- 1 Zamkną przystanek SKM na pół roku (102 opinie)
- 2 Szybszy koniec remontu Niepołomickiej (89 opinii)
- 3 Kiedyś to było... można utonąć (78 opinii)
- 4 Ruszył rozruch spalarni na Szadółkach (203 opinie)
- 5 Nawałnica wycięła spory kawałek lasu (174 opinie)
- 6 Gdzie za potrzebą na plaży? Wybór jest duży (72 opinie)
Wrzesień to czas wędrówki ptaków. Do Polski i nad Polską będą lecieć m.in. ptaki z terenów Federacji Rosyjskiej, gdzie rozprzestrzenia się wirus ptasiej grypy.
- Chodzi głównie o ptaki wodne - dzikie gęsi, dzikie kaczki, czajki - uważa ornitolog Jarosław Krogulec z Instytutu Biologii Uniwersytetu Marii Curie - Skłodowskiej w Lublinie. - One zatrzymują się u nas na akwenach wodnych, w okolicach rzek. Mamy obowiązek je obserwować i analizować sytuację. Nie możemy snuć kasandrycznych wizji i powiedzieć, że to one na pewno przyniosą nam ptasią grypę.
Lepiej jednak dmuchać na zimne - uważa Pomorski Wojewódzki Lekarz Weterynarii, który zalecił powiatowym weterynarzom m.in. zorganizować spotkania z hodowcami drobiu, przeprowadzić szkolenia lekarzy weterynarii prowadzących swoją praktykę w terenie, ale także uaktualnić telefony kontaktowe osób wchodzących w skład powiatowych zespołów kryzysowych oraz podać do wiadomości publicznej całodobowe telefony kontaktowe w każdym Powiatowym Inspektoracie Weterynarii.
- Wojewódzki lekarz weterynarii poprosił naukowców z Zakładu Ornitologii Polskiej Akademii Nauk Oddział w Gdańsku o określenie gatunków ptaków oraz ewentualnego terminu i trasy ich przelotu nad terytorium województwa pomorskiego z terenów Skandynawii oraz Wschodniej Europy i Azji oraz o podanie informacji na temat wędrówek mew zasiedlających polskie Wybrzeże - poinformowała Anna Dyksińska, rzecznik prasowy wojewody.
Weterynarze przygotowują się też do przeprowadzenia kontroli w międzynarodowych portach morskich i lotniczych, w tym również portach jachtowych. Do współpracy włączą się Urzędy Celne i Komenda Straży Granicznej.
Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) opracowała zalecenia, które pozwalają zmniejszyć ryzyko zakażenia. Zaleca m.in. unikania kontaktu z ptakami niezależnie od tego czy są one zdrowe, czy nie.
- Zawsze chodzę do parku oliwskiego z wnuczką karmić kaczki. Te ptaki są tam przez cały rok, więc chyba nie mogły czegoś przywlec z Rosji, ale może na razie będziemy chodzić gdzie indziej? - mówi Ewelina Kwiatkowska z Gdańska.
Opinie (37)
-
2005-09-07 09:48
Nie pamietam jaki to był ptak, gdzieś wielkości wróbla.
- 0 0
-
2005-09-07 09:50
to nie taktyka tylko brak ćwiczeń
koty dziko zyjące na żadne "martwe" ptaki nie dadzą sie nabrać
koty, jak moje, nie mające matki i pozbawione nauki polowania przez rodziców to zwykłe niedojdy
ten biały to taki dzikun i zmyłka nie wchodzi w gre
chyba po prostu czuł od tego ptaszyska fetor starego przetrawionego chleba z pss społem co po 2 godzinach plesnieje...- 0 0
-
2005-09-07 09:57
Z powodu mojego domowego miejskiego kocura "niedojdy" miałam na balkonie, niestety, kilka ptasich trupków.
Ale co do fetoru gołębia spasionego (niezdrowym dla siebie) chlebem - nie wypowiadam się!:)- 0 0
-
2005-09-07 10:28
bo to był kot z rasy tzw pańskiej:)
takie koty same sie uczą są super inteligentne zaradne i kreatywne w odróznieniu od kotów z plebsu, które bez socjalu zwyczajnie by zdechły z głodu...- 0 0
-
2005-09-07 10:30
o to to! całkowicie się zgadzam! jestem pod urokiem przenikliwości!
- 0 0
-
2005-09-07 10:41
masietekarasieaniekiełbiewełbie:)
- 0 0
-
2005-09-07 10:56
Rasa pańska wyróżnia się wytwornym chodzem, bardzo inteligentnymi oczami i po nieskazitelnych manierach. Dużo można się nauczyć. Umaszczenie w tym wypadku żbikopodobne, ale nie ma specjalnego znaczenia. Nawet ludziom się trafia. Rasa znaczy. Co do socjału - cóż... jestem za.
- 0 0
-
2005-09-07 11:00
Gallux - chcąc niechcąc te dziadki
oddają ci przysługę karmiąc ptaki chlebem, dowiedziałam się od jednej pani biolog, że chleb kwaśnieje w żołądkach ptaszków i umierają one prędzej czy później w męczarniach. Wątpię czy z emerytury ktosik wyściubi grosik na prawdziwą białą bułę dla s****tków
- 0 0
-
2005-09-07 11:08
fms
poruszyłas we mnie .....
mam kotke, Pusie, ma teraz 14 lat
kot Profesor, oczyma wielkimi jak mars w zenicie dosłownie cie czaruje, nikomu nie ustąpi z drogi, psa wilczura, który nieopatrznie wtargnął do przedpokoju przywitała takim odgłosem że ja sam zmartwiałem
niestety:( kot dozywa swych dni:( miał juz operacje, ale z racji wagi i sadła (z 10 kilo jak nie 12) nie nadaje sie do dalszego leczenia
od przedwczoraj zaczeła utykac na tylną łape:( noszę ją z wyrka na fotel podmywam kurde jak dziecko czasem i nie dociera do mnie, ze może jej zabraknąć!- 0 0
-
2005-09-07 11:51
Mój kot ma lat 11 a jest u mnie 9. Dziwne jakieś robiłam rachunki informując niedawno weterynarza, że kot ma lat 6 a może nawet 8...? Życzeniowo.
Kotka moich znajomych, czułą otoczona opieką, żyje już troszkę na kredyt (liczne choroby) ale ma się nieźle. Co mnie pociesza.- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.