- 1 Do 5 tys. zł dotacji na rower elektryczny (259 opinii)
- 2 Niespokojna noc na gdańskich drogach (28 opinii)
- 3 Hałas stoczniowych imprezowni nieco zelżał (138 opinii)
- 4 Rowerzyści: nie dzwońcie na pieszych (780 opinii)
- 5 Kultowa "Górka" i widok na morze (139 opinii)
- 6 Pamiątka z wakacji jak wyrzut sumienia (57 opinii)
Śmierć włamywacza: pierwsze ustalenia prokuratury
Gdańska prokuratura podaje coraz więcej szczegółów dotyczących śledztwa w sprawie śmierci Pawła Tomasika, włamywacza, który z komisariatu trafił do szpitala, gdzie zmarł. Jednak tydzień po feralnej interwencji policji, w sprawie śmierci mężczyzny wciąż nie przesłuchano żadnego z naocznych świadków.
- Policjanci zostali wezwani w niedzielę 4 sierpnia, około godz. 12:20, na ul. Wallenroda we Wrzeszczu. Doszło tam do próby włamania. Włamywacz próbował wejść przez okno do znajdującego się na parterze mieszkania należącego do 72-letniego mężczyzny. Napastnik był agresywny, rzucał w 72-latka doniczkami z kwiatami. Nadto groził, że jeżeli ten nie odsunie się od okna, to go zabije - mówi Jolanta Janikowska-Matusiak, prokurator rejonowy z Wrzeszcza.
Czytaj także: Zatrzymany włamywacz zmarł w szpitalu
Według ustaleń prokuratury, kiedy patrol zjawił się na miejscu, włamywacz leżał w ogródku przed budynkiem i był otoczony przez grupę postronnych osób, które go pilnowały. Wtedy policjanci zatrzymali mężczyznę, którym okazał się Paweł Tomasik (prokuratura i policja mówią o nim "Paweł T.", jednak jego rodzina zgodziła się, abyśmy publikowali pełne nazwisko), 30-letni mieszkaniec Wrzeszcza.
- Nie reagował na polecenia funkcjonariuszy. Był agresywny słownie oraz stawiał opór. Użyto wobec niego ręcznego miotacza gazu. Wówczas położył się na ziemi i wtedy założono mu kajdanki. Podczas umieszczania w radiowozie mężczyzna kopnął w brzuch jednego z funkcjonariuszy. Groził mu również zabójstwem. Ponownie został położony na brzuchu na ziemi i obezwładniony - mówi prokurator Janikowska-Matusiak.
Podczas przewożenia na pobliski komisariat mężczyzna miał być nadal agresywny. Wiozący go policjanci poprosili o pomoc kolegów z komisariatu. Łącznie cztery osoby wprowadzały go do budynku.
- Z uwagi na coraz silniejsze pobudzenie zatrzymanego, wezwano pogotowie. W trakcie oczekiwania na przyjazd karetki, mężczyzna nagle stracił przytomność. Policjanci podjęli akcję reanimacyjną, która była prowadzona do czasu przyjazdu lekarza. Zatrzymany został przewieziony do UCK w Gdańsku, gdzie zmarł - relacjonuje szefowa prokuratury we Wrzeszczu.
W szpitalu jednak mężczyzna zmarł.
Prokuratura otrzymała wstępną opinię sądowo-lekarską po przeprowadzonej sekcji zwłok 30-latka.
- Wynika z niej, że bezpośrednią przyczyną śmierci była ostra niewydolność krążenia i oddychania. Na tym etapie biegli nie ustalili przyczyny i mechanizmu śmierci. Natomiast jako przyczynę zgonu wykluczyli urazy mechaniczne, termiczne, porażenie prądem oraz zatrucie substancjami powodującymi charakterystyczne zmiany morfologiczne makroskopowe, możliwe do stwierdzenia w czasie sekcji zwłok. Zawnioskowali o wykonanie przesiewowego badania chemiczno-toksykologicznego na obecność środków odurzających - mówi Janikowska-Matusiak.
Ustalenia prokuratury w wielu miejscach są zbieżne z relacjami bezpośrednich świadków zatrzymania Pawła Tomasika, do których dotarliśmy kilka dni po zdarzeniu. Rozbieżności istnieją praktycznie tylko w kwestii samej interwencji policjantów. Prokuratura mówi np. o tym, że mężczyzna został "położony na brzuchu na ziemi", tymczasem świadkowie widzieli, jak mężczyznę rzucono na ziemię i bito, także policyjnymi pałkami.
Chcieliśmy się dowiedzieć, skąd te rozbieżności i zapytaliśmy prokuraturę o zeznania świadków. Okazało się, że choć od zdarzenia minął już ponad tydzień, jak dotąd przesłuchano jedynie ojca Pawła Tomasika, który nie był świadkiem zatrzymania syna i policyjnej interwencji. Stało się to we wtorek, 13 sierpnia, czyli osiem dni po śmierci jego syna.
W pozostałych ustaleniach prokuratura posiłkowała się zeznaniami złożonymi przez policjantów i świadków, ale dotyczącymi włamania, a nie śmierci mężczyzny. Większość z nich złożono jeszcze przed śmiercią Pawła Tomasika.
Zapytaliśmy więc świadków, czy policja lub prokuratura próbowały do nich dotrzeć. - Wiem, że nas, świadków jest kilku, ale nikogo jeszcze nie przesłuchano - mówi pani Anna, która widziała ze swoich okien całe zajście. - Może stanie się to w przyszłym tygodniu. Nie wiem.
Nie przesłuchano też innego świadka, pana Franciszka, do którego nam udało się bez problemów dotrzeć. - Nie, nie zostałem przesłuchany. Nic mi też nie wiadomo o tym, żebym miał być - mówi mieszkaniec ul. Wallenroda.
Apelujemy do wszystkich osób, które widziały zajście, aby zgłosiły się do prowadzącej śledztwo Prokuratury Rejonowej Gdańsk-Wrzeszcz (tel. 58 321-39-55).
Policjanci, po których interwencji Paweł Tomasik trafił do szpitala, cały czas pracują. Nie zawieszono ich.
- Na razie nie ma podstaw, by podejmować takie decyzje. Czekamy na decyzje prokuratora prowadzącego postępowanie. Ostateczne ustalenia prokuratury są dla nas bardzo istotne i wiążące, i wtedy komendant policji w Gdańsku będzie podejmował dalsze decyzje w tej sprawie - mówi Lucyna Rekowska z Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku.
Czarny marsz
W najbliższą sobotę, o godz. 15, mieszkańcy Dolnego Wrzeszcza przejdą z Placu Wybickiego
![zobacz na mapie Gdańska zobacz na mapie Gdańska](/_img/icon_map_16x12.gif)
![zobacz na mapie Gdańska zobacz na mapie Gdańska](/_img/icon_map_16x12.gif)
W pierwszym, który odbył się 10 sierpnia, uczestniczyło kilkadziesiąt osób. Część z nich niosła transparenty.
- Wszyscy jesteśmy wstrząśnięci tą śmiercią. Podczas przemarszu nie doszło do żadnych przepychanek z policją, choć manifestację zakończyliśmy pod komisariatem - mówi Piotr, jeden z uczestników marszu.
Opinie (1658) ponad 20 zablokowanych
-
2013-08-13 17:36
Mlodzi glosuja nogami i wyjezdzaja z tego kraju
Niewiarygodne. Ale mlodzi glosuja nogami i wyjezdzaja z tego kraju...
- 3 0
-
2013-08-13 17:44
To najgorsza kanalia i złodziej i grodził starszemu człowiekowi i policji!
Jak włamywał się do domu starszego człowieka i groził mu śmiercią to dobrze? Ludzie czy wam całkiem odbiło?
W stanach to by dostał w łeb na miejscu od właściciela domu i nikt by się nie roztrząsał.
Rodzice - tak wychowaliście synalka to macie.
Po co ten marsz? ze bandyta nie zyje? to chyba pochod radosci powinien byc chyba. O jednego mniej!- 25 4
-
2013-08-13 17:45
napinka (3)
Włamał sie ok to sprawa milicji ale dalsze działania psów powinny byc nagłośnione bo wyrażnie wszystko nie trzyma sie kupy .Stop bandytom w mundurach arka gdynia
- 10 19
-
2013-08-13 17:51
!!!
- 2 1
-
2013-08-13 22:22
(1)
Ty!! to teren LECHII
- 0 1
-
2013-08-14 19:55
to juz nie lumpenproletaryatu ?
- 1 0
-
2013-08-13 17:53
Czyli co? (2)
Jak będę widział kogoś włamującego się, demolującego przystanek, okradającego drugą osobę to mam nie dzwonić na policję tylko od razu podejść do takiego delikwenta i skatować go na miejscu i oszczędzić roboty policjantom? Tak się teraz załatwia sprawy w Gdańsku?
- 7 12
-
2013-08-13 17:55
najwidoczniej na to wychodzi ...
- 2 2
-
2013-08-13 19:11
Czyli masz mózg wielkości orzeszka
- 2 2
-
2013-08-13 17:54
Ja się nie wtrącam , (1)
ale trochę nie ładnie z strony Policji ...
miał 2,0 alko i umarł ? ..- 5 9
-
2013-08-13 17:59
po niczyjej analfabeto
- 8 1
-
2013-08-13 17:55
Klasyczne zamiatanie pod dywan
Kraj w którym policji wszystko uchodzi na sucho.
- 9 17
-
2013-08-13 17:55
rozumiem że między "dziesionami" adoptował psy i przeprowadzał staruszki przez przejścia... dlatego wami rządzi PO
- 1 5
-
2013-08-13 17:57
mój ty włamywaczu dręczycielu..
może pomiziasz moje jajka za wczasu i ukradniesz wazon wart 5 pln?
- 4 2
-
2013-08-13 18:00
na Wawel !
- 14 1
-
2013-08-13 18:02
Czy rzucanie falszywych oskarzen i niszczenie dobrego imienia nie jest przestepstwem. Cos czuje, ze po zakoczenie sledztwa mogliby rzeczeni policjanci dochodzic sprawiedliwości. I to bym poparla. Bo nie mozna nazwac kogos morderca publicznie bezzasadnie i nie poniesc odpowiedzislnosci. Miejcie die na bacznosci. I nie jestem z policji ani z policjantem.
- 7 11
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.