• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Rozluźnione "gorsety" portów

Jadwiga Bogdanowicz
26 listopada 2002 (artykuł sprzed 21 lat) 
Nowelizacja ustawy o portach i przystaniach morskich została przyjęta na ostatnim posiedzeniu Sejmu. Określiła najistotniejsze obszary funkcjonowania administracji morskiej i portów.

Ustawa została przyjęta w 1996 r. To już szósta jej nowelizacja. Teraz dostosowano sposób wyznaczania opłat portowych do norm Unii Europejskiej. Do tej pory każdorazowo wielkość opłat portowych regulowana była poprzez rozporządzenia ministra gospodarki morskiej. Teraz odgórnie będą wyznaczane jedynie maksymalne stawki tych opłat, a porty w ramach gospodarki rynkowej będą je regulować w zależności od popytu na usługi portowe.

Duże porty (Gdańsk, Gdynia, Szczecin, Świnoujście) były zobowiązane do zakończenia prywatyzacji spółek operacyjnych do 31 grudnia 2003 r. Teraz przedłużono ten termin o dwa lata. Pozwoli to portom wybrać korzystniejsze oferty.

Rozgraniczono też kompetencje między samorząd lokalny i administrację morską. To ważne dla takich miejscowości jak Ustka, Jastarnia czy Jurata, gdzie przystanie są w dyspozycji Urzędu Morskiego, który dalej będzie odpowiedzialny za infrastrukturę morską (nabrzeża, kanały portowe), a samorząd może teraz zarządzać terenami, które znajdują się w granicach portu (może je np. dzierżawić) i pobierać opłaty przystaniowe. Opłaty portowe (tonażowe) zostaną dochodem Urzędu Morskiego.

Uelastyczniono zapisy pozwalające na prowadzenie własnej polityki zarządom portów, jeśli chodzi o usługi towarzyszące. Dzisiaj znacznym obciążeniem dla armatora jest wymóg asysty holowników przy jednostkach określonej wielkości, bez względu na to czy jednostka ta ma określone zdolności manewrowe, chociaż jest to działanie nie do końca zgodne z interesem firm, które zajmują się usługami holowniczymi.

Co zmiany dadzą w praktyce?
- Pozwolą szczególnie dużym portom na przyjęcie elastycznej polityki opłat i stawek portowych, bo wcześniejsze regulacje nakazywały zarządom portów przyjmowanie określonych pułapów tychże opłat - mówi Andrzej Różański, poseł SLD i członek podkomisji morskiej w sejmowej komisji infrastruktury. - To spowodowało, że polskie porty stały się mało konkurencyjne w stosunku do portów niemieckich, szwedzkich, rosyjskich czy estońskich ze względu koszty eksploatacji. Zarząd portu nie mógł oferować wpływającym statkom upustów czy obniżenia opłaty tonażowej. W moim przekonaniu ten "gorset" został trochę rozluźniony, co nie zmienia faktu, że w przekonaniu moim i klubu SLD, ustawa o portach i przystaniach morskich ze względu na liczne nowelizacje wymaga gruntownego przejrzenia i być może napisania jej od nowa. W tym też upatruję możliwość ujednolicenia zarządu portami Gdańska i Gdyni, bo ta nowelizacja nie obejmuje "połączenia" obu portów. Prace nad tym konceptem trwają.
Głos WybrzeżaJadwiga Bogdanowicz

Opinie (6)

  • "Ustawa została przyjęta w 1996 r. To już szósta jej nowelizacja"
    czyli zwyczajny bubel legislacyjny typowy dla działalności sejmu:(((
    "Rozgraniczono też kompetencje między samorząd lokalny i administrację morską"
    po ostatnich artykułach m.in. o skarpie co pierdutneła źle wróżę takim podziałom
    GOSPODARZ POWINIEN BYĆ JEDEN

    • 0 0

  • "Prace nad tym konceptem trwają."
    no to trochę jeszcze poczekamy

    • 0 0

  • wlasnie po to, aby nie trwac w bublu legislacyjnym tworzy sie nowelizacje ustaw. Takich nowelizacji sa setki co nie znaczy, ze wszystkie objete nimi ustawy to zwykle gnioty. Zycie poprostu weryfikuje je, badz jak w tym i wielu innych przypadkach - celem jest dostosowanie uregulowan do wymogow UE.
    Co zas do 'centralnego' zarzadzania, to drogi Galluksie....przerabialismy to juz w minionych dekadach a jedna z ostoi jest Min. Zdrowia - dlaczego tamto centralistyczne zarzadzanie tak krytykujemy? Ano chodzi jak zwykle o szrpniecie kasy. Przeplyw srodkow pomiedzy UM a lokalnymi strukturami byl zaden i nadal jest mizerny, tak w jedna jak i w druga strone, blokowany przez wlasnie takie gnioty prawne. Stad wspomnaiane rozdzielenie, aby gminy mogly choc w czesci finansowac niektore inwestycje i znow w druga strone - partycypowac w zyskach.

    • 0 0

  • nie mówię o centralnym zarządzaniu (dobrym w pewnych sytuacjach) ale o gospodarzu
    teraz jest jak w znanym powiedzeniu:
    od annasza do kajfasza
    vide słynna sprawa pierdutnięcia skarpy
    co normalne to to, że winnego nie było:)
    każdy zrobił to co do niego należało
    a skarpa leży już dawno na dnie zatoki
    o tym pisałem kolego krzysztofie:)

    • 0 0

  • a jak sobie wyobrazasz jednego gospodarza i wielowatkowe zarzadzanie? To bylby dopiero mish-mash. Ale coz tam...jest jak jest a tu Swieta juz powoli sie zblizaja, mam nadzieje, ze sypnie troche przed nimi i znow zaskoczy kogo trzeba...

    • 0 0

  • w jedności siła!!!!

    Porty Gdańska i gdyni powinny mieć jeden zarząd, a nie ze sobą konkurować. Bo są w jednym miejscu. dla statku nie ma znaczenia czy stoi przy nabrzeżu w Gdańsku czy w Gdyni jeśli towary mają być przewiezione do/z kraju. Geograficznie nie ma różnicy a wyrzynanie sie cenowe obinża rentowność tych portów - ze stratą dla Trójmiasta.
    Konkurencją dla naszych portów są Hamburg, Rotterdam i porty pribałtyki. My powinniśmy się zintegrować a nie ze sobą walczyć bo korzysta na tym tylko zagranica.
    JEDEN Zarząd dla dwóch portów jest konieczny.

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane