• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Sprzedali ją z mieszkaniem już dwa razy

Michał Sielski
16 lutego 2015 (artykuł sprzed 9 lat) 
Pani Zofia ma już dwie teczki dokumentów dotyczących mieszkania, które miało być zlicytowane razem z nią. Pani Zofia ma już dwie teczki dokumentów dotyczących mieszkania, które miało być zlicytowane razem z nią.

Gdy Zofia Ferenc popadła w tarapaty finansowe i nie miała z czego spłacać rat za wykup mieszkania komunalnego, od razu pojawili się chętni, by jej "pomóc". Budzący zaufanie mężczyzna przekonał ją, że załatwi kredyt hipoteczny, ale jest mało czasu, więc musi najpierw wziąć pożyczkę od osoby prywatnej. Zabezpieczeniem było jej mieszkanie przy ul. Sochaczewskiej zobacz na mapie Gdańska we Wrzeszczu, które w efekcie straciła. Dziś ma ono już kolejnego właściciela, a sprawa sądowa od roku się nie zaczęła.



Czy osobom oszukanym w ten sposób należy się pomoc prawna?

Zofia Ferenc przepracowała 33 lata, głównie w gdańskiej stoczni. Pod koniec jej kariery zawodowej zakład jednak upadł, a potem ciężko było jej o pracę. 60-letnia dziś kobieta przez dwa lata pracowała później w Towarzystwie Budownictwa Społecznego, ale ta firma także uległa rozwiązaniu. Potem już nikt nie chciał jej zatrudnić ze względu na wiek przedemerytalny. I wtedy zaczęły się jej kłopoty.

Mieszkanie komunalne, które mogła wykupić od miasta, miała spłacać co roku. Kwota ponad 2 tys. zł rocznie była jednak dla niej zbyt wysoka. Podczas bezrobocia utrzymywała się głównie dzięki pomocy pracujących dzieci i starała się spłacać raty.

- Wpłacałam ile się dało. Próbowałam nawet co miesiąc odłożyć niewielką kwotę i wpłacić ją na konto miasta. Nie zawsze się to jednak udawało. Musiałam za coś żyć, a w domu się nie przelewało - przyznaje pani Zofia, która trójkę dzieci wychowała po rozwodzie praktycznie sama.

Dług rósł, do tego dochodziły odsetki, które jeszcze bardziej utrudniały jej sytuację. Pisma do urzędu na niewiele się zdały. Ostatecznie mieszkanie zostało przeznaczone do licytacji. Miasto postąpiło zgodnie z prawem, co sprawdziło Biuro Praw Rzecznika Obywatelskiego.

- Nie stwierdzono naruszeń konstytucyjnych praw człowieka i obywatela - przyznaje Estera Tarnowska, prawnik BPRO.

Wtedy, zupełnie niespodziewanie, pojawiła się dla naszej czytelniczki nadzieja.

- Tydzień przed licytacją odwiedził mnie ok. 40-letni mężczyzna, który pracował w firmie pożyczkowej i zapewnił, że załatwi kredyt hipoteczny. Miałam się o nic nie martwić. Byłam zachwycona, bo przyjechał z żoną, oboje budzili zaufanie. Był dobrze ubrany, umiał opowiadać, znał się na przepisach - opowiada.

Pośrednik zaproponował, żeby kredyt hipoteczny wziął na siebie pracujący syn pani Zofii, ale do licytacji zostało już tylko kilka dni, więc czas naglił. I na to znalazł jednak rozwiązanie.

- Procedury trwały, więc wymyślił, że najpierw weźmiemy pożyczkę od jego znajomego. Pojechałam więc do centrum Gdańska, gdzie u notariusza gotowa była już umowa. Spłacali wszelkie moje długi wobec komornika. Zabezpieczeniem spłaty miało być mieszkanie - mówi pani Zofia, pokazując dwie pękate teczki dokumentów.

Umowa nie pozostawia złudzeń. Zabezpieczeniem oprocentowanej na 12 proc. rocznie półrocznej pożyczki jest mieszkanie. Na umowie jest kwota 95 tys. zł, a jej zabezpieczenie to 47-metrowe mieszkanie we Wrzeszczu przy ul. Sochaczewskiej - warte ok. 240 tys. zł.

Czytaj także: Kiedyś kradli auta, teraz kradną mieszkania. Za plecami właścicieli.

- U notariusza wszyscy się spieszyli, żeby zdążyć do komornika, więc tylko szybko przeczytał mi umowę. Nie dostałam żadnych pieniędzy. Podpisałam - przyznaje pani Zofia. - Potem pojechaliśmy do komornika, któremu spłacili dług w wysokości 46 tys. zł i umówiliśmy się na telefon - dodaje.

Wspaniałomyślny pośrednik zostawił jej jeszcze 1,2 tys. zł "reszty", która pozostała po opłaceniu kosztów notariusza. 400 zł potrącił jednak na "oddłużenie syna w Biurze Informacji Kredytowej".

Z pośrednikiem kontaktu już potem nie miała. Wszystkie telefony przestały działać, gdy nasza czytelniczka zorientowała się, że dług wynosi dwukrotnie więcej, niż poprzednio. Miała go spłacić z kredytu hipotecznego, ale pośrednik przysłał tylko maila, że go już nie załatwi.

- Napisał też, że to klient powinien chodzić za nim, a nie on za klientem. W takiej sytuacji nie miałam z czego spłacić tak wysokiej kwoty. Nie miałam nawet od kogo pożyczyć, wciąż nie mogłam znaleźć pracy - kręci głową kobieta.

Po sześciu miesiącach od podpisania umowy mieszkanie przeszło na własność pożyczkodawców. Pani Zofia, mieszkająca w nim z dziećmi i wnuczką, nie wyprowadziła się jednak. Złożyła za to zawiadomienie w prokuraturze i pozew cywilny w sądzie. Nowi właściciele sprzedali więc mieszkanie razem z lokatorami.

- Przyszło dwóch panów i powiedzieli, że je kupują. Nie chcieli obejrzeć choćby łazienki, nie pytali o opłaty, o nic. Tylko się do siebie uśmiechali. Czy tak zachowują się uczciwi kupujący? Żadnego wrażenia nie zrobił na nich sposób, w jaki mieszkanie od nas wyłudzono oraz to, że sprawa jest w sądzie i prokuraturze. Stwierdzili, że "sąd nic im nie zrobi". Dwóch pewnych siebie cwaniaków - opowiada córka pani Zofii.

Tego samego dnia wieczorem przyszli jeszcze raz. Oznajmili, że mieszkanie kupili i zaproponowali rodzinie pani Zofii wyprowadzkę do wynajętego i opłaconego na pół roku z góry mieszkania.

Pozew cywilny o unieważnienie aktu notarialnego został złożony 24 marca 2014 roku. Do dziś nie wyznaczono pierwszego terminu rozprawy. Eksmisja komornicza została jednak wstrzymana. 19 lutego rozpatrzone będzie za to zażalenie pani Zofii na decyzję prokuratury, która uznała, że... sprawę można umorzyć.

Prawnik: Szanse na odzyskanie mieszkania są niewielkie.

Tomasz Złoch Tomasz Złoch
Wszystkie akty notarialne kończą się zdaniem, że został on stronom przeczytany i wszyscy go zrozumieli. Sąd powołuje więc jako świadka notariusza, który zawsze zeznaje, że konkretnej sprawy wprawdzie nie pamięta, ale w każdym przypadku odczytuje akt notarialny stronom, a gdy jedną z nich jest osoba starsza, czyni to ze szczególną starannością. Nie powiem, że czasem w takich sprawach notariusz jest w zmowie z ludźmi kupującymi mieszkania, bo nie mam na to żadnych dowodów, ale o różnych sprawach się słyszy...
Ciężko będzie więc unieważnić akt notarialny, skoro czytelniczka przyznaje, że jego treść słyszała i podpisała. Obawiam się, że padła ofiarą własnej naiwności. Jedyną szansą jest próba udowodnienia, że pożyczka 95 tys. zł - nawet jeśli wyniosła dwukrotnie więcej niż dług u komornika - mogła być zabezpieczona przez mieszkanie, które jest warte dwukrotnie więcej.

Radca prawny Tomasz Złoch.

Opinie (337) 7 zablokowanych

  • niestety niedbalstwo notariuszy nie jest wyjątkiem (12)

    Obowiązkiem notariusza jest przeczytanie CAŁEJ umowy stronom wraz z wyjaśnieniem wątpliwości. Nie bez powodu biorą wysokie prowizje. Niestety niektórym z nich nie chce się. Gdy kupowałem mieszkanie od developera to notariusz przeczytał mi kilka najważniejszych punktów a "resztę pan sobie przeczyta, umowa jest długa a jest kolejka"...

    • 35 7

    • (5)

      A Ty mu podziękowałeś, nic nie powiedziałeś, a potem się żalisz w internetach.

      • 21 3

      • (4)

        Umowę kupna sprzedaży dałem do ekspertyzy innemu prawnikowi jeszcze przed zakupem mieszkania. Więc doskonale wiedziałem co jest w umowie. Niestety 99% osób tak nie robi, a potem jest żal.

        • 21 1

        • do lekarza też chodzisz z własnym lekarzem? (2)

          • 4 5

          • Tak. To ma nawet nazwę : druga opinia. Niestety lekarz "publiczny" czasami zada terapię nie najskuteczniejszą, ale najlepiej refundowaną przez NFZ. A nogi czy nerki nie odkupisz...

            • 12 0

          • notariusz jest od nadania formy, ew. wytłumaczenia o co chodzi

            od zabezpieczenia interesu strony jest radca albo adwokat

            • 3 0

        • Jak znam cwaniactwo polactwa to przeczytał najważniejsze punkty bo to już była inna umowa

          Sprawdź to może już nie jesteś właścicielem.

          • 1 0

    • (4)

      Obowiązkiem notariusza jest przeczytanie umowy w całości. Jak ja kupowałem mieszkanie od developera notariusz wywiązał się z niego. Zresztą w artykule napisano, że umowa szybko bo szybko ale została przeczytana.

      Co do Pani Zofii tak czy inaczej mieszkanie by straciła, jak nie w ten sposób to na licytacji. Szkoda kobiety, ale jak widać nie stać ją było na utrzymanie mieszkania, chęci do pracy też specjalnie nie było i tak to się musiało skończyć.

      • 22 6

      • Chęć do roboty była,ale nie było roboty, przecież jest napisane.

        • 5 4

      • z tą chęcią do pracy to pojechałeś, (2)

        ale poza tym zgoda

        • 6 2

        • (1)

          Jestem pewien, że w urzędzie pracy jakaś nisko płatna praca by się znalazła. Jeżeli Pani jest niezdolna do pracy to powinna otrzymywać rentę, ale skoro ta kwestia została przemilczana w artykule to Pani Zofia do pracy zdolna jest, tylko... no właśnie tylko chęci pewnie specjalnie brać, skoro motywacją do podjęcia pracy nie jest utrata mieszkania, to co może nią być ?

          • 3 2

          • Niestety pań w wieku przedemerytalnym wszędzie wystrzegaja się jakognia,nawet w UP nie poratują. Nie wiem,jakim cudem ludzie mają pracować do 67 roku życia.

            • 10 0

    • a co ma do tego notariusz?

      On swój obowiązek spełnił. A to, że kobieta nie zrozumiała swojej głupoty, to - mimo że jej szkoda - niezaprzeczalnie jej problem

      • 8 1

  • (1)

    rozumię że ciężko było tej pani spłacać kredyt ale czy dzieci nie mogły mamie pomóc przecież to nie były aż takie wielkie kwoty bo mieszkania komunalne były wykupywane za ok 30 tysięcy ale po jej niedaj boże śmierci pierwsi ręce po mieszkanie wyciągną

    • 44 6

    • !

      Ortografia do nędzy.

      • 13 4

  • wszyscy winni (3)

    Notariusz w zmowie, pożyczkodawca to oszust, tylko pani biedna, bo obcym ludziom uwierzyła, umowy nie przeczytała, wszyscy się spieszyli.
    A z czego pani chciała ten ewentualny obiecany kredyt hipoteczny spłacać???
    Z "jakoś to będzie"? Czy z "się zobaczy"?
    Kupiła czas, czas minął, pół roku było na spłacenie pożyczki. I tak ma farta, ze ma dokąd się wyprowadzić, bo opłacili jej pół roku wynajmu mieszkania.
    Mój ulubiony fragment, poza oczywistym, ze notariusz czytał szybko, niewyraźnie i po chińsku to: "Byłam zachwycona, bo przyjechał z żoną, oboje budzili zaufanie. Był dobrze ubrany, umiał opowiadać, znał się na przepisach."
    A zachwyt minął, bo nie można mieć ciastka i zjeść ciastka, no fakt, peszek.

    • 78 6

    • Ludzie! Nauczcie się,że "firmy pożyczkowe", "skoki", jak i BANKI nie istnieją po to,żeby wam "pomóc", tylko żeby wam pożyczyć pieniądze i samemu z tego wyciągać mniejszą lub większą korzyść! Nikt za darmo nic nie daje,trzeba sprawdzić wszystko trzy razy!

      • 22 0

    • Ola dobrze napisalaś -popieram w 100 proc. (1)

      • 9 3

      • Ola, nie napisała dobrze;

        ..." nie można mieć ciastka i zjeść ciastka"..,
        a dlaczego, nie ?

        • 1 2

  • to i tak lepiej (2)

    niż mieli by tę Panią sprzedać bez mieszkania. A tak na poważnie - umowa przenosząca własność nieruchomości musi być sporządzona w formie aktu notarialnego. Notariusz ma obowiązek pouczyć o jej skutkach, odczytać treść postanowień... chcącemu nie dzieje się krzywda.

    • 32 1

    • generalnie zgodzę się z Twoją wypowiedzią z jednym "ale" (1)

      to nie była umowa przenosząca własność tylko umowa pożyczki zabezpiecznona hipoteką

      • 1 0

      • nie hipoteką

        a przewłaszczeniem na zabezpieczenie, jak widać na opisanym przykładzie to nieporównanie skuteczniejsze zabezpieczenie, czasem nadużywane

        • 1 0

  • (4)

    "Nie stwierdzono naruszeń konstytucyjnych praw człowieka i obywatela" - zwyczajnie licytacja lokalu z człowiekiem w środku konstytucyjna norma w krajach 3 świata i 51 stanie USA

    "Tydzień przed licytacją odwiedził mnie ok. 40-letni mężczyzna, który pracował w firmie pożyczkowej" ciekawe skąd firma pożyczkowa wie na tydzień wcześniej o miejskich licytacjach i o sprawie tej Pani - zapewne "przypadek"

    "Wspaniałomyślny pośrednik zostawił jej jeszcze 1,2 tys. zł "reszty""
    "Z pośrednikiem kontaktu już potem nie miała."
    "Miała go spłacić z kredytu hipotecznego, ale pośrednik przysłał tylko maila, że go już nie załatwi"
    "Napisał też, że to klient powinien chodzić za nim, a nie on za klientem"
    "Żadnego wrażenia nie zrobił na nich sposób, w jaki mieszkanie od nas wyłudzono oraz to, że sprawa jest w sądzie i prokuraturze. Stwierdzili, że "sąd nic im nie zrobi""

    "Pozew cywilny o unieważnienie aktu notarialnego został złożony 24 marca 2014 roku. Do dziś nie wyznaczono pierwszego terminu rozprawy. Eksmisja komornicza została jednak wstrzymana. 19 lutego rozpatrzone będzie za to zażalenie pani Zofii na decyzję prokuratury, która uznała, że... sprawę można umorzyć."

    czyż trzeba jakiegoś komentarza? no może poza BY ŻYŁO SIĘ LEPIEJ?
    faktycznie "sąd im nic nie zrobi" wszak takie manewry to fundament ustroju 3RP

    • 40 10

    • (1)

      Zanim się będziesz żalić na cały świat to przeczytaj artykuł ze zrozumieniem.Pierwszy raz licytację równiez prowadził Komornik a informacja o licytacjach mieszkania jest ogólnodostepne w internecie, umieszczana w gazetach, na tablicach ogłoszeń w sadach i urzędzie miasta.
      No ale cóz dzień bez szukania spisku i narzekania jest dniem straconym

      • 14 4

      • Jak wygra Kaczy, to nie będzie wywieszanej informacji o licytacji i w wszystkiego nie będzie! Lemingu

        • 1 3

    • no raczej ze sprzedaje się "z lokatorem", (1)

      który w momencie licytacji traci wszystkie swoje prawa do lokalu. W innej sytuacji wszelkie hipoteki i egzekucje komornicze nie miałyby sensu, bo by się cwany dłużnik rozsiadł w chacie i nikt by jej nie sprzedał, a długi żyłyby swoim życiem...

      • 4 1

      • No właśnie się sprzedaje

        Dlatego na licytację chodzą tacy, którzy wiedzą jak je opróżnić nie łamiąc prawa

        • 5 0

  • proponuję w ECS zamiast gabinetu Bolesława urządzić dom pobytu dla ofiar układu tzw "opozycji demokratycznej" z komuną

    w ramach solidarności z ludźmi (podobno to jest jej centrum i to nawet europejskie)

    • 19 6

  • (11)

    Trójco Przenajświętsza! Jaka ta kobieta była naiwna.. Moi rodzice kupując w 1998r mieszkanie (kosztowało ich wówczas chyba 80tyś złotych) nikogo nie prosili o pomoc. Sami je wykupili, żeby mnie (czyt. jedynemu dziecku) nie sprawiać problemów w dorosłym życiu.

    • 36 7

    • Co to jest "tyś."? (10)

      Pardon, "tyś"? To jak z pieśni kościelnej o rozmnożonym chlebie?

      • 7 5

      • (9)

        Skrót od tysięcy ;) matko jedyna, co za ludzie. Nawet się domyślić nie potrafią. A kościoła nie mieszaj do gadki o finansach :).

        • 9 9

        • (1)

          No tak, kościół i pieniądze to dwie oddzielne sprawy od zarania dziejów, nie mieszają się, jak oliwa z wodą ;)

          • 7 2

          • Ale co ma wspolnego kościół z wykupem mieszkań ? :D

            • 2 2

        • Natalio! (6)

          Pisze się "tyśęcy" czy "tysięcy"? Dla pierwszej wersji, sktórem będzie "tyś.", jeśli jednak poprawny jest drugi zapis, skrótem będzie "tys."

          • 7 1

          • (5)

            Weź mnie nie pouczaj. Poza tym piszac pierwszy komentarz byłam jeszcze zaspana, mogłam się przejęzyczyć . :)

            • 2 6

            • (1)

              Podmyj i ubierz się, ekspertko zanim coś zaczniesz pisać z rana w papilotach rozczochrana, bo smierdzisz na kilometr.

              • 4 7

              • Nie używam papilotów. ;)

                • 2 4

            • (2)

              Chyba przeklawiszyć.

              • 1 0

              • (1)

                Jak zwał tak zwał. ;)

                • 0 1

              • Jaka zwała!

                • 1 0

  • A co ona zrobiła z odprawą? (25)

    Jak stocznia upadła to pracownicy wg stażu dostawali gigantyczne odprawy - każdy pracownik dostał blisko 40tys złotych!!! - za te pieniądze można było się przekwalifikować 80 razy albo otworzyć swoją działalność! Ludzie sami są winni swojej głupocie

    • 32 17

    • (7)

      odprawy były różnej wysokości (nie dostawało się 40k jak fałszywie sugerujesz) i nie każdy je dostawał to raz
      dwa miesięcznie na opłaty i biedackie życie trzeba mieć najskromniej z 1500 - 1700 zł
      wiec w przypadku braku pracy ew odprawa szybko znika
      do tego dochodzą koszty leczenia zdrowia zniszczonego w stoczni
      ale rozumiem że domorosły ekonomista na utrzymaniu mamusi tego wiedzieć nie może tak samo jak nie wiedzą tego polskojęzyczni urzędnicy którzy te stocznie niszczyli

      • 10 11

      • stocznia zniszczyła sama siebie (1)

        jak zarabiano po kilka dolarów miesięcznie i statki brali ruscy za pół darmo to się budowało,
        Jak się przyszło zmierzyć z wolnym rynkiem to niestety ale smutna prawda wyszła na jaw.

