• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Skąd bierze się przyzwolenie na nocne wyścigi w Oliwie?

Maciej Korolczuk, as
27 maja 2019 (artykuł sprzed 5 lat) 

Czwartkowy wieczór na al. Grunwaldzkiej w Oliwie zobacz na mapie Gdańska od lat wygląda tak samo: ryk silników, pisk opon i połyskujące miliony złotych zaparkowane przy Hali Olivia i McDonald's. Wszystkiemu przyglądają się tłumy młodych ludzi i... policja. Byliśmy na miejscu, by zobaczyć, jak wyglądają nocne wyścigi w środku miasta.



Nocne wyścigi w Oliwie:

Czwartek, godz. 21. Na parking pod Halą Olivia i barem McDonald's zjeżdżają pierwsze sportowe auta. Tuż obok na schodach i chodniku gromadzą się gapie, by śledzić nieformalne zmagania kierowców, którzy z piskiem opon ruszają raz po raz spod świateł.

Nocne wyścigi to stały element czwartkowych wieczorów w Oliwie. Od kilku lat młodzi ludzie z Trójmiasta i okolic zjeżdżają się w to miejsce, by sprawdzić możliwości swoich samochodów czy po prostu spotkać się ze znajomymi. Hałas i tłum ludzi na chodniku przyciąga uwagę przechodniów, rowerzystów i innych kierowców, między którymi z dużą prędkością przemykają stuningowane auta.

Temu, co się dzieje w Oliwie przyglądają się też policjanci. Jeden patrol stoi w zatoczce w pobliżu Olivia Business Centre, drugi nieco wcześniej - na wyłączonym pasie przy Alchemii. Na Grunwaldzkiej są co tydzień, regularność wizyt nie przekłada się jednak na skuteczność w działaniu, bo wyścigi stały się wieloletnią tradycją.

  • Wyścigi w Oliwie przyciągają setki widzów.
  • Nocne wyścigi w Oliwie trwają od lat. W tle tłum gapiów przyglądający się co czwartek szybkiej jeździe sportowych aut.

Aktywność funkcjonariuszy wzmaga się na polecenie komendanta dopiero, gdy do sprawy wracają dziennikarze. W kolejny czwartek na miejsce wysyłane są patrole, w ruch idą bloczki mandatowe, zatrzymywane są dowody rejestracyjne, zdarza się, że w ręce policji trafi kierowca bez uprawnień albo właściciel auta bez ważnych badań technicznych. Po 2-3 tygodniach, gdy temat w mediach wybrzmi, sytuacja wraca do normy, a policja tłumaczy, że nie musi być widoczna na miejscu, by ich działania były skuteczne.

Idziemy w tłum, by przyjrzeć się temu z bliska. Na parkingu przy Hali Olivia stoi już kilkadziesiąt aut. Jedne z najdroższych, a na pewno najbardziej wyjątkowych to Jeep Grand Cherokee TrackHawk (wart ponad 530 tys. zł), Mercedes AMG GT 63s 4-Door Coupe (jego ceny zaczynają się od 790 tys. zł) czy Porsche 911 GT3 RS (od 900 tys. zł). Pojawia się też egzemplarz BMW M3, Audi RS 7 czy Nissan GTR, chwilę później wjeżdża efektowny Chevrolet Corvette C4. W sumie w jednym miejscu można zobaczyć auta kilkunastu marek i modeli od Audi, Mercedesa, Porsche i Nissana przez Bentleye, Alfa Romeo, Subaru czy Mitsubishi aż po Seaty, Volkswageny, Hondy, Skody czy Fiaty. W sumie ich rynkowa wartość wynosi kilka milionów złotych.

Po kilku kontrolach sytuacja w Oliwie wraca do normy. Wyścigi odbywają się co tydzień, czemu przyglądają się i gapie i policja. Po kilku kontrolach sytuacja w Oliwie wraca do normy. Wyścigi odbywają się co tydzień, czemu przyglądają się i gapie i policja.
Wszystkie są zadbane, wypolerowane, często z personalizowanymi tablicami rejestracyjnymi, przyciemnionymi szybami. Raz po raz słychać strzelające tłumiki, linię zaparkowanych aut przełamują sportowe spojlery na tylnych klapach bagażników. Grupki 20-30 latków tam, gdzie to możliwe przez opuszczone szyby zaglądają do środka. Na chodniku zatrzymują się przejeżdżający rowerzyści, co chwila ktoś wyciąga telefon, by zrobić zdjęcie lub nagrać krótki film.

Przechodzimy na drugą stronę ulicy. Stajemy na wysokości wysepki, na której w 2012 r. doszło do groźnego wypadku. Sportowa honda CRX wbiła się w latarnię uliczną, a 29-latek musiał być wyciągany z rozciętego przez strażaków auta.

Wideo archiwalne



Od wypadku minęło już niemal siedem lat, ale sama historia wyścigów jest dłuższa, bo fani szybkiej jazdy na Grunwaldzką przenieśli się z pasa startowego na Zaspie. Dlaczego ścigają się akurat na Grunwaldzkiej? Odcinek od Kołobrzeskiej zarówno w kierunku Oliwy, jak i Wrzeszcza jest szeroki, ma dobrą nawierzchnię i przede wszystkim kolejne skrzyżowania ze światłami są na tyle daleko, że można tam rozwinąć duże prędkości.

Policjanci tłumaczą, że ich działania nie muszą być widoczne, by były skuteczne. Policjanci tłumaczą, że ich działania nie muszą być widoczne, by były skuteczne.
Nagle od strony Kołobrzeskiej wyjeżdża nieoznakowany radiowóz. O tym, że to policjanci dowiadujemy się po włączonych po chwili sygnałach dźwiękowych i krótkim pościgu. BMW rusza za jednym z kierowców, który chwilę wcześniej - nie wiedząc, że jest obserwowany przez policjantów - rusza z dużą prędkością spod świateł. Na następnym skrzyżowaniu gasi silnik i jako jeden z nielicznych tego wieczora tłumaczy się policjantom.

A my tylko podczas dwugodzinnych obserwacji naliczyliśmy kilkunastu kierowców, którzy za znaczące przekroczenie prędkości w terenie zabudowanym powinni tego wieczora stracić prawo jazdy.

Po dwóch godzinach kierowcy zaczynają się rozjeżdżać. Po chwili znika też patrol policji, potem drugi. Wielbiciele szybkiej jazdy wrócą w to miejsce zapewne w czwartek. Pytanie, na ile policja pozwoli im tym razem?

Opinie (544) ponad 20 zablokowanych

  • dramat

    Na Wyklętych w nocy, co wyprawiają motocykliści to przechodzi ludzkie granice - Ryk motorów ,hałas ,smród spalin - Policji Brak.

    • 3 4

  • Przekraczania prędkości to tam za dużo nie ma

    większość rusza z piskiem opon spod świateł na wysokości Olivii w kierunku Gdańsku i od razu zjeżdża do McDonalda (żeby móc posłuchać zachwytów nad swoimi umiejętnościami ruszania z piskiem opon). Ostatnio jeden szaleniec w Audi zawracał z piskiem opon na czerwonym przy Leroy Merlin a potem jechał 150-200 w stronę Gdańska omijając samochody na czerwonym i uprawiając slalom między pieszymi...

    • 4 1

  • Proponuję zamykać Grunwaldzką w czwartek o tej porze. (2)

    I niech się ścigają. Skoro można dla biegaczy i rowerzystów (i to w godzinach szczytu), to nie powinien być problem. Wilk syty i owca cała!

    • 14 3

    • (1)

      Gdyby ponieśli wszystkie koszty takiego zamykania to nawet byłbym za, impreza jak każda inna. Ale z formalnego punktu widzenia to musisz być koszmar, zdecydowanie zbyt niebezpieczne zarówno dla uczestników jak i osób postronnych. Bez zebezpieczenia trasy barierkami nie ma szans.

      • 1 0

      • Barierki, zabezpieczenie medyczne, zabezpieczenie przez strażaków, stewardzi kierujący ruchem i wpuszczający samochody na "trasę". Ale byłoby ich stać jak auto za pół bańki :]

        • 1 0

  • oj maciuś maciuś

    nie masz nic lepszego do roboty? Zacznij naprawę świata od siebie samego, a nie decydować kto jak ma żyć i co robić.

    • 2 2

  • Bananowa młodzież.

    Biedne dzieci bogatych rodziców.

    • 3 4

  • To nie są wyścigi tylko spoty ! (2)

    Ludzie opanujcie się medialne scie*wo ! To nie są wyścigu tylko spoty - spotkani miłośników motoryzacji .. a ze jeden czy drugi przygazuje to robi się za głośno odrazu?
    Bez przesady w na
    Codzień powołujecie większe zagrożenie na drogach ( co chwile wypadek i korki ) niż oni w godzinach wieczornych przy małym natężeniu ruchu...

    Dajcie się ludzia spotkać porozmawiać o pasji a nie plujecie jadem ze zabijają !

    Wszędzie są tylko ludzie ... i społeczniaki

    Stop HEJT !

    • 14 12

    • Nie pochwalam tego co niektórzy z nich wyprawiają w czwartki

      typu olewanie czerwonych świateł i pędzenie 200 km/h - karygodne. Ale nie da się ukryć, że (póki co) mniej wypadków było na czwartkach niż jest na co dzień na obwodówce czy na zwykłych drogach gdzie ludzie są nieuważni, zagapią się, albo po prostu głupi bo jadą sobie na zderzaku.

      • 0 0

    • i kapusie

      :D

      • 0 1

  • wyścigi na Grunwaldzkiej

    ...a "miśki" w łapki klaszczą! Ktoś mądry uczyni ich kiedyś współodpowiedzialnymi za ewentualną tragedie na drodze, a wówczas odszkodowanie ze Skarbu Państwa zapłacimy wszyscy!

    • 3 1

  • Narzekać każdy mądry... (1)

    a może tor jak w Niemczech ? coś z prawdziwego zdarzenia jak Nurburgring im zbudować ? niech jeżdo a co to kogo boli

    • 5 2

    • Niech kupią ziemię i zbudują

      Chyba nie sądzisz, że społeczeństwo będzie płacić za zachcianki garstki bananów, które jakbyś się im znalazł na drodze, nawet by nie zwolniły

      • 0 1

  • Przecież to tam jest zwykła droga, żaden tor wyścigowy. W okolicy też mieszkają ludzie ale rozumiem, że skoro szlachta ma swoje "pasje" to powinniśmy im ustąpić. Sorry tak to nie działa. Szlachtę zatłuc mandatami, karami, konfiskatą mienia. Jeżeli chcecie realizować swoje pasje to to udowodnijcie, jest budżet obywatelski, ile projektów zgłosiliście? Ktoś z Was w ogóle rozglądał się za tym w którym miejscu można by zorganizować przestrzeń zarezerwowaną dla Waszych pasji? Rozmawialiście z miastem na ten temat? Jak nie to dziękuję bardzo i do widzenia. To kto ile z Was ma kasy czy jak grubą rękę mnie nie interesuje. Wszyscy jesteście śmiertelni, pamiętajcie o tym bo kiedyś nadziejecie się na słup i wtedy będzie za późno. Nie wiem czy widzieliście co zostaje z człowieka, który został przebity kawałkiem barierki. Nie ma czego ratować ani nie ma też jak takiego kogoś pożegnać, zamknięta trumna.

    • 8 2

  • Palenie gumy na asfalcie - baaardzo ambitne... A gdy kogoś potrącą i zabiją

    to będą kontrole w całym kraju itp. jak z np. dopalaczami czy ecaperoomami. Dramat.

    • 5 2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane