2005-03-19 19:17
oczywiście 1,26 kN/m2. Może tym od hali też się jednostki pomyliły?
2005-03-19 19:19
teoretycznie nie powinien pierdyknąć
Praktycznie pierdyknął :)))
2005-03-19 19:38
1 kg śniegu po roztopieniu da 1 kg wody (w sensie ciecz), więc masa substancji obciążającej dach nie zmieni się (o ile woda nie spłynie lub wyparuje). W POMIJALNYM stopniu zmieni się siła obciążająca dach, gdyż śnieg ma mniejszą gęstość niż woda - śnieg jest bardziej wypierany przez powietrze niż woda.
Do zawalenia się dachu mogło przyczynić się (oprócz kiepskiej konstrukcji i obciążenia):
-nierównomierne topnienie śniegu
-jakieś stany dynamicze (zmiany obciążenia)
2005-03-19 20:01
Nie teoretyzując zanadto i po przyjrzeniu się warunkom pogodowym feralnego dnia uważam, że na zawalenie się konstrukcji miał wpływ deszcz oraz silny, dynamicznie oddziałujący na boczne ściany hali wiatr.
2005-03-19 22:16
A winę ponosi durnowata dyrekcja,która nie odśnieżyła dachu.I tyle.A przecież mogli zginąć ludzie.
2005-03-19 22:37
Fizyku w spódnicy
No to ile chcesz uzyskać kilogramów wody z jednego kilograma śniegu?
2005-03-19 23:03
kilo śmilo ;P
2005-03-20 08:30
Od szkoły podstawowej począwszy wpajano mi, i to nie tylko na fizyce, że nic w przyrodzie nie ginie i nie bierze się z niczego. Woda powstała z lodu jest gęstsza (ma większy ciężar właściwy) ale nie cięższa. Oczywiście ta sama objętość wody jest cięższa od takiej samej objętości lodu, tylko zwróć człowieku uwagę, że w wyniku topnienia objętość maleje. Owszem, jeżeli nabierzemy łopatą taką samą ilość "podtopionego" śniegu, tzn. takiego z wodą, to łopata będzie cięższa, ale dlatego, że nabraliśmy TAKĄ SAMĄ objętość mieszaniny. A przecież śniegu na dachu od topnienia nie przybyło, a wręcz przeciwnie - zaczą topnieć i część pod postacią wody spłynęła.
Wiem, że dla niektórych fizyka była bardzo trudno, ale jeżeli nie rozumieją, to niech przynajmniej nie wprowadzają w błąd innych...
2005-03-20 08:51
U NAS NIE TYLKO CENY LECA NA LEB
2005-03-20 09:26
Jeśli Ci będzie miło - mogę się przyznać do błędu - tak - popełniłem błąd wdając się z Toba w dyskusję.
Prawda jest taka - jedni coś rozumieją, bądż "czują" a inni szukają wszystkiego w książkach. Nie wiem co tam masz za książkę i czy nie chodzi tam czasem o ciężar właściwy ale guzik mnie to obchodzi. Jeśli jakaś substancja składa się np. z atomów (bądź jak yeti podał prykład z piórek) to po zmianie stanu skupienia nagle te atomy (ani piórka) nie zaczna ważyć więcej. Problem polega na tym, że tego nie rozumiesz - jestes osamotniona w swym zdaniu, ciągle powołujesz się na jakieś książki a parę osób podaje Ci różne przykłady i rzeczowe argumenty - ale one jakoś nie trafiają do Ciebie. Jeśli dodatkowo twierdzisz, że kończyłaś fizykę to na Twoim miejscu zapadłbym się ze wstydu pod ziemię - choć znam też paru kolegów, którzy skończyli ze mną wydział elektryczny i do dziś w to nie mogę uwierzyć.
Na koniec powiem jeszcze, że nie chciałbym już wracać do tego tematu ponieważ jestem pewien tego co mówię i zdania nie zmienię - pewnie podobnie jak i Ty. Co wcale nie przeszkadz mi zywić do Ciebie sympatii i podtrzymuję zdanie, że wiele Twoich opinii uważam za ciekawe.
pozdrawiam i życzę miłego weekendu.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
