• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Siłacz i przekupni policjanci

on, PAP
16 marca 2006 (artykuł sprzed 18 lat) 
Przed Sądem Rejonowym w Gdyni stanął znany z telewizyjnych programów siłacz, 35-letni Jarosław D., oskarżony o przekupstwo policjanta i posiadanie anabolików. Na wniosek jego obrońcy proces został utajniony. Sportowcowi grozi do ośmiu lat więzienia. Wraz z Jarosławem D. na ławie oskarżonych zasiedli także dwaj gdyńscy funkcjonariusze i znajomy sportowca.

Wniosek o wyłączenie jawności procesu obrońca strongmana Dariusz Dyś uzasadnił ważnym interesem prywatnym oskarżonego i nieprzychylnymi wobec niego informacjami mediów. Utajnienie przebiegu rozprawy poparł też obrońca jednego z oskarżonych policjantów.

- Jak ktoś nabroił, to musi za to odpowiedzieć - powiedział krótko dziennikarzom Jarosław D. Nie wyjaśnił jednak do jakich zarzutów się przyznaje. Nie zrobił tego również jego obrońca.

Problemy sportowca zaczęły się jesienią 2003 r., kiedy to policyjny patrol znalazł w bagażniku jego samochodu 800 ampułek hormonu wzrostu produkcji rosyjskiej. Strongman podczas przesłuchania twierdził, że auto wcześniej pożyczył znajomemu i nie wiedział, że niedozwolony specyfik jest w bagażniku. Tuż po zatrzymaniu Jarosława D. przesłuchiwał Radosław W. z Komendy Miejskiej w Gdyni. Według śledczych z prokuratury, zaniechał wtedy m.in. dokładnego ustalenia, kim jest osoba, której siłacz pożyczył auto, bowiem miał dostać za to łapówkę.

Po kilku dniach Jarosław D. zgłosił się do policji ze swoim kompanem, Jarosławem M. Mężczyzna przyznał się do tego, że kupił anaboliki na rynku za tysiąc dolarów i zapomniał wyjąć je z bagażnika samochodu pożyczonego od sportowca. Wystąpił o dobrowolne poddanie się karze.

Później Jarosława D. przesłuchiwał kolejny oskarżony Krzysztof B. - policjant jednego z gdyńskich komisariatów. Zaproponował, że za 4 tys. zł tak poprowadzi sprawę, by siłacz uniknął odpowiedzialności. Ostatecznie sportowiec dał policjantowi 2 tys. zł. Pieniądze znaleźli w komisariacie w pokoju Krzysztofa B. policjanci z biura spraw wewnętrznych Komendy Głównej Policji. Dłuższy czas podsłuchiwano także jego rozmowy.

Tuż po aresztowaniu gdyńskiego funkcjonariusza w styczniu 2004 r. policjanci z biura spraw wewnętrznych KGP i antyterroryści zatrzymali Jarosława D. przed pokazem w jednym z trójmiejskich supermarketów.

Wicemistrz Europy z 2002 i 2003 r., i zdobywca trofeów w światowych zawodach siłaczy został aresztowany i wyszedł z więzienia około pół roku później po wpłaceniu kaucji 50 tys. zł.
on, PAP

Opinie (15) 1 zablokowana

  • To parodia z tym utajnianiem danych. Wsyscy wiedzą o kogo chodzi, ale twardo wszędzie "Jarosław D."

    • 0 0

  • Bo przyjacielu prawo zakazuje pisania, że Bogu ducha winny sportwoiec nazywa sie - z angielska - Smoczek ;-)

    • 0 0

  • A słyszeliście o Jarosławie K. i jego zeznaniach w aferze FOZZ?

    • 0 0

  • ; D

    haha

    • 0 0

  • kto jest oskarżony o przekupstwo?

    • 0 0

  • niewinny, niewinny

    Uwlonić od zarzutów JD!

    • 0 0

  • paranoja

    co za paranoja że zarówno dziennikarze Dziennika Bałtyckiego jak i Trójmiasta po raz któryś z kolei przypominaja sprawę Jarka pomimo tego iż czytelnicy znają ją na pamieć.Żeby chociaż się trochę wysilili i przedstawili nowe fakty w sprawie a oni powtar
    zają ten sam tekst od chwili zatrzymania.Jarek trzymaj sie.

    • 0 0

  • ,, pan D"

    ta bajka z pozyczonym samochodem-totalna lipa.moj syn ktory ma 7 lat wymyslilby lepszy "bayer"

    • 0 0

  • Sportowiec?!

    A ile to ma wspolnego ze sportem??
    Szprycowanie sie koksem to nie sport.

    Pozdrowienia dla "sportowcow"

    • 0 0

  • Popatzcie tylko na te pachy. Fujjjjjjjjjjjjjjjjj i bleeeeeeee!!!

    • 0 0

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane