• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Sopot: napad na bank, policja szuka sprawcy

piw
7 lutego 2013 (artykuł sprzed 11 lat) 

Tuż po godzinie 16 do placówki Banku Ochrony Środowiska mieszczącej się przy ul. Kościuszki zobacz na mapie Sopotu w Sopocie wszedł młody mężczyzna i - grożąc obsłudze przedmiotem przypominającym broń - zażądał wydania gotówki.



Policja szuka sprawcy przy użyciu psa tropiącego. Policja szuka sprawcy przy użyciu psa tropiącego.
- W placówce nie było żadnych klientów, w środku znajdowało się jedynie czterech pracowników banku. Ten, któremu sprawca zagroził, wydał mu pieniądze, nie mogę jednak zdradzić, o jaką kwotę chodzi. Napastnik zabrał gotówkę i uciekł - mówi sierż. sztab. Marta Augustyn z Komendy Miejskiej Policji w Sopocie.

Na miejscu pracują obecnie policjanci z wydziału dochodzeniowo-śledczego sopockiej komendy. Prowadzone są także działania z wykorzystaniem psa tropiącego.

Jak udało nam się dowiedzieć, policja ma zabezpieczone nagrania z systemu monitoringu, na których widać sprawcę napadu. Kiedy wszedł on do banku, nie był zamaskowany.
piw

Opinie (189) 8 zablokowanych

  • i co 4 pracowników nie potrafiło sobie poradzić z jednym bandytą?

    W tv pokazywali jak jeden sprzedawca obezwładnił dwóch typków a tu czterech pracowników jednego typa się wystraszyło

    • 1 1

  • Do roboty lenie z policji ! ! !

    Albo wyznaczcie nagrode za donos

    • 0 1

  • KOMUNIKAT!

    Pan Złodziej, który okradł bank, proszony jest o pilny kontakt z najbliższym Komisariatem Policji na terenie kraju

    • 3 1

  • banki obrabiają bezrobotni i zdesperowani

    Funkcjonariusze lokalizują co trzeciego sprawcę rabunku bankowego. Dzieje się tak, ponieważ dziś na banki napadają totalni amatorzy mówią sami policjanci. Oznacza to, że sprawcy najczęściej nie byli wcześniej notowani, nie są znani w środowisku przestępczym. Z perspektywy dochodzeniówki są to zupełnie przypadkowe osoby dodają.

    • 1 0

  • POLECAM ARTYKUL

    Amatorska robota - napady na banki w Polsce
    Warszawa, styczeń 2012 w kategorii Opinie
    - Amatorscy rabusie, zadłużeni, "mafia podwórkowo-trzepakowa" tak według policji wyglądają dzisiejsi "kryminaliści" dokonujący napadów na banki. Niwserwis postanowił sprawdzić, jak w 2011 roku wyglądała walka z tym zjawiskiem.
    20 stycznia br. gorzowska policja złapała 20-latka, który kilka dni wcześniej obrabował jeden z tamtejszych banków. Był to kolejny sukces komendy w Gorzowie Wielkopolskim, która na przełomie 2010-2011 roku aresztowała sprawców kilku tego typu kradzieży.
    To niestety jest raczej odosobniony przykład dużej skuteczności, jeżeli chodzi o wykrywalność tego typu spraw mówi chcący pozostać anonimowym policjant mokotowskiej komendy policji.

    Nieznani sprawcy
    Rzeczywiście, w ciągu ostatnich lat wykrywalność policji spadła. Funkcjonariusze lokalizują co trzeciego sprawcę rabunku bankowego. Dzieje się tak, ponieważ dziś na banki napadają totalni amatorzy mówią sami policjanci. Oznacza to, że sprawcy najczęściej nie byli wcześniej notowani, nie są znani w środowisku przestępczym. Z perspektywy dochodzeniówki są to zupełnie przypadkowe osoby dodają.

    Opinie funkcjonariuszy pośrednio potwierdzają same napady, które miały miejsce w 2011 roku. Napady, których spora część wydaje się egzotyczna.

    Np. schwytana w lutym 31-letnia kobieta i jej partner, którzy dokonali siedmiu zuchwałych rabunków na łódzkie placówki bankowe, terroryzowali pracowników ochrony plastikową atrapą broni. W kwietniu w Pruszkowie 29-latek bezskutecznie próbował zastraszyć kasjerki i ochronę tamtejszej placówki nożem. Miesiąc temu napastnik spłoszony oporem pracowników starogardzkiego banku groził, że wysadzi go w powietrze specjalnym ładunkiem wybuchowym, w którego skład wchodziła petarda i niepołączone ze sobą przewody. Z kolei, kiedy w lipcu stołecznej policji udało się pochwycić dwóch 30-latków, którzy obrabowali agencję jednego z żoliborskich banków, okazało się, że mężczyźni po skoku na bank, dokonali skoku... na hodowczynię Yorków. Ukradli kobiecie dwoje szczeniąt i dotkliwie ją pobili. Tak właśnie wygląda co drugi-trzeci komunikat prasowy na temat rozbojów bankowych.

    Desperaci w akcji
    Policjanci są zgodni: od kilku lat tego typu skokami bardzo rzadko zajmują się zorganizowane grupy przestępcze. Jak zauważa funkcjonariusz stołecznej policji, ostatnia seria napadów w Warszawie, za którą stali "profesjonaliści", miała miejsce w 2006 roku. Wtedy tzw. grupa praska obrobiła trzy dobrze chronione placówki.

    Dziś przestępcy z prawdziwego zdarzenia przerzucili się na domy gry, kantory oraz placówki finansowo-kredytowe. - Tymczasem banki obrabiają bezrobotni i zdesperowani. Dwa lata temu na mokotowski bank napadł wyrzucony z pracy nauczyciel dodaje policjant.

    Policyjne dane pokazują, że mimo malejącego odsetka dobrze zorganizowanych napadów, włamania do banków mają miejsce coraz częściej. Szacuje się, że ich wzrost wynosi ok. 20 proc. Przyczyny można byłoby dopatrywać się w trudniejszej sytuacji ekonomicznej Polaków.

    Jednak mundurowi odpowiedzialnością za ten problem obarczają banki. To po prostu jest niezwykle łatwy łup mówią. Dzieje się tak m.in. za sprawą prawa bankowego, na mocy którego wszystkie placówki ubezpieczają całą przetrzymywaną gotówkę. De facto oznacza to, że pracownicy nie stawiają oporu w czasie napadów, ponieważ bank i tak dostanie odszkodowanie za poniesione straty. - Wystarczy wejść i wziąć. Zwłaszcza, że wiele fili jest bardzo słabo zabezpieczona mówią policjanci.

    W ich zgodnej opinii najskuteczniej falę przypadkowych napadów powstrzymaliby ochroniarze, którzy coraz rzadziej są zatrudniani w placówkach. Mimo że rzadko kiedy są w stanie unieszkodliwić prawdziwych bandytów, skutecznie odstraszają amatorów.

    Drugą rzeczą, którą należałoby zmienić, są słabe zabezpieczenia samych filii bankowych. Najczęściej chodzi o wzmocnione okna, monitoring czy śluzy w drzwiach. Niby prosta sprawa. Każdy bank jest dziś "okamerowany", jednak kiedy dochodzi do przestępstwa, często okazuje się, że kamery były wyłączone albo zainstalowane nieprofesjonalnie i ich nagrania nie mogą być materiałem dla śledczych mówią policjanci.

    Jednak skoro napady na banki stały się łatwiejsze do przeprowadzenia, czemu coraz rzadziej dokonują ich gangsterzy? W opinii mokotowskiego funkcjonariusza, w ciągu ostatnich lat banki zmniejszyły środki przetrzymywane w placówkach i tym samym przestały być dobrym łupem dla zorganizowanych grup przestępczych. Skoro w takiej osiedlowej placówce można wyciągnąć maksymalnie kilkadziesiąt tysięcy złotych, a w niechronionym kantorze w centrum handlowym da się przechwycić nawet 1 mln zł, to odpowiedź na pytanie, które miejsce wybiorą przestępcy, wydaje się naturalna mówi. - Tylko dopóki zabezpieczenia bankowe się nie zmienią, idąc po wypłatę z konta, uważajmy na sąsiada, bo to on najprawdopodobniej planuje skok na nasz bank dodaje.
    Tadeusz Markiewicz

    • 1 0

  • bankierzy powinni mieć broń przy sobie i od razu ustrzelić takiego palanta, więcej nie byłoby problemu, a policja nie traciłaby czasu na łapanie idiotów z przedmiotami przypominającymi broń...

    • 2 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane