• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Samochód utonął w gdyńskim basenie portowym

Maciej Naskręt
28 maja 2010 (artykuł sprzed 14 lat) 

Samochód z dwoma mężczyznami wpadł do basenu portowego przy nabrzeżu Stoczni Marynarki Wojennej w Gdyni.



W piątek ok. godz. 12:40 niedaleko ul. inż. Jana Śmidowicza zobacz na mapie Gdańska w Gdyni, do basenu portowego wpadł pojazd marki Peugeot Partner. Prócz kierowcy w pojeździe przebywał też pasażer.

- Pojazd z niewiadomych przyczyn zjechał z kei do basenu. Kierowca wydostał się o własnych siłach z tonącego pojazdu. Nurkowie ze straży pożarnej poszukują pasażera - wyjaśnia nadkom. Maciej Kramp z Komendy Miejskiej Policji w Gdyni.

Poszkodowany kierowca został odwieziony do szpitala.

Miejsca

Opinie (169) ponad 20 zablokowanych

  • Po co tam pojechał? (4)

    Dziwne jest to, że pojechał prawie do końca pirsu na którym nie było remontowanego, zadnego statku.
    Wygłupy, zamyślenie?

    • 2 5

    • (3)

      może mu się pedał gazu zakleszczył ?

      • 2 1

      • (2)

        Jest wysoce prawdopodobne, że masz rację jeśli chodzi o samą przyczynę wpadnięcia do wody ale chodzi mi o fakt, że on pojechał w miejsce gdzie nie miał po co jechać. Dla laików - to tak jak by pojechał sobie na koniec betonowego mola, które ma z 300 m. Po co wogóle tam skręcił i jechał tym molem. Tam nie było w remoncie żadnej jednostki.

        • 1 1

        • (1)

          pomylil pirsy po prostu i wpadl do wody przy probie nawrotki.Tylko cemu robil ja przy takiej predkosci ze wyskoczyl z nabrzeza z 10 metrow?

          • 0 1

          • Nie masz wyobraźni. Jak podczas nawrotki byś chciał wylecieć na 10 m. Po prostu musiał mieć sporą prędkość i nie wychamował.

            • 0 0

  • NIE TO MOLO (10)

    Peugeot Partner prawdopodobnie ze spółki Remos albo Navirem jechał ponoć na Saturna, który stał na III pirsie. To jakim cudem oni znaleźli się na I-szym?
    Nie było nawet śladów hamowania! Skręcili w prawo, żeby nie przywalić w wieżę oświetleniową. Auto wpadło do wody przy dosyć dużej prędkości, ponieważ ma rozbity cały przód. Auto nie zatonęło od razu.
    Kierowca i pasażer kopali nogami w szyby aby się wydostać z tonącego auta. Po wydostanięciu sie z auta kierowca popłynął od razu do pirsu i złapał się opon, a pasażer nie umiał pływać i kilka razy pojawiał sie i znikał pod wodą. Rzucone mu koło ratunkowe niestety nie trafiło blisko tonącego.
    Skandalem jest to, że nie ma w straży zakładowej lub portowej nurka!!!
    Czekano na nurka z Gdańska!!! A tu liczył się czas. Stocznia ma nurka ale nawet nikt nie pomyślał aby go poprosić o pomoc. Jak on by nie mógł to ma kolegów, którzy pojawili by się na miejscu po około 10 minutach.
    Może człowieka dałoby się jeszcze uratować! Niestety pasażer już jest w plastikowym worku na pirsie. Auto także dało się wyciągnąć.
    Kiedy w końcu bardziej od pie...onych przepisów i pieniędzy będzie się liczyło życie ludzkie???

    • 59 0

    • Jedynym prawdopodobnym wytłumaczeniem wydaje mi się, że gość się zamotał i skręcił nie w ten pirs co trzeba. Troche przycisnął bo myślał, że jest na dalbach (gdzie powinien był pojechać bo tam stał Saturn) i ze ma 2 razy dłuższy odcinek. Zakręcił się bo np w czasie wjeżdżania na pirs i na nim gadał przez komórkę czy gdzieś szperał w schowku i jak zobaczył wieżę na końcu to spanikował i się stało.

      • 5 1

    • dobrze ze ktos w trojmiescie umie skomentowac artykul, ktory mowi o tragicznej smierci czlowieka,

      • 5 0

    • co do nurka to niestety się nie zgadzam z tą opinią (5)

      na uratowanie człowieka który znalazł się pod woda jest max 5 minut, potem z powodu nie dotlenienia umiera mózg
      co do nurków - oczywiście można na 24 godziny co 50 metrów wystawiać ich na dyżur bo w porcie dużo wody itd...
      ale tu nie chodzi o nurka tylko o kierowcę, trzeba mieć trochę wyobraźni cisnąc pedał gazu na nabrzeżu a wyobraźni to u nas brak, za to ułańskiej fantazji nie

      nasz narodowy problem od 20 lat to to że połowa polaków musi myśleć za druga połowę, za każdego przygłupa, cwaniaka i mistrza jednej prostej, wsiadając do samochodu połowa kierowców musi mieć oczy wokół głowy bo druga połowa ma kompletnie wywalone na to co się dzieję wokół

      myślę że niestety ale skończymy jak amerykanie gdzie na każdym plastikowym opakowaniu będzie stronicowy opis jak otworzyć chipsy by się nie zabić bo myślenie już przy urodzeniu będzie miało wakacje

      • 10 0

      • 5 minut? (4)

        To chyba nie bardzo Zorientowany Jesteś.
        Są udokumentowane przypadki gdzie ciało leżało w zimnej wodzie około 20 minut i udało się człowieka odratować. Może w normalnych warunkach 5 minut to max ale gdy temperatura jest zbliżona do 0 (8 stopni-tyle ma woda w porcie) to taki czas się wydłuża i jest duża szansa na odratowanie.

        • 2 1

        • dobre chęci to nie wszystko... (3)

          Masz rację kolego. Są odnotowane pojedyńcze przypadki odratowania ludzi po kilkunastu minutach znajdowania sie pod wodą. Poszperaj jednak w necie jaki jest to promil z ogólu przypadków i w jakich okolicznościach takowe wystapiły i w jakim stanie sąte osoby.... A teraz chłodno skalkuluj jeśli masz odorbinę trzeźwego i realnego spojrzenia tą sytuację. Poinformowanie o takim wypadku: do kogo zadzwoniłeś by uratować tego człowieka? Jesli widziałeś te zdarzenie to zapewne dzwoniłeś?... Czy masz w telefonie numer do nurka na którego się powołujesz? Czy on jest w pełnej gotowości by niezwłocznie przyjechać, przybiec na określone, wskazane przez Ciebie miejsce? Ile zejdzie mu czasu na przygotowanie sprzetu i ubranie się w skafander?.. Ostatecznie ile czasu pochłonie mu odszukanie człowieka pod wodą bez uprzedniego przygotowania sprzętowego? Teoria i checi są bardzo potrzebne... ale to tylko teoria.
          Bez wątpienia jest to tragedia tak jak jest dramatem gdy niepotrzebnie umiera człowiek. Dlatego zgadzam siez "misiem" który zwraca uwagę iż nie można rozstawić nurków co 50m. Bo przy porażeniu prądem pracownika na terenie stoczni należało by rozstawić elektryków przy każdym gniazdku elektrycznym... Zdrowego rozsądku nikt i nic nie zastapi.

          • 1 1

          • (2)

            Obok SMW jest baza nurkow-z drugiej strony baza elitarnej jednostki formoza-wszystko obok siebie wiec nie pisz jak ie wiesz o czym ;)

            • 1 0

            • w SMW tez maja urkow na etacie

              • 0 0

            • ...

              ... i cały czas czekamy na takie zgłoszenia, ubrani w skafandry z sprzętem na plecach.. nie jesteśmy WOPRem..... nie chodzi o to: co gdzie jest, tylko o niezbędny czas który w przypadku utonięć liczy się w pojedyńczych minutach a nie kwadransach...
              Szkoda człowieka.

              • 1 0

    • szkoda, że pasażer nie umiał pływać (1)

      to jedna z tych umiejęności, która w nagłych przypadkach może uratować życie

      • 2 0

      • Może ale w nasiąkniętej kufajce za daleko nie popłyniesz.

        • 1 0

  • Opinia została zablokowana przez moderatora

    • Jestes zadowolony ze swojego komentarza? Gratuluje.

      • 2 0

  • (7)

    gówno tu piszecie a facet nie żyje ,trochę szacunku bo napewno zostawil kogoś bliskiego,a po drugie dlaczego straż stocznoiwa czyli ochrona pozwala jeżdzić po pirsach,są parkingi

    • 10 1

    • (6)

      Jak to sobie wyobrażasz? Strażnik na każdym pirsie? A może brama i oddźwierny co? Kto za to zapłaci? Jak będziesz chciał z przyczepą podjechać albo ze sztaplarką to będziesz wołał ciecia żeby ci bramę otworzył? A zakaz wjeżdżania na pirsy przecież juz jest a i tak wszyscy wjeżdżają.

      • 4 0

      • (4)

        pan N,może będzie chodził zamiast zwalniać ludzi ,to od czego są WARTOWNICY TU CHODZI O SAMOCHODY A NIE SZTAPLARKI ITP.

        • 2 1

        • (3)

          Zgadzam sie z Toba-czerwona kartka dla nowego dyrektora w zakladzie w upadlosci. Zamiast szukac dziury w calym u zalogi ktorzy zarabiaja na siebie powinien wziasc sie za ogolny pozadek w stoczni+blokowanie pirsow przez samochody trepow i szefow spolek ktore zabieraja prace ludziom z SMW.

          • 3 0

          • (1)

            Po pierwsze to po co nowy etat dyrektorski,po drugie to czemu zwalniaja pracownikow z produkcji,a trzymaja rzesze ludzi w biurowcu+wiadomo ze to znajomki i zwiazki tez z nimi trzymaja.

            • 1 0

            • a media milcza ;)

              • 1 0

          • Nikt pracy stoczniowcom nie zabiera. To kierownicy wydziałów piszą zgłoszenia do kooperacji jak wiedzą, że się wydział nie wyrobi. Widzisz w tym coś złego? Bo ja nie. Armator ma w nosie czy mu wydział robotę zrobi czy koopreant byle nie musiał czekać. Kooperacja jest więc w wielu przypadkach kołem ratunkowym dla stoczni.

            • 0 0

      • Jak na hale z korweta ;)

        • 0 0

  • Peugeota Partnera tanio sprzedam. (1)

    Bezwypadkowy, nic nie stuka, nic nie puka, stan bdb, OKAZJA!

    • 6 12

    • po niemcu rocznik 50 i z książką serwisową ?
      jeżdżony tylko od święta czyli 350-400 tyś km?
      biorę go

      • 3 1

  • .. (4)

    takie rzeczy to tylko w Gdyni ..

    • 5 11

    • Takie? (3)

      Czyli jakie?

      • 1 1

      • (2)

        Nie wiedziałeś? W Gdańsku ludzie żyją wiecznie.

        • 1 1

        • Naprawdę? (1)

          A zapomniałeś jak w Gdańsku-Wrzeszczu matka wyrzuciła dziecko z okna z 4 piętra?
          Takie rzeczy to tylko w Gdańsku...

          • 4 0

          • Ty było dokładnie w latach 90-93

            • 0 3

  • Uśmiechnij się jesteś w Gdyni :) (3)

    to może się zdarzyć tylko w Gdyni

    • 7 20

    • szczurku powiedz mamie zeby przypadkiem nie wydalala z siebie juz takich tepych stworkow jak ty, sa na to sposoby, poszukaj w internecie

      • 5 1

    • A tylko w Gdańsku matki wurzucają dzieci przez okno

      • 2 0

    • tylko w gdańsku są tępaki :D

      • 1 0

  • szczegółowe info (2)

    ..więcej dowiedziałem sie z opini niż z samego artykułu...brawo ....informacje zawsze na czasie.

    • 12 0

    • (1)

      A widzisz o której artykuł pojawił się na stronie? Myślimy!

      • 1 1

      • Wielki

        Myślimy i wiemy od samego początku, że to nie basen portowy tylko STOCZNIOWY, dokładniej międzypirsowy.

        • 0 0

  • Auto najpierw sprawdźcie! (1)

    • 2 5

    • Masz rację. Z tego co wiem to kierowca tłumaczył się, że mu hamulce nie zadziałały. A to by go troche tłumaczyło. Chciaż właściwie to nic go nie tłumaczy bo czemu szybko jechał po pirsie. (a świadczy o tym zniszczony przód auta)

      • 0 0

  • (1)

    jak mogli nie zauwazyc ze samochod sie stacza..ciekawe co onui tam robili

    • 1 6

    • wystarczy, że się przez komórkę zagadał. Kto z nas tego nie robi.

      • 2 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane