- 1 Do 5 tys. zł dotacji na rower elektryczny (221 opinii)
- 2 Rowerzyści: nie dzwońcie na pieszych (764 opinie)
- 3 Hałas stoczniowych imprezowni nieco zelżał (120 opinii)
- 4 Kultowa "Górka" i widok na morze (116 opinii)
- 5 Pamiątka z wakacji jak wyrzut sumienia (55 opinii)
- 6 Na spacer po Trójmieście z przewodnikiem (20 opinii)
Śmierć włamywacza: pierwsze ustalenia prokuratury
Gdańska prokuratura podaje coraz więcej szczegółów dotyczących śledztwa w sprawie śmierci Pawła Tomasika, włamywacza, który z komisariatu trafił do szpitala, gdzie zmarł. Jednak tydzień po feralnej interwencji policji, w sprawie śmierci mężczyzny wciąż nie przesłuchano żadnego z naocznych świadków.
- Policjanci zostali wezwani w niedzielę 4 sierpnia, około godz. 12:20, na ul. Wallenroda we Wrzeszczu. Doszło tam do próby włamania. Włamywacz próbował wejść przez okno do znajdującego się na parterze mieszkania należącego do 72-letniego mężczyzny. Napastnik był agresywny, rzucał w 72-latka doniczkami z kwiatami. Nadto groził, że jeżeli ten nie odsunie się od okna, to go zabije - mówi Jolanta Janikowska-Matusiak, prokurator rejonowy z Wrzeszcza.
Czytaj także: Zatrzymany włamywacz zmarł w szpitalu
Według ustaleń prokuratury, kiedy patrol zjawił się na miejscu, włamywacz leżał w ogródku przed budynkiem i był otoczony przez grupę postronnych osób, które go pilnowały. Wtedy policjanci zatrzymali mężczyznę, którym okazał się Paweł Tomasik (prokuratura i policja mówią o nim "Paweł T.", jednak jego rodzina zgodziła się, abyśmy publikowali pełne nazwisko), 30-letni mieszkaniec Wrzeszcza.
- Nie reagował na polecenia funkcjonariuszy. Był agresywny słownie oraz stawiał opór. Użyto wobec niego ręcznego miotacza gazu. Wówczas położył się na ziemi i wtedy założono mu kajdanki. Podczas umieszczania w radiowozie mężczyzna kopnął w brzuch jednego z funkcjonariuszy. Groził mu również zabójstwem. Ponownie został położony na brzuchu na ziemi i obezwładniony - mówi prokurator Janikowska-Matusiak.
Podczas przewożenia na pobliski komisariat mężczyzna miał być nadal agresywny. Wiozący go policjanci poprosili o pomoc kolegów z komisariatu. Łącznie cztery osoby wprowadzały go do budynku.
- Z uwagi na coraz silniejsze pobudzenie zatrzymanego, wezwano pogotowie. W trakcie oczekiwania na przyjazd karetki, mężczyzna nagle stracił przytomność. Policjanci podjęli akcję reanimacyjną, która była prowadzona do czasu przyjazdu lekarza. Zatrzymany został przewieziony do UCK w Gdańsku, gdzie zmarł - relacjonuje szefowa prokuratury we Wrzeszczu.
W szpitalu jednak mężczyzna zmarł.
Prokuratura otrzymała wstępną opinię sądowo-lekarską po przeprowadzonej sekcji zwłok 30-latka.
- Wynika z niej, że bezpośrednią przyczyną śmierci była ostra niewydolność krążenia i oddychania. Na tym etapie biegli nie ustalili przyczyny i mechanizmu śmierci. Natomiast jako przyczynę zgonu wykluczyli urazy mechaniczne, termiczne, porażenie prądem oraz zatrucie substancjami powodującymi charakterystyczne zmiany morfologiczne makroskopowe, możliwe do stwierdzenia w czasie sekcji zwłok. Zawnioskowali o wykonanie przesiewowego badania chemiczno-toksykologicznego na obecność środków odurzających - mówi Janikowska-Matusiak.
Ustalenia prokuratury w wielu miejscach są zbieżne z relacjami bezpośrednich świadków zatrzymania Pawła Tomasika, do których dotarliśmy kilka dni po zdarzeniu. Rozbieżności istnieją praktycznie tylko w kwestii samej interwencji policjantów. Prokuratura mówi np. o tym, że mężczyzna został "położony na brzuchu na ziemi", tymczasem świadkowie widzieli, jak mężczyznę rzucono na ziemię i bito, także policyjnymi pałkami.
Chcieliśmy się dowiedzieć, skąd te rozbieżności i zapytaliśmy prokuraturę o zeznania świadków. Okazało się, że choć od zdarzenia minął już ponad tydzień, jak dotąd przesłuchano jedynie ojca Pawła Tomasika, który nie był świadkiem zatrzymania syna i policyjnej interwencji. Stało się to we wtorek, 13 sierpnia, czyli osiem dni po śmierci jego syna.
W pozostałych ustaleniach prokuratura posiłkowała się zeznaniami złożonymi przez policjantów i świadków, ale dotyczącymi włamania, a nie śmierci mężczyzny. Większość z nich złożono jeszcze przed śmiercią Pawła Tomasika.
Zapytaliśmy więc świadków, czy policja lub prokuratura próbowały do nich dotrzeć. - Wiem, że nas, świadków jest kilku, ale nikogo jeszcze nie przesłuchano - mówi pani Anna, która widziała ze swoich okien całe zajście. - Może stanie się to w przyszłym tygodniu. Nie wiem.
Nie przesłuchano też innego świadka, pana Franciszka, do którego nam udało się bez problemów dotrzeć. - Nie, nie zostałem przesłuchany. Nic mi też nie wiadomo o tym, żebym miał być - mówi mieszkaniec ul. Wallenroda.
Apelujemy do wszystkich osób, które widziały zajście, aby zgłosiły się do prowadzącej śledztwo Prokuratury Rejonowej Gdańsk-Wrzeszcz (tel. 58 321-39-55).
Policjanci, po których interwencji Paweł Tomasik trafił do szpitala, cały czas pracują. Nie zawieszono ich.
- Na razie nie ma podstaw, by podejmować takie decyzje. Czekamy na decyzje prokuratora prowadzącego postępowanie. Ostateczne ustalenia prokuratury są dla nas bardzo istotne i wiążące, i wtedy komendant policji w Gdańsku będzie podejmował dalsze decyzje w tej sprawie - mówi Lucyna Rekowska z Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku.
Czarny marsz
W najbliższą sobotę, o godz. 15, mieszkańcy Dolnego Wrzeszcza przejdą z Placu Wybickiego pod komisariat policji przy ul. Białej , gdzie w niedzielę 4 sierpnia trafił Paweł Tomasik. Będzie to już drugi marsz w sprawie śmierci 30-latka.
W pierwszym, który odbył się 10 sierpnia, uczestniczyło kilkadziesiąt osób. Część z nich niosła transparenty.
- Wszyscy jesteśmy wstrząśnięci tą śmiercią. Podczas przemarszu nie doszło do żadnych przepychanek z policją, choć manifestację zakończyliśmy pod komisariatem - mówi Piotr, jeden z uczestników marszu.
Opinie (1658) ponad 20 zablokowanych
-
2013-08-17 23:39
dotarli do świadków
i co? może by tak panowie dziennikarze zapytali świadków nie tylko o to, czy ktoś ich przesłuchał, ale o to, co ci świadkowie widzieli? To bulwersująca sprawa i szczegóły mogą mieć duże znaczenie. Bo wygląda na to, że policja miała powód, a pytanie tylko, czy przekroczyła granice niezbędnej interwencji.
- 2 0
-
2013-08-18 01:25
cuda
Włamywacz ryzykowny zawód SAM SOBIE WINIEN. Tu jeszcze atakował policjantów to nic dziwnego że dostał bęcki.Czego się spodziewał ? A teraz dumny rodziciel o na ofiarę kreuje. FARSA nic więcej
- 4 0
-
2013-08-18 01:30
broń dla każdego
biedula włamywacz... Sam miałem włam do mieszkania, jakbym znalazł to bym rozszarpał...
- 4 0
-
2013-08-18 10:40
Bandzior
A kto mu kazał się włamywać?! Typ włamuje się starszemu człowiekowi do mieszkania i grozi mu śmiercią, policja nie może sobie z gnojem poradzić bo taki jest agresywny, a jak mu za mocno przyłożą to głupi ludzie się litują. Ktoś prawdę napisał,że włamywał się na własną odpowiedzialność. Kto wie, może zabiłby dziadka gdyby policja na czas nie przyjechała. A teraz jak sam zginął to wielkie halo. Nie mówię,że policja powinna tak bić aby zabić, ale z drugiej strony o jednego bandziora mniej. Gdyby policja była bardziej zdecydowana w stosunku do przestępców a nie cackała się z nimi jak z jajkiem, bo przecież prawo, bo przepisy itd., to może takim typom jak Paweł T. odechciałoby się włamań i rozbojów, i dziesięć razy by się zastanowili zanim by zdecydowali się na coś takiego. A ludzie są głupi,bo litują się nad takim draniem. Oj biedaczek, rzeczywiście, biedny, niewinny chłopczyk zginął przy próbie włamania i może zabicia starszego człowieka. Kto wie ile już takich akcji miał na swoim koncie. Nie żal mi go za grosz.A ludzie którzy tak manifestują i litują się nad nim , powinni dobrze się zastanowić czy też by tak go żałowali gdyby to im włamał się do mieszkania i groził śmiercią. Myślę,że wtedy by zmienili zdanie.
- 2 1
-
2013-08-18 10:47
Brawo dla policji (1)
PARANOJA!!!!!!!!!!!!!
Ojciec protestuje? A gdzie byłeś kiedy twpj syn wychowywał się na złodzieja!!!!! Popieram policjantów mieli do tego prawo skoro gowniarz się rzucał! A że zmarł bo amfe popijal wódka to już nie wina policji!!!!! Policjanci nie dajcie sie!- 4 3
-
2013-08-18 14:09
nie wymyslaj. taki prorok z ciebie i wiesz co pil i bral? paranojaa!
- 0 0
-
2013-08-18 11:31
memento
Moment z tego co czytam (i daj boze nie jest to przekoloryzowane) jakis kmiot chcial wlamac sie do domu starszego mezczyzny, grozil mu itp. Przyjechala policja i potraktowala smiecia z nalezyta w tym przypadku starannoscia; wiec mam pytanie dlaczego zamiast marszu upamietniajacego w koncu wlasciwa postawe policji jest marsz pamieci jakiegos degenerata??????
- 3 1
-
2013-08-18 13:19
nie brońcie bandyty
A ja się boję że tych policjantów ukarzą, bo wtedy bandziory będą miały sygnał że teraz to już im włos z głowy spaść nie może w razie zatrzymania. oni mogą policjanta skatować, zrobić mu nożem kilka dziur w brzuchu, staranować samochodem itd. , ale takiemu co zagraża zwyczajnym ludziom to już broń Boże aby zrobić krzywdę, bo zaraz wielka afera, protesty manifestacje. Ludzie, przecież to zginął ktoś kto i do was mógł się włamać i może zabić ! Bandyci są czasem traktowani w naszym kraju jak małe dzieci , nie wolno im zrobić krzywdy. za to oni krzywdzić mogą jak najbardziej. jeśli policja będzie karana za to że ostro rozprawiła się z przestępcą, to przestępczość będzie już tylko rosła. Bo przestępcy nas napadać i zabijać mogą ale ich to tylko po tych biednych, niewinnych główkach trzeba głaskać.
- 5 0
-
2013-08-18 13:43
Smieszni ludziska jestescie (1)
wierzycie w to co widzicie, a widzicie to co macie widzieć ( prasa, tv, internet)
On nie był żadnym włamywaczem i nigdzie się nie włamywał, zresztą szkoda gadać....- 2 2
-
2013-08-18 15:39
skoro wiesz cokolwiek to napisz to po prostu
- 1 0
-
2013-08-18 15:35
Wyrwali chwasta
Wyrwali chwasta i bardzo dobrze!
- 3 1
-
2013-08-18 21:36
Czy to normalne zachowanie
Groził zabiciem rzucał doniczkami poczekajmy na wyniki toksykologiczne a potem dopiero oskarżajcie Policję .
- 2 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.