• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Sentymentalna sprzedaż majątku Stoczni Gdynia

Robert Kiewlicz
26 października 2010 (artykuł sprzed 13 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat MARS przejmie kolejne udziały w stoczni Crist?
Stocznia Gdynia, to zakład, który istnieje już tylko na papierze. Większość jej majątku została sprzedana na licytacjach. Stocznia Gdynia, to zakład, który istnieje już tylko na papierze. Większość jej majątku została sprzedana na licytacjach.

Modele statków, obrazy, koło żurawia stoczniowego, a nawet dyskietki na kilogramy. To wszystko czeka na chętnych w magazynach Stoczni Gdynia. Właśnie ruszyła sprzedaż składników majątku gdyńskiego zakładu. To ostatnia szansa, by kupić sobie kawałek Stoczni na pamiątkę.



Czy myślisz, że sprzedaż pamiątek po Stoczni Gdynia będzie cieszyć się dużym zainteresowaniem?

Większość "drobnicy" jaka pozostała po gdyńskiej stoczni to materiały biurowe - płyty kompaktowe, papier, tonery, koperty i skoroszyty oraz kreda tablicowa. Kosztują one kilkadziesiąt groszy za sztukę. Stare dyskietki magnetyczne można kupić na kilogramy.

Na sprzedaż wystawione zostały też narzędzia oraz części do maszyn. Niektóre z nich - takie jak piła tarczowa, czy amortyzatory - można kupić za kilkudziesiąt złotych. Jeśli jednak zdecydujemy się na zakup koła do żurawia stoczniowego, będziemy musieli wydać ok. 25 tys. zł.

Sprzedający mają nadzieję, że dużym powodzeniem będą się cieszyły modele statków, obrazów i rzeźb jakie zdobiły biura Stoczni Gdynia.

- Te rzeczy niosą ze sobą wiele wartości emocjonalnych - mówi Patryk Michalak, prezes Stoczni Gdynia. - Gdybym mógł wybierać to chciałbym, aby te pamiątki trafiły do jednego klienta instytucjonalnego. Takiego jak Muzeum Miasta Gdyni czy Instytut Morski. Stanowiły one świadectwo świetności zakładu w Gdyni.

Na sprzedaż wystawione zostały modele masowców, tankowców, zbiornikowców, kontenerowców, gazowców, trawlerów i samochodowców, które były produkowane przez Stocznię Gdynia. Kosztują od 1,7 tys. zł do nawet 9,5 tys. zł. Najdroższy jest model kontenerowca. Mniej, bo jedynie 1,7 tys. zł trzeba zapłacić za model doku pływającego, a model nadbudówki statku kosztuje jedynie 1,2 tys. zł.

- Prowadziliśmy już wstępne rozmowy na temat przejęcia części pamiątek po stoczni. Jednak na obecną chwilę nie podjęliśmy konkretnych decyzji w tej sprawie - mówi Dariusz Małszycki, dyrektor Muzeum Miasta Gdyni.

Jak twierdzi dyrektor Małszycki wszystko zależy od ceny, jaką sprzedający będzie chciał uzyskać za wszystkie eksponaty oraz od tego czy muzeum znajdzie miejsce na magazynowanie i na wystawę eksponatów.

Wszystkie oferty w sprawie zakupu części majątku stoczni należy składać w formie pisemnej na adres Stoczni Gdynia, ul. Czechosłowacka 3 zobacz na mapie Gdyni, 81-969 Gdynia. Oferty kupna mogą składać wszyscy zainteresowani - zarówno osoby fizyczne jak i prawne. Dokładny opis zawarty jest w regulaminie sprzedaży.

Miejsca

Opinie (120) 7 zablokowanych

  • To jeszcze takie pierdoły tam leżały

    ktoś tego pilnował, ciekawe za czyje pieniądze?

    • 3 2

  • Jak dobrze pogrzebią w tych magazynach

    to jeszcze wygrzebią jakiś śpiących związkowców.

    • 7 1

  • Inżynier Kwiatkowski się w grobie przewraca (5)

    po nim już żaden normalny polityk się nie urodził.
    Facet potrafił pracować dla kraju niezależnie od tego kto był przy władzy.
    Po nim przyszli tacy , którzy pracują dla siebie niezależnie od opcji.
    Kraj ich nie interesuje. Szkoda , że młodzi tego nie wiedzą - przydałby się jakiś film o Kwiatkowskim z wyjaśnieniem pojęcia "patriota"

    • 22 2

    • dobrze, ze "stary cyklista" wie co dobre dla kraju (4)

      Zawsze mnie smieszy narzekanie osob starszych (a przynajmniej czujacych sie staro, wnioskujac po okreslaniu innych jako "tych mlodych"), ze teraz mlodzi to nie wiedza co dobre dla kraju. Czas idzie do przodu, to co mialo sens sto lat temu nie ma sensu dzis, a my powinnismy pracowac nad tym co przyniesie profity za lat 30, czy 50.
      Brakuje mi tylko wspominek o tym jaka potega w eksporcie ziemniaka bylismy.

      • 0 12

      • pieprzysz bzdury człowieku niby że stocznia jako zakład produkcyjny nie miała sensu dziś co ty pierd lisz pajacu takie brednie że głowa mała gdyby nie Kwiatkowski to ci wszyscy złodzieje spod znaku 3 rp te żałosne ryje tuski sruski nie mieliby na czym robić przekrętów sens za to ma dawanie przez państwo pożyczki maleńkiej stoczni crist na zakup majątku który setki razy przekracza jej kapitał zakładowy

        • 7 0

      • Mnie martwi (2)

        że w dobie Internetu i zalewu informacji większość ludzi nie potrafi z tego informacyjnego szumu i bełkotu zrozumieć niczego.
        To jest bardzo wygodne dla "elit", kiedy wykształceni ludzie nie myślą samodzielnie.
        Można być fachowcem w jakiejś dziedzinie a w innych mieć świadomość dziecka. Profity przyniesie , ale nie Tobie - w biednym kraju każdy profit jest tylko wystawianiem głowy z bagna w którym siedzi reszta.
        A propos ziemniaka, to co Twoim zdaniem będzie do wspominania dzisiaj ? Jakie osiągnięcia możesz wymienić?

        Miałeś chamie złoty róg ... tylko te słowa mi pozostały, ktoś już wcześniej przemyślał sprawę.

        • 5 1

        • moja doswiadczenia sa calkiem inne (1)

          To wlasnie PRL nam wychowal fachowcow "od srubki", ktorym brakuje bardziej holistycznego podejscia, nie wspominajac o podstawowej wiedzy z zakresu takich dziedzin jak zarzadzanie wiedza, organizacja procesow inwestycyjnych itp. o elementarnych sprawach jak zdolnosc do grupy zespolowej nie wspomne.
          Mlodzi ludzie duzo latwiej lacza wiedze z roznych dziedzin, sa duzo bardziej elastyczni, szybciej dostosowuja sie do zmian.

          • 1 7

          • Narodowy socjalizm

            W Niemczech to właśnie młodzi ludzie najbardziej opowiedzieli się za zmianami, ułatwili narodowym socjalistom opanować władzę. Szybko połączyli wiedzę z rożnych dziedzin, i prawie im się udało zmienić porządek świata. Idźmy dalej tą drogą!

            • 0 0

  • POlackie błazny już bełkoczą na forum (4)

    jeszcze trochę i zostaniecie parobkami w nie swoim kraju.

    • 12 5

    • No juz nie jestesmy Polakami (1)

      Podobno prawdziwi Polacy patrioci tylko z krzyzami chodza

      • 2 3

      • tacy jak ty to może i nie są Polakami.. Ciekawe że sam się Polski wyrzekasz :) -tylko w takim razie kim ty jesteś ruskiem,

        jakimś psem?

        • 0 0

    • Nieraz

      parobek ma lepiej jak polak we wlasnym kraju !!

      • 1 1

    • Założe się -że choć piszą po polsku- to nie wszyscy tu są Polakami. Zwłaszcza Ci co tak z Polaków i Polski szydzą.

      • 0 0

  • Jak zwykle na czas

    Sprzedają od 8:00 a artykuł pojawia się na pół godziny przed końcem licytacji! Brawo.

    • 2 0

  • Proponuje aby całe to dobro.... (1)

    zanieść pod pewien dom w Sopocie, ogólnie znany jako miejsce przebywania Macho Picu (vel Słońce Peru)

    • 7 5

    • Gdybys myslal sam napewno bys takich glupot nie pisal

      Ale Jarek ci mozg wypral i klikasz jak nawiedzony.Stocznie padly jakies 10 lat temu albo i wiecej.Zwiazkowcy trzymali sie jednak posadek i walczyli jak lwy przeciagajac to co i tak mialo nastapic czyli upadek.Ale dla nich kazdy rok z dobra pensyjka byl zbawienny

      • 1 5

  • (3)

    Związkowców kompletnie nie interesuje rachunek ekonomiczny – ich interesuje tylko to, aby rząd im pomógł. Bo rządy, te lewicowe, i te quasi prawicowe przez lata nauczyły ich, że są solą tego przemysłu. Rządy post solidarnościowe – nie ruszały stoczni, nie pilnowały ich rentowności i nie szukały dla nich inwestorów – bo „klasa robotnicza” była dla nich zapleczem politycznym. Rządy lewicowe z kolei – bały się ruszać tego tematu – z tego samego powodu, tylko z odwróconym wektorem… I tak pompowano w ten sektor pieniądze, grube miliardy, godzono się na to, aby na czele stoczni stawali "fachowcy od zarządzania", którzy na przykład podpisywali kontrakty długoterminowe na budowę statków, bez ubezpieczenia ich od ryzyka kursowego. Po prostu - polskie stocznie, z powodu przerostów zatrudnienia i małej wydajności były prawie cały czas nierentowne. Cóż tego, że polskie statki były tak dobre, jak samochody Mercedesa, jeżeli kosztowały jak Ferrari...

    Związki zawodowe, jak to związki. One miały za nic rachunek ekonomiczny za nic, ich członkowie nie pracowali na swoim, tylko jak dawniej – na państwowym. Ich nie interesowało kto i jak – tylko za ile mają przyjść do pracy – oczywiście, za jak najwięcej. Tylko ci, którzy zobaczyli co się święci, spakowali manatki i pojechali do Norwegii – i tam sobie spokojnie żyją.

    • 16 3

    • (1)

      jakoś inne kraje umieją zadbać o interesy swoich pracowników tylko polaczki uważają że lepiej rozwalić a potem płakać nad odprawami i kosztami

      • 1 0

      • A śniadkowych to kijem boją się ruszyć

        bo państwo jest za słabe, żeby wyegzekwować prawo. Państwo jako właściciel było terroryzowane przez bandę ze związków zawodowych, która myślała wyłącznie o swoich posadkach. Ciekawa, że na forum nie ma opini żadnego związkowca. Jakoś nikt nie pisze jak to bohatersko "walczył o swoje" (tylko z kim?). Mądrale tylko brać potrafią. Dziwię się, że związki zawodowe nie zostały jeszcze zdelegalizowane. Bo ich działalność woła o pomstę do nieba.

        • 1 0

    • latwo oceniać

      łatwo oceniac posługując sie stereotypami -nie pamietajac że stocznie były rentowne a kontrakty nawet te ostatnie cztery przyniosły w spadku zarzadcy ponad 120 mln zł - Ze stocznia nabierała wody wtedy gdy kurs dolara spadł w ciagu roku o blisko 40% - prosze pokazac firme która bez własnej winy traci o tyle przychody i nie ma problemów - ubezpieczenia od ryzyka pojawiły sie post faktum a stocznia podpisywła kontrakty posiłkujac sie równiez opiniami co do kursu waluty najpowazniejszych instytucji finansowych w tym NBP - co do wydajnosci gdyby w polsce stosowano kryteria statystystyczne stosowane w unii np klasyfikacja zawodów to wielu by sie zdziwiło-co do miliardów to trzeba wiedziec że stocznia otrzymywała tzw. gwarancje rzadowe anie pieniadze tzn . że gdyby nie wybudowała statku to armator otrzymałby rekompensate od rzadu - to rola żyranta na kredyt bankowy - za które to stocznia płaciła drozsza prowizje rzadowi niz w banku komercyjnym- taka sytuacja sie nie zdarzyła stocznia nie naraziła państwa na wypłate odszkodowań ale przyznawane systemowo przez lata gwarancje politycy traktowli jako srodki które trafiły -wirtualnie do stoczni - medialnie stocznie dostały miliardy których na oczy nie widziały . co do związków to warto zauważyć żę slidarność z gdyni od lat domagała się prywatyzacji inwestora ekonomi a nie polityki w zakładzie ale to politycy wszystkich opcji mimo nawet sprzyjających okoliczności nie pozwlali na prywatyzacje - na koniec - w ńorwegii śą wyjątkowo mocne związki związane z partią rzadzacą ale równiez dlatego sytuacja pracowników jest tam wysoce komfortowa - co do rentownosci norweskiej można dyskutowac jaj się na ropie siedzi i nie ma sie w stoczniach reguł unijnych

      mniej emocji wiecej obiektywizmu

      • 1 0

  • I jeszcze przydało by sie rozgonic GÓRNICZĄ BRAC DARMOZJADÓW (2)

    • 3 2

    • I sprzedać kopalnie (1)

      nabywcy wydobędą nasz węgiel i sprzedadzą go nam po 4 krotnej ceniie.
      Na pewno sumarycznie jako kraj zyskamy na tym.
      Coś Ty robił na matematyce , jak były procenty?

      Pracowałbyś w kopalni darmozjadzie?

      • 1 1

      • hahah

        Czterokrotna cena, dobre, tylko jakaś ekonomia nie z tego wieku bo nikt tyle nie da. Pan procenty to może odrobił ale o ekonomi nie słyszał!

        I proszę ludzi nie przezywać od darmozjadów bo to źle o Panu świadczy.

        • 0 0

  • Dyskietki (1)

    Mam nadzieję, że te dyskietki to puste, bo jak tego nikt nie sprawdził to dopiero będzie sprzedaż danych osobowych i innych informacji... heh.

    • 3 0

    • taa.. np. dane twojego starego, że był kiedyś w stoczni mister złota rączka: przynieś podaj pozamiataj

      • 0 0

  • No i dobrze się dzieje... (3)

    po co budować statki i do nich dopłacać ? Trudno,jak trzeba-to trzeba !
    Z pegierami też był ból,ale przestały doić budżet !
    Przyjdzie też czas na kopalnie,a przyjdzie na pewno.

    • 3 9

    • Pegeery były dochodowe.

      Zlikwidowano je tylko i wyłącznie z powodów politycznych bo dotychczasowi dyrektorzy postanowili się nachapać. Po likwidacji nagle to samo przedsiębiorstwo z tym samym majątkiem z tą samą załogą i tym samym dyrektorem już jako szanowanym w okolicy biznesmenem zaczynało przynosić krocie.

      • 5 0

    • W

      tym panstwie nic nie jest dochodowe , zlikwidowac panstwo i po klopocie !!

      • 6 0

    • chyba cię deco porąbało,a może masz kaca?

      Masz chociaż z 15lat?

      • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane