Jacek O., były pracownik Energobudowy, jest kolejną osobą, której Prokuratura Apelacyjna w Gdańsku postawiła zarzuty finansowych malwersacji poprzez wydawnictwo archidiecezji gdańskiej Stella Maris. Podejrzany nie został aresztowany, ale musi wpłacić
350 tys. zł kaucji.
Jacek O. jest już 24. podejrzanym o pranie brudnych pieniędzy. Sensacyjniejsze jednak i medialnie bardziej spektakularne było przyjście funkcjonariuszy delegatury Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego w Gdańsku do redakcji
"Głosu Wybrzeża". Funkcjonariusze zeskanowali dane z dwóch dysków twardych; z komputera działu wydawniczego, sekretariatu redakcji oraz gabinetu redaktora naczelnego, a nie z księgowości, jak podała PAP.
- Funkcjonariusze ABW tak naprawdę zeskanowali dane z komputera znajdującego się w moim gabinecie, na którym znajdowały się moje komentarze, teksty syna poświęcone występom jednego z zespołów oraz oferty hotelowe - powiedział
Marek Formela, redaktor naczelny "Głosu".
Funkcjonariusze zainteresowani byli głównie uchwałami kapitałowymi walnego zgromadzenia wspólników, wykonywali zlecenie Prokuratury Apelacyjnej.
Dodajmy, że śledztwo sprawie Stella Maris trwa od połowy 2002 roku. Prokuratura zarzuca byłym szefom wydawnictwa, w tym byłemu kapelanowi metropolity gdanskiego, ks. Zbigniewowi B. wystawianie faktur VAT na fikcyjne usługi doradcze na sumę
65 mln zł. Drukarnia kościelna była bowiem zwolniona z podatku dochodowego od osób prawnych w części przeznaczonej na statutowe cele Kościoła.