuje?

Spotykam się z bliskimi:

Jak często spotykać się z bliskimi? Czy kierować się własną przyjemnością i zyskami (np. darmowym obiadem)? A może powinnościami i obowiązkami? Bo przecież "powinniśmy" dbać o więzy rodzinne (choć czasem nie wiadomo dlaczego).

Łucja ma 33 lata. Jest nauczycielką języka angielskiego. Mężatka z dwójką dzieci: Spotykamy się raz na dwa tygodnie i wydaje mi się, że to wszystkim odpowiada. Częściej bym nie chciała. Czasami naprawdę mam dosyć, zwłaszcza teściowej, i muszę odpocząć. Sztywna atmosfera przy stole i tematy-bumerangi, które powodują wieczne kłótnie. Brrr. Ale gdybyśmy się spotykali rzadziej, miałabym poczucie, że ich zaniedbuję.

Z bliskimi widzimy się średnio raz lub dwa razy w miesiącu. Ale niezależnie od częstotliwości - to, co jednym w zupełności wystarczy, dla innych może być zdecydowanie za mało. Czyje potrzeby są ważniejsze?

Jacek (lat 54, elektronik, rozwiedziony, dwójka dzieci, jeden wnuk) spotyka się z synem raz na dwa miesiące: To zbyt rzadko. Synowa za mną nie przepada, dlatego ja u nich w ogóle nie bywam. Moje spotkania z synem trwają około godziny. Na więcej synowi brakuje czasu. Brakuje nam w tej relacji jakiejś spontaniczności. Staram się cieszyć z tego, co mam, zamiast narzekać na to, czego mi brakuje. Jestem pogodzony z losem.

To przeważnie rodzice chcą więcej i nie mogą zrozumieć, dlaczego dzieci przychodzą tak rzadko. Domagają się, czasem tak nachalnie, że efekt jest wręcz odwrotny. A przecież chcą dobrze, przecież to wszystko z troski. Dlaczego dzieci przed tym uciekają?

- Podczas takich spotkań dociera do mnie jak bardzo mam pochrzanione i niepoukładane życie - mówi Aleksandra (lat 33, urzędniczka, wolna), która podczas świąt spędza u swojej rodziny kilka dni. - Zwykle po pierwszej nocy robi się już ciężko i łapię doła. Dobrze radzę sobie zawodowo, ale w życiu osobistym nie mam się czym pochwalić. A właśnie to najbardziej interesuje i martwi rodzinę. Myślę, że normalni ludzie spędzają razem więcej czasu i dobrze się przy tym bawią. Ale ja nie byłabym w stanie znieść więcej.

Na pojednanie z rodzicami nigdy nie jest zbyt późno. Człowiek z wiekiem nabiera ogłady, łagodnieje. Czas uczy pokory i pogody. Z drugiej strony, im człowiek starszy, tym trudniej mu się zmienić i otwierać na nowości.

Tomasz (lat 46, freelancer, żonaty, dziecko) odwiedza swoich rodziców i córkę raz w tygodniu, mimo że mieszkają w Poznaniu. Spędza tam cały dzień: W zeszłym roku w mojej rodzinie zmarły cztery osoby. Zrobiło się pusto. Moi rodzice są już dość starzy. Poczułem, że nie ma na co czekać. Kiedyś nie lubiłem tych spotkań, byłem buntowniczy, a mój ojciec: zasadniczy. Z wiekiem jednak człowiek nabiera ogłady. Okazało się nawet, że mamy z ojcem wspólną pasję: fotografię. Dobrze nam się spędza czas.

Śmierć swojego ojca doskonale pamięta Roman (lat 64, nauczyciel, żonaty, dwójka dzieci i wnuk). Odszedł zupełnie niespodziewanie, w młodym wieku. Roman dopiero po pogrzebie uświadomił sobie, że nigdy ojca nie spytał o rodzinne sprawy, które tak bardzo leżały mu na sercu. - Dla mnie ideał to dom wielopokoleniowy - mówi. - Z dziadkami i wnukami, gdzie prowadzi się wspólne wieczorne rozmowy, zamiast oglądać telewizję. Dobrze się czuję z moją rodziną, to jedyne, co mam.

Święta Wielkanocne to najważniejszy okres dla Chrześcijan. Czas radości związanej ze śmiercią i zmartwychwstaniem Jezusa. Niestety, łaska zmartwychwstania dana była tylko Chrystusowi. Dla nas, śmiertelników, zgon oznacza koniec.

Marta (38 lat, psycholog, mężatka, jedno dziecko): Wielkanoc kojarzy mi się ze śmiercią matki. Nie przepadam za tym świętem. Ale inne święta są w porządku. Odwiedzam swoich bliskich bez względu na okazje. U mamy na cmentarzu jestem raz w tygodniu. U teściów bywam też raz na tydzień.

Okazji nie potrzebuje także Adam (32 lata, kierowca, wolny). Jeśli z kimś się miło spędza czas, to nie ma co czekać na święta czy jubileusze. Z drugiej strony, jeśli za kimś nie przepadam, może się okazać, że nawet bardzo dobra okazja to za mało. Wtedy muszę wspomóc się winem, żeby się wyluzować. Zwłaszcza, gdy pod nogami plączą się dzieci.

W spotkaniach rodzinnych najbardziej cenimy sobie... No właśnie. Wbrew pozorom nie ma tu jednej prostej odpowiedzi. Jedni uwielbiają intymne zwierzenia i rozdrapywanie ran, inni dobrą zabawę przy suto zastawionym stole. Pozostali wolą trzymać się na dystans. Nie angażować się za bardzo.

Angelika (32 lata, sprzedawca, dwójka dzieci, rozwiedziona): Na święta zjeżdżamy się u mamy do jej malutkiego mieszkania. Kilka osób śpi na podłodze, ale nam to nie przeszkadza; pełna swoboda i pogaduchy do późnej nocy. Wszystko odbywa się wokół kuchni, wspólnego gotowania i siedzenia przy stole. Kuchnia to królestwo mojej mamy, moje rodzeństwo i ja występujemy w roli podkuchennych i razem gotujemy przepyszne dania.

Taka bliskość dla Roberta (37 lat, PR-owiec, wolny) jest przerażająca: Nie znoszę składania życzeń na Boże Narodzenie, każdy z każdym, twarzą w twarz. To dla mnie zawsze duże wyzwanie. Na Wielkanoc życzenia składa tylko gospodarz, czyli wujek, i wszystko jest w porządku. Ale najbardziej lubię Wszystkich Świętych. Wtedy cała rodzina spotyka się na grobie moich dziadków. Jest spokojnie i nikt nikomu nie wchodzi z butami w życie.

- Ale zrzędzenie jest chyba wpisane w naturę rodzica - śmieje się Karolina (33 lata, informatyk, wolna). - Trochę mi to przeszkadza, ale mimo to do rodziców wpadam dwa razy w tygodniu. Siedzimy nawet po kilka godzin, jesteśmy na bieżąco ze swoimi sprawami.

Puste słowa, rozmowy o niczym, gapienie się w telewizor. Nasze rytuały tracą stopniowo znaczenie i głębię. Spotykamy się, bo zawsze tak było, choć nie za bardzo wiadomo: po co? Z poczucia obowiązku? Może trochę. Dla przyjemności? Przecież znacznie lepiej bawimy się w gronie znajomych. Dla więzi rodzinnych? Trudno czasami je poczuć.

- Zawsze staram się dać coś z siebie - mówi Barbara (59 lat, emerytowana nauczycielka, jedno dziecko, rozwiedziona). - Budowanie więzi sprzyja kondycji psychicznej. Dzięki temu, później, gdy ktoś jest w potrzebie, rodzina się nie zastanawia, tylko pomaga i wspiera się nawzajem. Chociaż okazywanie sobie miłości na co dzień jest trudne. Trzeba nad tym pracować. Ale warto, bo to ma moc uzdrawiającą. O ile wcześniej nie dojdzie do wzajemnego narzucania sobie powinności i rozliczania się. Wtedy wszystko na nic.

Opinie (80) 1 zablokowana

  • Ja nie mogę robić spotkań rodzinnych wcale (6)

    Bo mieszkam na Chełmie i śmierdzi z wysypiska

    • 50 25

    • za oknem ci śmierdzi

      bo śmieci pewno przez okno wyrzucasz

      • 12 8

    • dobre:)

      • 4 3

    • mapa smrodu (1)

      Zaznacz smród siłę rażenia smrodu na mapie

      http://www.szadolki.pl

      • 6 1

      • brakuje jednej fukcji - smierdzi caly czas, az do odruchu wymiotnego.

        • 5 0

    • Nie otwieraj ust i po problemie (1)

      • 1 0

      • Rozumiem że stosujesz tą metodę heniu?

        • 0 0

  • (1)

    Nie częściej jak trzeba.

    • 15 4

    • raz na rok aby sobie przypomnieć dlaczego nie utrzymuję z nimi kontaktów i do zdjęcia aby pamiętać kto wróg a kto zdrajca

      • 0 0

  • z rodziną najlepiej... (4)

    na zdjęciu!

    • 53 12

    • (1)

      Ale, żeby zrobić zdjęcie, to też trzeba się z nimi spotkać ;)

      • 9 4

      • Najpierw trzeba kupić aparat

        • 9 2

    • Z rodzina to najlepiej wychodzi się na dworzec ;)

      • 9 2

    • i to po obcięciu

      • 1 1

  • Radości życia rodzinnego są najpiękniejsze na świecie (13)

    Pojęcie rodziny w różnych społeczeństwach może mieć inne znaczenie, tym niemniej każdy człowiek potrzebuje wspólnoty, każdy człowiek jest owocem wspólnoty. Ale wspólnota może być silna (zdrowa) bądź słaba (chora) - tylko w oparciu o wartości można ją zbudować jako silną. I tylko silna wspólnota zdoła pokonać te wszystkie przeciwności, które w sposób celowy tej wspólnocie zadają ci, którzy ją zwalczają; masoneria, lewica, feminizm... źli ludzie.

    • 15 35

    • żałosny typ :))))), te brednie pisałeś juz dwa lata temu, ctrl+c ctrl+v (7)

      kultura.trojmiasto.pl/Kobieta-uwiklana-w-zwiazki-rodzinne-n42979.html

      • 12 2

      • Michnikowszczyzna usiłuje utrwalić stereotyp, że to tylko rodziny wielodzietne są patologiczne, biedne i skazane na pomoc

        A to, bo nie pamiętam - sprawdzisz? DDD

        Żeby przeżywać radość życia rodzinnego, trzeba żyć sprawami rodziny, a nawet rodzin. To nic, że ONI w swoich brukowcach wmawiają, że katolicy nie radzą sobie wychowawczo... no, chyba że są czytelnikami Gazety Wyborczej lub Tygodnika Powszechnego i mają "nowoczesne" spojrzenie na wiarę, na miarę XXI wieku, nie tak wsteczne jak Papież.

        Oczywiście pomoc dla wielu rodzin /nie tylko/ wielodzietnych jest potrzebna w sprawach materialnych i duchowych. Mimo charakterystycznej dla socjalistów (dzisiaj w barwie różowej) "nowoczesnej" propagandy wielorakich sukcesów prawie w każdej polskiej rodzinie nie ma sielanki, prawie wszyscy rodzice borykają się z wieloma problemami. Miłość do Boga i Jego dzieci sprawia, że mimo niepewności utrzymania pracy, mimo wyzysku pracodawców, ogólnego zakłamania i arogancji władzy, mimo braku realistycznego optymizmu odnośnie niedalekiej przyszłości (tego, "co będzie jutro"), zdecydowana większość rodziców w sposób obowiązkowy podchodzi do swoich rodzicielskich obowiązków, dążąc do zapewnienia sobie i dzieciom nie tylko uśmiechu, nie tylko pożywienia, ubrań, wykształcenia, rozrywki itd., ale i do ukazania sensu naszych starań, celu życia na ziemi.
        Zrozumienie celu życia na ziemi (powrót z wygnania do domu Ojca) i sensu naszych starań (wieczne zbawienie i świętych obcowanie, czyli życie w wielkiej rodzinie Chrystusowej w niepojętej dla nas szczęśliwości) sprawia, że miłość rozdająca odrzuca postawę egoistycznego myślenia tylko o sobie. Przykładów wzajemnej pomocy jest wiele. W każdym kościele propagowane jest dzieło zwane: "Chleb św. Antoniego", tzn. jałmużna dla ubogich. Nikomu się "nie przelewa", pieniędzy prawie zawsze brakuje, a mimo to w naszej parafii wiele osób wrzuca (bywa, że i "wdowi grosz") do skarbony "dla biednych". Pieniądze te trafiają do tzw. Banku Żywności. W wytypowanych miejscach codziennie wydawana jest żywność, po którą przychodzą rodzice z rodzin wielodzietnych, ale także tych ubogich, także bezdomni, bez pracy. Rodziny wzajemnie się wspierają, także modlitewnie. Wielu ludzi dobrej woli zorganizowało się przy swoich parafiach w stowarzyszenia, by wspólnie nieść pomoc innym jednocześnie pomagając sobie wzajemnie. Przykładowo, jedno z takich stowarzyszeń zorganizowało kilka lat temu kiermasz książki używanej - zebrało około pięć tysięcy książek. Rodziny przeglądały, sortowały, pakowały w kartony i potem sprzedawały za dobrowolną ofiarę. Dochód ze sprzedaży przeznaczono na zakup podręczników dla dzieci z rodzin wielodzietnych. Przed świętami rodziny organizują kiermasze, kwesty. Przed Wielkanocą same kleiły kartki, robiły stroiki i potem je sprzedawały.

        • 4 17

      • Do To Ja (5)

        Bełkot... "wspólnota" jako słowo klucz powtarzane wielokrotnie jest zupełnie pozbawione sensu...

        • 7 4

        • Bóg i Kościół, Naród i Rodzina (4)

          Słowo "wspólnota" jest faktycznie słowem kluczem ukazującym wiele wymiarów. Przykładowo chrześcijańska moralność dana nam ludziom z natchnienia Ducha Świętego. Albo istota Narodu i Rodziny - błogosławione przez Boga ludzkie wspólnoty. Jakże ważna jest jedność w tych wszystkich wymiarach zwłaszcza w dzisiejszych czasach - daje ona nam, Polakom, siłę jednoczenia naszego Narodu tak skutecznie przez naszych nieprzyjaciół dzielonego i rozpraszanego.

          • 2 13

          • boga nie ma naiwny człowieku (3)

            • 7 8

            • Czucie i wiara silniej mówią do mnie niż mędrca szkiełko i oko (2)

              Łk 21, 25-28.34-36: Jezus powiedział do swoich uczniów: "Będą znaki na słońcu, księżycu i gwiazdach, a na ziemi trwoga narodów bezradnych wobec szumu morza i jego nawałnicy. Ludzie mdleć będą ze strachu, w oczekiwaniu wydarzeń zagrażających ziemi. Albowiem moce niebios zostaną wstrząśnięte. Wtedy ujrzą Syna Człowieczego, przychodzącego na obłoku z wielką mocą i chwałą. A gdy się to dziać zacznie, nabierzcie ducha i podnieście głowy, ponieważ zbliża się wasze odkupienie.
              Uważajcie na siebie, aby wasze serca nie były ociężałe wskutek obżarstwa, pijaństwa i trosk doczesnych, żeby ten dzień nie przypadł na was znienacka jak potrzask. Przyjdzie on bowiem na wszystkich, którzy mieszkają na całej ziemi. Czuwajcie więc i módlcie się w każdym czasie, abyście mogli uniknąć tego wszystkiego, co ma nastąpić, i stanąć przed Synem Człowieczym".

              Bóg to Światło i Miłość. Prawda ta staje się szczególnie wyrazista w czasie Wielkiego Postu na progu Wielkanocy. Elementem łączącym Liturgię Słowa są wszystkie teksty biblijne z pewnością o nieuchronności Bożych obietnic. Jest nim też prawda mówiąca nam, że człowiek otrzymał czas na wzrastanie w miłości, na podniesienie się z upadków, ale on kiedyś się skończy - przyjdzie moment rozliczenia.

              • 2 13

              • nawet nie czytam, minus z urzędu (1)

                • 6 7

              • J.3,19-21. A sąd polega na tym, że światło przyszło na świat, lecz ludzie bardziej umiłowali ciemność aniżeli światło; bo złe były ich uczynki. Każdy bowiem, kto się dopuszcza nieprawości, nienawidzi światła i nie zbliża się do światła, aby nie potępiono jego uczynków.
                Kto spełnia wymagania prawdy, zbliża się do światła, aby się okazało, że jego uczynki są dokonane w Bogu.

                • 1 12

    • Trąci oazą, poczytaj troszke więcej na temat wspólnot (3)

      i mechanizmów, które ją tworzą, a potem się wypowiadaj.

      • 5 2

      • Do fkch

        Jaką oazą ?

        • 1 1

      • P. Coelho: Umiera się nie dlatego by przestać żyć, lecz po to, by żyć inaczej

        Możesz ukazać źródło mądrości - gdzie mam czytać?

        A dla Ciebie oazą mądrości jest Biblia, czy nie? Przykładowo 1Kor.1,20-30: Gdzie jest mędrzec? Gdzie uczony? Gdzie badacz tego, co doczesne? Czyż nie uczynił Bóg głupstwem mądrości świata? Skoro bowiem świat przez mądrość nie poznał Boga w mądrości Bożej, spodobało się Bogu przez głupstwo głoszenia słowa zbawić wierzących. (...) Przeto przypatrzcie się, bracia, powołaniu waszemu! Niewielu tam mędrców wg oceny ludzkiej, niewielu możnych, niewielu szlachetnie urodzonych. Bóg wybrał właśnie to, co głupie w oczach świata, by zawstydzić mędrców, wybrał to, co niemocne, aby mocnych poniżyć; i to, co nie jest szlachetnie urodzone wg świata i wzgardzone wyróżnił Bóg, (...). Przez Niego bowiem jesteście w Chrystusie Jezusie, który stał się dla was mądrością od Boga i sprawiedliwością, i uświęceniem, i odkupieniem, (...).

        • 1 12

      • chodzi ci o wspólnoty mieszkaniowe?

        • 8 1

    • Do To Ja

      Wspólnoty, wspólnota.... może należy zainwestować w słownik synonimów ?

      • 0 0

  • Gdyby rodzina nie zaglądała mi do portfela

    to zapraszałbym rodzinę często.

    • 34 4

  • no i

    lepiej na zdjęciu niż w rzeczywistści!!!zdrowiej...

    • 12 4

  • sezon ogórkowy w pełni

    • 22 3

  • mojej siostry dzieci robia roepierduche , dlatego jak chca wpaść ściemniam że mnie nie ma... (1)

    • 38 7

    • to zwróć siostrze uwagę, ze jej progenitura robi rozpierduchę i niech nad tym zapanuje.

      • 1 0

  • to jest portal trojmiasto.pl czy rodzina.pl? (2)

    • 28 17

    • A co, Twoja rodzina ma Cię gdzieś i to Cię boli? Nie dziwię się :)

      • 5 16

    • kościół.pl i cenzura.pl

      a nie mentalnie wolne Trójmiasto

      • 7 0

  • im rzadziej tym lepiej

    • 26 11

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane