• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Sprawność TP SA

Dziadoo
31 października 2006 (artykuł sprzed 17 lat) 
Jestem stałym czytelnikiem Waszego portalu i zauważyłem, że już kilka razy opisywaliście przykłady skrajnego absurdu, jakie towarzyszą naszemu życiu codziennemu. Najczęściej moja reakcja kończyła się na pogardliwym uśmieszku w kierunku opisywanych sytuacji.

Niestety, teraz sam jestem w samym centrum wydarzeń, w czasie których na moje usta wcale nie ciśnie się uśmiech, a wołanie o pomstę dla pewnego molocha telekomunikacyjnego... Ale zacznę od początku.

Kilka dni temu, ok. godz 18 na ulicy Zbyszka z Bogdańca zapanowały egipskie ciemności - wzdłuż całej ulicy zgasły latarnie. Myślałem, ze to chwilowa awaria, więc zachowywałem całkowity spokój. Jednak kiedy po godzinie jedynymi światłami oświetlającym ulicę były te sączące się z okien mieszkańców, postanowiłem zadzwonić do pogotowia energetycznego. Ku mojemu ogromnemu zdziwieniu, po podniesieniu słuchawki (bynajmniej nie tej od prysznica) nie było sygnału. I w tym momencie zaczęła się moja gehenna.

Postanowiłem zadzwonić na błękitną linię Telekomunikacji Polskiej i zgłosić awarię telefonu. No tak, ale jak zadzwonić, skoro telefon nie działa, a bezpłatne minuty w telefonie komórkowym już dawno wygadałem? Na szczęście moim operatorem internetowym jest poważna firma i to właśnie za pomocą globalnej sieci i telefonii internetowej postanowiłem zgłosić awarie. I tu kolejne rozczarowanie: jedynym numerem kontaktowym z TP S.A. jest czterocyfrowy numer 9393, którego Skype nie obsługuje... Nie poddając się, dalej szukałem sposobu kontaktu z "tepsą" i surfując po jej stronach www, trafiłem na miejsce, z którego można było zgłosić awarię sieci telefonicznej. Po wstukaniu w odpowiednie okienka swoich danych, system poinformował mnie, że zgłoszenie awarii zostanie przyjęte w ciągu dwóch (!) dni i w tym czasie skontaktuje się ze mną człowiek z Telekomunikacji i poinstruuje, co robić dalej...Cała procedura zajmie minimum 3 dni.

Ponieważ trzy dni to dla mnie zdecydowanie za długo (telefon wykorzystujemy w domu do celów służbowych), poszedłem do domu obok i korzystając z sąsiedzkiej uprzejmości, chciałem zadzwonić pod wspomnianą wcześniej błękitną linię. Jakież było nasze sąsiedzkie zdziwienie, kiedy okazało się, że u sąsiada telefon również jest głuchy (nie miało to nic wspólnego z popularną, przedszkolną zabawą). Zrezygnowany wróciłem do domu. Ponieważ była niedziela, a czasomierz wskazywał godzinę 20, postanowiłem dać sobie spokój ze zgłaszaniem awarii na rozreklamowaną w mediach Błękitną Linię TP S.A. i skupiłem się na poinformowaniu odpowiednich służb o awarii oświetlenia ulicznego.

Znalazłem odpowiedni numer i korzystając z telefonu komórkowego, dodzwoniłem się do Pogotowia Energetycznego, do wydziału Oświetlenia Ulic. Miły i kulturalny pan przyjął zgłoszenie i powiedział, że awaria zostanie usunięta jutro (poniedziałek) w godzinach porannych. Po skończonej rozmowie z dyspozytorem Pogotowia Energetycznego, w głowie mej zaświtała pewna myśl: do Błękitnej Linii zadzwonię z automatu telefonicznego znajdującego się na sąsiedniej ulicy. Pomysł mój szybko wprowadziłem do realizacji i już po chwili, brnąc przez kałuże, których po prostu nie było widać na ciemnym chodniku, dotarłem do budki telefonicznej. Po wykręceniu znienawidzonego numeru 9393 i odczekaniu 10 minut, połączyłem się z osobą, którą szumnie zwykło się nazywać konsultantką. Miła, młoda pani dokładnie wypytała się o symptomy awarii i poinformowała, że technicy zajmą się usuwaniem awarii w przeciągu dwóch dni...Czemu nie od jutra rana? Już nie pytałem, ponieważ nie chciałem narażać i tak już nadszarpniętych tego wieczoru nerwów.

W tym miejscu mógłbym zakończyć swoja opowieść o problemach ze zgłoszeniem awarii, ale czyniąc tak, zachował bym się nie fair w stosunku do Pogotowia Energetycznego.

Zgodnie z tym, co poprzedniego wieczoru powiedział dyspozytor, już rano rozpoczęto usuwanie awarii oświetlenia. Przyjechało dwóch pracowników, sobie tylko znanymi sposobami znaleźli uszkodzony kabel, wykopali dół, wstawili kawałek nowego kabla i... po sprawie.

Po krótkiej rozmowie z panami technikami dowiedziałem się, ze przyczyną awarii było mechaniczne uszkodzenie kabla przez ekipę, która miesiąc wcześniej wymieniała mieszkańcom rury wodociągowe. Kabel po prostu się przepalił, a wytworzone ciepło uszkodziło również, nie zgadniecie, kabel telefoniczny, który przebiega dosłownie 5 cm wyżej...

Panowie powiedzieli coś jeszcze, co mnie dosłownie poraziło: Pogotowie Energetyczne poinformowało Telekomunikacje Polską o miejscu i przyczynie awarii ich kabla. Niestety, zniesławiona "tepsa" nie wyraziła chęci współpracy... A mieliby o połowę mniej roboty, ponieważ usterka była już zlokalizowana i był wykopany dól...Uprzejmie podziękowałem Panom za szybką interwencję i za informacje.

Tym właśnie sposobem, na własnej skórze przekonałem się, że ludzie wieszający psy na telekomunikacyjnym monopoliście mają całkowitą rację... Jest to firma, która nastawiona jest tylko i wyłącznie na zdobywanie nowych klientów. W strategii tej firmy nie istnieje takie coś, jak "pomoc abonentowi" czy "udzielenie dokładnych informacji" i "szybkie usunięcie awarii". Oni wciąż żyją w poprzedniej epoce. Dla nich ważne jest zdobycie nowego klienta.

A jak już potencjalny klient, bombardowany telefonami od "konsultantów" z TP S.A. zgodzi się podpisać umowę na świadczenie usług telekomunikacyjnych przez wspomnianą firmę, to... ma przechlapane.

Dodam jeszcze tylko, ze latarnie już działają, a telefonu w poniedziałek po południu wciąż nie było...
Dziadoo

Co Cię gryzie - artykuł czytelnika to rubryka redagowana przez czytelników, zawierająca ich spostrzeżenia na temat otaczającej nas trójmiejskiej rzeczywistości. Wbrew nazwie nie wszystkie refleksje mają charakter narzekania. Jeśli coś cię gryzie opisz to i zobacz co inni myślą o sprawie. A my z radością nagrodzimy najciekawsze teksty biletami do kina lub na inne imprezy odbywające się w Trójmieście.

Opinie (46) 1 zablokowana

  • LEBIEDŹ

    WSTUKAJCIE NA MAXIORZE, SMOGU LUB INNYM TEGO TYPU PORTALU HASŁO LEBIEDŹ. BARDZO CIEKAWY ZAPIS ROZMOWY TELEFONICZNEJ KLIENTA Z TEPSĄ:) POLECAM

    • 0 0

  • polecam netię, po dwóch latach współpracy, ani razu nie otrzymałam zawyzonego rachunku, mało tego teraz przeszłam na promocję -przez dwa lata i na tyle umowa, a mianowicie za 30zł. BRUTTO( to cała opłata) mam do wykorzystania 180 minut miesięcznie do sieci stacjonarnych i miedzymiast.
    na komórki dzwonię z komórki, nie płace żadnego głupiego abonamentu, jedyny mankament to to, że trzeba pilnowac minut, bo rozmowa liczona jest co minutę, a nie impuls. ale dla ludzi którzy nie gadaja dużo sprawa idealna.na tpsie sparzyłam sie już lata temu i im podziękowałam.

    • 0 0

  • Ja oczywiście też zrezygnowałam z TPSA. Oni zaczęli się kajać i wydzwaniać aby jednak pozostać i im ufać ...aż w końcu przyslali list, że im przykro, że im żal i w załączeniu przysłali formularz "Rezygnacji z rezygnacj" - tak na wszelki wypadek... ;-)))) POWAŻNIE!!!

    • 0 0

  • TP SA

    To
    Pachnie
    Samym
    Awanturnictwem

    nie korzystamz usług

    • 0 0

  • Bolo

    To Pachnie Samą Amatorszczyzną

    Kiki !

    Rezygnacji z rezygnacji nie przerabiałem. Dobre !!!

    • 0 0

  • Locoski

    Ja też nie przerabiałam, bo za żadne skarby świata nie skorzystam z usług tej firmy, ale tym formularzem zafundowali nam śmiechu co nie miara :-))))

    • 0 0

  • Monopolista

    Tak to już niestety jest. Jak Tepsa ma ok 90% udziału w rynku to o czym my mówimy. Mają wszystko gdzieś. Nie miałbym pretensji do szeregowych pracowników obsługującyh klientów, a raczej do dyrekcji, która odopwiada za planowanie i organizacje pracy. Proponuje skargi pisać imiennie do dyrektorów placówek i kopie wysyłać do organizacji konsumenckich i urzędu ds. konkurencji. Osobiście zrezygnowałem z tepsy jakiś czas temu. Mam UPC, płacę ok 55zł miesięcznie, w tym weekendy i po 18 w tygodniu za darmo(w Tepsie za 50zika masz chyba 30 minut za darmo!!), dla mnie bomba, bo dużo dzwonie. Polecam

    • 0 0

  • Założenie telefonu jakieś 6 lat temu kosztowało mnie ok 500zł. Abonament drożał dosłowinie co chwilę, pod koniec użytkowania tel. płaciłem prawie 50zł za nic. Bo nawet jak nic nie rozmawiałem to trzeba bylo zapłacić abonament. Masakra na kółkach, dobrze, że zrezygnowałem w usług tej firmy, której hasłem jest " TP SA to ludzka rzecz okradać"

    • 0 0

  • Rachunki

    Opiszę wam moją przygodę z TPSA. Otóż firma w której pracuję, zmieniła w tym roku siedzibę. Ze względów ekonomicznych i praktycznych przy przenosinach, rozwiązaliśmy umowę z TPSA na numery stacjonarne i podpisaliśmy nową w nowej siedzibie. Nie wspomnę już o tym ile razy panie z Błękitnej lini wydzwaniały namawiając nas żebyśmy nie rezygnowali z tych telefonów, żebyśmy znalaźli im klienta na te numery (może nowy najemca, a może któryś z pracowników ma ochotę na te numery...itp.). Pomimo stanowych odpowiedzi, że chcemy rozwiązać tą umowę, przerobiliśmy również poruszany przez Was temat "Rezygnacji z rezygnacji". Kiedy wreszcie udało nam się rozwiązać tą umowę, okazało się, że abonament naliczali nam jeszcze przez jakiś czas. Po zgłoszonej przez nas reklamacji TPSA łaskawie ją uznała i wystawiła nam fakturę korygującą na ten abonament. W związku z tym że opłaciliśmy wszystkie faktury dotyczące starych numerów tel. to obniżyliśmy o wartość tych faktur kor. bieżące płatności, tzn. z nowych numerów tel. Jakież było nasze zdziwienie, gdy dokładnie 25.10 otrzymaliśmy wezwanie do zapłaty (opiewające na wartość tych potrąconych faktur koryg.) i jednocześnie tego dnia zablokowano nam numer telefonu. Po konsultacji z Błękitną linią dowiedziałam się że mam do nich przysłać wyjaśniający faks i już po kilku dniach włączą nam telefon. Tak więc pomimo, że nie mamy żadnych zaległości w płaceniu (tylko oni nie potrafili właściwie zaksięgować wpłat) od tygodnia nie mamy firmowego telefonu, a moją reklamację z tego powodu rozpatrzą w ciągu 14dni :(

    • 0 0

  • Locoski

    Faktycznie o amatorszczyźnie nie pomyślałem, ale! coraz więcej awantur z tą TEPSĄ /jak z sepsą?
    Ja swego czasu po przeprowadzce otrzyamłem ofertę od TP na założenie telefonu. A było to roku pańskiego 1992!
    Wtedy jeszcze istniało biuro na Przymorzu przy obecnym europa-rynku, złożyłem tam stosowny wniosek. I po niedługim czasie otrzyamłem odpowiedź że mój wniosek rozpatrzony może być po roku .... 1996 z uwagi na coś-tam.
    Od tamtego czasu do końca XX wieku posługiwałem się kartą telefoniczną, w nowym stuleciu przeszedłem na "komurkę" i do tej pory korzystam z usług. I w porównaniu do cennika TPSA - wychodzę taniej!

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane