- 1 Poważny wypadek w Gdyni. Lądowało LPR (106 opinii)
- 2 Ważą się losy linii kolejowej do Wiczlina (40 opinii)
- 3 Bezpłatny-płatny parking pod Ergo Areną (52 opinie)
- 4 Schowek w samochodzie pełen narkotyków (72 opinie)
- 5 Co kryje piasek sopockiej plaży? (79 opinii)
- 6 Sami złapali złodzieja katalizatorów (135 opinii)
Saperzy zabrali 50-kilogramową bombę
Saperzy Marynarki Wojennej zabrali 50-kilogramową bombę lotniczą pochodzącą z czasów II wojny światowej. Na ładunek natrafiono podczas prowadzenia prac ziemnych przy budowie nowej przystani rybackiej w Mechelinkach .
- Patrol rozminowania dotarł na miejsce akcji po godzinie 13 i przystąpił do rozpoznania odnalezionego obiektu. Ekspertyza wykazała, że była to 50-kilogramowa bomba lotnicza pochodząca z czasów II wojny światowej. Saperzy podjęli i zabezpieczyli ją. Zostanie zdetonowana na poligonie lądowym Marynarki Wojennej - informuje kmdr por. Bartosz Zajda, rzecznik prasowy Dowódcy Marynarki Wojennej.
Saperzy ostrzegają, że każdorazowo, o tego typu znaleziskach należy informować policję.
- Nie wolno nic ruszać, dotykać, ani przenosić znaleziska. Takie obiekty mogą badać i unieszkodliwiać jedynie specjalistyczne oddziały saperskie. Na niewypały i niewybuchy z II wojny światowej można natrafić w różnych miejscach, a zwłaszcza tam, gdzie przed laty prowadzone były intensywne działania bojowe - ostrzega Zajda.
Przypomnijmy, że zaledwie dwa tygodnie temu saperzy Marynarki Wojennej zabrali 100-kilogramową bombę lotniczą na ulicy Polskiej w Gdyni.
Rocznie patrole saperskie, grupy nurków minerów i okręty przeciwminowe Marynarki Wojennej prowadzą około trzystu interwencji na lądzie, w strefie brzegowej oraz na Bałtyku, unieszkodliwiając niebezpieczne bomby, pociski artyleryjskie, torpedy, miny czy inne obiekty militarne.
Materiał archiwalny
Policyjna akcja w związku ze znalezieniem niewybuchu przy dworcu PKP w Gdyni
Opinie (57) 3 zablokowane
-
2013-02-26 13:45
zabrali?
a co ich była?
- 0 0
-
2013-07-28 19:10
nic to
Zapraszam saperów do lasów Witomina, Obłuża i Suchego dworu o Babich dołach nie wspomnę. Tam nawet wykrywki nie potrzeba wystarczą grabie do liści. Granaty, moździerzowe pociski, szrapnelowe, amunicja i broń z II wojny leżą po krzakach. Ale władze i leśnicy udają, że niema problemu bo rozbrojenie takich obszarów to mnóstwo kasy. Rachunek powinien zostać wysłany do berlina.
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.