• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Sportowe emocje na weekendowych zakupach

Piotr Krupa
27 sierpnia 2016 (artykuł sprzed 7 lat) 
Centrum czy park handlowy może być weekendowym torem przeszkód dla wszystkich spragnionych emocji o niemal sportowym charakterze. Centrum czy park handlowy może być weekendowym torem przeszkód dla wszystkich spragnionych emocji o niemal sportowym charakterze.

Co tam Pokemon GO, zbieranie bursztynu czy kitesurfing na półwyspie. Wybierz się w weekend do centrum handlowego, a oprócz zakupów, zaliczysz również kilka sportowych konkurencji z kategorii tych ekstremalnych.



Weekendowe zakupy w centrum handlowym to dla ciebie:

Jesteś amatorem mocnych wrażeń? Adrenalina to twoje paliwo, bo tylko balansowanie na krawędzi, przezwyciężanie własnych barier i słabości pozwalają ci poczuć, że żyjesz? W takim razie koniecznie musisz się sprawdzić w weekendowych zakupach w którymś z centrów lub parków handlowych.

Pierwszą dyscypliną, z jaką przyjdzie ci się zmierzyć, będzie znalezienie wolnego miejsca parkingowego. Nie oznacza to, że miejsc parkingowych jest za mało. Co to, to nie. Ale nie każde jest tak samo cenne. Na szarych końcach parkują jednak przegrani, którzy nawet nie podjęli walki o lepszą lokatę, bo może oszczędzają się na inne konkurencje lub po prostu rzucają w ten sposób na parkingowy ring biały ręcznik. Pocieszające jest to, że takich mięczaków (lub jak kto woli: racjonalnie myślących) jest niewielu. Znaczna większość chce postawić samochód tuż przed wejściem do sklepu, do którego się wybierają.

Dlatego duże emocje są gwarantowane, bo średnio na jedno miejsce "poluje" od kilku do kilkunastu podobnych do ciebie. Będzie to zatem okazja do wykazania się zarówno refleksem, jak i cierpliwością godną mnicha tybetańskiego. A przy odrobienie szczęścia będziesz mógł wykazać się również umiejętnościami bokserskimi, jeżeli okaże się, że upatrzone miejsce w tym samym momencie zostało zauważone przez trzech innych kierowców.

Jeżeli ci się udało i masz już swoje upatrzone miejsce, to dalsze konkurencje i emocje będą zależały od tego, jaki sklep masz zamiar odwiedzić. Jeśli zdecydujesz się na popularny sklep z meblami i wyposażeniem wnętrz, to o ekstremalne konkurencje możesz być spokojny.

Dyscypliny są różne. Główna to maratoński dystans, jaki trzeba pokonać, by przejść cały sklep, bez ominięcia choćby jednej alejki czy działu, w wyznaczonym czasie. Mistrzowie robią to w mniej niż 20 minut.

Pamiętaj jednak, aby nie porywać się od razu na próbę "zrobienia" jak najkrótszego czasu, bo może się to skończyć rozwodem, a w najlepszym przypadku awanturą na oczach pozostałych zawodników - jeżeli jesteś oczywiście mężczyzną i postanowiłeś spędzić weekend na zakupach ze swoją drugą połówką...

A jeśli akurat jesteś kobietą, to zbyt duże skupienie się na "złamaniu" czasu może skutkować tym, że gdy znajdziesz się już przy kasie, to nagle przypomnisz sobie, że miałaś kupić jeszcze ten kubek, co jest akurat w promocji za złotówkę. A to oznacza, że będziesz musiała pokonać niemal cały dystans jeszcze raz.

Kolejna ekstremalna stacja to sklepowa restauracja lub bar. Tutaj główną konkurencją jest zachowanie balansu pomiędzy równowagą, koordynacją ruchową, a maksymalnym skupieniem. Polega ona na doniesieniu kupionego jedzenia na tacy (im więcej talerzy i szklanek na jednej tacy, tym poziom konkurencji jest wyższy) do wybranego wcześniej stolika.

Z pozoru jest to banalnie proste. Tak samo jak pozornie proste jest strzelenie rzutu karnego podczas finałowego meczu na Mistrzostwach Europy. Kto jednak chociaż raz spróbował lawirować z tacą wśród rywali, ten wie, o co chodzi. Musisz bowiem ominąć dziesiątki innych zawodników, którzy z premedytacją będą utrudniać ci to zadanie. Wyślą nawet dzieci, które będą ci się plątać pod nogami - a wiadomo, że im mniejsze dziecko, tym trudniej, bo jeśli stanie blisko, to automatycznie zniknie ci z pola widzenia.

Wirtuozi powinni wykonywać tę konkurencję w porze obiadowej. Są oczywiście zawodnicy, którzy zaczynają już wczesnym południem od obiadu, aby potem wykonać konkurencję zakupową, ale takie podejście jest praktykowane tylko przez amatorów. Najwięksi kozacy "idą na obiad" dopiero po "zrobieniu zakupów", jednak tak ekstremalne podejście wymaga kilku lat praktyki.

Na koniec konkurencja kolejkowa. Wymaga ona wykazania się strategicznym myśleniem oraz nietuzinkowym sprytem. W dużym uproszczeniu polega ona na wybraniu tej kasy, w której kolejka "schodzi" najszybciej. Wbrew pozorom nie jest to zawsze ta kasa, gdzie ustawiła się najkrótsza kolejka. Dlatego wprawieni gracze zawsze szacują najpierw ilość zakupów u stojących w ogonku, a dopiero potem zamierzają się na daną kolejkę.

Należy jednak być bardzo czujnym i podejrzliwym, niczym turysta na wczasach all inclusive. Zdarza się bowiem tak, że dla zmylenia przeciwnika rodziny lub grupy rozpraszają się po kilku kolejkach. Kiedy najszybszy z nich doczłapuje do kasy, z innych ogonków podbiegają do niego krewni/znajomi z poduchami, kubkami, pościelami, zabawkami i innymi domowymi pierdołami. "My jesteśmy razem" - oświadczają podczas wbijania się przed ciebie do kolejki. Wiedzą, że właśnie przegrałeś konkurencję kolejkową.

Niedoświadczonemu zawodnikowi może się oczywiście wydawać, że konkurencja kolejkowa jest błaha i bardzo prosta do wygrania. Musi on jednak pamiętać, że za przeciwników ma wytrawnych graczy, którzy przez cały tydzień ostro trenują w kolejkach osiedlowych marketów, aby zdobyte w ten sposób umiejętności i doświadczenie móc wykorzystać podczas weekendowych zakupów. Pamiętaj więc: nigdy nie lekceważ swojego przeciwnika, bo nie wiesz, jakie umiejętności może skrywać.

Opinie (83) 5 zablokowanych

  • miało być śmiesznie (6)

    I liczyłam na to, że felieton będzie śmieszny i lotny. Naprawdę podeszłam z otwartą głową i co? I okazało się, że jest co najwyżej letnio. Pewnie przede wszystkim dlatego, że riposty niezbyt wyrafinowane i że opisywane doświadczenia są mi zupełnie obce. Jakie szukanie miejsca na parkingu skoro mogę dojść pieszo? Jaka taca zawalona jedzeniem skoro mam na tacy tylko jedną porcję? Jakie kolejki do kasy jak najwyżej 4 osoby przede mną? No najwyżej dzieci pętające się pod nogami stanowią problem, ale czy to temat na felieton?

    • 17 22

    • (1)

      Ty idziesz piechotą, ale nie wmówisz mi że "turyści handlowi" z Kartuz, Pruszcza czy innej malowniczej wsi, też wybierają się ze swoimi Oliviami Dżesikami i Brajankami do galerii z buta...
      A więc muszą gdzieś postawić swoje leciwe BMW, najlepiej jak najbliżej drzwi wejściowych, najlepiej na specjalnie oznakowanych ukośnymi paskami miejscach. Jeżeli ktoś był szybciej i te ekskluzywne miejsca już zajął, zawsze można zostawić samochód na pasie ruchu - przecież i tak nie odholują.
      Później, skoro już pół województwa przejechali to trzeba coś zjeść, a jak jest tanio to trzeba napakować się pod korek, żeby na cały dzień starczyło.

      • 9 4

      • Paniska chodzą z buta, tak, tak

        • 2 0

    • trochę dystansu... (1)

      Zero poczucia humoru... Fajnie napisany felieton dla ludzi z dystansem, którzy nie wszystko traktują na poważnie. Ja się uśmiałam I naprawdę nie zastanawiałam się czy jest to idealnie odwzorowana rzeczywistość czy trochę przerysowany, aczkolwiek śmieszny obraz niedzielnej rzeczywistości😉

      • 4 9

      • Dokladnie

        Bardzo fajny felieton, lepszy niż Jachima. ..;)
        Oczywiście on też ma swój styl, który lubię bo nie opiera się na k....i ch.....

        • 2 2

    • ojej, jaka ty jesteś nowoczesna (1)

      masz podgolone boki głowy i koszulkę z wizerunkiem waginy?

      • 0 1

      • Oszalałeś?!

        • 0 0

  • Jazda to będzie, jak otworzą Forum Radunia...

    Wejdziesz w sobotę a wyjdziesz w niedzielę, z piętra na piętro a w poniedziałek?
    prosto do pracy w biurowcach forum raduni.

    • 18 0

  • Jak muszę coś kupić w galerii, (2)

    To idę tylko po konkretną rzecz, szybko nie patrząc nawet na wystawy sklepowe.

    • 15 0

    • Sprytna jesteś...ale my cię przechytrzymy... Muzyka...Zapachy...Spokojnie... (1)

      Będziesz nasza:-))

      • 5 4

      • Idę w słuchawkach, zawsze w galeriach od tej dziwnej zbieraniny zapachów od razu zatyka mi nos, a okulary włożę dopiero w wybranym sklepie, żeby obejrzeć ten zaplanowany produkt. Hehe!

        • 1 0

  • I to ma być śmieszne? (1)

    Uważam że artykuł wcale nie bawi jest przerysowany i śmieszy owszem ale autora ,Czy się nudzi? Wszyscy wiemy jak jest więc nic nowego nie odkryto!!! Jeżeli ktoś lubi " walczyc" o miejsce parkingowe cz o jakiś towar to niech walczy przecież to innym nie przeszkadza...... Ja mam na to wy...... e i niech chodzą bo przecież to dla takich ludzi są te świątynie budowane !!!!

    • 9 9

    • mnie akurat przeszkadza, jeśli Janusze awanturują się w mojej obecności

      Nie każdy potrafi tak jak ty skupić się jedynie na czubku swego nosa

      • 6 3

  • Co za debilny artykuł, takie g.wna pisz sobie na kwejka

    • 13 10

  • Do galerii nie trzeba jeździć autem. Można dojść pieszo, rowerem lub komunikacją miejską. Na zakupy chodzę w tygodniu pod wieczór. Kolejek nie ma po 18. Jeżeli mam coś zjeść, to robię to poza galerią, gdzie jedzenie, atmosfera i widok z okna są lepsze. W ten oto prosty sposób można samemu wyeliminować wszystkie wyżej opisane problemy.

    • 15 2

  • Sądząc po komentarzach na zakupy do "galerii" chodzą tylko jacyś kosmici. (1)

    Bo my absolutnie nie, a w życiu. :D

    Ale skąd w takim razie te tłumy???

    • 18 1

    • Z Pruszcza i Kartuz.

      • 6 2

  • (1)

    A gdzie w ankiecie opcja ze w weekendy nie laze po sklepach?

    • 18 1

    • dla księdza osobna ankieta

      • 0 1

  • Świetny artykuł

    Fajnie, ze niektórzy potrafią jeszcze pisać w taki sposób artykuły :-)

    • 11 7

  • Bonza jak zadowolonyj

    Artykuł poziomem nie odbiega od poziomu właścicieli opasłych sukcesem swym, ktoś zmierzył i sprawdził tych bonzow?

    • 1 8

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane