- 1 Będzie pył, nie będzie premii? (178 opinii)
- 2 Podwyżka cen wody i ścieków w Gdyni (249 opinii)
- 3 Okradała drogerie, zmieniając peruki (42 opinie)
- 4 Znamy przyczynę wypadku na Wielkopolskiej (335 opinii)
- 5 Chciał być uczciwy, ale z naturą nie wygrasz (82 opinie)
- 6 Sopot bez golizny i zakłócania spokoju (19 opinii)
Rozwiązano marsz antycovidowców. Powodem brak maseczek
Zobacz naszą relację z Marszu o wolność w Gdańsku
Marsz o wolność, który rozpoczął się o godz. 14 na Długim Targu w Gdańsku, został rozwiązany na wniosek przedstawiciela Urzędu Miejskiego. Wydarzenie, w którym brało udział ok. tysiąca osób, było aktem sprzeciwu wobec restrykcji nałożonych z powodu pandemii koronawirusa. Decyzja o rozwiązaniu została umotywowana ich nieprzestrzeganiem. Uczestnicy ostentacyjnie nie zachowywali od siebie należytego dystansu i nie mieli na twarzach masek ochronnych.
Aktualizacja, niedziela 11.10.2020, godz. 9:59. Policja informuje, że w sumie wylegitymowanych zostało 42 uczestników marszu. Część z nich odpowie nawet za naruszenie nietykalności cielesnej funkcjonariuszy.
Policjanci użyli gazu pieprzowego.
To jednak nie koniec. Policjanci analizują zabezpieczone zapisy kamer monitoringu, a także nagrania zarejestrowane przez policyjnego technika. Każdy kto naruszył przepisy prawa zostanie pociągnięty do odpowiedzialności karnej.
Za naruszenie nietykalności cielesnej funkcjonariusza Policji grozi kara 3 lat więzienia. Tyle samo grozi za udział w zbiegowisku. Za kierowanie gróźb grożą 2 lata więzienia. Za popełnione wykroczenia sąd może nałożyć też karę grzywny do 5 tys. zł.
Aktualizacja, godz. 16:15 Policjanci kończą spisywać ostatnie osoby bez maseczek, które zgromadziły sie w okolicy Fontanny Neptuna. To jedynie garstka uczestników rozwiązanego zgomadzenia, zdecydowana większość już się rozeszła. Tym samym, dziesiejszy protest można uznać za definitywnie zakończony. Komentarz na temat dzisiejszych zajść uzyskaliśmy również od stróżów prawa.
- Policjanci zaczęli legitymować osoby, które brały udział w nielegalnym zgromadzeniu i przemieszczały się w kierunku pl. Solidarności. W trakcie tych czynności doszło do przepychanek i policjanci zostali zmuszeni do użycia gazu służbowego. Będziemy dbać o to, aby został zachowany porządek publiczny i reagować wobec osób, które naruszają przepisy. Na tę chwilę nikt nie został zatrzymany - komentuje asp. szt. Mariusz Chrzanowski z Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku.
Aktualizacja, godz. 15:55 O komentarz w sprawie decyzji o rozwiązaniu zgromadzenia zwróciliśmy się do Urzędu Miejskiego w Gdańsku. Nasza rozmówczyni potwierdziła podane przez nas wcześniej informacje.
- Organizator oraz przewodniczący zgromadzenia, pomimo otrzymania informacji o obowiązku zasłaniania ust i nosa oraz zachowywaniu dystansu, nie przestzregali prawa. Dlatego też po dwóch upomnieniach rozwiązaliśmy zgromadzenie. Wykorzystaliśmy wszelkie środki, jakie mieliśmy do dyspozycji, by zadbac o bezpieczeństwo i zdrowie zgromadzonych osób. Na miejscu przedstawiciele urzędu pozostawali w ścisłej współpracy ze służbami - informuje Olimpia Schneider z biura prasowego Urzedu Miejskiego w Gdańsku.
Tymczasem nasz reporter relacjonuje, że niewielka część manifestanów powróciła pod Fontannę Neptuna. Stoją w najwyżej kilkuosobowych grupach na Długim Targu. W pobliżu pojawiły się znaczne siły policji, które wzywają uczestników rozwiązanego zgromadzenia do rozejścia się.
Aktualizacja, godz. 15:40 Po interwencji policji pod przychodnią przy ul. Wałowej - gdzie mieści się siedziba gdańskiego sanepidu - uczestnicy pochodu w większości rozeszli się. Sporo funkcjonariuszy pojawiło się także na pl. Solidarności, gdzie zgodnie z pierwotnymi założeniami miał zakończyć się Marsz o wolność.
Aktualizacja, godz. 15:20: Tłum przemieścił się pod budynek przychodni przy ul. Wałowej. Jak relacjonuje nasz reporter, na miejscu byli obecni policjanci z oddziałów prewencji, którzy próbowali zatrzymać jednego z uczestników pochodu. Wówczas część tłumu ruszyła w stronę funkcjonariuszy, którzy byli zmuszeni użyć wobec nich gazu łzawiącego. Na miejsce wciąż przybywają policyjne posiłki.
Aktualizacja, godz. 14:55: Jak informuje nasz reporter, rozwiązanie zgromadzenia nie zrobiło wrażenia na większości uczestników. Sformowali oni spontaniczny pochód, który maszeruje właśnie ul. Rajską w kierunku siedziby sanepidu przy ul. Wałowej. W tle słychać policyjne syreny. Wszystko wskazuje na to, że policjanci pojawią się na trasie pochodu.
Zdaniem manifestantów ograniczają one wolność osobistą, a "pandemia to kłamstwo uknute przez rządy i koncerny, nakierowane m.in. na wprowadzenie większej inwigilacji społeczeństw".
Manifestacja przebiegała spokojnie. Przez pierwsze pół godziny odbywały się przemowy przedstawicieli organizatorów, którzy przekonywali uczestników o słuszności ich poglądów. W tłumie można dostrzec kilka transparentów. Oto treść niektórych z nich: "Wyłącz telewizję, włącz myślenie", "Maseczka chroni przez koronawirusem tak jak stringi d**ę przed zimą", "Kto się wyrzeka wolności w imię bezpieczeństwa, nie będzie miał ani jednego, ani drugiego".
Na miejscu było obecnych również kilkunastu policjantów, którzy spisywali kolejnych uczestników za nieprzestrzeganie wytycznych sanitarnych. Był również obecny przedstawiciel Urzędu Miejskiego w Gdańsku. To na jego wniosek organizatorowi zgromadzenia polecono je rozwiązać.
Powód jest oczywisty - uczestnicy ostentacyjnie nie zachowywali od siebie należytego dystansu i nie mieli na twarzach masek ochronnych. Identyczne marsze odbywają się dziś w wielu miastach w całej Polsce, w tym w Gdyni, ale jego skala jest znacznie mniejsza. Natomiast marsz we Wrocławiu zakończył się w taki sam sposób, jak w Gdańsku.
Wysłuchaj fragmentu przemowy, wygłoszonej podczas Marszu o wolność w Gdańsku.
Wątpliwości ws. użycia gazu na marszu (33 opinie)
1. Brak maseczki.
2. Trafia kolegę w plecy i dziennikarza w twarz.
3. Ludzie spokojnie stoją, brak podstaw do tak agresywnego zachowania ze strony policji.
1. Brak maseczki.
2. Trafia kolegę w plecy i dziennikarza w twarz.
3. Ludzie spokojnie stoją, brak podstaw do tak agresywnego zachowania ze strony policji.
Miejsca
Wydarzenia
Zobacz także
Opinie (1740) ponad 300 zablokowanych
-
2020-10-11 11:21
jak widać covid atakuje nie tylko płuca...
- 9 3
-
2020-10-11 11:22
(1)
takie zachowanie tłumaczy ignorancja i egoizm
- 6 8
-
2020-10-11 11:51
z drugiej strony też tak to wygląda
pozdrawiam wszystkich astmatyków, ludzi z azs i katarem siennym i wszystkich ktorzy sie duszą bez maseczki a co dopiero z
- 2 1
-
2020-10-11 11:29
Władze Gdańska ramię w ramię z pisoską dyktaturą walczą z obywatelkami i obywatelami. (4)
- 16 14
-
2020-10-11 11:35
no bo głupotę należy zwalczać (1)
- 6 3
-
2020-10-11 11:44
ale nie drugą głupotą
- 0 4
-
2020-10-11 16:06
Przeczytaj czopku definicje słowa dyktatura!! (1)
Później coś napisz. Nie odwrotnie!
- 0 1
-
2020-10-12 05:52
No to jest gnoju to co teraz wadzunia jak w stanie wojennym wydaje sobie ukazy i nadaje im range prawa
- 1 0
-
2020-10-11 11:38
Koronoświrusy (5)
Powiem wam jedno. Jesteście koronoświrusami. Daliście się zmanipulować bo nie potraficie samodzielnie myśleć. Równie dobrze możnaby robić testy na grypę i podobnie informować o ilości zgonów. Podejrzewam, że nawet lliczby byłyby podobne. Społeczeństwo to niestety banda bezmyślnych istot które tak łatwo zmanipulować.
- 25 26
-
2020-10-11 11:46
na tym to polega
żeby zmanipulować jak najwięcej, większość rządzi. zupełnie jak w latach 30' w Republice wajmarskiej
- 3 4
-
2020-10-11 11:54
A ty jeden taki oświecony ?
WHO , lekarze, minister zdrowia, sanitariusze, ci którzy przeżyli dzięki przeszczepowi płuc , itd,itd itd
Wszyscy się mylą. ?- 4 4
-
2020-10-11 11:56
Grypoświrku, (2)
Na grypę w zeszłym roku zmarły 64 osoby.
- 5 2
-
2020-10-11 13:22
Bo nikt nie robi testów na grypę.
Nigdy w zyciu nie zrobiono mi takiego testu mimo, że kilka razy objawy były książkowe. Ludzie umierają na zapalenie płuc, zapalenie mięsnia sercowego, ale nie na grypę, bo testy robione są incydentalnie. W sezonie grypowym całe szkolne klasy chorują, 3/4 biur i urzedów - komu zrobiono wtedy test na grypę ?
- 4 1
-
2020-10-12 06:02
Na grypę a mając inne choroby kretynie?
- 1 1
-
2020-10-11 11:40
(2)
A ja się zastanawiam o co w tym wszystkim chodzi. Wychodzą protestować bo im maseczki ograniczają swobody obywatelskie a od kilku lat ceny poszly w górę, musza płacić podatki i ich to nie boli. Dla mnie to właśnie antycovidowcy, przyczyniają się do wzrostu zachorowań i rozsypują gospodarkę. Tacy są skuteczni, że zakażeń i obostrzeń jest więcej.
- 9 10
-
2020-10-11 11:48
zawsze są winni Ci inni
mniejszość.
- 1 0
-
2020-10-12 06:04
A mnie się wydaje że to rząd biedny i**oto tym steruje i ma w tym swój interes ale pewnie, to ludzie są winni zwłaszcza ci którzy umieją trochę myśleć
- 0 0
-
2020-10-11 11:45
Są jeszcze mądrzy ludzie na świecie , szkoda że tak mało w RP
Pod opracowaną przez epidemiologów z uniwersytetów: Harvarda, Oksfordzkiego i Stanford University Medical School "Deklaracją z Great Barrington" podpisało się już niemal 200 tys. osób. Wśród nich znalazło się wielu naukowców, lekarzy i innych przedstawicieli sektora medycznego
Autorami koncepcji są trzej naukowcy. Dr Martin Kulldorff, profesor medycyny na Uniwersytecie Harvarda, jest biostatystykiem i epidemiologiem z doświadczeniem w wykrywaniu i monitorowaniu ognisk chorób zakaźnych oraz ocenach bezpieczeństwa szczepionek. Dr Sunetra Gupta, profesor Uniwersytetu Oksfordzkiego to epidemiolog z doświadczeniem w immunologii, opracowywaniu szczepionek i matematycznym modelowaniu chorób zakaźnych. Dr Jay Bhattacharya, profesor Stanford University Medical School jest lekarzem, epidemiologiem, ekonomistą zdrowia i ekspertem ds. polityki zdrowia publicznego zajmujący się chorobami zakaźnymi i zagrożonymi populacjami.
Jako epidemiolodzy chorób zakaźnych i naukowcy zajmujący się zdrowiem publicznym obawiają się oni, że dominujące zasady dotyczące COVID-19 mogą szkodliwie wpływać na zdrowie fizyczne i psychiczne. Zalecają podejście, które nazywają "zogniskowaną ochroną".
Autorzy deklaracji zwracają uwagę, że "obecna polityka lockdownu ma druzgocący wpływ na krótko- i długoterminowe zdrowie publiczne". Wśród jej przewidywanych, negatywnych efektów wymieniają m.in. niższe wskaźniki szczepień w dzieciństwie, pogorszenie wyników chorób układu krążenia, mniej badań przesiewowych w kierunku raka i pogorszenie stanu zdrowia psychicznego - prowadzące do większej nadmiernej śmiertelności w nadchodzących latach, przy czym klasa robotnicza i młodsi członkowie społeczeństwa będą ponosić największe obciążenia. "Niedopuszczanie uczniów do szkoły to poważna niesprawiedliwość - napisali.- 10 6
-
2020-10-11 11:46
"Lockdown ma druzgocący wpływ na zdrowie publiczne". "Deklarację z Great Barrington" podpisało już prawie 200 tysięcy osób
- 7 6
-
2020-10-11 11:48
(1)
Niebawem będą protestować przeciw ograniczeniu do 50km/h bo ten nakaz ogranicza im prawa obywatelskie. Sieją ferment z bliżej nieokreślonych powodów.
- 10 8
-
2020-10-11 20:22
Poki co to rzad sieje ferment
z blizej nieokreslonych powodow.
- 1 0
-
2020-10-11 11:52
4 października trzech amerykańskich ekspertów opublikowało dokument, znany jako Deklaracja z Great Barrington
Autorzy deklaracji ostrzegają: obecna polityka blokowania ma druzgocący wpływ na krótko- i długoterminowe zdrowie publiczne oraz całe społeczeństwa
"Zogniskowana ochrona" - nowa strategia walki z pandemią. Głównym założeniem jest skupienie się na ochronie osób bezbronnych, podczas gdy zdrowi ludzie mogliby funkcjonować właściwie "normalnie"
Dokument podpisało ponad 4 tys. naukowców zajmujących się zdrowiem, ponad 7 tys. osób pracujących w służbie zdrowia i ponad 102 tys. innych osób- 9 3
-
2020-10-11 11:57
Ale siara iść w takim pochodzie.
- 16 12
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.