• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Skazany i przeniesiony na inny odcinek

Dariusz JANOWSKI
16 maja 2003 (artykuł sprzed 21 lat) 
Tysiąc złotych grzywny ma zapłacić Andrzej Cenacewicz, lider komisji zakładowej "Solidarności" w Rafinerii Gdańskiej za zorganizowanie nielegalnego - zdaniem sądu - strajku. Prokuratura: "Andrzej Cenacewicz odpowiada za nielegalny strajk, który przyniósł firmie ponad 2,7 mln zł straty".

Sąd Rejonowy w Gdańsku, który skazał Cenacewicza na grzywnę ma jednak trochę inne zdanie. Sędzia Rafał Strugała: - Oskarżony jest winny, ale rafineria nie poniosła żadnych strat.

Andrzej Cenacewicz: - Nie jestem zaskoczony tym wyrokiem. To był proces polityczny. Odwoływam się wyżej.

30 czerwca 2000 roku działacze "S" przez osiem godzin blokowali trzy bramy rafinerii. Nikt nie mógł wejść na teren zakładu. Klienci byli odprawiani z kwitkiem. "S" nie mogła się pogodzić z planami zarządu, który chciał wyłączyć ze struktur rafinerii straż przemysłową. Zdaniem prokuratury, Cenacewicz kierował tym protestem. W akcie oskarżenia można przeczytać, że "złamał ustawę o rozwiązywaniu sporów zbiorowych". W jaki sposób? "Nie wykorzystał wszystkich możliwości zażegnania konfliktu. Zgodnie z ustawą powinien przeprowadzić referendum na temat strajku".

- Przecież takie referendum odbyło się w 1997 roku - ripostuje Cenacewicz. - I jako takie obowiązywało także trzy lata później.

Sędzia Strugała: - Po wcześniejszym konflikcie zakład i związkowcy podpisali porozumienie rozwiązujące spór zbiorowy. Niewywiązywanie się z tego porozumienia którejś ze stron nie oznacza, że zakończony tą umową spór istnieje nadal i można to porozumienie złamać.

Inny argument prokuratury, że Cenacewicz kierował strajkiem, jego obrońca, mecenas Zbigniew Wensker uważa za nieprawdziwy: - To błędne przekonanie - mówi. - Wprawdzie mój klient jest szefem tamtejszego związku, ale strajk został zorganizowany przez komitet protestacyjny, którego pan Cenacewicz był zaledwie członkiem.

- Nikt - dodał sędzia Strugała - nie był zobowiązany do kierowania akcją. Według jednego ze świadków związek świadomie nikogo nie wytypował, wiedząc że akcja jest nielegalna.

Jednak oskarżony - zdaniem sądu - zachowywał się tak jakby nią kierował. Na przykład, inni uczestnicy protestu pytali go, jak mają się zachowywać w określonych sytuacjach.

Po wyjściu z sali rozpraw Andrzej Cenacewicz pokazał dziennikarzom dwa dokumenty. Wynika z nich, że od 1 czerwca nie będzie już pracownikiem Rafinerii Gdańskiej. Przeniesiono go do pracy w spółce zależnej od przedsiębiorstwa. - To tylko pierwszy etap usuwania mnie z zakładu - twierdzi związkowiec.
Głos WybrzeżaDariusz JANOWSKI

Opinie (14)

  • Basiu,

    to nie ty nie znasz polskiego, to kolejny, nie pierwszy przecież byk.

    • 0 0

  • baju - jaki tam byk ,to jest całe stado

    • 0 0

  • Zgadza się Kombatancie. Flate nas zaniedbuje, a może zagonili go do roboty. On niczym kompilator wyłapywał większość ze stada(byków oczywiście).

    • 0 0

  • glos ludu

    "Odwolywam sie wyzej" to prawdopodobnie krwisty, zywy jezyk zwiazkowego przywodcy.

    • 0 0

2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane