• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Sesja niezgody

Sylwia RESSEL
31 grudnia 2002 (artykuł sprzed 21 lat) 
Gdańscy radni podczas wczorajszej sesji przyjęli projekt budżetu miasta na rok 2003. Dokument zakłada dochody dla miasta na poziomie 1 mld 63,5 mln zł, przy wydatkach wynoszących około 1 mld 22,5 mln zł. Przy tych założeniach nadwyżka budżetowa wyniosłaby 41 mln zł. Zwolennicy budżetu twierdzą, że jest on dla miasta i gdańszczan gwarancją stabilizacji. Przeciwnicy zaś - że jest źle skonstruowany. Ze szkodą dla Gdańska i jego mieszkańców. Nie jest bowiem ani proinwestycyjny, ani prospołeczny.

Nad projektem głosowało łącznie 32 radnych. 21 (z PO i z PiS) było za. 10 (w tym z SLD i LPR) opowiedziało się przeciwko projektowi. Jeden radny wstrzymał się od głosu.

W 2003 roku, jak w latach ubiegłych, spore kwoty z budżetu miasta przeznaczone są na oświatę i gospodarkę mieszkaniową. Przewidziano 162,9 mln zł dofinansowania ze środków własnych gminy na oświatę, 3,8 mln zł na utrzymanie placówek opiekuńczo - wychowawczych.

- Planowana nadwyżka budżetowa w 2003 roku wynosi 41 mln złotych - powiedział Paweł Adamowicz, prezydent Gdańska.

Nie jest tajemnicą, że wynika ona w głównej mierze z projektowanej sprzedaży części udziałów w Gdańskim Przedsiębiorstwie Energetyki Cieplnej. Gospodarka rynkowa wymaga pozyskania inwestora strategicznego dla spółki, w celu realizacji programu inwestycyjno - modernizacyjnego infrastruktury ciepłowniczej oraz restrukturyzacji przedsiębiorstwa. Rada Miasta podjęła stosowną uchwałę o sprzedaży części udziałów GPEC. Transakcja przygotowywana była od wielu miesięcy. Finansowy efekt tych negocjacji przypada na rok 2003.

Paweł Adamowicz stwierdził też, że w 2003 roku budżet miasta obciążony będzie spłatą zaciągniętych zobowiązań, z tytułu wyemitowanych obligacji i kredytów na Oczyszczalnię Ścieków "Wschód". Zaciągnął je Zarząd Miasta kierowany przez Tomasza Posadzkiego, byłego włodarza Gdańska (prezydentura w latach 1994 - 1998). Chodzi o kwotę 72,7 mln złotych. Pieniądze uzyskane ze sprzedaży części udziałów GPEC miałyby być przeznaczone między innymi na spłatę powyższej kwoty.

- Uważam, że budżet na rok 2003 jest bardzo realny i gwarantuje miastu i jego mieszkańcom stabilizację - stwierdził Wiesław Kamiński, radny Gdańska (PO). - To budżet kontynuacji. A wszelkie stwierdzenia, że jest zły są po prostu niemądre. Dochody budżetu miasta zostały oszacowane ostrożnie. Między innymi na podstawie przewidywanego wykonania budżetu 2002 roku.

Za wątpliwy i nieprzystający do rzeczywistości uznają projekt budżetu radni Gdańska z SLD.

- Stoimy na stanowisku, że sprzedaż GPEC nie powinna być ujmowana w przyszłorocznym budżecie - powiedział Eugeniusz Głogowski, radny Gdańska (SLD). - To śliska sprawa. Sprzedaż udziałów w GPEC ma przynieść około 183 mln złotych. A co, jeśli tak się nie stanie? Wówczas w kasie miasta nie będzie 41 mln nadwyżki, ale "dziura" sięgająca ponad 140 mln złotych! Trzeba więc będzie dokonać cięć, ograniczyć wydatki. Poza tym dziwię się, ze władze miasta tak prą do sprzedaży przedsiębiorstwa, które jeszcze kilka lat temu generowało wymierne zyski. W innych miastach Polski zakłady tej branży są dochodowe. Przynoszą zyski. Poza tym sądzę, że można by udziały GPEC sprzedać za znacznie wyższą kwotę od proponowanej. 183 mln złotych, gdy wcześniej wpompowano w GPEC około 160 mln zł kredytu zaciągniętego w Banku Światowym, to po prostu farsa! Nie można dopuścić do tak niekorzystnej transakcji.

Zdaniem radnych Gdańska z SLD, w projekcie budżetu na 2003 rok brakuje też informacji na temat źródeł spłaty zadłużenia Przedsiębiorstw Gospodarki Mieszkaniowej.
- Nie możemy też zgodzić się z założeniem, że pieniądze ze sprzedaży mienia komunalnego mają być wykorzystane na wywiązanie się miasta ze zobowiązań kredytowych - dodał Eugeniusz Głogowski. - Powinny być one w całości przeznaczone na inwestycje.

Zdaniem Eugeniusza Węgrzyna, wiceprzewodniczącego Rady Miasta Gdańska, projektowany budżet na rok 2003 z pewnością nie wpłynie na rozwój miasta i dlatego nie jest korzystny dla gdańszczan.
- W zasadzie nie ma w nim mowy o rozpoczęciu jakichkolwiek znaczących, nowych inwestycji - stwierdził Eugeniusz Węgrzyn. - Jedynie o kontynuowaniu trwających. Projekt nie jest też prospołeczny. Bo wciąż za mało pieniędzy przeznacza się choćby na remonty budynków komunalnych czy opiekę społeczną.

Dodajmy, że w 2003 roku miasto nie zamierza zaciągać żadnych kredytów na inwestycje, natomiast planowane jest wykorzystanie kolejnych transz pożyczki z Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju na Gdański Projekt Komunikacyjny.

- Także wykorzystanie następnych transz kredytu preferencyjnego tzw. popowodziowego, na zakup mieszkań i remonty uszkodzonej podczas kataklizmu substancji mieszkaniowej - informował Paweł Adamowicz.

- Miasto już tonie w długach - stwierdził Eugeniusz Głogowski. - Nominalna kwota długu wobec rozmaitych kredytodawców i pożyczkodawców sięga przecież około 500 mln złotych. I trudno się z tego cieszyć.

Dodajmy, że projekt uchwały budżetowej na rok 2003 uzyskał pozytywną opinię Regionalnej Izby Obrachunkowej.
Głos WybrzeżaSylwia RESSEL

Opinie (33)

  • kocham was!

    Naprawdę. Chciałbym tylko, żeby Gallusiński pisał wtedy kiedy chce, ale nie wciąż. A zrobi i tak, jak zechce! Jestem ciekawy zdania różnych (czyt. wielu) ludzi, a zupełnie mnie nie interesuje zdanie wciąż TEGO JEDNEGO!
    (czyt. jedyne słuszne) :o)

    • 0 0

  • Jedyny Adam, którego lubię

    to Małysz. Ty się od niego ucz, Adamie-internauto, kultury i pogody ducha, a także umiejętności zwalczania słabości. Adam, mieszkaniec raju, też mi podpadł, bo dał się oszukać kobiecie.
    A Gallux-Galusiewicz nie zmieni się, trzeba go zaakceptować. Jego tyrady nikomu nie przynoszą strat. Gorzej, gdy pojawiają się w portalu nieodpowiedzialne wypowiedzi decydentów. Bo za nimi często stoją kłopoty mieszkańców Trójmiasta.

    • 0 0

  • A ja dażę Adama sympatią (i wcale nie chodzi tu o Małysza)

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane