Magdalena Czarzyńska-Jachim została oficjalnie nowym komisarzem Sopotu. Dokumenty w tej sprawie podpisał premier Donald Tusk. W piątek rano nowa komisarz zapowiedziała m.in. audyt decyzji poprzedniego komisarza, w tym decyzji o zleceniu przez niego obsługi prawnej urzędu zewnętrznej kancelarii. W tle tej sytuacji jest ugoda podpisana ostatnio przez miasto z byłymi dziennikarzami TVP.
było korzystne dla miasta, które zostało przeproszone
22%
było korzystne głównie dla pozwanych dziennikarzy TVP
78%
O nominacji dla
Magdaleny Czarzyńskiej-Jachim pisaliśmy w czwartek. W międzyczasie do wniosku nowej wojewody pomorskiej przychylił się premier
Donald Tusk i oficjalnie powołał byłą zastępczynię
Jacka Karnowskiego na komisarza miasta.
- Bardzo się cieszę, że w Sopocie będziemy mogli znów pełną parą pracować dla mieszkańców. Dziękuję bardzo panu premierowi za tak szybkie podpisanie wniosku pani wojewody. Przez dwa miesiące miasto było jak na zaciągniętym hamulcu ręcznym - stwierdziła w piątek rano Czarzyńska-Jachim.Zaznaczyła przy tym, że wedle jej wiedzy w nowym parlamencie zaczęły się już prace nad tym, aby zmienić prawo w podobnych przypadkach, gdy posłem lub senatorem zostaje prezydent miasta lub wójt. Zmienić w ten sposób, aby zachowana była ciągłość rządzenia miastem, bez powoływania odgórnie komisarza.
Dodała również, że do czasów wyborów samorządowych, w których zamierza startować na prezydenta Sopotu, jej zastępcą będzie
Marcin Skwierawski - drugi z byłych zastępców Jacka Karnowskiego.
Będzie kontrola decyzji poprzedniego komisarza
Czarzyńska-Jachim odniosła się również do działań
Lucjana Brudzyńskiego, poprzedniego komisarza mianowanego przez premiera
Mateusza Morawieckiego, w tym do opisanej przez nas w czwartek sprawy zlecenia przez niego obsługi prawnej urzędu zewnętrznej kancelarii.
- Będę sprawdzać i audytować decyzje poprzedniego komisarza. Jedna z nich mnie zbulwersowała: chodzi o zlecenie obsługi prawnej urzędu, który dysponuje doskonałym działem prawnym, zewnętrznej kancelarii. Chodzi o kwotę 110 tys. zł. Zastanawiałam się, czy to tylko niegospodarność, ale dowiedziałam się, że przez pana komisarza została podpisana ugoda z byłymi dziennikarzami TVP, z którymi miasto się procesowało od kilku lat - stwierdziła.Chodzi o proces, który wytoczono byłemu dziennikarzowi gdańskiego oddziału TVP -
Jakubowi Świderskiemu oraz byłej szefowej gdańskiego oddziału telewizji publicznej -
Joannie Strzemiecznej-Rozen. Sprawa dotyczyła materiałów sprzed kilku lat, w których - zdaniem poprzednich władz Sopotu - naruszane miało być dobre imię miasta. Proces trwał. Okazuje się jednak, że niedawno, z inicjatywy Brudzyńskiego, zawarto ugodę.
Brudzyński: nie mam sobie nic do zarzucenia
Poprosiliśmy byłego już komisarza o skomentowanie tej sprawy. Przyznał, że taka ugoda faktycznie została podpisana i że w jej przygotowaniu brała udział zewnętrzna kancelaria prawna, aczkolwiek tylko pomagała ona radcom urzędu.
- Nie mam sobie nic do zarzucenia w tej kwestii. Ugoda przyniosła efekt, bo miasto zostało przeproszone za wyemitowane materiały bez konieczności dalszego prowadzenia procesu. No chyba że nie chodziło o uzyskanie przeprosin, a o niszczenie ludzi - stwierdził Brudzyński.Umowa z zewnętrzną kancelarią już rozwiązana
Były komisarz podkreślił też w rozmowie z nami, że umowę z kancelarią Gębski rozwiązał przed swoim odejściem, wiedząc, że obsługa nie będzie już potrzebna. Miasto nie zapłaci więc za cztery miesiące, a za - jak skonkretyzował - 22,5 godziny pracy
prawnika.
Wedle słów Brudzyńskiego kancelaria pomogła przy kilku dokumentach. Podkreślił też, że umowa z nią była zawarta w trybie przetargowym.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