        • 12 8

        • a rządzący tym krajem z****ńcy od 1989 roku oczywiście nie mogli niczego zrobić by stocznia nie upadła bo po co?Sk..syny miały zapłacone z zachodu żeby rozd,pczyć w tym kraju wszelką produkcję własną

          • 2 1

      • śmiechu warte!!! (4)

        w każdym zawodzie niszczysz sobie zdrowie - A CO STOCZNIOWIEC CZY GÓRNIK LEPSZY ????!!!! A my nie szukamy pracy? a my nie mamy rachunków?!!!! MY NIE MAMY ZWIĄZKÓW ZAWODOWYCH - taka różnica, więc zamknijcie japy bo mieliście lepiej niż niejeden Polak w tym kraju!!! tylko zamiast wykorzystać szansę to wszystko przechlaliście!!!

        • 8 4

        • prawda jest taka, że jesteś zwyczajnie głupi

          ale wybaczam, bo z góry można przyjąć, że jesteś w wieku w którym nie masz prawa pamiętać tamtych lat.

          • 4 3

        • używając twojego języka to najwyraźniej "przechlali" twoi opiekunowie kasę na twe wychowanie

          żaden zwykły stoczniowiec nie miał żadnych związków zawodowych
          np w takiej Gdyni związków było chyba 5
          z czego tylko jeden próbował reprezentować interes robotnika
          więc go wyrzucono za bramę
          pozostałe reprezentowały g*wnie siebie i "kadrę" kierowniczą
          rezultat: dziś starsi stoczniowcy cierpią na różne choroby i z trudem łączą koniec z końcem a "młodsi" budują gospodarkę Norwegii, niemiec czy UK
          za to prezesi i związkowcy mają się dobrze...

          ps jeśli ktoś nie widzi różnicy między np spawaniem statku, fedrowaniem węgla a siedzeniem za biurkiem to cóż
          pozostaje wrócić do zdania nr 1

          • 5 2

        • oto jak socjotechnika, przekazy podprogowe, prymitywne manipulacje i niemożność weryfikacji zasłyszanych opinii

          kształtują "POglądy" społeczeństwa.

          • 3 2

        • Nazywasz się pewnie Rozenkranc, Apfelbaum albo Szechter.

          Polak nigdy nie napisałby z taką pogardą o drugim Polaku...

          • 0 3

    • jakiś matoł z wiadomej opcji politycznej napewno uwierzy w te 40 tysięcy. (15)

      ojciec dostał 6 tys. na odchodne, wystarczyło na styk na spłatę odsetek pożyczki po pół roku braku pensji. praca na czarno, poniżenie, brak perspektyw. było biednie, bardzo biednie i tak samo biedne mam wspomnienia z dzieciństwa. później ojciec harował jak wół żeby zapewnić rodzinie lepszy byt, zniszczył sobie zdrowie i nerwy. a ja nie mam mu jak za to podziękować, bo o godnej pracy za uczciwe pieniądze i o własnej rodzinie mogę tylko pomarzyć. nóż się w kieszeni otwiera kiedy czyta się kłamliwe komentarze lżące z ludzi, którzy całe życie ciężko pracowali. wylewalibyście te pomyje na człowieka patrząc mu prosto w oczy? wątpię, tchórze.

      • 14 7

      • jak się praca niepodobała to trzeba było zmienić (4)

        każdy jest kowalem swego losu, wiele osób wyjechało do Niemiec, ale stoczniowcy ochlajmordy z SKM zawsze najmądrzejsi to samo górnicy - wszystko przepije a potem na rachunki nie ma! sami zdychajcie a nas nie ciągnijcie za sobą darmozjady!

        • 7 8

        • (3)

          wierzysz baranie w to co piszesz?Teraz każdy gnój sobie pisze zmień pracę itd zmień przygłupi (...) mając 50 lat

          • 3 1

          • Daj spokój, tego nie pisze Polak. To żydlak, piesek łańcuchowy Michnika (2)

            • 0 3

            • (1)

              Sprawdź sobie w encyklopedii, kto to jest "patriota". Podpowiedź: nie wystarczy kogoś nazwać Żydem,żeby samemu zostać patriotą.

              • 2 1

              • Typowo semickie odwracanie kota ogonem.

                • 0 3

      • nie zasłaniaj się polityką !!!!!!!!!! (9)

        Wszystkim jest ciężko tylko różnica jest taka że my zap...my a wy narzekacie darmozjady!!!

        • 7 6

        • czekałem na taki komentarz :) (3)

          piękne świadectwo degeneracji społeczeństwa. nic więcej dodawać nie trzeba :)

          • 6 4

          • (2)

            czego oczekujesz od politycznych ratlerków i ogłupionych propagandą "biurkowych" specjalistów
            liczy się tylko szerzenie nienawiści
            do stoczniowców, lekarzy, pielęgniarek, górników, rolników
            wrogów jest multum
            tylko rząd jest niewinny
            aż pewnego dnia przyjdą po niego samego i wtedy śpiewka się zmieni
            ale będzie już trochę za późno

            • 6 2

            • No tak, mamy pałać miłością do roszczeniowych trolli ? (1)

              może zaproponuj im jeszcze 15 pensję

              • 3 5

              • trolli to masz na wiejskiej i w ministerstwach psiapsiółki tej s.ki kopaczowej wybitni eksperci ministrowie pełnomocnicy

                • 1 1

        • ty nie wiesz co to praca, inaczej nie wypisywałbyś takich bzdur

          • 1 1

        • Faktycznie żydku zapie...dalasz. Pisząc za kasę lawiny komentarzy. (3)

          • 0 3

          • (2)

            Potrafisz po Tcp/Ip wyśledzić brak napletka? Czy rozważałeś karierę w CIA?

            • 1 1

            • Jako polski patriota nie jestem zainteresowany karierą u globalnych terrorystów. (1)

              A co do napletka - bije z ciebie typowo żydowskie odwracanie kota ogonem. Wiedz żydku, że tylko maleńki odsetek twoich krajan jest obrzezany. Tak więc posiadanie/brak napletka niczego nie dowodzi. Czyny i słowa są ważne. A twoje słowa wskazują, że jesteś "wyznania handlowego".

              • 0 2

              • Krótko mówiąc, Żydem jest ten, komu "Patriota" "zarzuci" "żydostwo". Logika godna łysego łba nad brunatnym kołnierzem owiniętym kolorową szmatą!

                • 1 0

    • "każdy pracownik dostał blisko 40tys złotych!!!"

      200 lat temu za publiczne wygłaszanie takich bredni, wypchano by ci usta kałem, po same brzegi.

      • 7 3

  • O co kaman?! (2)

    Mam pytanie: bandyci współpracują z notariuszami od lat. Fałszowane są dokumenty oszukiwani są ludzie. Dlaczego nikt nic w tej sprawie nie robi? Tak jak z komornikami i innymi ,,urzędnikami''.

    • 34 8

    • bo jest to klika czerpiąca wzajemne korzyści finansowe

      • 8 0

    • Nie można walczyć z czymś co w Polsce" nie istnieje" czyli z układami.

      Nie oglądasz Faktów,Lisa i nie czytasz GW?

      • 9 1

  • W Polsce trzeba mieć oczy z przodu i tyłu,bo można stracic wszystko.

    Opisałem moją przygodę z notariuszem i pośrednikiem ale skasowałem bo chcę o tym zapomnieć a uratował mnie znajomy notariusz z Sopotu. do którego zaniosłem dokumenty.Mało nie straciłem pieniędzy po sprzedaży mieszkania po mamie przy kupnie nowego.Mogę tylko powiedzieć,że próbowano mi wpisać do aktu lokatorów obecnie wynajmujących mieszkanie.

    • 27 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane